A życie toczy się dalej.
Zimno ,coś białego sypie ,,śnieg? grad? nie zamierzam wyjść.
Bajka coraz częściej ma ataki utraty przytomności ,nawet i 3 razy dziennie
ale nie trwa to długo ,za każdym razem dochodzi do siebie ,widok okropny ,tulę ją wtedy i głaszcze ,a potem jak by się nic nie stało.
Ataki niestety są wtedy kiedy bardzo się ekscytuje np. wyszłąm podła ja i wróciłam i już pies tańczy i fik ,nie ma psa ,jest krzyk.
Pewnie kiedyś skończy się źle ,ale teraz jeszcze walczymy ,w tym tygodniu pójdziemy do weta ,może trzeba leki zwiększyć albo zmienić?
Dzaga też coś nie halo..
Pyza je tylko z ręki ,coraz gorzej radzi sobie z powodu braku dolnej szczęki.
Skończyła 10 lat.jak na piekło w jakim żyła to ogromny sukces.
Najstarsza persica zaczyna chyba demencje
a to dopiero 14 lat ,a może już skończyła?
Tytek lepszy ,nawet zaczął korzystać z kuwety
aż boję się cieszyć.
Reszta jako tako ,nawet ja w miarę.
A ręka? majta się jeszcze
na poważnie to rzadziej boli ,chyba że coś nią robię ,siły w niej nadal brak ,ale pracuje nad tym.
Palce w dłoni nadal na pół gwizdka .