Smutno .
Kulikuli parę miesięcy temu miała usuwane 3 ząbki ,chyba.
Jadła,było wszystko super.
Ale zaczęła kleić się do mnie ,wręcz namolnie .
Zaczęła chudnąć ,myślę dobrze bo była za gruba .
Jednak niepokój nie dawał mi spokoju ,jakoś tak było mi dziwnie ,coś nie pasowało .
Zabrałam do weta .
USG i nogi się pode mną ugięły .
Nowotwór trzustki
Duży .
Cytologia.
O 5 rano wiadomość o dr.Jagielskiej .
Jest wynik, jednoznaczny .
Załamałam się .
Ale jak to tak ,to już koniec ??
Działać ,prędko ,już ,tylko co ? Otworzyć i zaszyć ?
Męczyć ?
Kuliczek dostała na dwa tygodnie Paladie ,są kroplówki i p.bolowe ,p.wymiotne .
Nie wymiotuje ,ale tak na wszelki wypadek.
Dwa tygodnie ,aż tyle i tylko tyle.
Po dwóch tyg.usg.
Jeżeli guz nie rośnie ,lub choćby troszkę zmalał ,jeszcze powalczymy .
Jeżeli ..nie będę męczyła .
Smutno.