Rudzia ma troszkę spartoloną operację usunięcia gałek ocznych ,zwłaszcza oko lewe.
Tworzy się kieszonka ,i ciągle coś tam się zbiera i paprze .
Wycierałam jej to miejsce i co mnie zaskoczyło ,wargi ..są takie jak by rozpulchnione ,jak by poparzone ,pogrubiałe i pofałdowane
zwłaszcza zbliżając się do kącików .
Obejrzałam inne koty i nikt nic takiego nie ma.
Nie wiem czy już się bać? denerwować?
Lecieć do weta?
Jest piękna ,lśniąca ,okrąglutka ,może troszkę kicha...ale nic poza tym.
zęby ok .dziąsła też .
Ot zagwozdka.
Mieszkam niedaleko dworca ,przed domem biegną tory kolejowy ( biegną biegną ,a mogły by iść spacerkiem
) po północy zaczęło się dziać
Rżnięcie ,piłowanie ,walenie ,kopanie ,gwizdy ,sygnały ,t r a g e d i a
huk niemiłosierny ,skończyli po 4 rano .
Udało mi się przespac ,może z godzinę a moż mniej .
Byłam tak wykończona ,rozbita i ogólnie do d....że jak dziś się to powtórzy to po mnie ..albo po Nich
psami poszczuje