Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
dorcia44 pisze:Zapisałam Tytka na kolonoskopie ,ale wetki tłumaczą mi że to bez sensu ,jeżeli chcę jeszcze coś zrobić to ew. kota otworzyć.
Tytuś zmęczony? pewnie też ,ale przede wszystkim chory
Nie wożę go na kroplówki ,zastrzyki ,wszystko robię sama ,żeby mu zaoszczędzić stresu .
Mogę go uśpić ,ale tak jest najprościej ,a może jednak jest coś co można jeszcze zrobić?
Każdy dzień jest inny ,wczoraj np. jak usłyszał Oliwkę natychmiast wyszedł,przytulał się ,do sąsiada również ,dziś Tytka nie ma.Patrzę na niego i pękam.
Przecież to Tytek wiecznygilarz,Tytek kot nad koty ,Tytek mój facet...powinnam się poddać ? czy jeszcze spróbować zawalczyć?
W środę jest umówiony na operację ,to będzie decydująca operacja ,bo poprosiłam że gdyby było coś nie tak to nie będziemy Tytunia wybudzać.
Walczyłam o niego od chwili znalezienia ,walczyłam i nikt nie dawał mu szans na życie ,a jednak się udało !
Wygrałam 11 lat ,może i teraz się uda?
dorcia44 pisze:Tytuś zmęczony? pewnie też ,ale przede wszystkim chory
Nie wożę go na kroplówki ,zastrzyki ,wszystko robię sama ,żeby mu zaoszczędzić stresu .
Mogę go uśpić ,ale tak jest najprościej ,a może jednak jest coś co można jeszcze zrobić?
Wygrałam 11 lat ,może i teraz się uda?
kajtek56 pisze:dorcia44 pisze:Tytuś zmęczony? pewnie też ,ale przede wszystkim chory
Nie wożę go na kroplówki ,zastrzyki ,wszystko robię sama ,żeby mu zaoszczędzić stresu .
Mogę go uśpić ,ale tak jest najprościej ,a może jednak jest coś co można jeszcze zrobić?
Wygrałam 11 lat ,może i teraz się uda?
Dorciu pisząc "zmęczony" nie miałam na myśli eutanazji. On się nie poddał, ma lepsze dni
Myślałam o tym, żeby dać mu parę dni bez kroplówek, wkłuwania, bolesnej ingerencji w umęczone ciałko, tak, żeby odpoczął w miejscach/kątach, które zna, nie bał się przywiązania do rurek itp. Czasem taki relaks-spokój daje szansę na odbicie i powrót, przywraca spokój i chęć życia.
Gretta pisze:dorcia44 pisze:Zapisałam Tytka na kolonoskopie ,ale wetki tłumaczą mi że to bez sensu ,jeżeli chcę jeszcze coś zrobić to ew. kota otworzyć.
Tytuś zmęczony? pewnie też ,ale przede wszystkim chory
Nie wożę go na kroplówki ,zastrzyki ,wszystko robię sama ,żeby mu zaoszczędzić stresu .
Mogę go uśpić ,ale tak jest najprościej ,a może jednak jest coś co można jeszcze zrobić?
Każdy dzień jest inny ,wczoraj np. jak usłyszał Oliwkę natychmiast wyszedł,przytulał się ,do sąsiada również ,dziś Tytka nie ma.Patrzę na niego i pękam.
Przecież to Tytek wiecznygilarz,Tytek kot nad koty ,Tytek mój facet...powinnam się poddać ? czy jeszcze spróbować zawalczyć?
W środę jest umówiony na operację ,to będzie decydująca operacja ,bo poprosiłam że gdyby było coś nie tak to nie będziemy Tytunia wybudzać.
Walczyłam o niego od chwili znalezienia ,walczyłam i nikt nie dawał mu szans na życie ,a jednak się udało !
Wygrałam 11 lat ,może i teraz się uda?
Czyli te badania nic nie wykazały? Żadnych groźnych bakterii, pierwotniaków?
Nie tak dawno operowana była moja kotka, była bardzo słaba. Myślę że decyzja weta o zastosowaniu narkozy wziewnej pozwoliła jej przeżyć operację. Może trzeba rozważyć taką opcję?
dorcia44 pisze:Jeżeli jest szansa to na pewno ją wykorzystam.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Majestic-12 [Bot] i 266 gości