Kulikuli [']

Cisza tu jak makiem zasiał ...a ja chciałam się pochwalić że dostałam od dzieciaków piękną tabliczkę
Trzy koty wcześniej byłam normalna :smokin:

Ubije Gada i Gadową ,albo nie ,lubię tych tłuków :lol:

W niedziele jedziemy łapać ciężarną ,mamy już przepustkę czyli możemy wejść na teren ,to dobrze ,bo może kotka tam gdzie jest karmiona będzie bardziej skłonna do współpracy.
Pojawił się mój Dziku ,je strasznie dużo ,ale niech je gorzej że ma coś z łapą.
Lecznica pełna :roll:

Hejka Dorotko :1luvu:

całuski dla Ciebie i mizianki dla Twojego stadka :1luvu:

Nie smutaj cisza tu jest tylko chwilowa :1luvu:

Jak tak dalej pójdzie, to nie pozostanie mi nic innego jak malowanie i sprzedawanie obrazów na Krakowskim Przedmieściu ....

Tosia choruje, a prawie każda wizyta u weta to wydatek od 70-160.- :placz:

A czeka mnie jeszcze wizyta u kardiologa i echo serca :roll:

Koszty przemilczę .... :strach:

Wet Marcel, odkąd przenieśli się do swojej, nowo wybudowanej siedziby, prawie podwoił ceny .... :twisted:

Muszę się zastanowić czy wizyty domowe weterynarza - co jakiś czas - nie wyjdą mi taniej ....
a badania np. krwi czy moczu taniej kosztują w laboratorium ludzkim ... prywatnym :evil:

O tempora, o mores !

dorcia44 pisze:Tytka zapisałam do Karewicz ,niech zadecyduje czy robimy dziurę i czyścimy czym się da czy nie .
Strasznie gila
Nic już mu nie pomaga .
Jak nie spróbuję to nie bedę wiedziała ,a może to szansa dla niego?
U Burmi się sprawdziło ,u drugiego kota nie ,więc jest 50na 50.

Dorotko, jaką dziurę chcesz zrobić Tytkowi?

Hej Elu

Choroba wyssie każdy grosz ,wiem coś o tym

i bardzo współczuje .
Ja dziś zrobiłam przelicznik ile kosztuje mnie karma Royal Renal ,3/4 saszetki dziennie nawet po 3.50 wychodzi 15 zł dniówki razy 30 dni = :placz:

a suche? a inne rzeczy np.Cosmy przysmaki które uwielbia i dostaje po każdej czynności jaką przy nim wykonuje .
A kotów jest u mnie 12 nie tylko Izi ,wpakowałam się na niezłą minę i to wszystko na własne życzenie . :twisted:

Pracuje tylko na futra .
Obym zawsze miała pracę i obym miała siły :201494

Jutro kolejna próba złapania kotnej kotki ,jak znów wlezie jakiś jajcarz to mnie krew zaleje a złość zaślepi...kotka znów się wystraszy i da dyla .Będą kociaki :placz:

Jutro kończę swój dyżur u Magdy B. ,dziesięć dni minęło szybko ,nie było problemu bo Ona mieszka na drugiej ulicy :wink:

Według mnie Chaszczak jest chory i musi wezwać weta.
Ale to wszystko jutro Jej powiem.

Chciałam kupić Rufiego na raty przez Santander i odmówili mi ,dziwne bo dopiero dostałam po raz drugi zaproszenie po pożyczke jaką dla mnie przygotowali :twisted:

czyli nie wie prawica co robi lewica :evil:

Wezme to zaproszenie i pójdę do nich ,spytam o co kaman.
Taki mam ładny pokój mojego syna,tak ładnie zrobiłam i tylko tam drapaka brak. :smokin:

Marcelibu pisze:
dorcia44 pisze:Tytka zapisałam do Karewicz ,niech zadecyduje czy robimy dziurę i czyścimy czym się da czy nie .
Strasznie gila
Nic już mu nie pomaga .
Jak nie spróbuję to nie bedę wiedziała ,a może to szansa dla niego?
U Burmi się sprawdziło ,u drugiego kota nie ,więc jest 50na 50.

Dorotko, jaką dziurę chcesz zrobić Tytkowi?

Wetka nazwała to ładnie ..trepanacja :strach:

czyli zrobi dziurkę i bezpośrednie oczyści ,wypłucze i wpuści pewnie antybiotyk.
Wszystko okaże się we wtorek rano.

Wiesz, że to chyba niegłupi pomysł. Po tylu latach Tytkowego kataru.
Tylko czy koniecznie trzeba robić dziurkę? Nie można jakoś inaczej
wypłukać?
Teraz dla ludzi są takie fajne zestawy do płukania nosa i zatok.
Oczywiście nie robi się tak zwierzętom, ale może jakoś tak bardziej
nieinwazyjnie w sensie robienia aż dziury?

Nie da rady ,Tytek próbowal wszystkiego .

Troszkę się boję ,ale zobaczymy co powiedzą weci.
Jak sobie pomyślę jaką to przyniosło by mu ulgę to aż mi się cieplej na sercu robi .Tytek to kot nad koty ,zawsze to mówiłam ,nie ma drugiego takiego.
W sierpniu skończy 10 lat ,już 10......

Zagladam

I trzymam

Tytek 10 lat? ależ czas leci.
Pamiętam jak pędraka, któremu nie wróżono przeżycia lub normalnego kociego
nosiłaś w kieszeni swetra, żeby mu było ciepło.

Marcelibu pisze:Tytek 10 lat? ależ czas leci.
Pamiętam jak pędraka, któremu nie wróżono przeżycia lub normalnego kociego
nosiłaś w kieszeni swetra, żeby mu było ciepło.

Był tak maleńki że mieścił się w dłoni ,niecałe 20 dkg kota .
Do dziś najważniejsze to spać na mnie ,na szyi obejmując mnie mocno ,mój men :1luvu:

Wyganiam go nie raz bo nie mam czym oddychać ,więc ważna jest moja dłoń ,jak kiedyś ,tyle że teraz mieści się jedynie jego głowa.
Śpię okropnie ,każdy musi być blisko ,ale najgorsze są chłopy ,na szczęście Izi śpi we własnym pokoju .On zresztą nie z tych co chcą spać w tłoku :wink:

A teraz o dzisiejszej łapance.
Wielka duuuupa :twisted:

namarzłyśmy się ,nie wyspałyśmy (tradycja) koty chętnie kręciły się przy klatkach ,ale ewidentnie najedzone :evil:

opalały się na słonku. :twisted:

Przydybałam jak facet po drugiej stronie ogrodzenia na działce kręci się i natychmiast biegną tam koty.
Nic dziwnego ,karmił je :evil:

Prawie dwie godziny w plecy ,ale i tak cieszę się że zobaczyłam tego gościa bo siedziały byśmy bez sensu do wieczora :twisted:

Według mojego kiepskiego oka pojawiła się druga kotka z brzuchem. :placz:

Co gorsze ,likwidują działki z boku i tam jest 11 kotów ,co z nimi będzie ? gdzie się podzieją jak całkiem zlikwidują? :cry: