Witam Kochani .
Piękna była pogoda ,świeciło słonko i było mroźno ,w końcu..i cieszyła bym się ..
Tylko tak sobie pomyślałam o tych bezdomnych futerkach ,o tych zagłodzonych psach na łańcuchach i z czego tu się cieszyć?
A może czas zacząć myśleć o sobie ?
Lubię tą ciszę i śpiące brzuszki w koło.
Spokojne ,najedzone ,szczęśliwe ,bezpieczne .
Już nie liczę na adopcję Tygryni ,Filka i Chudzinki vel Filipinki ,ja wiem że one już u mnie zostaną.
I jest to niezależne ode mnie ,nikt o nie nie pyta ,nie wyrzucę ,nie odniosę na miejsce skąd zabrałam ,okolice cmentarza.
Tyle lat zajmuje się adopcjami ,a taką sytuacje mam po raz pierwszy.
Ważą się losy Rudzi ,ale ona jeżeli pójdzie do adopcji to tylko teren Warszawy ,niestety daleka trasa to nie dla niej.
3 domki o nią pytały ,jeden dalej od drugiego
W tej chwili mam 12 kotów ,z tymi 4 co ogłaszam.
Dużo i nie ,zależy jak się na to patrzy i jakie się ma fundusze.
I psy.
I ciągle coś się dzieje.
Taki mam dziś mętlik w głowie ,coś mi się roi i wyroić nie może
A Gadzinowie malują ,kładą podłogi ,zasuwają aż miło.
W końcu mój jedynak czegoś się naumiał ,a mianowicie umie położyć panele !
Jak ja o nich marzę ,o takiej pięknej ,gładkiej podłodze
z wykończeniami przy ścianie ..ot jakie stara d.. ma marzenia
Dopiero co marzyłam o łóżku ,stoi ,jeszcze nawet nie zaczęłam spłacać ,a to od 5 marca po dwie stówy.
10 rat ,co tam ,na biednego nie trafiło
Zabezpieczone podkładami pod przykryciem co by komuś do głowy nie przyszło nasiurać
Miałam napisać o psince którego zabierałam w październiku z pseudo.
Ciężko mi to idzie ,bo i sytuacja niełatwa...boli samo myślenie ,boli kiedy o nim myślę ,kiedy przypominam sobie jego spojrzenie ,kiedy wkładam do transportera ,jego drżenie kiedy go głaszczę...
Zawsze obiecuje im już wszystko co najlepsze tym razem też tak było.
Domek sprawdzony od a do z ,przez lat kilkanaście mieli psa ,kochali ,dbali ,po jego odejściu przez rok nie byli wstanie wziąć innego ,rok a może i dłuzej ..w końcu dorośli do tej myśli.
Dorośli ludzie i nastolatek.
Syn z mamą byli w domu ,ojciec przyszedł pod wpływem ,pies szczekał ,złapał go i wyrzucił przez okno.
Sprawa w sądzie .
Nie potrafię o tym pisać ,nie potrafię o tym myśleć ,nie potrafię normalnie funkcjonować bo wciąż to wraca .
Nie potrafię też zrozumieć .
Mam tylko nadzieję że nie cierpiał długo.
Widzicie Kochani ,sprawdzamy ,spisujemy i co z tego?