aga66 pisze:W dzielnicy w której pracuję też tak jest, że trzeba się umawiać na zabieg z kotem dzielnicowym. Byłam umówiona z talonu na robienie ząbków z kotkiem 12 letnim ale w wyznaczonym dniu nie raczył przyjść i na drugi dzień już nas nie przyjęli. Także złożyłyśmy się z drugą Panią i zrobiłyśmy na własny koszt. Poza tym wetka z tej lecznicy powiedziała, ze mimo umówienia na godzinę i tak kot będzie miał zabieg po pacjentach "prywatnych", wiec może trochę w klatce posiedzieć. Czyli koty niewłaścicielskie są drugiej kategorii? zapytałam. wet powiedziała, że nie oczywiście ale tak u nich jest. Dziękuję za taką pomoc. Kot sam, zestresowany siedzi i czeka godziny a przyjmuje się koty właścicielskie przytulane przez opiekunów w lecznicy żeby się nie stresowały.
Ja wiem że weci mają innych podopiecznych ,ale uważam że lecznica która ma podpisaną umowę z Gminą ,powinna mieć jakieś wolne miejsce na tz.czarną godzinę.
Będę się umawiała na sterylizację Luli i Mili .
Już się boję .
Muszę też (chyba) wyrwać ząbki u Chudzinki ,nie wiem co pierwsze.
Tytek ,to mój ból ,ale już nie reaguje na to co dostaje ,ani Marbocyl ,ani steryd ,ani Bunondol czy kroplówki ,pogryza suche ,wypina tyłek i wali.
Zaraz będzie to robił na leżąco ,jak wtedy ,jestem bezradna ,już nie wiem co robić.
Najgorsza jest ta bezsilność.