Strona 27 z 35

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Śro kwi 19, 2017 17:06
przez OKI
:ryk: :ok:

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Śro kwi 19, 2017 17:14
przez Kinnia
Bestol pisze:
Feebee pisze:Bestol, może spróbuj w następnym poście wiersz wolny? A nuż się w końcu spodoba? 8)

No to patrz :lol:
To odnoście mojego pytania o kotki, które odwiedzają moją znajomą i Waszych rad, za które bardzo dziękuję.

Ucieszyłam się ja skrycie,
że te koty w dobrobycie.
Ważna dla mnie informacja,
że potrzebna im kastracja.
Tą mądrością poruszona
zapytałam, czy znajoma
kastrowała swoje koty
by ukrócić ich zaloty.
Wtenczas bardzo się przejęła
bo się tego nie podjęła.
Strach jej wręcz odebrał mowę,
że jej sąsiad urwie głowę
jeśli koty będą jego
I utracą swe „ten tego”.
Zapewniłam więc ją hardo:
Jeśli nie postąpisz twardo
Zamiast kocich gości trzech
Będziesz miała cały miech.
Aby swe podkreślić słowo
rzekłam bardziej obrazowo,
że jak się zakocha kot
przyprowadzi cały miot.
I choć bardzo się przejęła
Decyzję dobrą podjęła.
I to wcale nie jest bajka:
Utnie kotom kocie…..

:)


pracuj, pracuj

coraz lepiej Ci idzie
i tak, ...... hyyyy jakby to powiedzieć
"stylowo" zaczynasz
:smokin:

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Śro kwi 19, 2017 17:24
przez Bestol
Staram się Kinnia 8)
A tak szczerze kotów ona nie kastrowała, dzisiaj z nią rozmawiałam. Sama mi powiedziała, że o tym już myślała. Martwi się, że może mieć problemy, jeśli mają właściciela i on sobie nie życzy kastracji, ale też rozmawiała już wcześniej z najbliższymi sąsiadami i raczej podejrzewają, że te koty po prostu stołują się i wygrzewają w kilku domach. To nie jest miejsce, gdzie wszyscy się znają. Ona raczej utrzymuje mało zaciśnięte więzi z innymi mieszkańcami. Koszt kastracji chce ponieść sama. Bardziej martwi się stroną techniczną, ale jutro rano chce się skontaktować z jedną z Klinik weterynaryjnych w mieście obok (ona mieszka na ta takich "głębokich" peryferiach miasta, tzn z dala od dróg i ulic).
Wiem, że to nie jest właściwy temat forum na tą historię, ale dam znać co udało się zrobić w tej sprawie. I bardzo dziękuję za radę dotyczącą kastracji tych kotków.

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Śro kwi 19, 2017 19:11
przez arłynaantresoli
Macie kota wychodzącego, znika na tydzień, wraca bez jajek :D

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Śro kwi 19, 2017 19:14
przez Kinnia
arłynaantresoli pisze:Macie kota wychodzącego, znika na tydzień, wraca bez jajek :D


dla mnie luzik :mrgreen:
znam takich, którzy od lat się nie pokapowali :twisted:

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Śro kwi 19, 2017 19:48
przez Hańka
Bestol pisze:
Feebee pisze:Bestol, może spróbuj w następnym poście wiersz wolny? A nuż się w końcu spodoba? 8)

No to patrz :lol:
To odnoście mojego pytania o kotki, które odwiedzają moją znajomą i Waszych rad, za które bardzo dziękuję.

Ucieszyłam się ja skrycie,
że te koty w dobrobycie.
Ważna dla mnie informacja,
że potrzebna im kastracja.
Tą mądrością poruszona
zapytałam, czy znajoma
kastrowała swoje koty
by ukrócić ich zaloty.
Wtenczas bardzo się przejęła
bo się tego nie podjęła.
Strach jej wręcz odebrał mowę,
że jej sąsiad urwie głowę
jeśli koty będą jego
I utracą swe „ten tego”.
Zapewniłam więc ją hardo:
Jeśli nie postąpisz twardo
Zamiast kocich gości trzech
Będziesz miała cały miech.
Aby swe podkreślić słowo
rzekłam bardziej obrazowo,
że jak się zakocha kot
przyprowadzi cały miot.
I choć bardzo się przejęła
Decyzję dobrą podjęła.
I to wcale nie jest bajka:
Utnie kotom kocie .......

:)


O, rety! Nowe motto miau.pl mamy :lol: :ok:

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Śro kwi 19, 2017 21:22
przez Feebee
Bestol :ok:
I za poczucie humoru :1luvu:

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Śro kwi 19, 2017 23:53
przez izka53
Bestol - ómarłaś mnie swym dziełem poetyckim :ok: :ok: :ok: :ryk: :ryk: :ryk:

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Czw kwi 20, 2017 15:40
przez ewar
Tak czasem jest, kiedy nie wymagane są zabezpieczenia.
viewtopic.php?f=1&t=179817

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Pt kwi 21, 2017 10:33
przez myamya
ewar pisze:Tak czasem jest, kiedy nie wymagane są zabezpieczenia.
viewtopic.php?f=1&t=179817

Smutne. Piękny przykład na to, że głodne kawałki o tym, że okno nigdy nie jest otwierane i że kot jest bezpieczny bez osiatkowania, bo opiekunowie przecież będą odpowiedzialni i nie dopuszcza do tragedii, są zbyt często dokładnie właśnie tym - głodnymi kawałkami. :(

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Pt kwi 21, 2017 16:12
przez Feebee
Tak, bardzo "pouczający" ten wątek.

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Pon kwi 24, 2017 18:07
przez Bestol
A ja się pochwalę - plan wykonany - siatka dziś założona :) Można? Można :) Na razie przyzwyczajam do niej swe oczęta - w życiu nie wiedziałam, że toto jest takie gęste 8O W sumie w końcu się przyzwyczaję i kociak bezpieczny będzie :) Koszt mały nie był, ale i tak okazało się mniej, niż mi wcześniej wyceniono. Na razie kociamber olewa balkon a i za zimno jest żeby był otwarty. Ale w ciepłe dni siądę sobie z kawą i książką na balkonie i będę mogła się w końcu skupić na tym co czytam :D

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Pon kwi 24, 2017 18:15
przez ewar
Siatka to naprawdę super sprawa.Doceniłam ją, kiedy musiałam zdjąć starą, zniszczoną już zresztą siatkę rybacką, bo był remont bloku.Okres "bezsiatkowy" był dla mnie koszmarem.Wtedy też pojawiła się metalowa moskitiera w oknie w drugim pokoju.I tak już będzie zawsze.

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Pon kwi 24, 2017 19:05
przez Bestol
U mnie siatka też już zostanie :) Ale trochę się wystrachałam, jak mi sąsiadka, z która się przyjaźnię, powiedziała, że ma nadzieje że żaden dziwny inny sąsiad mnie nie zgłosi do Wspólnoty, że zrobiłam samowolkę :( Ona też ma kota i powiedziała, że z uwagi właśnie na taki ewentualny problem siatki nie zakłada. Tak czy siak, chyba mnie z mieszkania nie wyrzucą 8) Jeszcze mi zostało zabezpieczenie okna w sypialni. Dzięki temu forum już wiem, jak to zrobić. Też początkowo chciałam tam siatkę, ale się nie sprawdzi, ponieważ nie otwieram okna na oścież w sypialni tylko uchylam, a to bardzo niebezpieczne dla kota. Dlatego skorzystam z rad osób z forum miau jakie otrzymałam w tej sprawie, bo to szczerze dobre rady.
W umowie adopcyjnej - z kategorii bezpieczeństwo mieszkania - mam jedynie punkt o osiatkowaniu balkonu. Sama od siebie chcę zabezpieczyć okno. Nie takie straszne te zasady DT jak widać. Ciągle mówię o swoim przykładzie, bo nie wiem jakie warunki stawiają inni opiekunowie DT. BTW ciągle pamiętam pierwszy post tego wątku. Jakbym miała wypełniać ankietę i dostałabym pytanie, np. "czemu kot ziewa" albo "jakie podręczniki na temat wychowania kota przeczytałam" odpowiedziałabym "bo mu się nudzi" i "Forum Miau" :) Nie wiem, czy po takich odpowiedziach któryś DT by mi zaufał i oddał pod opiekę kotka 8)

Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

PostNapisane: Wto kwi 25, 2017 7:25
przez Killatha
a'propo okna - kocieokno.pl => moduły zewnętrzne
a obecność siatki najlepiej uzasadnić ochroną przed gołębiami