Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 01, 2017 18:13 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Zgadzam się całkowicie Alija, że są kotki, dla których lepsza podwójna adopcja. Chciałam tylko powiedzieć, że nie dla wszystkich i że nie można wszystkich wrzucać do jednego worka.
Co do linku powyżej przesłanego przez ewar. Ja biorąc kotka od fundacji nie miałam żadnych zabezpieczeń na oknach, czy balkonie i szczerze powiedziałam, że wcześniej miałam psa. Mimo to wyrażono mi zgodę na adopcję. Myślę, że opiekun DT nawet już nie pamięta mojego kociambra. Kotka zobaczyłam po raz pierwszy właśnie w DT, nie było nawet jeszcze ogłoszenia o jego adopcji. Był w DT chyba bardzo bardzo krótko. Jak pisałam wcześniej, nie garnął się ani do opiekuna ani do innych kotów. Kotka brałam we wrześniu ubiegłego roku. Do dziś mnie nikt nie skontrolował, jednak fundacja miała wiedzę, że wywiązałam się ze szczepień obowiązkowych oraz z obowiązku kastracji, ponieważ zabiegi te przeprowadzono w Klinice mającej umowę z fundacją (kwotę za zabiegi przelałam na konto fundacji, która pokryła część kosztów pierwszego szczepienia i kastracji). Nie musiałam jednak koniecznie szczepić, czy kastrować kotka w tej właśnie Klinice i wówczas Fundacja być może skontrolowałaby, czy te punkty umowy zostały spełnione. Tego nie wiem. Poza tym nie spotkała mnie żadna kontrola. Nawet nikt nie zadzwonił zapytać, czy zabezpieczyłam balkon i okna. Zero kontaktu.
Nie wiem, jak postępują opiekunowie DT na tym forum, czy kontrolują domy adopcyjne i czy utrzymują kontakty z DS. Ewar, być może fundacja z linku jaki podałaś miała wymagania, tylko nie sprawdziła, czy są one przestrzegane.
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1805
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Pon maja 01, 2017 18:29 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

ewar pisze:Fundacja kierowała się chyba zasadami, że trzeba nie mieć wymagań, a domek się znajdzie.I znalazł się viewtopic.php?f=13&t=179435


Myślę, że nie ma co popadać w skrajności, bo nikt o zdrowych zmysłach nie chce z domów tymczasowych czy schronisk zrobić kociego McDrive, gdzie klient podjeżdża i mówi, że chce rudego kotka i 10 kg żwirku do niego. Temat zszedł na inne tory niż zakładane, bo jednak głosy z tzw. "drugiej strony barykady" są odbierane jako atak. Mi bynajmniej o atakowanie nie chodzi, a o rozwagę i uczciwość - zrozumienie, że adoptujący też człowiek. Tymczasem przejrzałam trochę wątków tu i zobaczyłam, że niejednokrotnie koty wcale do adopcji nie były, bo dt tak się przywiązał, że jedynie markował chęć wydania kota, a wtedy to każdy pretekst był dobry, żeby chętnych spławić... Jak są jasno postawione warunki, to przecież każda ze stron wie na co się decyduje, ale właśnie te jasne warunki (dopasowane do wymogów zwierzaka) trzeba postawić i zakomunikować. Tylko tyle i aż tyle.

ElBrus87

 
Posty: 22
Od: Pt sty 08, 2016 23:16

Post » Wto maja 02, 2017 2:14 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

ElBrus87 pisze:[..] Mi bynajmniej o atakowanie nie chodzi, a o rozwagę i uczciwość - zrozumienie, że adoptujący też człowiek.

A tutaj ktos to podwaza? Przeciez indolencja umyslowa to raczej ludzka cecha.
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Wto maja 02, 2017 9:02 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Rakea pisze:
ElBrus87 pisze:[..] Mi bynajmniej o atakowanie nie chodzi, a o rozwagę i uczciwość - zrozumienie, że adoptujący też człowiek.

A tutaj ktos to podwaza? Przeciez indolencja umyslowa to raczej ludzka cecha.


Coś Ci to dało, że strzeliłaś obraźliwą "ciętą" ripostą? Bo do tematu akurat nic wartościowego ani błyskotliwego nie wniosłaś.

ElBrus87

 
Posty: 22
Od: Pt sty 08, 2016 23:16

Post » Wto maja 02, 2017 10:14 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Tak, adoptujący to też człowiek i nigdy nie twierdziłam inaczej.Obie strony muszą być zadowolone, koty bezpieczne, a ludzie szczęśliwi.Mam kontakt z moimi domkami, wiele z nich jest zalogowanych na forum, albo dostaję zdjęcia i informacje na maila i wtedy wklejam na wątku, bo każdy mój tymczas takowy ma.Wcale nie musiałam rezygnować z wymagań.To jest kocie forum i niejako z założenia "bohaterami" są koty.Czasem odnoszę wrażenie, że jest inaczej i zaczyna irytującym być to ciągłe strofowanie DT, pouczanie..itd.Z natury jestem uprzejma, potrafię zapanować nad emocjami, ale nawet gdybym była chamska i bardzo obcesowo traktowała potencjalne domki to moja sprawa i odium takiego zachowania spada na mnie, nikomu nic do tego.
Nowy bazarek viewtopic.php?f=20&t=217527 Zapraszam

ewar

 
Posty: 55016
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Wto maja 02, 2017 18:23 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

ewar pisze:Tak, adoptujący to też człowiek i nigdy nie twierdziłam inaczej.Obie strony muszą być zadowolone, koty bezpieczne, a ludzie szczęśliwi.Mam kontakt z moimi domkami, wiele z nich jest zalogowanych na forum, albo dostaję zdjęcia i informacje na maila i wtedy wklejam na wątku, bo każdy mój tymczas takowy ma.Wcale nie musiałam rezygnować z wymagań.To jest kocie forum i niejako z założenia "bohaterami" są koty.Czasem odnoszę wrażenie, że jest inaczej i zaczyna irytującym być to ciągłe strofowanie DT, pouczanie..itd.Z natury jestem uprzejma, potrafię zapanować nad emocjami, ale nawet gdybym była chamska i bardzo obcesowo traktowała potencjalne domki to moja sprawa i odium takiego zachowania spada na mnie, nikomu nic do tego.


Nie kwestionuję tego, że najważniejsze są koty, ale w końcu te koty potrzebują ludzi. Absolutnie nie neguję tego, że są dobre domy tymczasowe, które działają efektywnie, czyli tak, jak to opisałaś w swoim przypadku. Nie do końca się zgadzam tylko z ostatnim zdaniem i tu bezpośrednio nawiążę do tego, co wątek zaczęło, czyli artykułu. Możecie wierzyć albo nie, ale on się nie wziął z próżni - kiedy bliżej zainteresowałam się tematem adopcji rozmawiałam z naprawdę wieloma osobami, które łączyło jedno - zniechęcenie do fundacji i domów tymczasowych właśnie dlatego, że zostali potraktowani obcesowo na różne sposoby. Nie przez wszystkie oczywiście, ale wystarczyła często jedna, która dopiekła mocno, a bardziej upartym dwie czy trzy. Osoby, o których mówię to nie banda oszołomów szukających kota do łapania myszy w stodole czy na pokarm dla węża, a potencjalni dobrzy opiekunowie. Każdy ostatecznie kota wziął albo z hodowli albo z prywatnych rąk. Wycofane też zostało wsparcie finansowe dla organizacji prozwierzęcych, a było niemałe w paru przypadkach. Tym samym de facto straciły też inne dt/fundacje, bo zostało mocno nadszarpnięte zaufanie do całego środowiska. Niestety tak to działa, czy się to tutaj podoba czy nie.

ElBrus87

 
Posty: 22
Od: Pt sty 08, 2016 23:16

Post » Wto maja 02, 2017 18:35 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

ElBrus87 pisze:
ewar pisze:Tak, adoptujący to też człowiek i nigdy nie twierdziłam inaczej.Obie strony muszą być zadowolone, koty bezpieczne, a ludzie szczęśliwi.Mam kontakt z moimi domkami, wiele z nich jest zalogowanych na forum, albo dostaję zdjęcia i informacje na maila i wtedy wklejam na wątku, bo każdy mój tymczas takowy ma.Wcale nie musiałam rezygnować z wymagań.To jest kocie forum i niejako z założenia "bohaterami" są koty.Czasem odnoszę wrażenie, że jest inaczej i zaczyna irytującym być to ciągłe strofowanie DT, pouczanie..itd.Z natury jestem uprzejma, potrafię zapanować nad emocjami, ale nawet gdybym była chamska i bardzo obcesowo traktowała potencjalne domki to moja sprawa i odium takiego zachowania spada na mnie, nikomu nic do tego.


Nie kwestionuję tego, że najważniejsze są koty, ale w końcu te koty potrzebują ludzi. Absolutnie nie neguję tego, że są dobre domy tymczasowe, które działają efektywnie, czyli tak, jak to opisałaś w swoim przypadku. Nie do końca się zgadzam tylko z ostatnim zdaniem i tu bezpośrednio nawiążę do tego, co wątek zaczęło, czyli artykułu. Możecie wierzyć albo nie, ale on się nie wziął z próżni - kiedy bliżej zainteresowałam się tematem adopcji rozmawiałam z naprawdę wieloma osobami, które łączyło jedno - zniechęcenie do fundacji i domów tymczasowych właśnie dlatego, że zostali potraktowani obcesowo na różne sposoby. Nie przez wszystkie oczywiście, ale wystarczyła często jedna, która dopiekła mocno, a bardziej upartym dwie czy trzy. Osoby, o których mówię to nie banda oszołomów szukających kota do łapania myszy w stodole czy na pokarm dla węża, a potencjalni dobrzy opiekunowie. Każdy ostatecznie kota wziął albo z hodowli albo z prywatnych rąk. Wycofane też zostało wsparcie finansowe dla organizacji prozwierzęcych, a było niemałe w paru przypadkach. Tym samym de facto straciły też inne dt/fundacje, bo zostało mocno nadszarpnięte zaufanie do całego środowiska. Niestety tak to działa, czy się to tutaj podoba czy nie.



:201422
Obrazek

Kinnia

 
Posty: 8804
Od: Nie sie 19, 2012 21:12

Post » Wto maja 02, 2017 18:50 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Kinnia czy mogę Cię prosić o rozwinięcie myśli? Bo nie widzę sensu w zgadywaniu i domyślaniu się, co tym razem ma znaczyć Twoja ulubiona emotka. Czy jest to oburzenie wobec ElBrus87, wobec jej znajomych, wobec fundacji które spaprały opinię innym?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10685
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Wto maja 02, 2017 21:11 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

ElBrus87 pisze:Osoby, o których mówię to nie banda oszołomów szukających kota do łapania myszy w stodole czy na pokarm dla węża, a potencjalni dobrzy opiekunowie. Każdy ostatecznie kota wziął albo z hodowli albo z prywatnych rąk. Wycofane też zostało wsparcie finansowe dla organizacji prozwierzęcych, a było niemałe w paru przypadkach. Tym samym de facto straciły też inne dt/fundacje, bo zostało mocno nadszarpnięte zaufanie do całego środowiska. Niestety tak to działa, czy się to tutaj podoba czy nie.


Po pierwsze - co oznacza "potencjalni dobrzy opiekunowie". Dla mnie na przykład ktoś, kto nie widzi potrzeby zabezpieczeń, sterylizacji czy informowania DT o kocie nie jest dobrym opiekunem (według moich standardów, w wielu kwestiach popartych przepisami Ustawy o Ochronie Zwierząt). Pytanie jest jedno - czy warunki zostały jasno postawione i okreslone, bo jesli nie to rzeczywiście dom może się poczuć "zwodzony". Dlatego jestem przeciwna niepisaniu od razu w ogłoszeniu, że wrunki sa takie i takie. Nie lubię tracić swojego czasu i cenię czas innych - po co mamy go oboje tracić, jesli nasze wymagania/oczekiwania się nie pokrywają.

Po drugie - jeśli się coś wspiera, to wspiera się inicjatywę. Widocznie danym osobom nie zalezało na inicjatywie jako takiej, skoro z powodu "obrazy na człowieka" za niewydanie kota, odmówiły pomocy kotom. Czy te osoby (dajmy na to kobiety) jak je ktoś zrobił w ciula (dajmy na to facet) to oskarżają wszystkich facetów na całym świecie o niewłasciwe zachowanie? Pewnie nie, więc dlaczego po kilku nawet przypadkach "nadszarpnięte zostało zaufanie wszystkich fundacji/dt"? A jesli tak własnie oceniają wszystkie fundacje po kilku incydentach to jest to wg. mnie nieco infantylne. A może skoro takich przypadków było wiecej, to warto byłoby się zastanowić, czy może to ze mną nie jest przypadkiem coś "nie tak".
Fundacja Tabby - Burasy i Spółka
https://www.facebook.com/BurasySp/

Mjeczysława Naczelnika Pszypatki
https://www.facebook.com/MjeczyslawNaczelnik/

tam jestem łapalna

Gibutkowa

 
Posty: 29640
Od: Pt wrz 04, 2009 17:23
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto maja 02, 2017 21:22 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

ElBrus87 pisze: Osoby, o których mówię to nie banda oszołomów szukających kota do łapania myszy w stodole czy na pokarm dla węża, a potencjalni dobrzy opiekunowie. Każdy ostatecznie kota wziął albo z hodowli albo z prywatnych rąk.


Z prywatnych rąk? Większość domów tymczasowych to prywatne osoby i prywatne pieniądze włożone w kota.
Do mnie też dzwonił taki "potencjalnie dobry dom", pytając, czy ogłoszenie jest prywatne, bo nie zamierza nic osiatkować na 10 piętrze.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Wto maja 02, 2017 21:45 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

ewar pisze:Tak, adoptujący to też człowiek i nigdy nie twierdziłam inaczej.Obie strony muszą być zadowolone, koty bezpieczne, a ludzie szczęśliwi.Mam kontakt z moimi domkami, wiele z nich jest zalogowanych na forum, albo dostaję zdjęcia i informacje na maila i wtedy wklejam na wątku, bo każdy mój tymczas takowy ma.Wcale nie musiałam rezygnować z wymagań.To jest kocie forum i niejako z założenia "bohaterami" są koty.Czasem odnoszę wrażenie, że jest inaczej i zaczyna irytującym być to ciągłe strofowanie DT, pouczanie..itd.Z natury jestem uprzejma, potrafię zapanować nad emocjami, ale nawet gdybym była chamska i bardzo obcesowo traktowała potencjalne domki to moja sprawa i odium takiego zachowania spada na mnie, nikomu nic do tego.



Jestes pewna, ze nikomu nic do tego?
Ja nie. Kotom duzo do tego. Jesli bedziesz taka jak piszesz (zakladam ze nie, ze tylko straszysz) ale jesli bys taka była na pewno adopcje by Ci spadły, bo nikt normalny nie lubi miec do czynienia z takimi ludzmi, a przeciez nie o to w tym chodzi zebys swoim zachowaniem odstraszala ludzi od adopcji kotow, ktore masz tylko o dobro kotow, o znalezienie im stałych kochajacych domów.
Wiem, ze im u Ciebie dobrze, ale zawsze lepiej kotom w mniejszym zageszczeniu, a Tobie tez lepiej jak kota wyadoptujesz, bo masz wtedy miejsce i kase dla innego potrzebujacego pomocy.
Ostatnio edytowano Wto maja 02, 2017 21:47 przez FarciKot, łącznie edytowano 1 raz
“Jesteśmy tu na jakiś czas, któregoś dnia szlag nas trafi, to po co tak traktować wszystko poważnie.”

:kitty:

FarciKot

Avatar użytkownika
 
Posty: 1118
Od: Czw sie 04, 2016 18:15
Lokalizacja: Warmia

Post » Wto maja 02, 2017 21:46 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

ElBrus87 pisze:
Rakea pisze:
ElBrus87 pisze:[..] Mi bynajmniej o atakowanie nie chodzi, a o rozwagę i uczciwość - zrozumienie, że adoptujący też człowiek.

A tutaj ktos to podwaza? Przeciez indolencja umyslowa to raczej ludzka cecha.


Coś Ci to dało, że strzeliłaś obraźliwą "ciętą" ripostą? Bo do tematu akurat nic wartościowego ani błyskotliwego nie wniosłaś.

a po czym wnosisz, ze ty akurat wnioslas?
moze pokminmy co twoje wypowiedzi wnosza. Otoz w sumie NIC.
Gadamy tu sobie luzno i miej to z laski swojej w tyle glowy, ze zadne doswiadczone DT nie wprowadzi w zycie drastycznych zmian, bo ty cos "blyskotliwego i wartosciowego wnioslas".
wycziluj, bo nie czas i miejsce.
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Wto maja 02, 2017 21:51 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

FarciKot pisze:[..]Wiem, ze im u Ciebie dobrze, ale zawsze lepiej kotom w mniejszym zageszczeniu, a Tobie tez lepiej jak kota wyadoptujesz, bo masz wtedy miejsce i kase dla innego potrzebujacego pomocy.
to wlasciwie chodzi o pomoc temu kotu, czy ratowanie calego kociego wszechswiata na czas? Sa gdzies wyliczane statystyki sukcesow "wypchnietych" (w swiat) kotow ewar, czy jak?
Obrazek Obrazek
PRZEPRASZAM ZA BRAK POLSKICH ZNAKOW.

Rakea

Avatar użytkownika
 
Posty: 4915
Od: Śro lis 14, 2007 23:56
Lokalizacja: Praga nad Wisłą

Post » Wto maja 02, 2017 22:00 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

FarciKot pisze: Jesli bedziesz taka jak piszesz (zakladam ze nie, ze tylko straszysz) ale jesli bys taka była na pewno adopcje by Ci spadły, bo nikt normalny nie lubi miec do czynienia z takimi ludzmi, a przeciez nie o to w tym chodzi zebys swoim zachowaniem odstraszala ludzi od adopcji kotow, ktore masz tylko o dobro kotow, o znalezienie im stałych kochajacych domów.
Wiem, ze im u Ciebie dobrze, ale zawsze lepiej kotom w mniejszym zageszczeniu, a Tobie tez lepiej jak kota wyadoptujesz, bo masz wtedy miejsce i kase dla innego potrzebujacego pomocy.


Posługując się uprzejmością lub czym tam chcesz, znajdź dobry dom z osiatkowanym balkonem, a my znajdziemy kota. Klepać o uprzejmości można sobie do woli.
90% zgłaszających się odpada, bo nie spełnia wymogów podanych w ogłoszeniu.

Arcana

 
Posty: 5668
Od: Nie lip 17, 2005 13:59
Lokalizacja: Warszawa


Adopcje: 15 >>

Post » Wto maja 02, 2017 22:10 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Rakea pisze:
FarciKot pisze:[..]Wiem, ze im u Ciebie dobrze, ale zawsze lepiej kotom w mniejszym zageszczeniu, a Tobie tez lepiej jak kota wyadoptujesz, bo masz wtedy miejsce i kase dla innego potrzebujacego pomocy.
to wlasciwie chodzi o pomoc temu kotu, czy ratowanie calego kociego wszechswiata.? Sa gdzies wyliczane statystyki sukcesow "wypchnietych" (w swiat) kotow ewar, czy jak?

Bądź grzeczna i ratuj kotki :mrgreen:

Sorry, kochani, ale jakby dt i fundacje zniechęcały się do ludzi z równą łatwością, jak "potencjalne świetne domki"*, to już dawno rzuciłyby to wszystko w cholerę i zajęły się z przyjemnością czym innym.
Choćby mówieniem innym, jak mają żyć, co robić i w jaki sposób spędzać swój wolny czas.
Na kilka-kilkanaście telefonów jeden jest normalny (nawet jeśli z jakichś powodów nie dochodzi do adopcji).
Po większości rozmówek typu "po co zabezpieczenia", "to koty się szczepi?", "ja nie będę żył za kratami!", mam ochotę wycofać wszystkie ogłoszenia i dać sobie spokój z pomocą kotom. Po przeczytaniu niektórych (bo nie wszystkich) wpisów w tym i podobnych wątkach - również. Nie robię tego dlatego, że jednak normalni ludzie i rzeczywiście dobre domy - spełniające bez większych problemów warunki adopcyjne i nie cierpiące mąk piekielnych przy podpisywaniu umowy adopcyjnej - faktycznie istnieją. I dla tych domów warto przemęczyć te kilkanaście/kilkadziesiąt rozmów na poziomie przedszkola - tylko trzeba odbierać telefony do skutku, a nie strzelać focha i wywalić koty na ulicę, bo "domki są gupie" :roll:


*) "potencjalnie świetne domki" co to w przypadku niedogadania się z dt/fundacją idą radośnie do pseudo lub domowego rozmnażacza - wykazując przy tym kompletne niezrozumienie tematu i potwierdzając słuszność decyzji dt/fundacji o niewydawaniu kota.

OKI

Avatar użytkownika
 
Posty: 42584
Od: Śro gru 23, 2009 19:05
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 506 gości