Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob kwi 15, 2017 14:49 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

casica pisze:1. Bycie sitem do ogłoszeń, to zupełnie co innego. To tylko przekaźnik, bez więzi z odchowywanym, ratowanym, wypieszczonym kotem/psem, nie ma tej oczywistej więzi uczuciowej, bo skąd i jak? To i selekcja przebiega inaczej


Byłaś sitem od ogłoszeń?
Odnośnie czego ten post? Bo chyba nie odnośnie mojej wypowiedzi do Arcany, która pisała, że była sitem.
Po 8 latach pobłażliwego ignorowania ZŁA z życzeniami:

Obrazek

Feebee

Avatar użytkownika
 
Posty: 24150
Od: Pon paź 05, 2015 13:22

Post » Sob kwi 15, 2017 14:58 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

ewar pisze:Jeśli DT nie zaszczepił kota, nie odrobaczył, przetestował to prawdopodobnie nie było na to pieniędzy.Przy wielu kotach ledwo starcza na karmę i żwirek, stąd prośby o wsparcie

Zamiast próśb o wsparcie należy pójść po rozum do głowy i zacząć wydawać koty do adopcji.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Sob kwi 15, 2017 14:59 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Od siebie mogę powiedzieć, że nam DS, którzy chcą zaadoptować jednego zwierzaka jest łatwo krytykować DT. Wiem, jaki jest koszt utrzymania kotka i rozumiem, jakie koszty ponoszą DT przy kilku kociakach. Zgodzę się jednak z DS którzy powiedzieli tu, że wymogi im stawiane nie są przestrzegane przez opiekunów DT, jak na przykład osiatkowanie balkonów. Dla mnie dziwnym było tłumaczenie, że w DT kot jest tymczasowo i stąd takiej konieczności nie ma (czytałam taką wypowiedź w tym wątku, nie potrafię jej teraz znaleźć). Rozumiem też DT, gdy do białej gorączki ich doprowadza fakt, że potencjalny opiekun kotka ma w nosie przestrzeganie zasad bezpieczeństwa. Tylko że to działa w dwie strony. DT często tu mówią, że odratowali zwierzaka i szukają najlepszego domu. Rozumiem, że u nich nowy dom działa inaczej niż w przypadku schronisk. Czysto logiczne zasady rozumiem: dbałość o zdrowie, jedzenie i nawet osiatkowany balkon. Przeczytałam tu jednak wiele postów, z których wynika, iż potencjalni opiekunowie zostali odrzuceni, jak dla mnie z dziwnych powodów. Moje zdanie jest takie, to zwierzęta w schroniskach potrzebują adopcji. Ja wzięłam kotka z Fundacji i kocham go bardzo, ale jeśli wezmę jeszcze jednego to tylko ze schroniska. I nie dlatego, że schroniska nie mają tak twardych zasad, jak DT. Tylko dlatego, że skoro kotki w DT mają tak dobrze, że wielokrotnie ich tymczasowi opiekunowie twierdzą, że nowy opiekun nie sprosta wymaganiom, to aż żal te kotki z DT zabierać.
Te w schroniskach szczerze potrzebują pomocy i domu. Po prostu domu.
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1795
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Sob kwi 15, 2017 15:06 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

ewar pisze:Miałam się już nie odzywać, ale wyjaśnię.WSZYSTKIE moje tymczasy i rezydenci mają książeczki zdrowia.Jeżeli są leczone to dostają jeszcze wydruki z wynikami,zastosowanym leczeniem...itd, często nawet wklejam je na wątku, bo każdy tymczas takowy ma.Nie wiem jak jest w schroniskach.
Balkon można osiatkować zimą, nawet lepiej, bo terminy są krótsze i czasem nawet są promocyjne ceny.
Jeśli DT nie zaszczepił kota, nie odrobaczył, przetestował to prawdopodobnie nie było na to pieniędzy.Przy wielu kotach ledwo starcza na karmę i żwirek, stąd prośby o wsparcie.A dlaczego DT są mocno zakocone to już o tym była mowa wiele razy.Ideałem byłoby, żeby DT ustawiały się w kolejce po kota.Jak na razie jest odwrotnie.

Wszystkie moje koty, które wzięłam że schroniska, wyszły z niego z książeczkami zdrowia. Owszem, czasem trudno było na tej podstawie odtworzyć dokładną historię leczenia, ale podstawowe informacje były.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 15, 2017 15:08 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Koniczynka47 pisze:
ewar pisze:Jeśli DT nie zaszczepił kota, nie odrobaczył, przetestował to prawdopodobnie nie było na to pieniędzy.Przy wielu kotach ledwo starcza na karmę i żwirek, stąd prośby o wsparcie

Zamiast próśb o wsparcie należy pójść po rozum do głowy i zacząć wydawać koty do adopcji.

Jeśli to uwaga pod adresem ewar, to akurat wyjątkowo nietrafiona :roll:
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 15, 2017 15:09 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

A to ewar ma koty bez szczepień odrobaczeń i testów?
Jeśli tak, to trafiona.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Sob kwi 15, 2017 15:10 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Właśnie o to chciałam zapytać wszystkich DT. Skąd trafiają do was kotki? Bierzecie je ze schroniska? Sami ich szukacie po osiedlach? Sami ponosicie koszty szczepień, wyżywienia? Jeśli tak, to szczerze wielki szacunek. W sumie bardzo bogaci musicie być. Tyle kotków, wszystko na własny koszt. Podziwiam.
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1795
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Sob kwi 15, 2017 15:28 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Bestol pisze:Ja wzięłam kotka z Fundacji i kocham go bardzo, ale jeśli wezmę jeszcze jednego to tylko ze schroniska. I nie dlatego, że schroniska nie mają tak twardych zasad, jak DT. Tylko dlatego, że skoro kotki w DT mają tak dobrze, że wielokrotnie ich tymczasowi opiekunowie twierdzą, że nowy opiekun nie sprosta wymaganiom, to aż żal te kotki z DT zabierać.
Te w schroniskach szczerze potrzebują pomocy i domu. Po prostu domu.

Niepotrzebna złośliwość :)
Nie jestem ani stałym, ani zawodowym DT, ot, zdarza mi się coś znaleźć koło domu. Coraz rzadziej odkąd wszystko w okolicy mam "wycięte". Ale czasem jest tak, że mimo spełnienia warunków, mimo tego, że wszystko teoretycznie pasuje, nie mam przekonania do potencjalnego DS, czasem nawet sama nie potrafię skonkretyzować dlaczego. No nie i już. I nie oddam kota do takiego domu.
Bestol pisze:Właśnie o to chciałam zapytać wszystkich DT. Skąd trafiają do was kotki? Bierzecie je ze schroniska? Sami ich szukacie po osiedlach? Sami ponosicie koszty szczepień, wyżywienia? Jeśli tak, to szczerze wielki szacunek. W sumie bardzo bogaci musicie być. Tyle kotków, wszystko na własny koszt. Podziwiam.

Raz wzięłam tymczasa że schroniska i już została u mnie jako rezydentka :) i ostatnio wzięłam na tymczas kotka, który w swojej okolicy nie miał szans na adopcję, no i dobrze się chowa, u mnie rzecz jasna :)
Normalnie biorę z podwórka, z piwnicy jak coś tam trafi, z wykopalisk, nie szukam dalej. Tak, wszystko zawsze robiłam na swój koszt, ale przy małej ilości tymczasów, spokojnie można dać radę :) chociaż czasem faktycznie koszty bywają wysokie. No ale to jest mój wkład w dorosnąć kociego rodu
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob kwi 15, 2017 15:34 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Bestol pisze:
Hańka pisze:Nie bierzecie pod uwagę, że nie każdy balkon można osiatkować. Czy w związku z tym nie powinnam mieć kotów? DS mojej Grudzi właśnie w tej kwestii obniżył wymagania i dzięki temu przeżyła u mnie wiele, sądzę, że dobrych, lat...

Hańka, każdy można osiatkować, półokrągły mały balkon koszt również mały: bagatela 1200zł 8) . Większy pewnie jakieś 2 koła 8O . Ale przecież kogo stać na kota to i stać na osiatkowanie balkonu (patrz: post monikah) :)


Jak miałam siatkować balkon, to umówiłam się z firmą.
Właśnie 1200 chcieli za osiatkowanie mojego balkonu.
Nie mogłam skorzystać, bo oni musieli wbijać haki w elewację.
Osiatkowałam sama bez ingerencji w elewację, kosztowało mnie to 150 złotych.

Jeśli balkon jest duży i trudny do osiatkowania można też założyć drzwi siatkowe, to też będzie znacznie niższy koszt.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14195
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob kwi 15, 2017 15:42 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Bestol pisze:
Hańka pisze:Nie bierzecie pod uwagę, że nie każdy balkon można osiatkować. Czy w związku z tym nie powinnam mieć kotów? DS mojej Grudzi właśnie w tej kwestii obniżył wymagania i dzięki temu przeżyła u mnie wiele, sądzę, że dobrych, lat...

Hańka, każdy można osiatkować, półokrągły mały balkon koszt również mały: bagatela 1200zł 8) . Większy pewnie jakieś 2 koła 8O . Ale przecież kogo stać na kota to i stać na osiatkowanie balkonu (patrz: post monikah) :)

Pomijając koszty - balkonu w zabytkowej kamienicy nie osiatkujesz, nie zgodzi się wspólnota i basta. Gdyby to jeszcze była loggia, może coś bym zwojowała. Ale mam tarasik, nad którym jest fikuśny (w zarysie mniej więcej trójkątny!) szczyt kamienicy i... niebo. Nikt się nie zgodzi na zeszpecenie frontu kamienicy namiotopodobnymi konstrukcjami, które w dodatku przy pierwszym sztormie zleciałyby przechodniom na głowy.
Gorzej - ponadstuletnich skrzynkowych drzwi na balkon też nie ma jak zabezpieczyć :?
Dlatego jestem wdzięczna DT za zaufanie.

Hańka

 
Posty: 40370
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Sob kwi 15, 2017 16:03 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Hańka pisze:Pomijając koszty - balkonu w zabytkowej kamienicy nie osiatkujesz, nie zgodzi się wspólnota i basta. Gdyby to jeszcze była loggia, może coś bym zwojowała. Ale mam tarasik, nad którym jest fikuśny (w zarysie mniej więcej trójkątny!) szczyt kamienicy i... niebo. Nikt się nie zgodzi na zeszpecenie frontu kamienicy namiotopodobnymi konstrukcjami, które w dodatku przy pierwszym sztormie zleciałyby przechodniom na głowy.
Gorzej - ponadstuletnich skrzynkowych drzwi na balkon też nie ma jak zabezpieczyć :?
Dlatego jestem wdzięczna DT za zaufanie.


Jak nie można, to nie można.
Nie poradzi się.
Ale to jest sytuacja wyjątkowa.
Częściej się stykam z niechęcią do siatkowania i niezrozumieniem potrzeby siatkowania niż z jakimiś obiektywnymi przeszkodami. W większości przypadków jest to kwestia chcenia.

A czy się wyda kota do domu, który nie może założyć zabezpieczeń, to pewnie kwestia bezpośredniego kontaktu z opiekunem i dotychczasowych doświadczeń domu tymczasowego.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14195
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Sob kwi 15, 2017 16:05 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Casica, nie gniewaj się, ale jaki jest sens brać ze schroniska kotka na tymczasa, skoro on może tam znaleźć stały dom u kogoś. Nie rozumiem tego. Jeśli biorę zwierzaka ze schroniska, to muszę mieć świadomość, że coś przeszedł. Sam pobyt w schronisku to duży stres myślę, a nie mamy pojęcia co było wcześniej. Jeśli bierzesz takiego kotka na tymczasa to fundujesz mu kolejny stres oddając go. Nie lepiej zostawić go u siebie? Albo po prostu go nie brać? Wiele schronisk teraz dba o zwierzęta. Czy ktoś, kto im chce dać dom tymczasowy i znowu za jakiś czas zapewnić zmianę tego domu nie robi troszkę źle?
Ja po prostu nie rozumiem skąd bierzecie kotki, jeśli nie jesteście członkiem jakiejś fundacji, czy też stowarzyszenia. Jeśli jesteście, to koszty utrzymania zwierzaka są opłacane dla DT przez te fundacje, dla których DT gwarantuje tymczasową opiekę nad zwierzęciem. Jeśli nie jesteście członkami takich podmiotów, a jedynie prywatnymi DT, to czy jeśli znajdziecie błąkającego się kotka staracie się poszukać jego być może właściciela? Zgłaszacie to gdzieś?
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1795
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Sob kwi 15, 2017 16:16 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

No to ja ci odpowiem,jako,ze biorę tymczasy ze schroniska:za małe do przeżycia-na butelce/strzykawce,z zapaleniem oskrzeli z kocim katarem i herpesem,kiedy w schronie jest takich 30,ja biorę miot,ostatni 3 kotki;połamane młode powypadkowe-akurat nie ja,ale kolezanka ma Stasia jak ptaszek,załatwia się w biegu.chcesz?
"dzieci to skarb (choć nie do końca, bo zakopywać ich nie wypada)"

mamaja4

Avatar użytkownika
 
Posty: 5884
Od: Sob sie 23, 2008 7:59
Lokalizacja: Czeladź/Będzin

Post » Sob kwi 15, 2017 16:19 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

mamaja4 pisze:No to ja ci odpowiem,jako,ze biorę tymczasy ze schroniska:za małe do przeżycia-na butelce/strzykawce,z zapaleniem oskrzeli z kocim katarem i herpesem,kiedy w schronie jest takich 30,ja biorę miot,ostatni 3 kotki;połamane młode powypadkowe-akurat nie ja,ale kolezanka ma Stasia jak ptaszek,załatwia się w biegu.chcesz?

I jak dbasz o te kotki? Rozumiem, że nie pracujesz w jakimś stowarzyszeniu, ale robisz to prywatnie?
Ostatnio edytowano Sob kwi 15, 2017 16:20 przez Bestol, łącznie edytowano 1 raz
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1795
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Sob kwi 15, 2017 16:20 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Bestol pisze:jaki jest sens brać ze schroniska kotka na tymczasa, skoro on może tam znaleźć stały dom u kogoś. Nie rozumiem tego.


żeby uratować mu życie ? bo tego stałego domu może nie doczekać.....
Dotyczy to głównie kotów a) chorych, b) oddanych po śmierci opiekuna c) kociąt, które w schronach umierają masowo

Czy sądzisz, że ludzie pchają się drzwiami i oknami do schronu po kota, w którego trzeba czasem wpakować kilka tysięcy złotych aby wyszedł na koty ? nawet jeśli ten kot jest w typie rasy, ale wygląda jak stara szmata od podłogi ?

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 15037
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 240 gości