Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw kwi 27, 2017 14:37 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Proszę - artykuł kociego behwiorysty: http://www.catster.com/lifestyle/cat-behavior-care-adoption-tips-two-multiple-cats-better-than-one
I od lekarza weterynarii: http://www.kociesprawy.pl/magazyn/poradnik/behawior_-_zachowanie_kota/jeden_dwa..._trzy_koty_-_rozmowa_z_lek._wet._jagna_kudla/ lub https://www.vetopedia.pl/article211-1-Co_dwa_koty_to_nie_jeden.html
Co do psów - możliwe, że lepiej byłoby mieć 2 psy. Ale w przypadku psów generalnie nie ma (chyba?) niebezpieczeństwa, że stracą świadomość istnienia reszty gatunku psiego i zatracą umiejętność porozumiewania się z innymi kotami. U kotów wychowanych przez ludzi tak niestety nieraz się dzieje.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24229
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw kwi 27, 2017 14:44 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Feebee pisze:Nie wynika jednak z tego, że naturalną potrzebą kota jest życie w stadzie i należy go adoptować przynajmniej w dwupaku, mimbla64.


Może jeszcze raz wyraźnie się do tego odniosę, bo tu widzę problem. Alienor napisała o niewydawaniu na jedynaków maluchów, a nie o tym, że koty zawsze powinny być adoptowane w dwupaku, ani tym bardziej, że powinny żyć w stadzie. (dla mnie stado to jest kilka kotów)
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw kwi 27, 2017 15:07 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

A może i w tym jest problem, mimbla64, bo ja odniosłam się do całej rozmowy, łącznie z przeganianiem Koniczynki47.

Alienor, nie bardzo rozumiem o co chodzi z tym zatraceniem poczucia gatunku. Jeśli kot będzie mieszkał sam z człowiekiem, nie straci domu, nie znajdzie się na ulicy, w schronie, to po co mu poczucie, że istnieją inne koty?
I tak, zgadzam się, że kot zamknięty w domu przez całe życie, zostawiany na wiele godzin sam, może być szczęśliwszy ze znanym mu kocim towarzyszem z którym ma więzi.
Przeczytałam linki, takie sobie, bardziej mnie jednak przekonuje to, co wstawiła mimbla64 odnośnie kociej natury i potrzeb psychicznych.
Po 8 latach pobłażliwego ignorowania ZŁA z życzeniami:

Obrazek

Feebee

Avatar użytkownika
 
Posty: 24366
Od: Pon paź 05, 2015 13:22

Post » Czw kwi 27, 2017 15:36 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Feebee pisze:A może i w tym jest problem, mimbla64, bo ja odniosłam się do całej rozmowy, łącznie z przeganianiem Koniczynki47.

Cała rozmowa zaczęła się od tego, że Alienor nie wydaje na jedynaka trzymiesięcznego malucha. I wyjaśniła, dlaczego nie wydaje malucha.

Następnie rozmowa zwekslowała, pierwsze przekłamanie zrobiła Koniczynka:
Koniczynka47 pisze:Natomiast jeśli chodzi o wymóg brania dwóch kotów na raz, jest dla mnie zbyt restrykcyjny, przez który wiele dobrych domów rezygnuje z adopcji.

Mamy już restrykcyjny wymóg brania dwóch kotów na raz. Już się nie pisze o maluchach.

Kolejne przekłamanie zrobiłaś Ty:
Feebee pisze:Koty powinny żyć w stadzie?


I na końcu odnosisz się do mojego tekstu w taki sposób:
Feebee pisze:Nie wynika jednak z tego, że naturalną potrzebą kota jest życie w stadzie i należy go adoptować przynajmniej w dwupaku, mimbla64.


To jeszcze raz: nikt tutaj w rozmowie (z osób zajmujących się adopcjami) nie twierdził, że koty powinny być adoptowane tylko w dwupaku i że powinny żyć w stadzie. Odpowiedź Alienor Koniczynce dotyczyła socjalizacji maluchów. W tej chwili uważam tak jak myamya: walczysz z chochołem, który sama postawiłaś.
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14236
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Czw kwi 27, 2017 15:45 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Z tego co sobie przypominam z nowszych publikacji odnośnie behawioru kotów, koty nie są aż takimi "samotnikami", jak przez wiele lat uważano. Nie są zwierzętami stadnymi, natomiast są - w określonych warunkach - zwierzętami społecznymi. Opisywane są przykłady naturalnie powstających "kolonii" kotów (nie tylko generowanych przez stałe dokarmianie), współdziałania przy przepędzaniu "obcych", jak też współpracy kotek przy odchowywaniu kociąt. Wiele zachowań kotów - na przykład rozbudowana wokalizacja i bogaty język ciała - nie ma sensu, jeśli założymy, że to są naturalni samotnicy. Także i udomowienie kota byłoby trochę dziwne, jeśli założymy, że to nie jest zwierzę społeczne. Chyba jedyne udomowione zwierzę, które nie jest zwierzęciem społecznym, to chomik.

Z własnego ubogiego doświadczenia mogę powiedzieć, że są koty których nigdy bym nie wydała do domu bez innego kota, i są koty które nadają się tylko na jedynaka. Nie wiem, czy to kwestia osobnicza, czy wychowania, ale generalnie znane mi koty wychowane "na dworze" są zdecydowanie bardziej towarzyskie, aniżeli koty od małego trzymane w domu jako jedynaki.

myamya

Avatar użytkownika
 
Posty: 3085
Od: Czw cze 23, 2011 12:16
Lokalizacja: Wild West

Post » Czw kwi 27, 2017 17:05 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

mimbla64 pisze:
Feebee pisze:A może i w tym jest problem, mimbla64, bo ja odniosłam się do całej rozmowy, łącznie z przeganianiem Koniczynki47.

Cała rozmowa zaczęła się od tego, że Alienor nie wydaje na jedynaka trzymiesięcznego malucha. I wyjaśniła, dlaczego nie wydaje malucha.

Następnie rozmowa zwekslowała, pierwsze przekłamanie zrobiła Koniczynka:
Koniczynka47 pisze:Natomiast jeśli chodzi o wymóg brania dwóch kotów na raz, jest dla mnie zbyt restrykcyjny, przez który wiele dobrych domów rezygnuje z adopcji.

Mamy już restrykcyjny wymóg brania dwóch kotów na raz. Już się nie pisze o maluchach.

Kolejne przekłamanie zrobiłaś Ty:
Feebee pisze:Koty powinny żyć w stadzie?


I na końcu odnosisz się do mojego tekstu w taki sposób:
Feebee pisze:Nie wynika jednak z tego, że naturalną potrzebą kota jest życie w stadzie i należy go adoptować przynajmniej w dwupaku, mimbla64.


To jeszcze raz: nikt tutaj w rozmowie (z osób zajmujących się adopcjami) nie twierdził, że koty powinny być adoptowane tylko w dwupaku i że powinny żyć w stadzie. Odpowiedź Alienor Koniczynce dotyczyła socjalizacji maluchów. W tej chwili uważam tak jak myamya: walczysz z chochołem, który sama postawiłaś.


A ja piszę o tych postach które były dla mnie podsumowaniem tego co pisała Koniczynka47 i Alienor.

ewar pisze:
ana pisze:
Koniczynka47 pisze: [..]Natomiast jeśli chodzi o wymóg brania dwóch kotów na raz, jest dla mnie zbyt restrykcyjny, przez który wiele dobrych domów rezygnuje z adopcji.
Taki bywa wymóg kociej psychiki. A ze restrykcyjny?
No cóż, koty bywają restrykcyjne. Na szczęście nie ma obowiązku ich posiadania.

Dodam też, że nie ma obowiązku wypowiadania się o sprawach, na których się nie znamy, a niektórzy to robią z uporem maniaka.To jakieś uzależnienie?


To jest to wymóg kociej psychiki, czy nie, w końcu?

edit: właściwie jaaana odpowiedziała mi na pytanie konkretnie, a ma doświadczenie, ewar ma zupełnie inne
Po 8 latach pobłażliwego ignorowania ZŁA z życzeniami:

Obrazek

Feebee

Avatar użytkownika
 
Posty: 24366
Od: Pon paź 05, 2015 13:22

Post » Czw kwi 27, 2017 18:03 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

jaaana pisze:Każdy z moich kotów wolałby być jedynym kotem w domu, choć każdy od urodzenia czy niemal od urodzenia przebywał z innymi.

Czasem wśród tymczasów zdarzały się wyjątkowo ze sobą zżyte, co powodowało, że wyadoptowywałam je razem. Ale po pewnym czasie, z tego, co wiem, zaczynały chadzać własnymi drogami.
Tak, jak moje dwie. Do sterylizacji były wręcz nierozłączne, teraz ledwie się tolerują.

Mam w realu sporo znajomych z kilkoma kotami, ale przyznam, że obrazki z wzruszająco tulącymi się do siebie kotami, myjącymi się wzajemnie, śpiącymi razem, widziałam wyłącznie w internecie.


Mam identyczne spostrzeżenia.
Kocięta potrzebują towarzystwa swojego gatunku do zabaw, nauki gryzienia.
A obrazki ze stłoczonymi kotami na fotelu nie świadczą o tym, że one się "tak kochają".
mimbla64 pisze:
nikt tutaj w rozmowie (z osób zajmujących się adopcjami) nie twierdził, że koty powinny być adoptowane tylko w dwupaku i że powinny żyć w stadzie. Odpowiedź Alienor Koniczynce dotyczyła socjalizacji maluchów.

Nieprawda. Nie rozmawiałyśmy o socjalizacji maluchów.
Ani o psach. Psy znacznie bardziej niż koty potrzebują socjalizacji z własnym gatunkiem w tzw "krytycznym okresie", skutki zaniedbań widać bardzo dobrze na spacerach.
Trzymiesięczny kot to nie maluch. Rozmawiałyśmy o wydawaniu kotów tylko w dwupaku czy na dokocenie.

Zresztą zgadzam się całkowicie ze słowami z wklejonego artykułu:http://www.kociesprawy.pl/magazyn/poradnik/behawior_-_zachowanie_kota/jeden_dwa..._trzy_koty_-_rozmowa_z_lek._wet._jagna_kudla/
Jeden czy dwa koty w domu?
To zależy od tego jak traktujemy swego pupila. Jeśli poza jedzeniem i kuwetą zapewniamy mu regularna zabawę, pieścimy go - czyli mamy dla niego czas- to on jest najszczęśliwszy mając człowieka i terytorium dla siebie. Ale jeśli nasz tryb życia ulegnie zmianie i nasz kot stanie się bardziej samotny to warto wziąć drugiego. Takie oswajanie nie jest łatwe i nie trwa krótko - ale warto. Kot zaniedbany emocjonalnie, opuszczony może zacząć polować na właściciela. Zaczyna być agresywny. Kot ignorowany to kot nieszczęśliwy.
/i][i]Jeśli nie mamy czasu dla zwierząt, nie powinniśmy ich mieć.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Czw kwi 27, 2017 18:37 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Od prawie 16 lat mam 'kilka' kotów. ;)
Na 800 kotów, które przewinęły się przez mój dom tylko... cztery były faktycznymi samotnikami, choć może bardziej - faktycznie potrzebowały wychodzenia.
Od półtora roku mam też dwa psy.
I od półtora roku uważam, że każdy z tych gatunków powinien mieć towarzysza własnego gatunku. Nawet jeśli się wg naszych ludzkich norm nie 'kochają' [czyli te wszystkie śłitasne obrazeczki z sieci można sobie o kant dupy potłuc].

Najprostszy 'dowód'?
Ile kotów trzymanych w pojedynkę statystycznie ma problemy behawioralne [agresja, szczanie po kątach], a ile z tych, które mają towarzystwo?
Podpowiem - u mnie żaden [TAK! żaden] kot nie ma i nie miał SUK. Ciekawe, prawda?
A zachowania 'agresywne' miały tylko te, którym zapewniłam dom z możliwością wychodzenia. [I nie była to skrajna agresja. Nie było pogryzień do krwi. Nawet nie było latających kłaków. Te akurat koty były jedynie bardziej natarczywe i bardziej zaczepialskie w stosunku do innych.]

No ale ja nie jestem behawiorystką, ani wetem. Jestem wariatką z fundacji, która uważa, że nie każdy, komu się zachce może mieć kota ode mnie. :P
Kocie Hospicjum -1% - KRS 0000408882

'Pijcie swe niezaznane szczęście
chcąc nie być tym, kim jesteście'

Agn

Avatar użytkownika
 
Posty: 22355
Od: Pt paź 21, 2005 14:01
Lokalizacja: Toruń

Post » Czw kwi 27, 2017 19:45 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

casica pisze:Tutaj kolejny, mój osobisty, przykład czym może skończyć się brak siatki. Bardzo, bardzo dbali o kotkę jej opiekunowie. A w ostatnim dniu prawie zdarzyło się nieszczęście, ten post i chyba dwa kolejne, ku przestrodze viewtopic.php?p=10142749#p10142749


Przeczytałam historię z linku i mam pytanie do DT, które wydają koty do DS zabezpieczonych. Po prostu mnie to zaciekawiło :) Wydajecie koty do domów, które mają wszystkie okna (które można otworzyć) zabezpieczone siatką? Czy np. tylko te najczęściej używane, np. w sypialni?

Scottie

 
Posty: 4
Od: Pon mar 27, 2017 0:28

Post » Czw kwi 27, 2017 19:45 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Na temat konieczności posiadania 2 kotków to ja mam swoje zdanie, na przykładzie bliskich mi osób. Najpierw był jeden kot. Po roku doszedł drugi, bo kot musi mieć towarzystwo. Ten drugi tak osaczył tego pierwszego, że ten nie miał życia. Aż smutno było patrzeć jak się chowa i cierpi. Bał się nawet podejść do miski. Opiekunowie musieli zamykać je w dwóch oddzielnych pokojach. A drugi wzięty przez nich kociak miał być przyjazny i koniecznie powinien trafić do innego kociego towarzysza. Nie będę pisać jak to się wszystko skończyło, ale nie był to dobry koniec dla nikogo. Może więc przestańcie wmawiać wszystkim, że koty muszą być dwa, trzy czy ileś tam. Każde zwierze jest inne. Jeśli powiecie teraz, ze to z powodu tego roku pomiędzy wzięciem jednego kotka a drugiego to darujcie sobie. Nie jest trudno znaleźć w necie wiele historii o 2 kotach przygarniętych jednocześnie, które mimo to nie akceptują się nawzajem. Rozumiem DT, że macie pewnie na myśli wydawanie swoich kotów parami. Ale w życiu Wam nie uwierzę, że wszystkie przygarnięte przez Was koty żyją jak w wielkiej pięknej rodzinie. BTW, ja przygarnęłam kotka, który w DT nie wyłaził do innych z transportera. Dlatego darujcie sobie ideologię, że nie można zaopiekować się tylko jednym kotem.
EDIT
Jeszcze jedno. Argument, że kot powinien mieć kocie towarzystwo w adopcyjnym DS bo: jak ewentualnie trafi potem na ulicę, albo do schronu albo na nowo do DT, to nie będzie umiał znaleźć się w towarzystwie innych kotów - jest dla mnie.......
Ostatnio edytowano Czw kwi 27, 2017 20:36 przez Bestol, łącznie edytowano 6 razy
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1805
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Czw kwi 27, 2017 19:53 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Bestol pisze:Na temat konieczności posiadania 2 kotków to ja mam swoje zdanie, na przykładzie bliskich mi osób. Najpierw był jeden kot. Po roku doszedł drugi, bo kot musi mieć towarzystwo. Ten drugi tak osaczył tego pierwszego, że ten nie miał życia. Aż smutno było patrzeć jak się chowa i cierpi. Bał się nawet podejść do miski. Opiekunowie musieli zamykać je w dwóch oddzielnych pokojach. A drugi wzięty przez nich kociak miał być przyjazny i koniecznie powinien trafić do innego kociego towarzysza. Nie będę pisać jak to się wszystko skończyło, ale nie był to dobry koniec dla nikogo. Może więc przestańcie wmawiać wszystkim, że koty muszą być dwa, trzy czy ileś tam. Każde zwierze jest inne. Jeśli powiecie teraz, ze to z powodu tego roku pomiędzy wzięciem jednego kotka a drugiego to darujcie sobie. Nie jest trudno znaleźć w necie wiele historii o 2 kotach przygarniętych jednocześnie, które mimo to nie akceptują się nawzajem. Rozumiem DT, że macie pewnie na myśli wydawanie swoich kotów parami. Ale w życiu Wam nie uwierzę, że wszystkie przygarnięte przez Was koty żyją jak w wielkiej pięknej rodzinie. BTW, ja przygarnęłam kotka, który w DT nie wyłaził do innych z transportera. Dlatego darujcie sobie ideologię, że nie można zaopiekować się tylko jednym kotem.

Ależ nikt nikomu nie wmawia czegoś takiego :roll:
Dwa młode koty, zaadoptowane razem, lepiej się chowają i jest to fakt. Dokocenie to już inna kwestia, może się udać, nie musi i zawsze trzeba to brać pod uwagę. Relacje w kociej rodzinie (potocznie określanej stadem) też są dynamiczne, dokładnie tak, jak wśród ludzi.
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 27, 2017 19:55 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Casica, to co powiedziałaś jest dla mnie logiczne. nieco mniej są logiczne niektóre posty forumowiczów, które tu przeczytałam wcześniej. Nie chcę nawet podawać kto co napisał, każdy czyta.
Ostatnio edytowano Czw kwi 27, 2017 20:03 przez Bestol, łącznie edytowano 1 raz
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1805
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Czw kwi 27, 2017 20:00 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Scottie pisze:
casica pisze:Tutaj kolejny, mój osobisty, przykład czym może skończyć się brak siatki. Bardzo, bardzo dbali o kotkę jej opiekunowie. A w ostatnim dniu prawie zdarzyło się nieszczęście, ten post i chyba dwa kolejne, ku przestrodze viewtopic.php?p=10142749#p10142749


Przeczytałam historię z linku i mam pytanie do DT, które wydają koty do DS zabezpieczonych. Po prostu mnie to zaciekawiło :) Wydajecie koty do domów, które mają wszystkie okna (które można otworzyć) zabezpieczone siatką? Czy np. tylko te najczęściej używane, np. w sypialni?

A masz w domu okna, których nigdy nie otwierasz? Ja nie mam :)
I tak, generalnie wydaję do kompleksowo zabezpieczonych. Ale w niektórych przypadkach negocjacje są możliwe
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw kwi 27, 2017 20:04 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Agn- ile masz kotów? podejrzewam, że nie dwa, trzy. A o takim "stadzie" tu mówimy. I o zwykłych ludziach, którym mówi się, że dwa kotki lepiej się chowają. Więc śmiem twierdzić, że Twoje doświadczenie nie na wiele się tu zda.
Koty są różne. Jedne chętnie przyjmują bądź mają towarzysza, inne nie. Zależeć to będzie od charakteru danego zwierzaka, od płci, również od ludzi, z którymi mieszkają. Nie powinno się uogólniać.

I tak, wiem o domach, gdzie jest kilka kotów i któryś (lub kilka) nie załatwia się do kuwety. I na pewno nie z przyczyn zdrowotnych.

jaaana

Avatar użytkownika
 
Posty: 19350
Od: Śro gru 10, 2008 22:03
Lokalizacja: pomorskie

Post » Czw kwi 27, 2017 20:16 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

casica pisze:
Bestol pisze:U mnie siatka też już zostanie :) Ale trochę się wystrachałam, jak mi sąsiadka, z która się przyjaźnię, powiedziała, że ma nadzieje że żaden dziwny inny sąsiad mnie nie zgłosi do Wspólnoty, że zrobiłam samowolkę :( Ona też ma kota i powiedziała, że z uwagi właśnie na taki ewentualny problem siatki nie zakłada. Tak czy siak, chyba mnie z mieszkania nie wyrzucą 8) Jeszcze mi zostało zabezpieczenie okna w sypialni. Dzięki temu forum już wiem, jak to zrobić. Też początkowo chciałam tam siatkę, ale się nie sprawdzi, ponieważ nie otwieram okna na oścież w sypialni tylko uchylam, a to bardzo niebezpieczne dla kota. Dlatego skorzystam z rad osób z forum miau jakie otrzymałam w tej sprawie, bo to szczerze dobre rady.
W umowie adopcyjnej - z kategorii bezpieczeństwo mieszkania - mam jedynie punkt o osiatkowaniu balkonu. Sama od siebie chcę zabezpieczyć okno. Nie takie straszne te zasady DT jak widać. Ciągle mówię o swoim przykładzie, bo nie wiem jakie warunki stawiają inni opiekunowie DT. BTW ciągle pamiętam pierwszy post tego wątku. Jakbym miała wypełniać ankietę i dostałabym pytanie, np. "czemu kot ziewa" albo "jakie podręczniki na temat wychowania kota przeczytałam" odpowiedziałabym "bo mu się nudzi" i "Forum Miau" :) Nie wiem, czy po takich odpowiedziach któryś DT by mi zaufał i oddał pod opiekę kotka 8)

Podepnę się pod ten Twój post, ogólnie, bo nie chce mi się tworzyć pierdyliona cytatów. A więc siatka nie boli? :wink: To dobrze.

Siatka nie boli :) i jestem z nią przeszczęśliwa. Mój kociak odkrywa świat :) Nadal nie umiem pozbyć się uczucia kontroli i jak coś robię w domu, a balkon jest otwarty, to co chwila zaglądam, czy wszystko z kociakiem jest ok. Ale pewnie mi to w koncu przejdzie. On jest szaleńczo zainteresowany światem zewnętrznym, a ja się ciesze, że on się cieszy 8) Dlatego szczerze mówię, dla mnie siatka balkonowa = kota szczęście + moje szczęście :D
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1805
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: dino&felek, Zeeni i 270 gości