Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt kwi 28, 2017 11:08 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Hańka pisze:Koty miejskie żyją w grupach społecznych z braku możliwości posiadania rewirów stosownej wielkosci, na jakie mogą sobie pozwolić koty wiejskie.


Nieprawda koty wiejskie też żyją w grupach, a wśród tych grup jest wiele grup społecznych, w których są nieprzymuszone przyjazne relacje między między kotami. O czym pisze Rosemarie Schar w swojej książce, którą już tu przywoływałam. Badała ona grupy kotów wiejskich w Niemczech.

Edit. Błąd w nazwisku.
Ostatnio edytowano Wto maja 02, 2017 7:53 przez mimbla64, łącznie edytowano 1 raz
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14225
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pt kwi 28, 2017 11:33 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

mimbla64 pisze:
Hańka pisze:Koty miejskie żyją w grupach społecznych z braku możliwości posiadania rewirów stosownej wielkosci, na jakie mogą sobie pozwolić koty wiejskie.


Nieprawda koty wiejskie też żyją w grupach, a wśród tych grup jest wiele grup społecznych, w których są nieprzymuszone przyjazne relacje między między kotami. O czym pisze Rosemarie Schor w swojej książce, którą już tu przywoływałam. Badała ona grupy kotów wiejskich w Niemczech.

No widzisz, i nie mamy jak rozstrzygnąć sporu, bo i ja przecież nie prowadziłam sama stosownych badań a wyczytałam owe informacje.
Tym niemniej, zdziczałe psy polują w grupach, zdziczałe koty - nie. Model "samotny łowca" nadal obowiązuje.
Nie wydaje mi się, żeby (wracając do tematu) pomysł wydawania kociąt w parach miał same zalety. Sama jednak, że pozwolę sobie powtórzyć, żałuję, że tak się nie stało w przypadku mojej pierwszej kotki. Ale wiem to po czasie. Wówczas sądziłam, że dwa koty to tylko wariatki mają...
Sądzę, że wymóg wzięcia dwójki może spowodować niepotrzebny odsiew dobrych DS.

Hańka

 
Posty: 40426
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Pt kwi 28, 2017 12:30 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Hańka pisze: Sama jednak, że pozwolę sobie powtórzyć, żałuję, że tak się nie stało w przypadku mojej pierwszej kotki. Ale wiem to po czasie. Wówczas sądziłam, że dwa koty to tylko wariatki mają...

Wiele osób żałuje, że nie wzięło od razu dwóch, potem z dokoceniem mogą być problemy.Karmię bezdomniaki, znajomi również i wiem, że są koty mocno ze sobą związane emocjonalnie.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt kwi 28, 2017 15:04 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Killatha pisze:3. Pani dr Iracka niech wyjdzie z gabinetu i popracuje np. w schronisku, u moich kotów obserwuję bardzo bogatą mimikę, bardzo bogaty język ciała i bardzo bogaty repertuar wydawanych dźwięków (nie do mnie), jedyne co podobało mi się w artykule to "instrukcja dokacania"

no i oczywiście w moim mieszkaniu oprócz jednego fotela kompletnie nie ma żadnych czystych, miękkich i przytulnych miejsc, i biedne 10 kotów (tyle ich wtedy było) musiały gnieździć się na jednym jedynym fotelu

Nie jest ważne, ile miejsc masz ale na ile w danym momencie są one postrzegane jako atrakcyjne z kociego punktu widzenia.
Pani dr Iracka pracuje głównie poza gabinetem, współpracuje też ze schroniskami, ale przede wszystkim ratuje zwierzęta pomagając ich właścicielom je zrozumieć by właśnie nie trafiły do schronisk.

Koty nie mają tak bogatego systemu komunikacji, jak psy, co nie znaczy, że nie komunikują się w ogóle.
Życie w ich grupach determinuje przede wszystkim dostępność zasobów.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt kwi 28, 2017 15:27 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Koniczynka47 pisze:Koty nie mają tak bogatego systemu komunikacji, jak psy, co nie znaczy, że nie komunikują się w ogóle.

Serio? :lol: mają inny system, inny nie oznacza lepszy bądź gorszy, oznacza INNY.

Jak to było? Aaaaa już wiem - "współczuję twoim kotą"
Dedykacja specjalna - kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!

casica

Avatar użytkownika
 
Posty: 49062
Od: Pt mar 30, 2007 22:12
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt kwi 28, 2017 17:51 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Weterynarz odpada, moi rodzice nie mają wgl pieniędzy w tym momencie. Kotki są przygarniete z ogłoszenia na olx bezdomne w komórce. Rodzeństwa było tam ok. 6-8 matki nie. Kotki nigdy nie były u weterynarza wiec nie są szczepione.
To cytat z jednego z wątków na miau.DT nie miał wygórowanych wymagań.Wystarczy przeczytać pierwszy post :cry:
viewtopic.php?f=1&t=179926

A ja kotu w potrzebie, kociakowi umierającemu pod samochodem pomacham cytatem z tego wątku
]Jeśli nie mamy czasu dla zwierząt, nie powinniśmy ich mieć.

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

Post » Pt kwi 28, 2017 18:23 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Koniczynka47 pisze:Nie jest ważne, ile miejsc masz ale na ile w danym momencie są one postrzegane jako atrakcyjne z kociego punktu widzenia.
Pani dr Iracka pracuje głównie poza gabinetem, współpracuje też ze schroniskami, ale przede wszystkim ratuje zwierzęta pomagając ich właścicielom je zrozumieć by właśnie nie trafiły do schronisk.

Koty nie mają tak bogatego systemu komunikacji, jak psy, co nie znaczy, że nie komunikują się w ogóle.
Życie w ich grupach determinuje przede wszystkim dostępność zasobów.

widzę, że jesteś absolutną "specjalistką"
iloma kotami sie opiekowałaś, że tak dobrze znasz ich psychikę i sposoby komunikowania?
oprócz obiegowych opinii, które prezentuje dr Iracka istnieje jeszcze rzeczywistość
koty mają bardzo bogaty zasób "słów" oparty na dźwiękach, zapachu, gestach i mimice
i potrafią się komunikować nawet z tak ograniczonymi zmysłowo istotami jak ludzie
kot potrafi bezinteresownie zaopiekować się inną istotą, jeżeli to nie świadczy o relacjach społecznych to już nie wiem co może być argumentem
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9644
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt kwi 28, 2017 18:40 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Killatha pisze:
Koniczynka47 pisze:Nie jest ważne, ile miejsc masz ale na ile w danym momencie są one postrzegane jako atrakcyjne z kociego punktu widzenia.
Pani dr Iracka pracuje głównie poza gabinetem, współpracuje też ze schroniskami, ale przede wszystkim ratuje zwierzęta pomagając ich właścicielom je zrozumieć by właśnie nie trafiły do schronisk.

Koty nie mają tak bogatego systemu komunikacji, jak psy, co nie znaczy, że nie komunikują się w ogóle.
Życie w ich grupach determinuje przede wszystkim dostępność zasobów.

widzę, że jesteś absolutną "specjalistką"
iloma kotami sie opiekowałaś, że tak dobrze znasz ich psychikę i sposoby komunikowania?
oprócz obiegowych opinii, które prezentuje dr Iracka istnieje jeszcze rzeczywistość
koty mają bardzo bogaty zasób "słów" oparty na dźwiękach, zapachu, gestach i mimice
i potrafią się komunikować nawet z tak ograniczonymi zmysłowo istotami jak ludzie
kot potrafi bezinteresownie zaopiekować się inną istotą, jeżeli to nie świadczy o relacjach społecznych to już nie wiem co może być argumentem

Na pewno nie jest nim argumentum ad personam :roll:
Czy na miau nie da się spokojnie porozmawiać? Z szacunkiem dla adwersarzy? Bez przytyków? Zaczynam wątpić...

Hańka

 
Posty: 40426
Od: Sob lut 09, 2008 0:22
Lokalizacja: Sopot

Post » Pt kwi 28, 2017 19:16 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

mam nieodparte wrażenie, że głęboką znajomość tematu posiadają osoby, które kota widziały na obrazku lub u babci na wsi
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9644
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt kwi 28, 2017 19:26 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

:lol:
ależ ja tam czytam z nabożnym przekonaniem, że rację we wszystkich postach ma kerowniczka i Ty
Po 8 latach pobłażliwego ignorowania ZŁA z życzeniami:

Obrazek

Feebee

Avatar użytkownika
 
Posty: 24271
Od: Pon paź 05, 2015 13:22

Post » Pt kwi 28, 2017 19:32 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

:ryk: :ryk: :ryk:
a racja leży tam gdzie leży podobnie jak prawda, nieprawdaż :D
"Człowiek nie jest apoteozą ewolucji, a jedynie ślepą uliczką pomniejszej, bocznej gałęzi jednej z mniej wykształconych podgrup ssaków." pamietnikpoldka.blogspot.com

Killatha

 
Posty: 9644
Od: Sob lis 17, 2007 12:04
Lokalizacja: Zabrze

Post » Pt kwi 28, 2017 19:41 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

no nie, racja leży tam gdzie napisałam :lol:
Po 8 latach pobłażliwego ignorowania ZŁA z życzeniami:

Obrazek

Feebee

Avatar użytkownika
 
Posty: 24271
Od: Pon paź 05, 2015 13:22

Post » Pon maja 01, 2017 11:25 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Ja brałam z DT fundacji kota zupełnie wystrachanego i wycofanego. Gdy pojechałam zobaczyć kotka do DT, to jako jedyny został przyniesiony w transporterze - (opiekun DT inne kotki przyniósł na rekach) i mój kociak nie garnął się ani do pozostałych kotów ani do opiekuna DT, tylko uciekał do transportera. Jak wzięłam go na ręce od razu mi wtulił nosek w zgięcie mojego łokcia i bynajmniej nie był to objaw miłości od pierwszego wejrzenia do mnie, ale strachu - również przede mną. DT raczej polecała mi inne kocurki, mówiła że są miziaste, uwielbiają ładować się na kolana, mojego kotka raczej nie reklamowała. Zaznaczam, że dzwoniłam do fundacji w spawie innego kotka wystawionego na OLX (o tym, że to fundacja dowiedziałam się dopiero w DT). Jak zadzwoniłam pod nr ogłoszenia, okazało się że kotek w sprawie którego dzwonię jest już adoptowany, ale że jest inny czarny (chciałam czarnego kocurka). Do DT jechałam w ciemno. Mój kociak bynajmniej nie był czarny ale brązowo-rudy (potem podczas szczepienia wet mnie poinformował, że to z powodu niedożywienia). mimo, że pokazano mi 3 koty zakochałam się właśnie w nim. Po przywiezieniu do mnie tego kotka przez opiekuna DT przez prawie 1,5 miesiąca jakbym kota nie miała - nie miałam pojęcia nawet gdzie się przede mną chowa, widziałam tylko, że wychodzi na posiłki i ze strachem je zjada i znowu znika (a moje mieszkanie do wielkich nie należy). Potem nagle odmiana. Teraz mój kociamber rządzi. Nie jest szczególnie miziasty, ale uwielbia kłaść się obok mnie, rano ładuje mi się do łózka pod kołdrę LOL i ma Formalne ADHD. Nie boi się wcale, jak mam gości nie ma mowy żeby się gdzieś schował. Nie ten kot co we wrześniu i październiku zeszłego roku. I nie uważam, żeby był szczęśliwszy, gdybym zabrała go od DT z jakimś "kumplem". Bał się tych kotów, z którymi mi go pokazano. Teraz jest panem na włości. I nie sądzę, aby był uszczęśliwiony jakbym mu przyprowadziła kociego towarzysza (kociamber jest u mnie 8 miesięcy). Jestem laikiem, jeśli chodzi o kocią psychikę, ale myślę, że błędnym jest twierdzenie, że każdy kot mieszkający w pojedynkę w "niewychodzącym domu" jest nieszczęśliwy.
BIL
Obrazek
Kochamy z Bilem wełniankowo u Tulinka https://www.etsy.com/shop/Catluckydog?r ... hDc65H7SOY

Bestol

Avatar użytkownika
 
Posty: 1799
Od: Sob sty 14, 2017 18:20

Post » Pon maja 01, 2017 11:43 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Bestol, nikt nie twierdzi, że wszystkie koty trzymane pojedynczo są nieszczęśliwe.
Miałam kotkę przygarniętą w starszym wieku i jestem pewna, że nie chciała dzielić się wszystkim co u mnie miała, z innym kotem. Była rozpieszczana do niemożliwości, żeby wynagrodzić jej trudną przeszłość.
Teraz adoptowałam dwa ZAPRZYJAŹNIONE koty. Twój kocurek nie miał kumpla w DT, dlatego może nie tęsknić za kocim towarzyszem.
Jednak są koty, które się lubią i adoptowanie takiej dwójki to bardzo dobre rozwiązanie.
Moje koty w trakcie poznawania nowego życia, czerpały otuchę i odwagę z obecności towarzysza.

Alija

 
Posty: 2189
Od: Czw maja 19, 2016 6:12
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pon maja 01, 2017 16:05 Re: Druga strona medalu (jak ludzie widzą proces adopcji)

Fundacja kierowała się chyba zasadami, że trzeba nie mieć wymagań, a domek się znajdzie.I znalazł się viewtopic.php?f=13&t=179435

ewar

 
Posty: 54974
Od: Wto lis 06, 2007 20:17
Lokalizacja: Stalowa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Goldberg, kasiek1510 i 437 gości