Wakacje z kotem

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw mar 09, 2017 20:46 Wakacje z kotem

Witam wszystkich !
Jestem nowa, to mój pierwszy post dlatego się pokrótce przywitam: nazywam się Paulina i jestem nieszczęśliwą posiadaczką dwóch kotów. Dlaczego nieszczęśliwą ? ponieważ jedna z kotek po operacji oszalała i się wściekle rzuca na drugą kotkę w związku z czym jest na wygnaniu. Post nie dotyczy jednak rozprawiania jakie są wspaniałe i jakie to nie są, a dotyczy wspólnych wakacji.

W tym roku nie mam z kim zostawić jednej z kotek (Chiko) z powodu agresji drugiej (Bąbel). Nie mogą przebywać razem, ponieważ dochodzi do łapkoczynów i rozlewu krwi, a Chiko bardzo źle znosi samotność w związku z czym wpadłam na pomysł zabrania jej na jej pierwsze w życiu wakacje- wyjazd na tydzień do Krakowa (mieszkamy w Białymstoku więc jest dość daleko).
Chiko 1 kwietnia skończy równo 7 lat i najdalej dokąd wyszła to balkon, a najdalej gdzie pojechała to Suwałki. Podróż znosi dobrze, dopiero po jakiejś 1.5 godziny w transporterze zaczyna marudzić, ale to zrozumiałe. Fakt, jak miała gdzieś ok roku parę razy był wypad z psem na łąkę, ale zapewne tego nie pamięta.
Nie chodzi jednak o samą podróż, bo to jest najmniejszy problem (przypięte szelki, panna się wyciągnie i jedziemy), ale o załatwianie się w trakcie podróży. 700km to jest ok 10h jazdy i nie wiem czy w trakcie postoju wykorzysta sytuację i zrobi chociażby siku do kuwety czy na trawnik. Z grubszą sprawą jest mniejszy problem, bo jest na karmie Royal'a Fibre Response z powodu wiecznych zakorkowań, a poza tym i tak pojedzie na głodzie, bo pora jedzenia jest rano kiedy pańcia wstanie i kiedy pańcia wróci. Pod moją nieobecność nie zniknie choćby jeden chrupek, a i tak je dość mało.
O wspólny pobyt w hotelu też się nie martwię- schowa się gdzieś w kącie, ale prędzej czy później i tak wyjdzie (kocia ciekawość i jest dość elastyczna, szybko się godzi z nowymi warunkami więc nawet jak będzie siedziała sama w hotelu tragedii nie będzie).
Zastanawiałam się nad hotelem dla zwierząt w pobliżu Białegostoku- odpada, ponieważ obce miejsce, obcy ludzie, obce koty w pobliżu i może źle się to dla niej skończyć.
Myślałam nad poszukaniem jakiegoś opiekuna, który by do niej przychodził, sprzątał w kuwecie i chwilę posiedział. Wyjście też nie najlepsze, bo Chiko nie lubi innych ludzi, potrafi capnąć, a jeszcze ktoś obcy na jej terytorium bez pańci dołoży dodatkowego stresu. I ja też nie wiem czy faktycznie dana osoba wywiąże się z obowiązków (brak zaufania).
U rodziców (którzy i tak jadą ze mną) zostawić nie mogę, bo tam zostaje Bąbel. Zamykać je na tydzień w oddzielnych pokojach aby się nie pozabijały jest nie do przyjęcia, ponieważ to tydzień czasu).

W związku z czym: czy ktoś może mi coś doradzić /podpowiedzieć czy faktycznie moja obawa jest uzasadniona i jak ewentualnie sobie z nią poradzić ?

(Z jednego pytania wyszedł cały esej, który być może ktoś przeczyta)

Agresor-ka

 
Posty: 40
Od: Czw mar 09, 2017 19:51

Post » Czw mar 09, 2017 21:52 Re: Wakacje z kotem

Jak tylko tydzień to ja bym kota nigdzie nie ciągała tylko załatwiła opiekę na miejscu. Zwłaszcza , że ma już tyle lat i nie był przyzwyczajany do wojaży.

Poza tym nie boisz się zostawiać kota samego w pokoju hotelowym luzem? Obsługa Ci go może przypadkowo wypuścić np podczas sprzątania. Z kolei zostawianie w klatce jest średnim pomysłem...
Bo zakładam, że na wakacje jedziesz czyli w planie są wycieczki po Krakowie, a nie siedzenie non stop w hotelu...

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Pt mar 10, 2017 11:13 Re: Wakacje z kotem

Dalej jednak liczę, że ktoś odpowie mi na moją wątpliwość odwiedzin kuwety w trakcie trasy

Agresor-ka

 
Posty: 40
Od: Czw mar 09, 2017 19:51

Post » Pt mar 10, 2017 12:37 Re: Wakacje z kotem

Ja odpowiem :)
Od 3 lat wożę samochodem dwoje terrorystów ze Śląska na Mazury. Jeżdżą w szelkach wpiętych w pasy bezpieczeństwa, a na tylnej kanapie (ich niepodzielne królestwo) stoi kryta kuweta. Koty mają na tyle długie taśmy, że bez problemu mogą załatwiać potrzeby fizjologiczne, a na tyle krótkie, że nie mogą przedostać się na przednie siedzenia. Ważne żeby kot był przyzwyczajony do krytej kuwety z klapką, ja swoim wstawiam taką zazwyczaj jakieś 2 miesiące przed planowaną podróżą.
W trakcie jazdy co jakieś 2 godziny robimy przerwę w podróży i kociołki wychodzą na chwilkę na trawę, oczywiście na smyczy. Wtedy też dostają wodę. Karmione są wieczorem, w dniu poprzedzającym wyjazd, a potem dopiero na jachcie. Zaznaczę, że wyjeżdżamy zazwyczaj ok 4-5 rano.

Mam nadzieję, że pomogłam :)

Qlka

Avatar użytkownika
 
Posty: 508
Od: Nie maja 18, 2014 21:12
Lokalizacja: Myszków

Post » Pt mar 10, 2017 13:11 Re: Wakacje z kotem

Woziłam moja kotkę pociągiem, podróż trwała ok. 8 h. Całą drogę siedziała w transporterze wyłożonym podkładem dla obłożnie chorych, nigdy z niego nie skorzystała. Ale podkłady polecam.
Z tym, że ja kotkę zabierałam ze sobą jak wyjeżdżałam na trzy tygodnie. Tydzień to krótko, Twoja kotka nawet nie zdąży się zaaklimatyzować w nowym miejscu, a już będziecie wracać. Zostawiłabym ją w domu z dochodzącą opieką.
Ostatnio edytowano Pt mar 10, 2017 13:19 przez Jarka, łącznie edytowano 1 raz
Fundacja Pomocy Zwierzętom Kłębek KRS: 0000449181

Jarka

Avatar użytkownika
 
Posty: 10931
Od: Czw kwi 10, 2008 16:43
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt mar 10, 2017 13:13 Re: Wakacje z kotem

Ja swojego kocura woziłam z Warszawy w Bieszczady, a później z Bieszczad, aż na Mazury. Kotek wychodził w przerwach na trawke, na smyczy, ale nigdy nic nie zrobił, zawsze załatwiał się dopiero po dojechaniu na miejsce, dla pewności transporter wykładałam wkładami chłonącymi wilgoć, ale nie korzystał z tego. Niestety, po jednej z takich wycieczek kotek zaczął sikać krwią, wet powiedział, że to prawdopodobnie stres związany z podróżami. Od tego czasu nigdzie go nie zabieram, zawsze organizuje mu opiekę, albo dochodzącą w domu, albo mieszkającą w domu, albo oddawałam go rodzinie na "przechowanie" (ta ostatnia wersja, najmniej przyjemna, kot też się stresował nowym miejscem). Obecnie mam trzy koty, i jak wyjeżdżam organizuje kogoś dochodzącego do ogarniecia kotów raz dziennie. Są osoby, które opiekują się zwierzętami za pieniadze, profesjonalnie, ja zazwyczaj prosiłam kogoś z rodziny.
Podsumowując - nie martwiłabym się "załatwianiem" podczas podrózy, wydaje mi sie, że jazda samochodem będzie na tyle nie komfortowa, że kot nie będzie się i tak załatwiał. Martwiłby mnie raczej stres związany z podróżą, a później nowym miejscem, hotelem. Na twoim miejscu zastanowiłabym się raczej nad kimś do dochodzącej opieki, nawet jak twoja kotka nie będzie tego kogoś lubić, to i tak będzie to mniejszy stres niż zabieranie jej w podróż, w nowe miejsce. Taka osoba nie musi się z nią bawić, wystarczy, że ogarnie kuwete i nakarmi, to tylko tydzień, więc robienie kotu rewolucji na tak krótki czas uważam za bezsensowny zabieg.

Dualishe

 
Posty: 103
Od: Pon sie 15, 2016 22:08

Post » Sob mar 11, 2017 0:30 Re: Wakacje z kotem

Dziękuję za odpowiedzi !
Biorąc jeszcze pod uwagę odpowiedź z hotelu w Trykocinie chyba poszukam jednak jakąś dochodzącą opiekę. Może uda mi się dogadać z, którymś z wolontariuszy z fundacji Kotkowo czy ze schroniska aczkolwiek biorąc pod uwagę mój brak zaufania do ludzi też nie będę zadowolona.
Gdyby nie Bąbel problemu by nie było, ale jej nagła agresja z, którą de facto nie wiem jak sobie poradzić wszystko psuje i komplikuje, a odpuścić sobie wyjazd z rodzicami, bo "koty" podchodzi pod paranoję :)

Agresor-ka

 
Posty: 40
Od: Czw mar 09, 2017 19:51

Post » Sob mar 11, 2017 6:09 Re: Wakacje z kotem

Agresor-ka pisze: Biorąc jeszcze pod uwagę odpowiedź z hotelu w Trykocinie chyba poszukam jednak jakąś dochodzącą opiekę. Może uda mi się dogadać z, którymś z wolontariuszy z fundacji Kotkowo czy ze schroniska aczkolwiek biorąc pod uwagę mój brak zaufania do ludzi też nie będę zadowolona.


Poszukaj catsittera odpłatnie, wolontariusze maja mnóstwo pracy przy bezdomnych kotach.
No i zweryfikuj swój "brak zaufania" bo to działa w dwie strony. Ja np. nie chciałabym pomagać (i to jeszcze za friko :wink: ) komuś, kto z góry zakłada, że nie będzie zadowolony.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Sob mar 11, 2017 10:11 Re: Wakacje z kotem

Pisząc wolontariusz miałam na myśli osobę, która pracuje w fundacji /schronisku, ale nie w sensie, że wykorzystam jeszcze ich zaangażowanie do bezpłatnej ganianiny do Chiko. Za opiekę zapłacę tyle ile bym płaciła w hotelu- 25,00 zł /doba, taka kwota wydaje się być optymalna. A co do catsitterów, petsitterów w Białymstoku niestety nie ma, a przynajmniej nie są zarejestrowani w bazie na stronie www.petssiter.pl.

Agresor-ka

 
Posty: 40
Od: Czw mar 09, 2017 19:51

Post » Wto maja 16, 2017 10:24 Re: Wakacje z kotem

Być może ktoś to kiedyś przeczyta i mój wpis okaże się przydatny dlatego zrelacjonuje podjętą przeze mnie decyzję.
Zdecydowałam się wziąć Chiko ze sobą na wakacje ! I nie sądziłam, że z niej taki podróżnik ! Zapakowałam cały jej dobytek (kocyk, łóżko, miski, karmę, podstawki pod miski, zabawki, szczotkę, zaopatrzyłam się w Feliway, wzięłam Zylkene na wypadek gdyby sytuacja była naprawdę cieżka - niepotrzebnie, podróżną butelkę na wodę, syrop na zaparcia- również nie potrzebnie i zakropliłam ją kropelkami od kleszczy na wypadek gdybyśmy jakiegoś przynieśli).
Chiko przesiedziała całą drogę w swoim pudełku, na moich kolanach albo rozłożona na tylnym siedzeniu. Przez to, że jest dość długa i lubi się wyciągnąć było trochę ciasno, ale dałyśmy radę. Kocie szelki nie do końca się sprawdziły więc musiałam je na miejscu dodatkowo trochę przerobić. Przy okazji doszłam do wniosku, że na dłuższe trasy lepiej zostawiać jej otwarte pudełko i wpinać w szelki. Przed wyjazdem zmusiłam ją jeszcze do wizytacji w kuwecie i pojechałyśmy.
Kraków ? Chwilę po otwarciu pudełka wyszła sprawdzać teren i sumiennie obeszła każdy kąt. Żadnego stresu czy chowania się po kątach, czekała cierpliwie aż wrócę i tradycyjny lament jak wracałam co trochę denerwowało rodziców jak wracałam po nocy, a ona darła się na cały regulator. Jak w domu chodziła za mną krok w krok, spała ze mną, żadnych rewolucji żołądkowych i jak w domu- podgryzała wszystkich, którzy śmieli ją dotknąć. Monitoring okolicy zza okna i warczenie kiedy ktoś pukał do drzwi (tak, Chiko warczy kiedy ktoś obcy się dobija)- wszystko w normie. Mieszkaliśmy w cichym apartamencie więc to też na pewno miało dobry wpływ na jej zachowanie. W apartamencie właściciel zapomniał wziąć swoje zioła i tymianek z bazylią zostały skoszone (na szczęście właściciel machnął na to ręką, bo sam ma kota :)).
Późniejszy tydzień u rodziców był trochę męczący, ponieważ siedziała sama zamknięta w pokoju, bo u rodziców mieszka Bąbel, która stała się wobec niej agresywna więc musiałam je na przemian zamykać aby dać trochę luzu, ale Chiko wychodziła z pokoju tylko przy mojej asyście, ale to już inna historia. Przy okazji wyszły na jaw kolejne traumy Bąbla.
Reasumując: jeśli właściciel będzie stał przed takim dylematem jak ja czyli zabierać bądź nie zabierać musi być pewny, że kot jest bardziej przywiązany do niego niż do miejsca w, którym przebywa i, że niezależnie gdzie się znajdzie będzie czuł się bezpiecznie mając u boku swojego człowieka. Wyjazd jeszcze bardziej mnie w tym utwierdził i jeśli kiedykolwiek wypadnie jeszcze jeden dłuższy wyjazd nie będę tracić czasu na szukanie opiekuna i zapakuję ją ze sobą.

Agresor-ka

 
Posty: 40
Od: Czw mar 09, 2017 19:51

Post » Śro maja 17, 2017 8:45 Re: Wakacje z kotem

A nie mówiłam :roll:
No nie mogłam się powstrzymać :piwa:
Bardzo się cieszę, że wyjazd z kociałką się udał i mam wrażenie, że będzie to początek Waszych wspólnych wspaniałych podróży. My za niecałe 3 tygodnie znowu ruszamy na Mazury. Jakbym miała dostawać zeta za każde zdjęcie kociołków na jachcie to by mi się opłata za czarter zwróciła :ryk:

Qlka

Avatar użytkownika
 
Posty: 508
Od: Nie maja 18, 2014 21:12
Lokalizacja: Myszków

Post » Śro maja 17, 2017 18:11 Re: Wakacje z kotem

Ujmę tak: ja się również bardzo cieszę :) rodzice trochę mniej, bo Chiko nikogo nie lubi :)
Ale zgodzę się z Tobą- to na pewno nie był nasz pierwszy i ostatni wyjazd. Na pewno jeszcze pojedziemy na wspólne wakacje, a do Krakowa to w sumie już może zacząć się pakować, bo za rok wracamy na Kazimierz aby pańcia mogła się znowu wyszaleć :twisted:

Agresor-ka

 
Posty: 40
Od: Czw mar 09, 2017 19:51




Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: agatela, Chanelka, dorcia44, kasiek1510, misiulka, ryniek, Vi i 555 gości