Babunia - rak złośliwy. Jutro nie nadejdzie nigdy ['] :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 03, 2017 11:46 Re: Stareńka kotka z nowotworem. Zbliżamy się do kresu życia

Teraz niedawno też miała ale jakby słabszy, bo nie rzuciło nią a tylko zerwała się i stanęła na łapkach.
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40255
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw sie 03, 2017 14:58 Re: Stareńka kotka z nowotworem. Zbliżamy się do kresu życia

Je samodzielnie, bez wymiotów, biegunek to tylko kosmetyczna sprawa. Lekarz poda jej wszystko w kroplówce i będzie :ok:

Atta

Avatar użytkownika
 
Posty: 10838
Od: Śro lip 09, 2014 17:41
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw sie 03, 2017 21:03 Re: Stareńka kotka z nowotworem. Zbliżamy się do kresu życia

Pan doktor powiedział, że rana pooperacyjna ładnie się goi oraz, że koteczka już nie musi być w klatce.
Te ataki mam obserwować ale najprawdopodobniej musiała się wystraszyć tylko nie wiem czego.
Musiałam jej dać parafinę do pyszczka(lekarz zalecił) bo od operacji nie załatwiła się.
Pomimo upałów koteczka pije i ma apetyt co jest bardzo ważne w tej sytuacji.

Szczęśliwa na łóżku u swojej pańci :)
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40255
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw sie 03, 2017 21:22 Re: Stareńka kotka z nowotworem. Zbliżamy się do kresu życia

Kochana Malutka <3 niech szybko wraca do zdrowia :ok:
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sie 03, 2017 21:23 Re: Stareńka kotka z nowotworem. Zbliżamy się do kresu życia

:) :ok:

To zmień ten smutny tytuł, Aniu. Może jeszcze do tego kresu daleko :wink:
Obrazek

JoasiaS

 
Posty: 16776
Od: Wto sie 02, 2005 18:45
Lokalizacja: Dąbrowy

Post » Czw sie 03, 2017 21:34 Re: Stareńka kotka z nowotworem. Zbliżamy się do kresu życia

ani_ pisze:Taka kluseczka, poglądam i podczytuję, trzmamy kciuki za zdrówko i liczymy na cud.

Też bym chciała cudu, ale guz pod paszką już był bardzo głęboko wrośnięty i niestety nie mógł być w całości usunięty aby nie uszkodzić nerwów.
Rokowania z relacji doktora bardzo kiepskie, czekamy na badanie histopatologiczne, choć tak naprawdę wiemy co zabija nasze słoneczko. :cry:
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40255
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Czw sie 03, 2017 21:37 Re: Stareńka kotka z nowotworem. Zbliżamy się do kresu życia

To może tak czy inaczej, zmienić ten tytuł... Teraz brzmi złowieszczo. jakby złe przyciągał bardziej niż to konieczne...
Babusia cały czas w moich myślach i "modlitwach".

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Czw sie 03, 2017 21:49 Re: Stareńka kotka z nowotworem. Zbliżamy się do kresu życia

Każdy kiedyś odejdzie.. Z racji jej choroby, prawdopodobnie ona wcześniej niż inne, ale zamiast skupiąc się na tym kiedy chorobą ją zabierze, trzeba myśleć i cieszyć się chwilą obecną. Poza tym ona wbrew wszystkiemu wygląda świetnie, jest żywotna, jakby chciała powiedziec "mam w nosie chorobę, ja tu rządzę!" :P Nie upatruj w każdym jej "potknięciu" ataku choroby, bo nie zdołasz się nacieszyć jej towarzystwem :)

Atta

Avatar użytkownika
 
Posty: 10838
Od: Śro lip 09, 2014 17:41
Lokalizacja: Śląsk

Post » Czw sie 03, 2017 22:16 Re: Stareńka kotka z nowotworem. Zbliżamy się do kresu życia

Babusia na pewno by nie chciala takiego tytulu :(
Ja uwazam, że nie wolno mówić o smierci gdy ktos żyje. Trzeba mowic o nadziei - poki serce bije, poty jest szansa!
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw sie 03, 2017 22:35 Re: Stareńka kotka z nowotworem. Zbliżamy się do kresu życia

klaudiafj pisze:Babusia na pewno by nie chciala takiego tytulu :(
Ja uwazam, że nie wolno mówić o smierci gdy ktos żyje. Trzeba mowic o nadziei - poki serce bije, poty jest szansa!

Pewnie! Nie ma co się skupiać na końcu, skoro życie trwa :ok:

Atta

Avatar użytkownika
 
Posty: 10838
Od: Śro lip 09, 2014 17:41
Lokalizacja: Śląsk

Post » Pt sie 04, 2017 10:17 Re: Stareńka kotka z nowotworem, walczymy i nie poddajemy si

Atta pisze:
klaudiafj pisze:Babusia na pewno by nie chciala takiego tytulu :(
Ja uwazam, że nie wolno mówić o smierci gdy ktos żyje. Trzeba mowic o nadziei - poki serce bije, poty jest szansa!

Pewnie! Nie ma co się skupiać na końcu, skoro życie trwa :ok:

Zmieniłam tytuł bo cieszę się z każdego dnia gdy mogę Babunię mieć blisko siebie.

Przepraszam ale czasami wyć mi się chce z niemocy i z żalu gdy kolejna biedna kotunia Pusia czeka na operację chłoniaka jelit
viewtopic.php?f=1&t=176831&start=930#p11824002

Za co je taki los spotyka?
Gdzie tu sprawiedliwość za krzywdy?

Zdjęłam ubranko Babulince i założyłam kapturek w którym zdecydowanie lepiej się czuje.

jeszcze z wczoraj
Obrazek Obrazek

z dzisiaj z rana
wymiziałam słoneczko od wszystkich odwiedzających tutaj Babunię, od cioci casicy też, która nie może być z nami a przede wszystkim z kotunią w tym tak ciężkim dla niej okresie, bo zbanowali ją, :? szkoda :( ale zawsze możesz Kasiu przyjechać i wykochać Babunię osobiście. :wink:

Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek Obrazek
Obrazek Obrazek

i po zdjęciu ubranka
przewracanie z boku na bok :)
Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek Obrazek

Obrazek Obrazek

i cięcie operacyjne :(
Obrazek Obrazek

Obrazek

Obrazek

i wreszcie mogę się umyć tu i tam :)
Obrazek
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40255
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

Post » Pt sie 04, 2017 10:26 Re: Stareńka kotka z nowotworem, walczymy i nie poddajemy si

Super, że tytul zmieniony. Babunia wygląda z pysia już bardzo dobrze. Rana jest ogromna, aż boli patrzenie - czy Babunia ma jakieś leki przeciwbólowe?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt sie 04, 2017 10:39 Re: Stareńka kotka z nowotworem, walczymy i nie poddajemy si

Babusia cudna :1luvu:

gatiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 7141
Od: Pt paź 03, 2014 10:24

Post » Pt sie 04, 2017 11:15 Re: Stara kotka z nowotworem,kolejna już chyba ostatnia oper

Atta pisze:
Anna61 pisze:A jak podczas operacji okaże się, że nic już zrobić nie można a bez operacji mogła by jeszcze pobyć z nami?
Co wtedy?
Mam dylemat i sumienie już mnie gryzie. :(

Tego nie przewidzisz. Jedynie jakimś szóstym zmysłem możesz coś przeczuwać.
Dlatego kiedyś napisałam,że lepiej nie wiedzieć, jak ciężko choruje zwierze, bo wtedy więcej mamy dylematu z podejmowaniem zabiegów w kierunku leczenia zamiast skupiać się na życiu. Mikołajmusiał chorować od jakiś 3-4 lat. Wtedy zaczął lekko kuleć po zeskoczeniu z parapetu, co przy jego gabarytach, wieku i dobrych wynikach rzeczywiście wskazywać mogło na problemy ze stawami, jak to u starszych osobników. Czy gdybyśmy wtedy wiedzieli co w nim naprawdę siedzi moglibyśmy temu zaradzić? Nie sądzę.
Ostatnio w lecznicy spotkałam właścicielkę z psem też chorym na nowotwór kości. Poddają go leczeniu, mając jednocześnie świadomość, iż to go nie wyleczy. Czy robią niewłaściwie? Nie sądzę. Trudno jest decydować za kogoś, a przecież w wypadku zwierząt to na nas spoczywa cała odpowiedzialność. Kiedy następuje ten właściwy moment? Wydaje mi się, że gdzieś głęboko w sobie to odczuwamy, choć za olere nie chcemy się do tego przyznać. Ale czy jest jedna właściwa droga? Po omówieniu sytuacji z lekarzem zdaj sie na instynkt.

Przeżyłam to samo. I też nad tym rozmyślam. Kitusia zaczęła powolutku kuleć, a wcześniej też spadła z szafy, choć nie tragicznie, bo na mnie i ze mnie na podłogę, ale może jakoś źle stanęła - w jej wieku, choć była szaloną 16stką, wszystko jest możliwe. Dołożył się do tego wiek, reumatyzm, zwyrodnienia. Od początku szukałam diagnozy. A nie dało się jej postawić, bo dopiero po czasie ukryta choroba dała objawy nowotworowe. Ale nawet gdyby pierwszego dnia już została postawiona diagnoza to nic by to nie zmieniło. Jedynie przedłużyłoby to rozpacz, a tak mogłam się łudzić, że to starość i że wygrzanie i leki pomogą. Aż nastał czas, kiedy można było postawić diagnozę -mięsak tkanek miękkich, który zaatakował też kości, dlatego też z początku było mówione o raku kości. Bez różnicy - efekt ten sam. Brak leczenia, nieooperacyjne, wysoce złośliwe :(
Współczuje Atto choroby Mikołaja :(




edit. a dlaczego casika ma bana?
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Pt sie 04, 2017 12:05 Re: Stareńka kotka z nowotworem, walczymy i nie poddajemy si

klaudiafj pisze:
Atta pisze:
Anna61 pisze:A jak podczas operacji okaże się, że nic już zrobić nie można a bez operacji mogła by jeszcze pobyć z nami?
Co wtedy?
Mam dylemat i sumienie już mnie gryzie. :(

Tego nie przewidzisz. Jedynie jakimś szóstym zmysłem możesz coś przeczuwać.
Dlatego kiedyś napisałam,że lepiej nie wiedzieć, jak ciężko choruje zwierze, bo wtedy więcej mamy dylematu z podejmowaniem zabiegów w kierunku leczenia zamiast skupiać się na życiu. Mikołajmusiał chorować od jakiś 3-4 lat. Wtedy zaczął lekko kuleć po zeskoczeniu z parapetu, co przy jego gabarytach, wieku i dobrych wynikach rzeczywiście wskazywać mogło na problemy ze stawami, jak to u starszych osobników. Czy gdybyśmy wtedy wiedzieli co w nim naprawdę siedzi moglibyśmy temu zaradzić? Nie sądzę.
Ostatnio w lecznicy spotkałam właścicielkę z psem też chorym na nowotwór kości. Poddają go leczeniu, mając jednocześnie świadomość, iż to go nie wyleczy. Czy robią niewłaściwie? Nie sądzę. Trudno jest decydować za kogoś, a przecież w wypadku zwierząt to na nas spoczywa cała odpowiedzialność. Kiedy następuje ten właściwy moment? Wydaje mi się, że gdzieś głęboko w sobie to odczuwamy, choć za olere nie chcemy się do tego przyznać. Ale czy jest jedna właściwa droga? Po omówieniu sytuacji z lekarzem zdaj sie na instynkt.

Przeżyłam to samo. I też nad tym rozmyślam. Kitusia zaczęła powolutku kuleć, a wcześniej też spadła z szafy, choć nie tragicznie, bo na mnie i ze mnie na podłogę, ale może jakoś źle stanęła - w jej wieku, choć była szaloną 16stką, wszystko jest możliwe. Dołożył się do tego wiek, reumatyzm, zwyrodnienia. Od początku szukałam diagnozy. A nie dało się jej postawić, bo dopiero po czasie ukryta choroba dała objawy nowotworowe. Ale nawet gdyby pierwszego dnia już została postawiona diagnoza to nic by to nie zmieniło. Jedynie przedłużyłoby to rozpacz, a tak mogłam się łudzić, że to starość i że wygrzanie i leki pomogą. Aż nastał czas, kiedy można było postawić diagnozę -mięsak tkanek miękkich, który zaatakował też kości, dlatego też z początku było mówione o raku kości. Bez różnicy - efekt ten sam. Brak leczenia, nieooperacyjne, wysoce złośliwe :(
Współczuje Atto choroby Mikołaja :(

Dziewczyny współczuję, to jest okropne przeżycie patrzenie na kota któremu nie można pomóc. :(
Pocieszające w tym wszystkim jest to, że kotki miały dom, opiekę, były kochane.
Przerażające jest gdy umiera zwierzę na ulicy i nikt nie pochyli się nad jego cierpieniem.
Tutaj przykład ''mojego'' Jasinka znalezionego na ulicy w stanie skrajnego wyniszczenia :cry:
viewtopic.php?f=1&t=176831&hilit=Rok+bez+Jasinka&start=525#p11700760
Obrazek Obrazek

Kłamstwo jest jedyną ucieczką słabych. Stendhal
Wątek Łopatą i do piachu ku przestrodze o zaufaniu i podłości ludzkiej bez granic, ale i szczęśliwym zakończeniu :) :) :)
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1& ... &start=960

Anna61

 
Posty: 40255
Od: Nie lis 25, 2007 20:27
Lokalizacja: Pabianice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, Majestic-12 [Bot], qumka, Rudolfa i 513 gości