Witam. Nie bywam na forum, jednak jestem zmuszona napisać, ponieważ potrzebuję Waszej pomocy.
Posiadam 2 koty, które są ze mną już ponad pół roku. W nocy ze środy na czwartek mój kocur "Gruby" uszkodził sobie łapę. Z racji tego, że kontuzja nie przechodziła, dzisiaj udałam się z nim do weterynarza. Prześwietlenie nic nie wykazało, jednak jest podejrzenie uszkodzenia głowy kości udowej. Na jutro zostałam zapisana do kociego ortopedy i tu zaczyna się mój problem. Zbadanie kota wraz z rtg kosztowało mnie 123 zł. Weterynarz nie był w stanie nic zrobić, ponieważ potrzebna bardziej szczegółowa diagnostyka. Koszt wizyty u ortopedy to 120 zł na wejście plus rtg z tzw. głupim jasiem. Zostałam poinformowana, że mój kot jest dość młody, dlatego możliwe, że operacja nie byłaby potrzebna, ale można to stwierdzić dopiero po badaniu. Istnieje opcja, że można go leczyć lekami przeciwzapalnymi i podawać środki przeciwbólowe. To jest właśnie ten temat w których chodzi o pieniądze. Nie jestem w stanie tego sfinansować. Wydałam praktycznie ostatnie pieniądze na tę wizytę z nadzieją, że to złamanie i łapa zostanie wsadzona w gips. Na razie nie dzwonię po fundacjach, ponieważ jeżeli będzie potrzebna operacja to wolę wtedy udać się do nich po pomoc z powodu większej kwoty. Uwierzcie mi, że jeżeli byłby to wybór między zdrowiem kota a kosmetykami, czy nową bluzką, nie byłoby tego tematu. Mam na utrzymaniu mojego ojca, który choruje na nowotwór, opłacam mu mieszkanie oraz finansuje jedzenie, ponieważ zasiłek z OPS starcza jedynie na leki. Muszę również utrzymać siebie. Tak w życiu bywa i już. Nie chcę nikogo oszukać. Dlatego piszę do Was, w nadziei, że zechcielibyście zrobić zrzutkę na tą wizytę. Nie ukrywam, że jest to dla mnie trudna sytuacja, ponieważ kocham zwierzęta, ale nie mając tych pieniędzy, wizytę będę musiała odwołać. Wiem, że mogę tu zostać skrytykowana za taką postawę, jednak nie będę w stanie nic zrobić. "Gruby" był kotem bardziej żywotnym. To on zawsze nakręcał zabawy, wszędzie było go pełno. Teraz owszem próbuje się bawić, jednak częściej leży. Aż smutno na to patrzeć. Nie chcę z powodu głupich pieniędzy skazywać go na taki los. Liczę, że maksymalnie potrzebna kwota to 300 zł. Opcja z rozłożeniem na raty też nie wchodzi w grę, ponieważ i tak mam problem by ogarnąć wszystkie bieżące wydatki. Przesyłam skan opisu i rachunek z dzisiejszej wizyty, żebyście mogli zobaczyć, że nie kłamię. Nie podaje numeru konta, ponieważ nie chcę, żeby wyglądało, że jestem w jakiś sposób nachalna. Proszę tylko o odpowiedzi w komentarzach i na PW. Jeżeli zechcielibyście się zrzucić to przedstawię skan dokumentacji z jutra oraz rachunek. Naprawdę zależy mi, żeby kotek wrócił do zdrowia.
Karta opisowa z wizyty:
http://wstaw.org/w/4kI4/Zdjęcie:
http://wstaw.org/w/4kI7/linki/