Łódź-FFA 2017 - "kawałek raju" - od Bordo - str.92

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro wrz 27, 2017 14:17 Re: Łódź-FFA 2017 - karmiciele, karmiciele - str.63

Kurczę, ładne te koty - wykarmione, okrąglutkie, futra błyszczące ...
Jeszcze "tylko" :wink: sterylki i będą miały jak w raju.
Gdzie śpia ?
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 27, 2017 15:20 Re: Łódź-FFA 2017 - karmiciele, karmiciele - str.63

a nie wiem, tam kupa zakamarków,

Pamietacie Bordo? Dawno nie pisała, ale działa - razem z Wiolą, tradycyjnie na Retkini - i to od nich dostalam :


Retkinia, osiedle Botanik…

Obrazek

Retkinia, osiedle Botanik - wszystkie okienka okratowane, tylko młode koty mogą przecisnąć się przez kraty, dorosłe nie mieszczą się, dlatego mieszkają pod balkonami.
I właśnie pod balkonami kotka o imieniu Borsuczka w połowie sierpnia 2017 urodziła 6 maleństw, 4 przeżyły. Karmicielki dziwiły się, że 2 umarły, ale już znamy przyczynę - PCHŁY. Pchły - jak wampiry wypily z kociaków krew….
Kilka dni temu - koniec września - pierwszego kociaka znalazły karmicielki, leżał jak szmatka, jedna z pań zabrała maluszka do domu, karmiła jak umiała, strzykawką poiła mlekiem krowim. Krowie mleko to nie pokarm dla kocich dzidziusów, kociak miał mega rozwolnienie. Pani powiadomiła nas o znalezisku, przyszłyśmy i naszym oczom ukazał się biały w czarne plameczki koci szkielecik, nadal potwornie zapchlony…. Pchły zjadały go żywcem, rozwolnienie odwadnioło… . Pani nie chciała go oddać, nie widziała też potrzeby pójścia do weterynarza.
Udało się ją przekonać, oddała kociaka, od razu pojechałyśmy do weterynarza, kotek został odpchlony, a potem trafił jechał do domu tymczasowego. Chuchają na niego i dmuchają, ogrzewają, karmią gdy się zbudzi.
Dostał na imię FREDDIE.

Obrazek * Obrazek

Poprosiłyśmy karmicielkę, by złapała wszystkie maleństwa. Następnego dnia złapała kolejne dwa kociaki - leżały bez ruchu na wersalce.
- Leżały sobie pod balkonem i nie uciekały.... Matka nie chce się już nimi zajmować, ja je wychowam - powiedziała karmicielka.
Ciarki na przeszły - bez weterynarza, z pchłami i na krowim mleku…. Kociątka były tak słabe, że nie były wstanie utrzymać główek w pionie, małe zapchlone szkieleciki. Prawie siłą odebrałyśmy je karmicielce, zapakowałyśmy w kocyk i uciekłyśmy do lecznicy weterynaryjnej.

Obrazek

Weterynarze powiedzieli, że godziny dzieliły je od śmierci. Przede wszystkim zostały odpchlone, bo były dosłownie żywcem zjadane przez pchły - blade, białe noski i dziąsełka, całe ciałka w dorodnych pchłach, pchlich jajach i pchlich odchodach.

Obrazek * Obrazek

Kotki były bardzo wyziębione, miały zaledwie 36 i 37 stopni, dostały podgrzane kroplówki podskórne, antybiotyki, termoforki i oczywiście karmienie strzykawką - same nie miały siły nawet jeść, główki wpadały do miseczek… Gdyby nie szybka reakcja i troskliwa opieka weterynarzy - dzisiaj już by nie żyły. Bo pierwsza diagnoza to był jęk i informacja, że najbliższe godziny będą decydujące,.
Kilka pierwszych dni spędziły w jednej z łódzkich lecznic, gdzie 24h na dobę były monitorowane i dogrzewane, karmione co 4 godziny. Kroplówki i antybiotyk nadal dostają.

Obrazek * Obrazek

Koteczki dostały imiona - białoczarny to MAJKI, czarnobiały - SPAJKI.
Weterynarze cały czas przestrzegali, że jest źle. Że pierwsza doba jest decydująca. Rano żyły!!!!! Nasze nadzieje rosły.

Obrazek * Obrazek

Karmienie wygląda różnie. Majki niby zaineresowany, ale nie wie co ma z tym robić, choć pani doktor mówi, że on po prostu nie ma siły. Spajki pluje.
Ciągle pamiętałyśmy o ostatnim malcu - gdzieś razem z kocicą w zapchlonym pudełku pod balkonem. Następnego dnia karmicielki nie widziały go. Same poszłyśmy pod balkon poszukać ostatniego kociaka. Przeszukałyśmy pudełka - pusto. Poszłyśmy wzdłuż bloku pod balkonami, przez krzaki, w deszczu. Znalazłyśmy go samiutkiego pod pustym balkonem, tylko oczka się świeciły. Próbował uciekać, podstawiłyśmy klatkę łapkę i wszedł do niej, bardzo płakał.

Obrazek * Obrazek

Od razu pojechałyśmy z nim do lecznicy weterynaryjnej.
Temperatura 35 stopni. Już nie godziny dzieliły go od śmierci…. Oczywiście skrajne zapchlenie, bledziusieńki, odwodniony, tak chudy, że nie jesteśmy w stanie stwierdzić jest płci.
SAMA SKÓRA I KOŚCI.

Obrazek * Obrazek
Lekarzowi ciężko wbić igły - tak odwodniony, że nawet skórka stwardniała.. Został odpchlony. Dostał zastrzyki, kroplówki..... Walczymy. On / ona też walczy…

Obrazek * Obrazek

Zbieramy na leczenie, pobyt w lecznicy i na wysokoenergetyczną, odżywczą karmę dla 6-ciotygodniowych maluchów. Przed kotkami jeszcze długa droga do wyzdrowienia. Jeszcze odrobaczenie, bardzo się tego boimy i martwimy - w ich stanie to niebezpieczny zabieg.

Obrazek

Matkę łapiemy na sterylizacje w najbliższych dniach. Maluchów, według karmicielki była szóstka, ale tylko ta czwórka przeżyła.
Prosimy, o pomoc, w opłaceniu leczenia i pobytu w lecznicy maluszków i ich mamy po sterylizacji. Bardzo o tę pomoc prosimy….

Wszelkie wpłaty są ważne, nawet te najmniejsze - prosimy przesyłać na konto:
71 1020 2313 0000 3802 0442 4040 Fundacja For Animals Oddział Łódź 0-384 Katowice, 11go Listopada 4 dopisek do wpłat - na maluszki spod balkonu.


PS. FREDDIE w domu tymczasowym - już prawie doszedł do siebie, bawi się, rozrabia, przymila się i powoli rozgląda się za domkiem stałym.

Obrazek * Obrazek
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro wrz 27, 2017 22:17 Re: Łódź-FFA 2017 - Bordo wraca, ratuje kocięta - str.67

kalewala pisze:Zbieramy na (...) wysokoenergetyczną, odżywczą karmę dla 6-ciotygodniowych maluchów.

Czyli na RC Convalescence Support? Po ile możecie ją dostać?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw wrz 28, 2017 13:05 Re: Łódź-FFA 2017 - Bordo wraca, ratuje kocięta - str.67

Conva chyba po 8zł mamy... A


Dzień trzeci - 2017.09.27 - załamka?

Te dwa w Futrzaku to parka.

Po pracy - Futrzak Okoniowa zabrać czarnego z Tatrzańskiej, Futrzak Woronicza zabrać klatki-łapki, Stefanowskiego.

Obrazek * Obrazek

Podjeżdżam, wrócił - na szczęście - mały łaciatek, kręcił się przy bramie z mamą. Tu na razie (stołówka A) odpuściłam, ona wycięta (sprawdziłam, Przytulanki wycięły, nie karmicielki), on wystraszony do klatki pewnie nie podejdzie. Dziś dwóch panów ochroniarzy, bardzo życzliwych i pomocnych.
Idziemy do stołówki B - do piętrowego parkingu, nieczynnego od kilkunastu lat. Wilgoć, smród grzyba aż gryzie oczy - stawiamy klatki, panowie sugerują miejsca - tam, gdzie chodzą koty, i obiecują co najmniej trzy w nocy. Bardzo na to liczę….

Muszę jeszcze tego czarnego odwieść na Tatrzańską, może panie tam złapały powypadkową, to zabrałabym? Wracając przejadę przez Stefanowskiego, może coś się, złapie, zawioczę do całodobowego Vet-Medu, gdzie karmicielki zarezerwowały miejsce - rezerwacja przez nie miejsc na złapane koty to był jeden z podstawowych warunków mojego łapania. Na razie woziłam do Futrzaka, bo było miejsce, mieściłam się w godzinach otwarcia i wygodniej mi - Bałuty, całodobowy Vet-Med zostawiając w rezerwie. Przez startem sprawdzamy klatki - jest jedno! Panowie taszczą klatkę przez cały teren do samochodu, chcą pomóc, przekładam do kontenera, lecę z nimi nastawić tę klatkę na parkingu, panie karmicielki mają uwagi do organizacji prac, proponuję zamianę - nie, jednak nie. Złapane - czarne oczywiście - to podobno matka-adwokatka.

Obrazek * Obrazek

Tatrzańska - wypuszczamy kocurka, oswojony, musiał komuś uciec albo wywalili zamiast wykastrować… Powypadkowej nie widać, za to kręcą się podrostki - dwa czarne, dwa burobiałe, jedne bury. Za miesiąc, może wcześniej będzie je można ciąć, oby talonów wystarczyło, z dużym naciskiem umawiam się z panią, że do mnie zadzwoni - ja naprawdę nie jestem w stanie pamiętać, sporo tego…

Wracam na Stefanowskiego, panie przy parku - już wracają, nie były przy klatkach, zmęczone, a to kawałek. Jadę, ślepka świecą przy klatce - w klatce? czy za klatką? Jednak w klatce - robię kółeczko do bramy, kontenerek w łapę, wspólnie z panami lecimy - w drugiej klatce też kot! Kontener jeden, trudno, przeganiam oba koty do jednej klatki i tak zabieram.

Obrazek * Obrazek

Jest grubo po 19tej, Futrzak jeszcze ma wolne klatki, ale nieczynny, dzwonię do Vet-Medu. Ale my wyczerpaliśmy limit dobry tydzień temu, mówi zaskoczona lekarka… Może pomyliłam lecznice - więc do karmicielek:
- Gdzie panie rezerwowały te miejsca na sterylki?
- W Vet-Medzie, bo całodobowy, to wygodnie.
- Kiedy? Bo pod ponad tygodnia już miejskich nie mają.
- No tak na początku września.
- Na początku września? Przecież o tym, że spróbuję tu łapać, rozmawiałyśmy w ostatni weekend, miałyście panie zapewnić miejsca! Nie sprawdziłyście, czy są? Jednego telefonu nie zrobiłyście?!
- Nie…. Bo myślałyśmy….
Dzwonię do Tropa, pracują do 20tej, może przyjmą, poczekają, aż dojadę.. Nikt nie odbiera, cały czas sekretarka..
- Drogie panie, mam w samochodzie trzy koty, co mam z nimi zrobić?
- Ojej… nie wiemy….

Koty nie mogą nocować w samochodzie - poprzedni dzięki takim akcjom nie nadaje się do niczego, przesiąknięty kocimi aromatami. TEN chciałabym mieć dla ludzi, nie tylko dla kotów... Do domu nie wezmę - dlaczego? A dlaczego panie nie wezmą?
Poratował mnie kolega z garażem, średnio szczęśliwy, bo niepalący i z wrażliwym powonieniem… Dziś rano koty trafiły do lecznicy - Futrzak Okoniowa. Pani Dr zgodziła się, by przetrzymać je nieco dłużej - żeby nie robiły zamieszania w łapankach. Bo może jeszcze kilka dni wytrzymam…

Oto zestaw garażowy - mama i parka dzieciaków:

Obrazek * Obrazek

Klatka wróciła na Stefanowskiego, czeka na koty z dwoma pozostałymi. A ja na telefony od panów ochroniarzy.

Stan na dziś - 7 złapanych, bardziej dla mnie, niż dla Was, gubię się powoli:
Stefanowskiego - dwie czarne kotki w Perełce na talony - złapane 1go dnia,
Stefanowskiego - kot i kotka w Futrzaku Woronicza na talony - złapane 2go dnia,
Potza - kot i dwie kotki w Futrzaku Okoniowa na talony - złapane 3go dnia,
Tatrzańska - czarny wypuszczony, 5 podrostków - za chwilę do łapania

Wg informacji karmicielek - nie wiem, na ile wiarygodnej - stan kotów - 12:
Stefanowskiego - czarna matka wycięta, dzieciaki trzy czarne i łaciatek,
Potza - czarna matka i cztery czarne dzieciaki, ciut mniejsze od Stefanowskich
kocury czarny i białoczarny przemieszczające się po całym terenie.

Czyli pozostanie do złapania 5:
Stefanowskiego - łaciatek,
Potza - dwa czarne dzieciaki
kocury czarny i białoczarny

Niby niewiele…. Ale te ostatnie zawsze najtrudniejsze. Nie łapią się, bo najmądrzejsze, obserwują łapanie - więc coraz ostrożniejsze, no i karmicielki często „pękają” i zaczynają karmić…
Panowie ochroniarze obiecali trzy w nocy - szkoda, ze nie dotrzymali słowa. Bo te trzy złapały się przez 20tą, a to jeszcze nie noc…

I refren - ciąg dalszy mam nadzieję nastąpi - np. na Tatrzańskiej - a na razie - 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040 Fundacja For Animals Oddział Łódź 40-384 Katowice, 11go Listopada 4 - na sterylki podrostków.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw wrz 28, 2017 13:49 Re: Łódź-FFA 2017 - Bordo wraca, ratuje kocięta - str.64

W tym sklepie przy zakupach za min. 99 zł dostawa jest za darmo, więc wystarczyłoby zamówić 2 pakiety po 10 sztuk i było 20 saszetek Convy za 150 zł:
https://fera.pl/royal-canin-convalescen ... -50-g.html
Wiem, że to różnica raptem 10 zł przy 20 sztukach, ale że grosz do grosza... Tak czy owak takie coś udało mi się znaleźć, może się przyda, może nie.

EDIT: Są produkowane przez Vetexpert saszetki 4t Recovery Veterinary Diet, podobno skład i jakość taka sama jak RC Convalescence. Mogę kupować na sztuki po 7,50 zł (też po 50 g). Czyli nie trzeba się wtedy pakować w większą ilość. Koszt wysyłki by pozostał, ale to akurat pokryję w razie czego (na razie nie deklaruję większej pomocy, bo nie wiem, jak będzie).
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pt wrz 29, 2017 9:36 Re: Łódź-FFA 2017 - Bordo wraca, ratuje kocięta - str.64

Dzień czwarty - 2017.09.28 - w co my gramy?

Właśnie zauważyłam, że te moje dni zaczynają się po południu, a kończą rano - przynajmniej w opisach. Ale chyba tak czytelniej?

Więc po pracy klatki-łapki nastawiły same panie, ja trochę czasu musiałam poświęcić własnym kotom i sprawom. Wieczorem zadzwonił pan ochroniarz, że kot w klatce.

Ta współpraca z ochroniarzami to wielka rzecz, bardzo im za to dziękuję - gdyby nie oni, musiałabym albo co 2-3 godziny kursować przez zatłoczone miasto, albo tam zamieszkać - a pusty i wilgotny parking i jego okolica tak wali grzybem, że w gardle gryzie - czuję to, mikolog budowlany z zawodu jestem.

Obrazek * Obrazek

No więc kot w klatce, trzeba pojechać zabrać, klatkę zwolnić, nastawić na kolejnego, złapanego wrzucić do lecznicy. Koło klatek krążył białoczarny kocur, potem obserwował nas z daleka - te świecące punkty to jego oczy, musicie wierzyć na słowo.. Spieszyłam się, by zdążyć przez 19tą, ale czas mi się poprzestawiał… Zorientowałam się stojąc pod zamkniętą lecznicą - oburzona że 10 minut przed czasem zamknęli - dokładniejsze spojrzenie na zegar - była 19.50, nie 18.50… W pośpiechu nie spojrzałam na kocią stołówkę, ale myślałam, że się z karmicielkami w końcu rozumiemy - i to był poważny błąd - bo o 19.58 dostałam smsa:

„Wyszłam teraz z pracy, przystanęłam przy bramie na Stefanowskiego. Przy bramie dwa koty, z uszami, pewnie obżarte, bo obok na murku leży kupa mięsa. To jak one mają się łapać?”

Muszę tłumaczyć, co mnie trafiło? Przesłałam smsa do karmicielek z pytaniem, w co grają. Bo rozmawiałyśmy o nakarmieniu TYLKO wysterylizowanej kotki, wyraźnie prosiłam, by chwilę postały, a potem zabrały to, czego nie zjadła:
- Wysterylizowana kicia dostała, a malucha czarnobiałego nie było.
- Miałyście nie zostawiać, tylko dać tyle, ile zje! Mam dość.
- Pani Aniu, a jak białoczarny pójdzie szukać jedzenia gdzieś indziej? Trzeba kotka udobruchać i dać mu odpocząć.


Fotkę zrobiono o 21.50, sms o kupie mięcha był dwie godziny wcześniej. Zagadka - ile tego miecha było pierwotnie i jak najadły się łapane koty, jeśli jeszcze tyle zostało? Przypomnę - mięcho położono przed 20tą, zdjęcia z 21.50, kotów do złapania jest pięć.

Obrazek

Proszę o rady, jak z tymi paniami rozmawiać. Argumenty rzeczowe nie działają. Wrzaski? Baseball? Łapię od poniedziałku, z 12 kotów złapanych jest 9 (7+2 z ostatniego wieczora i nocy), od poniedziałku nie dostają jeść (tak myślałam, ale zaczynam w to wątpić), ubłagałam w lecznicach przetrzymanie kotów do poniedziałku - żeby spokojnie połapać te pozostałe. I co?
Nie, drogie panie, to nie kota - to MNIE trzeba udobruchać. Ale raczej się nie uda - JUŻ nie. Obiecałam sobie, że ten tydzień poświęcam na koty przy Stefanowskiego - i tak zrobię. Od poniedziałku wracają. Jeśli wśród tych, które DZIĘKI paniom się nie złapią są jakieś kotki - kolejne kociaki to już nie mój problem. Od dawna wiem, że wszystkich kotów nie uratuję - więc swój czas i wysiłek będę inwestować tam, gdzie lepiej zaprocentuje.
A tu? Od kilku miesięcy szukacie pomocy, skarżycie się, że nikt nie chce pomóc, organizujecie na FB bezskuteczną akcję wyadoptowywania jeszcze nie złapanych kotów. A jak w końcu dostajecie REALNĄ pomoc - to kłody pod nogi?
Nie dziwcie się, że nikt nie chce pomóc - WAM po prostu nie da się pomóc.
Podobno w sprawach kotów jestem anielsko cierpliwa, podobno równie cierpliwa jestem do karmicieli, bo w tle widzę KOTY. Ale tu - przegięcie za przegięciem.

W nocy zadzwonił pan z ochronny, że złapał się kolejny kot. Dwie klatki jeszcze puste, jest miejsce dla chętnych, nie miałam siły jechać, nie bardzo widziałam sens - nażarte, poszły spać. Odebrałam rano - mój ideał - kot zdecydowanie DZIKI. A poza tym piękny - czarny i wielki, z potężnym łbem, Mało nie rozniósł klatki, potem kontenera.

Obrazek * Obrazek

Do złapania jeszcze trzy - dwa czarnobiałe - mały i duży - i coś czarne.

Cztery klatki czekają.

Obrazek

Kilka lat temu łapałam podobne stadko, kilkanaście kotów, karmiciele współpracowali. Zobaczcie, a raczej przeczytajcie, jak wyglądała łapanka - i porównajcie http://domowepiwniczne.blogspot.com/search?q=trzynastka

Refren ten sam - sterylki miejskie kończą się, nie wiadomo czy i kiedy UMŁ uruchomi kolejne - a ciąg dalszy nastąpi - tam, gdzie ma sens - więc na razie - 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040 Fundacja For Animals Oddział Łódź 40-384 Katowice, 11go Listopada 4 - na sterylki podrostków.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 30, 2017 17:28 Re: Łódź-FFA 2017 - Bordo wraca, ratuje kocięta - str.64

kalewala pisze:Kilka lat temu łapałam podobne stadko, kilkanaście kotów, karmiciele współpracowali. Zobaczcie, a raczej przeczytajcie, jak wyglądała łapanka - i porównajcie http://domowepiwniczne.blogspot.com/search?q=trzynastka


Przeczytałam, to jak opowieść z innej bajki.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob wrz 30, 2017 18:35 Re: Łódź-FFA 2017 - Bordo wraca, ratuje kocięta - str.64

Stomachari pisze:W tym sklepie przy zakupach za min. 99 zł dostawa jest za darmo, więc wystarczyłoby zamówić 2 pakiety po 10 sztuk i było 20 saszetek Convy za 150 zł:
https://fera.pl/royal-canin-convalescen ... -50-g.html
Wiem, że to różnica raptem 10 zł przy 20 sztukach, ale że grosz do grosza... Tak czy owak takie coś udało mi się znaleźć, może się przyda, może nie.

EDIT: Są produkowane przez Vetexpert saszetki 4t Recovery Veterinary Diet, podobno skład i jakość taka sama jak RC Convalescence. Mogę kupować na sztuki po 7,50 zł (też po 50 g). Czyli nie trzeba się wtedy pakować w większą ilość. Koszt wysyłki by pozostał, ale to akurat pokryję w razie czego (na razie nie deklaruję większej pomocy, bo nie wiem, jak będzie).

w zooarcie płacę 139 z groszami za Convę.
https://zooart.com.pl/product-pol-16643 ... OSZEK.html
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55324
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Sob wrz 30, 2017 19:23 Re: Łódź-FFA 2017 - karmiciele - jak z nim gadać?! - st

Tę ofertę też widziałam, ale nie lubię zooarta za brak szacunku dla klientów i łamanie regulaminu allegro swego czasu (obecnie tego nie robią). Ale jeśli ktoś ma dobre doświadczenia to czemu nie.
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Pon paź 02, 2017 10:38 Re: Łódź-FFA 2017 - karmiciele - jak z nim gadać?! - st

Dzień piąty, szósty i siódmy - 2017.09.29 - 2017.10.01 - patrzeć na ręce?

Piątek - nie dałam rady podjechać po południu nafaszerować klatki, gorączka mnie zmogła, łażenie z gilem od poniedziałku… Pomogła Ela M. pracująca w pobliżu. Wyszła z pracy ok.19tej, spotkała obie karmicielki, nakarmić wysterylizowaną kotkę były ok.16tej, teraz przyszły po raz drugi - pewnie z kolejną porcją jedzenia. Dla kogo?
Na szczęście była Ela M. - i dopilnowała nie-karmienia. Być może dlatego bardzo szybko do jednej z klatek z parkingu przestawionej pod bramę zapał się młody łaciatek, a zaraz po nim do tej samej klatki - duży łaciatek. Ok.20tej dzwoniły do mnie wszystkie trzy panie - Ela M. i dwie karmcielki - nie słyszałam dzwonków….

Obrazek * Obrazek

Lecznice już nieczynne, koty przenocowały w samochodzie Eli M. rano trafiły do Futrzaka.
Obudziłam się przed 22gą, oddzwoniłam i zaczęłam wyjaśniać ilość kotów z karmicielkami, bo wg mojego rachunku nie złapało się jeszcze jedno czarne coś z Potza. I tu kolejny zonk - bo oprócz „ich” kotów przy Potza kręci się tam jeszcze jeden „nie-ich”, bardzo ostrożny. Pierwszy raz o nim usłyszałam… A wiecie, jak ja reaguję na hasło "nie-mój, tylko na stołówkę przychodzi". Sorki, ale te łapane przeze mnie przez ostatni tydzień koty - też nie-moje, więc właściwie po co tyle czasu na nie zmarnowałam?

Czyli mogą być jeszcze dwa czarne niezłapane.

Tak czy owak, od poniedziałku wracam do pracy w godzinach 8-19, klatka może tam stać - ale pod opieką karmicielek, ew podjadę późnym wieczorem podjadę po coś złapanego. Ładowanie świeżą karmą i sprawdzanie - chyba nie wymagam za wiele? A może jednak za wiele?

W niedzielę wypuściłam trzy koty - czarne oczywiście, w obecności karmicielek. Do dziś - poniedziałek 2017.10.02 godz.12,00 - nic więcej się nie złapało.

Postanowiłam wyjaśnić jeszcze sprawę owej kotki niewysterylizowanej przez brzydkiego p.Krzysztofa. Ponieważ od karmicielek informacji konkretnej nie mogłam się doprosić, oprócz tej, że jedna p.Krzysztofa w ogólne nie zna, ale druga wg tej pierwszej znać go powinna, zadzwoniłam do tego pana - żadnej z karmicielek nie kojarzy. Kotka owszem, niełapalna Snikers - dostaje proverę, kociaków nie ma. Dodam, że znam tego pana od 2008, pożycza ode mnie klatki-łapki, sterylizuje, często za własne pieniądze, ratuje maluszki. Młody nie jest, problemy, i to poważne - też ma. Chciałabym więcej takich jak on…. Ta jego kotka Snikers - mieszka za II DS-em. Dla porównania plan okolicy - mało prawdopodobne, by kotka przechodziła przez Aleję Politechniki zza IIIgo DS-u do parku pod Wydział Architektury - do stołówki C.

Obrazek * Obrazek

Ponieważ Ela M. kilkakrotnie wspomniała o dwóch oswojonych kotach, również karmionych przez te panie, pogrzebałam sobie po FB i znalazłam TO:

Obrazek

Dwa niewycięte oswojone koty, o których przez TYDZIEŃ codziennych sterylkowych kontaktów te panie „zapomniały” mi powiedzieć.

Obrazek * Obrazek

Docisnęłam - kotka dostaje prowerę, a kocurek….. eee… Koniecznie trzeba je sterylizować? A jak się obrażą i już nie przyjdą? Karmione są w stołówce C - p.Krzysztof nie ma z nimi nic wspólnego - więc właściwie obie panie powinny spod stołu odwołać to, co o nim mówiły. Zdjęcia nie moje, ściągnięte z FB.

Przypomnę - mieszkam na głębokich Bałutach, dojazd do Stefanowskiego to prawie godzina, druga na powrót. Gdyby karmicielki choć słowem napomknęły, mogłam te koty zabrać na sterylkę co najmniej 4x - w poniedziałek, wtorek, środę czy czwartek.

W sobotę odebrałam z lecznicy czarnego kocura - musiałam zrobić miejsce dla tych dwóch łaciatych. Biedaczek do niedzielnego poranka siedział w aucie…

Dziś rajd po lecznicach - trzech - zbiórka kotów i uroczyste wypuszczenie na miejscu. Klatkę - jedną z czterech, pozostałe są od dziś zamówione do innej pracy, jedna już wczoraj złapała podrostka - zostawiam do weekendu.

Te dwa koty spod Wydziału Architektury - rozmawiać już o nich nie będę, nie chce mi się słuchać argumentów na nie-sterylizowanie. Jak karmicielki się namyślą i zadzwonią - pomogę.

Natomiast, zgodnie z moją od dawna przyjęta zasadą - jeśli pojawią się kolejne kociaki - proszę nie dzwonić. Proszę dzwonić, gdy pojawi się nowy kot - nie licząc na to, że to może kocur, a ni kotka (stara śpiewka karmicieli). Przy kociakach - nie.

Wiem, że ten tekst jest zły i gorzki, ale - te dwie panie liczyły na pomoc wielu różnych osób, przekonane, że rozpaczliwe wpisy na FB pomogą. Nie pomogły - pomocy nie dostały - oprócz karmy, ale nie o karmę chodziło. Proponowane przeze mnie warunki realnej pomocy odrzucały od CZERWCA, skarżąc się jednocześnie na wszystkich niedobrych.
Kiedy okazało się, że jednak nikt - teoretycznie przystały na moje warunki, znalazłam wolny tydzień - to przypomnijcie sobie zdjęcia z mięchem robione w czasie łapanek, kiedy prosiłam, tłumaczyłam, żeby NIE KARMIĆ.

To nie pierwsza moja łapanka sporego stada kotów. I to nie pierwsza podobna „współpraca” z karmicielami. Jakby celowo robili na złość. Tylko komu? Sobie? Kotom?

Tu - warunki właściwie idealne, 3-4 klatki stojące całą dobę na zamkniętym, spokojnym terenie. Pomocni ochroniarze. I koty łapiące się bardzo opornie. Myślę, że mimo moich próśb były dokarmiane.
I po tych pięciu dniach braku współpracy, lekceważenia moich próśb (przypomnę, sprawa umówienia zabiegów czy karmienie) - chyba wiem, dlaczego karmicielki nie mogły znaleźć pomocy….

W sumie 6 kotek i 5 kocurów:
Stefanowskiego - dwie czarne kotki w Perełce na talony - złapane 1go dnia,
Stefanowskiego - kot i kotka w Futrzaku Woronicza na talony - złapane 2go dnia,
Potza - kot i dwie kotki w Futrzaku Okoniowa na talony - złapane 3go dnia,
Potza - czarny kocur i kotka w Futrzaku Okoniowa na talony - złapane 4go dnia
Stefanowskiego - mały łaciatek w Futrzaku Okoniowa na talony - złapany 5go dnia,
Potza - łaciaty kocur w Futrzaku Okoniowa na talony - złapany 5go dnia,

Wielkie podziękowania dla lecznic - Futrzaka i Perełki. Dzięki Wam ta akcja jakoś się udała. Bo rozumiejąc sytuację przyjmowaliście koty bez wcześniejszego umówienia, bo zgodziliście się je przetrzymać nieco dłużej - by nie przeszkadzały w łapaniu pozostałych. Ogromne dzięki za zrozumienie i elastyczną współpracę.


Ewo_mrau, dopisz proszę te koty plus czarnego z pawilony przyTatrzańskiej.
Ostatnio edytowano Wto paź 03, 2017 11:58 przez kalewala, łącznie edytowano 1 raz
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 03, 2017 11:56 Re: Łódź-FFA 2017 - karmiciele - dzień piąty - str.64

Dzień ósmy i dziewiąty - 2017.10.02 i 03 - to niestety nie koniec

Poniedziałek - rajd po lecznicach, zbieranie kotów. W godzinach szczytu - Łagiewniki (praca) - Futrzak Okoniowa - Futrzak Woronicza - Perełka Radiostacja - Stefanowskiego - dom. Czas - ruszyłam o 16tej, do domu dotarłam przed 20tą.

Wróciło dziś 7 kotów:
- w klatce dwie kotki spod bramy - kontenerków mi zabrakło
- w białym kontenerku - mały łaciatek
- w solidnym filetowym - duży wściekły łaciatek
- w szaroniebieskim - trójeczka z Potza

Przypomnę - trzy odwiozłam w niedzielę, jedna wraca we wtorek - w sumie 11 kotów.

Obrazek

Obrazek * Obrazek * Obrazek

Na miejscu była Ela M. - od razu zabrała dwa swoje kontenerki, w których zostawiła łaciatki w lecznicy - Elu, dziękuję za pomoc, za wolne - dla mnie - piątkowy wieczór i sobotni poranek.
Dziś - wtorek - kolejny rajd, „tylko” Łagiewniki - Futrzak Woronicza - Stefanowskiego, też w godzinach szczytu. Ostatnia kotka z Potza.

A raczej nie ostatnia - wg moich wyliczeń zostały tam dwa czarne, jedno, które się nie złapało, i to drugie - „nie-nasze”, obce. I te dwa miziaki, co to eeee a po co kastrować. Starałam się głośno, wyraźnie i dużymi literami powiedzieć, że po złapane w klatkę łapkę czarne przyjadę, przyjadę też pomóc łapać te miziaki - ale czekam na sygnał. I że na hasło „kolejne kociaki” - odmawiam pomocy.
Nie wiem czy zostałam zrozumiana i czy przyjęto mój wywód do wiadomości. Bo może tylko tak sobie gadam. Otóż nie. I może lepiej nie sprawdzajcie.

Jedną łapkę zostawiłam na parkingu - tylko albo aż do końca tygodnia, panie mają jeszcze łapać, dwie klatki zostały mi wyrwane z rąk przez kolejkę samodzielnych karmicieli, czwartą już w sobotę przekazałam p.Łucji i p.Oli - Pani Łucjo, Pani Olu, Pani Magdo, Pani Krystyno i Pani Ewo, dziękuję, że jesteście - jako odtrutka na ciężkie akcje.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto paź 03, 2017 14:54 Re: Łódź-FFA 2017 - karmiciele - dzień dziewiąty - str.

Ale akcja, kapelusze z głów :ok: :ok: :ok:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro paź 04, 2017 8:26 Re: Łódź-FFA 2017 - karmiciele - dzień dziewiąty - str.

pisiokot pisze:Ale akcja, kapelusze z głów :ok: :ok: :ok:

i psychiatra....

Na razie mam dosyć, wczoraj spłonęło mieszkanie p.Łucji i Jej koty...
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw paź 05, 2017 14:37 Re: Łódź-FFA 2017 - karmiciele - dzień dziewiąty - str.

Do wszystkich zaglądających na ten wątek...

viewtopic.php?f=1&t=182011&p=11858764#p11858764

Wiem,że to nie jest najlepsze miejsce, ale biorąc pod uwagę fakt, iż Pani Łucja i jej NIE DO PRZECENIENIA praca na rzecz BEZDOMNYCH kotów w Łodzi jest znana w środowisku Wszystkich łódzkich fundacji pro-zwierzęcych, proszę o wsparcie mojej inicjatywy.
Pozdrawiam serdecznie- Isiaja- Iwona Świderska
ObrazekObrazek

isiaja

 
Posty: 1215
Od: Śro gru 28, 2011 13:36
Lokalizacja: wieś centralnie położona

Post » Czw paź 05, 2017 15:05 Re: Łódź-FFA 2017 - karmiciele - dzień dziewiąty - str.

isiaja pisze:[...]

viewtopic.php?f=1&t=182011&p=11858764#p11858764

Wiem,że to nie jest najlepsze miejsce[...]

to najlepsze miejsce, Iwonko -> tu wszyscy znamy p. Łucję
---
:201436
http://domowepiwniczne.blogspot.com/ <- a to nasz blog, można poczytać
i pomóc nam robiąc zakupy w Zooplus'ie - kliknij w banerek sklepu na pierwszej stronie bloga

jesteśmy też na FB -> https://web.facebook.com/IKtoTuMruczy/

ewa_mrau

Avatar użytkownika
 
Posty: 8490
Od: Pon sie 30, 2010 12:57
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: ankacom, skaz i 170 gości