Łódź-FFA 2017 - "kawałek raju" - od Bordo - str.92

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 26, 2018 20:04 Re: Łódź-FFA 2017 -> tradycja.... - str.85

dziękuję bardzo.

A w tzw wolnym czasie usiłuję upolować koci szkielet.... może jeszcze nie jest za późno.....


Obrazek
Ostatnio edytowano Śro cze 27, 2018 10:40 przez kalewala, łącznie edytowano 1 raz
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 26, 2018 21:00 Re: Łódź-FFA 2017 -> tradycja.... - str.85

kocka

Avatar użytkownika
 
Posty: 4807
Od: Pt lut 27, 2015 22:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 27, 2018 10:43 Re: Łódź-FFA 2017 -> tradycja.... - str.85

kocka pisze:to moze na bazar :arrow: :D viewtopic.php?f=20&t=185661


Wielkie dzięki i zapraszam :)
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 27, 2018 14:29 Re: Łódź-FFA 2017 -> tradycja.... - str.85

Chyba trochę przeginam, ake....

Kondor

Obrazek

Takie ogłoszenie:
„Kot jasnoszary popielaty, z półdługą sierścią i puszystym ogonem błąka się (…),kot boi się ludzi. widziałam go po raz pierwszy w sobotę 23 czerwca. jest tam do chwili obecnej”.
Te kudłate zdecydowanie źle radzą sobie na wolności, po pierwsze sierść się filcuje, ogranicza ruchy, albo odpada płatami z odparzoną skórą - vide biały z tekstu „Przysługa”, po drugie są przeważnie domowe od pokoleń, słabo przystosowane do radzenia sobie na zewnątrz. Dzwonię - jest nieciekawie, wg pani kot wygląda jak szkielet, boi się potwornie, boi się podejść do jedzenia, nie da się go złapać, kryje się za betonowym ogrodzeniem na terenie wokół walącego się domu, widać go tylko przez furkę. Ganiają go i tłuką miejscowe koty… Pani stara się go karmić, ale nie wie, czy miseczki opróżnia on, czy inne koty. Ogłoszeń szukała w internecie i w realu - nic.

Wczoraj 2018.06.26 wieczorem nie lalo, podjechałam - chociaż zorientować się w okolicy, coś wymyśleć. Był, siedział pod skuterem, faktycznie wyglądał nieciekawie. Spróbuję.
Uciekł za furtkę - postawiłam klatkę, poczekam. Szybko zaczął się interesować klatką, ale wokół ciągle coś się działo - przechodnie, pisaki na spacerze. Słabo go widać na zdjęciach, ale tyle właśnie widziałam - cień za furtką i łapki pod skuterem.

Obrazek * Obrazek

Przy klatce pojawiał się bury kot - odgonił kudłatego - zobaczyłam go w całości. I wiedziałam, że nie wrócę po niego jutro czy pojutrze, a będę siedzieć dziś, kamieniem, do skutku - bo za kilka dni może być za późno.

Obrazek

No to siedziałam. Pojawiło się coś czarno-białe, potem bure - chyba kolejne, chyba większe od tego pierwszego. Gdzieś w głębi posesji widziałam czarnego.

Obrazek * Obrazek

Zaczęło się ściemniać. Kudłaty chciał wrócić do swojej furtki, wystraszył go jakiś pies, znów uciekł. Wrócił, siedział w krzaku - widziałam go w coraz głębszym mroku. Wyszedł spod krzaka, wskoczył z furtkę, wyjrzał, podszedł do klatki…
Znów spłoszył go kot - tym razem pingwin. Obejrzał klatkę, obwąchał - poszedł.

Obrazek

W mroku widziałam oczy kudłatego za furtką - przynęta kusiła, ale strach silniejszy. Musiałam coś wymyśleć, zmęczony i zniechęcony odejdzie, albo pójdzie spać. Albo odejdzie, bo zrobiła się pora psich spacerów - słaby czas na łapanie kota przy ścieżce… Miałam puszkę sajry - dla nieświadomych pyszna rybka, uwielbiam ją, smak dzieciństwa - kupuję rzadko, niewielka puszka dychę z hakiem. Smak i zapach ma bardzo intensywny, Podzielę się. Poskutkowało.

Obrazek

Trochę się miotał w klatce, na wszelki wypadek nie próbowałam przełożyć do kontenerka, wstawiłam do kufra. Jeszcze oględziny pani, która zgłaszała, zadowolonej, że się udało - stara się pomagać kotom, ale nie wiedziała o istnieniu klatek –łapek i ich skuteczności, nie wierzyłam że uda się kota złapać. I lecznica.
I co tu dużo gadać - wychudzony, odwodniony, łysa szyja i brzuszek, kleszcz na kleszczu, a w „międzyczasie” strupy po kleszczach. Jasne, że domowy oswojony. Wykastrowany. Bez chipa. Wiek - 3-5lat. I to nie jest zaginiony w lutym 2016 Mohito…

Obrazek * Obrazek

Odpchlony, odrobaczony, przykazanie nawodnienia i odkarmienia. Na razie tyle, Jeśli nie będzie chciał jeść - będziemy go dalej medycznie męczyć, na razie spróbujemy domowa kuchnią. Dał się zwabić na jedzenie w klatce - czyli jeść chce. jeść.

Kondor - tak mi przyszło do głowy.

Może ktoś ma dla niego trochę miejsca? Może dom tymczasowy albo stały? Wiem, jak teraz wygląda, ale będzie pięknym kotem, jest bardzo łagodny i mily.
No i - jeśli ktoś chce i może - to poproszę - 71 1020 2313 0000 3802 0442 4040 Fundacja For Animals Oddział Łódź 40-384 Katowice, 11go Listopada 4 - Kondor.


Bardzo ważna rzecz - kotami z tego miejsca ktoś się zajmuje, pani wie na pewno, że są posterylizowane, słabo je widziałam, ale mignęło mi nacięte uszko. Wyglądają dobrze, widać, ze sa najedzone - słabo kusiła je karma w klatce.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 28, 2018 11:37 Re: Łódź-FFA 2017 -> Kondor.... - str.86

Wczorajszy dzień Kondor spędził w ukryciu

Dziś od rana łazi, gada, przymila się - i je :)

Obrazek * Obrazek
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 28, 2018 13:32 Re: Łódź-FFA 2017 -> Kondor.... - str.86

Kondor na szafce wygląda jak ptak drapieżny ;)
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10672
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw cze 28, 2018 20:14 Re: Łódź-FFA 2017 -> Kondor.... - str.86

Wygląda jak małpiatka :ryk:

korbacz9

 
Posty: 625
Od: Czw maja 31, 2012 20:38

Post » Czw cze 28, 2018 21:00 Re: Łódź-FFA 2017 -> Kondor.... - str.86

Piękny jest! :1luvu: A nie wyglądał...
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34258
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

Post » Czw cze 28, 2018 21:07 Re: Łódź-FFA 2017 -> Kondor.... - str.86

Świetny ten Kondzio :) Szkoda, że nie mogę... Niecały miesiąc jak pożegnałam po 13 latach swojego ukochanego kota, a na Kondzia jestem już za stara :(

santana

 
Posty: 62
Od: Czw lut 23, 2017 18:14
Lokalizacja: Koluszki

Post » Pt cze 29, 2018 6:30 Re: Łódź-FFA 2017 -> Kondor.... - str.86

Dobrze, że ci się udało go złapać, zginąłby bez ciebie! :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60210
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 29, 2018 8:00 Re: Łódź-FFA 2017 -> Kondor.... - str.86

naprawdę wygląda tak:

Obrazek


ale jak się ładnie ustawi do zdjęcia - jest prawie piękny :wink:

Obrazek * Obrazek
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 29, 2018 9:49 Re: Łódź-FFA 2017 -> Kondor.... - str.86

Dlaczego prawie? Piękny i tyle. Kazdy kot jest piękny :D
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 60210
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 29, 2018 10:35 Re: Łódź-FFA 2017 -> Kondor.... - str.86

I stał się cud

Obrazek
Fot. Dt - Ola i Olek

No bo czasem tak bywa. Kociaki z Sienkiewicza - pamiętacie, świeżutka historia. Miały być trzy, miały mieć dt. Były cztery, dt dla jednego. No i wczoraj pisze do mnie taka Ola, którą poznałam dwa lata temu przy sterylizacji kociaków z Moniuszki: http://domowepiwniczne.blogspot.com/2016/06/autorka-zostaam.html

Ola pisze „zgłaszamy chęć wzięcia ich na tymczas, oswojenia, odkarmienia, ew. szczepień / odrobaczeni / czipowania itp. I szukania domów - chociaż tu też na pomoc liczę, bo mamy kilkudniowe wyjazdy w drugiej połowie lipca”
Ta propozycja to wielka rzecz i wielka szansa dla kociąt - mnie ciągle nie ma w domu, oswajanie bardzo kuleje. Tu - doświadczenie w oswajaniu, nie pierwsze małe dziczki, wiedza i opieka fachowa - lepiej nie mogło być. Więc najszybciej jak to możliwe, bo tfu tfu coś się zmieni - lecę korzystać z cudu. A jeśli nie znajdą domów do tej połowy lipca - będziemy szukać rozwiązania.

Po drodze zabieram prawie z lecznicy - prawie, bo lecznica do 19tej, ja w pracy też do 19tej, więc koty odbiera Ania H, a ja od niej - dwie kotki, pingwinkę i sreberko. P.Dr stwierdziła, że srebrna jest prawie oswojona - szukać jej domu? Chcemy pogłaskać, sprawdzamy w zamkniętym przedpokoju - wyrywa się, lata po ścianach, z trudem łapiemy i pakujemy z powrotem do kontenerka. Nie agresywna, nie drapała, nie gryzła, nie syczała - pewnie dałaby się oswoić - ale gdzie? Nie mamy wolnych takich dt - oswajaczy dorosłych kotów, w ogóle nie mamy wolnych dt…

Obrazek * Obrazek

Potem zgarniam kociaki, książeczki zdrowia, chipy - i jadę.

Po drodze na Kilińskiego widzę tri - o tri w tym rejonie wspominała Ola - zatrzymuję się, idę za nią - podwórko, stare kamienice, stadko kotów. Jeden krówek na pewno z naciętym uchem, bure na dachu - może, ale nie jestem pewna. Tri z zaokrąglonym brzuszkiem i 2-3 czarnobiałe raczej młode - mają całe uszka… Kolejna „robota” - na szczęście dość blisko. Pukam do lokatorów, jeden pan w ogóle nie wie co to koty, drugi nie karmi, jakaś pani mówi, że karmią wszyscy po trochę, ale mogę łapać. Średni układ, trudno będzie się umówić na nie-karmienie, ale spróbuję - jak łapki odzyskam, bo obie Ani H. zostawiam na dni kilka, na Radogoszczu ma łapać.
Coś mi się kluje w pamięci, coś mi się wydaje, że już kiedyś tu łapałam, tradycyjnie prosiłam o zawiadomienie o nowych kotach - tak, mam w zapiskach - 2012. Ale kto-by tam zawracał sobie głowę jakimiś telefonami o koty, czasu na emeryturze nie ma… Łatwiej potem ponarzekać, że na karmienie nie wystarcza.
Zdjęcia - robione w zapadającym zmierzchu…

Obrazek * Obrazek * Obrazek * Obrazek

Sienkiewicza - klucza do parkingowej bramy nie mam, ale ogrodzenie ze sztachetami - pingwinka wskakuje na środek placu, potem przeskakuje przez ogrodzenie z powrotem na ulicę, biegnie wzdłuż Sienkiewicza - i na druga stronę w kierunku ŁDK. Trochę to niebezpieczne, ale widać to jej teren, zresztą - co mogę zrobić… Sreberko - zdecydowanie na parking i pod czarną kurtynę.

Obrazek * Obrazek

A ja z kociakami do Oli - do pracy. Czekaja na nas dwie koleżanki i kolega Oli, dostają po kociaku w ręce, Ola kolejno ogląda, waży. Odrobaczone, zaszczepione - bardzo dobrze, za kilka dni trzeba ponowić odrobaczenie. I zdaniem Oli wcale nie takie dzikie - Wilk szczerzy ząbki i macha łapkami sięgając twarzy, Cztan warczy, łapki co prawda spokojniejsze, ale ząbki w gotowości, nawet malutka Danuśka syczy.
Ważymy - na mojej diecie - puszki, chrupki, kurczę z warzywami, twarożek - malce utyły po 200g!!! Dla kilogramowego Wilka i ciut mniejszego Cztana to niewiele, ale dla 400g kruszynki Danuśki - to 50%!! Cieszę się bardzo, bo szczerze mówiąc mocno obawiałam się o nią - mogła być taka maleńka nie tylko z niedożywienia. Jej buzia - takie skośne przymknięte oczy mają bardzo chore koty. Zgrzytanie ząbków przy jedzeniu też o zdrowiu nie świadczy, podobno o wielkiej ilości robali.
Zresztą zobaczcie - Danuśka z Wilkiem w sobotę i wczoraj - widać, że lepiej wygląda na buzi, że „w sobie” też jest ciut większa. A przynajmniej pełniejsza.

Obrazek * Obrazek

Ponieważ tradycja rzecz święta, tradycyjnie wróciłam do domu grubo po 21szej - zajrzałam jeszcze do miseczek na Kilińskiego, puste były - może przekarmione te koty nie są, może szybko się połapią? Oby.
W domu wykonawszy czynności podstawowe i absolutnie niezbędne zwyczajnie padłam - nie sprawdzając, co dzieje się z Kondorem. Postanowił o sobie przypomnieć - rano chodził za mną, pogadywał, chciał się pogłaskać. Bardzo miły kot - wiem że na razie nie jest w dobrym stanie, ale może stanie się cud i takiego ktoś pokocha? Jaka potem satysfakcje z przerobienia półysego szkielecika na pięknego kota! A piękny będzie bardzo, to już widać.
Szybciej dojdzie do siebie we własnym domu - komu Kondora?

Obrazek * Obrazek

Piątek - 2018.06.29 - mam fotki i info z domu tymczasowego - krótko i malutko, ale ONI też pracują, a wolne chwile poświęcają oswajaniu.
Wyjaśnienie do pierwszego zdjęcia - Cztan na wierzchu, Wilk leży pod nim. Niby prycha i się złości, ale leży na plecach i nóżki wyciąga. A mała - po prostu słodko śpi.

Obrazek * Obrazek
Fot. Dt - Ola i Olek

Kociaczki szukają domów, Kondor też - to tak niby mimochodem przypomnę.

Pewnie nie trafię do tych, do których chciałabym - ale może? Więc - łatwiej złapać i wyciąć jednego nowego kota, niż złapać kotkę z kociakami i zająć się nimi. Jednostki gminne z ustawowym obowiązkiem opieki nad zwierzętami wolnożyjącymi i pracownikami na etacie - raczej Wam nie pomogą. Liczyć możecie tylko na fundacje i wolontariuszy - ich fundusze i dt nie są z gumy, a możliwości gdzieś się kończą. Nie czekajcie na kolejne mioty. Dzwońcie, Informacja jest wszędzie - internet, strona schroniska, lecznice, znajomi. Trzeba tylko trochę chcieć - poszukać, popytać, podzwonić. Może pomóżcie - w transporcie lub w łapaniu, klatka sama łapie. W szukaniu domów. To nie takie trudne - wystarczy chcieć.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 03, 2018 9:58 Re: Łódź-FFA 2017 -> i stał się cud - str.86

Kocie wyliczanki

Obrazek

Trafiłam w to miejsce w środku listopada 2017 po zgłoszeniu jakiegoś przechodnia. Sterylek miejskich już nie było, kasy na płatne zabiegi nie miałam, siły na żebranie o pieniądze na różnych forach i FB też nie. Ale teren spory, zamknięty, przyjazny kotom, koty karmione przez kuchnię - obiekt to placówka z długotrwałym pobytem podopiecznych, z własną kuchnią, placówka zainteresowana obecnością kotów. Zostawiłam telefon, by w razie jakichś kocich problemów dzwonili i zakonotowałam miejsce do sterylek. Wyglądało no to, że po długich walkach z UMŁ sterylki miejskie w 2018 rozpoczną się po wcześniej niż w kwietniu, jak w ostatnich latach - więc poczekam.
Kotów było siedem - rudy, burasia i pięć czarnobiałych - jeden malutki, dwa z czarnym liściem na nosku, jeden z kreską na nosie, jeden z białym noskiem. Kiedyś tam ktoś z pracowników pożyczał klatkę-łapkę, próbował łapać i sterylizować. Ale koty się „nie łapały”, i w sumie nie wiem, czy coś zostało zrobione.

Obrazek * Obrazek

Ponownie przyjechałam w ostatnich dniach marca 2018 - bo niestety sterylki znów ruszyły późno. Kotów było znacznie mniej - rudego znaleziono martwego, małego jedna z pracownic zabrała do domu. Za to pojawiła się mała tri - obsmarkana koncertowo, nowa burasia - wyglądała jakby była w ciąży.. Tę w ciąży na szczęście złapałam jako pierwszą - na szczęście, bo zaraz potem poproszono mnie, by ciężarnej nie łapać, bo koty są tu potrzebne, A poprzedni bury miot gdzieś znikł - chodziły takie cztery bure małe obsmarkane, a potem gdzieś poszły. Potężnego gila miała także mała tri - tak, były z nią jeszcze trzy rude i rudobiałe, też się smarkały, i też gdzieś poszły.
Z drugiej strony ogrodzenia koty były karmione przez mieszkańców bloków - przeprowadziwszy kilkanaście rozmów trafiłam do karmicielek, poprosiłam o zaniechanie karmienia na czas łapanek, obiecałam informować, co się łapie i co wypuszcza - panie bardzo były zaniepokojone losem kotów. Potwierdziły tamte znikające mioty - były chore, oczka i noski zalepione, najpierw jadły, potem już tylko siedziały skulone przy miseczkach. A potem znikły, pewnie je ktoś zabrał…

Warunki łapania właściwie komfortowe - stawiałam klatki na ogrodzonym terenie i jechałam do swoich spraw, przyjeżdżałam co kilka godzin sprawdzić „zawartość” klatek, Byłoby jeszcze fajniej, gdyby ktoś z pracowników mógł w godzinach pracy wyjrzeć przez okno i ewentualnie zadzwonić, oszczędzając mi kontrolnych kursów, ale nie dało się. Z okien karmicieli klatki nie były widoczne, a obie panie nieco w leciech, na dokładkę mocno zagrypione - mimo to karmić schodziły, nie miałam sumienia prosić je, by dodatkowo latały sprawdzać stan klatek.

Nie obeszło się bez drobnych irytacji - a to kuchnia „pomyślała”, a to karmicielki - i obok klatki-łapki znajdowałam pełną jedzenia miskę - jak myślicie, co wybierały koty - przynętę w klatce czy tę miskę? Wiecie, o ile dni przedłużało to łapanie? Jedna miska to jeden-dwa dni. Dla mnie to bardzo dużo.
Złapałam i wysterylizowałam tam wszystkie obecne w marcu 2018 koty - dwie burasie - dużą i mniejszą, ta ciąża okazała się koszmarnym zarobaczeniem, kocura z czarną kreską na nosie i potężną przepukliną (przepuklinę zreperowano), kocurka z czarnym liściem na nosie i kotkę z białym noskiem. Co do płci mogę się trochę mylić, nie pamiętam już.

Obrazek * Obrazek * Obrazek * Obrazek

Mała trikolorka - chora - nie nadawała się do zabiegu - ale ani zainteresowane losem kotów karmicielki, ani nieco mniej, ale również zainteresowana tym losem instytucja - nie miały miejsca na klatkę, by przetrzymać w niej małą w czasie leczenia - 7-10dni. Na lecznicowy szpitalik też nie było pieniędzy.


Obrazek

Podsumowując 2017 - w listopadzie 6 dorosłych kotów + jeden maluch.
W marcu 2018 - kotów 6, w tym dwie nówki - burasia i tri.
Po drodze dwa „zniknięte” mioty.

Być może przez zniknięciem ocaliłby je uniodox podawany w jedzeniu, 1 tabletka 1x dziennie na 10kg kota - czyli na miot kociaków spokojnie wystarczyłaby jedna. Opakowanie 10 tabletek - około 10zł….

Albo telefon do mnie - koszt wg stawek operatora. Pomogłabym albo poradziła coś, pokierowała, gdzie można szukać pomocy.

Tak jeszcze raz dla jasności - w listopadzie 2017 było 7 kotów, potem przybyła burasia i dwa mioty po 4szt - w sumie w marcu, kiedy tam wróciłam, powinno być SZESNAŚCIE kotów. Było SZEŚĆ - z pozostałych znane są losy dwóch - rudego martwego i maluszka zabranego do domu. A reszta? Jak myślicie? Ja myślę, że nikt ich nie zabrał ani nie ukradł. Że ta ósemka tak jak rudy - po prostu nie żyje, maluszki zabił koci katar, słabsze dorosłe może też się zaraziły, a może szukając partnerów zginęły pod samochodami albo po prostu odbiegły zbyt daleko, nie umiały znaleźć drogi powrotnej i nie dały sobie rady w obcym terenie? Dziewięć żyć - 7 maluszków i dwa dorosłe koty…

Na teren placówki po zabiegach odwiozłam cztery dzikuski - mniejszą burasię i trzy czarnobiałe. Większej, przemiłej znalazłam w końcu kwietnia dom, mała tri nadal szuka mądrego i bezpiecznego domu, który popracuje nad nią i dokończy oswajanie - ona nie atakuje, nie wyciąga pazurków ani ząbków, po prostu ucieka.

Kilka dni temu zajrzałam tam kontrolnie, żeby się przypomnieć na wszelki wypadek - cała czwórka jest, wygląda dobrze, nie oddalają się, ciągle widać je na terenie. Udało mi się pstryknąć tylko liścia na nosie:

Obrazek

Czy potrzebny komentarz? Może tyko taki - populacja kotów wolnożyjących wyginie nie na skutek sterylizacji / kastracji, jak obawiają się np. ci karmiciele, którym zwyczajnie nie chce się zrobić nic oprócz karmienia. Koty po zabiegach są silniejsze i zdrowsze, mają szanse na dwukrotnie dłuższe życie niż te płodne - kotki nie wyniszczają się ciągłymi ciążami, rodzeniem i karmieniem miotów, które i tak umierają. Kocury nie walczą ze sobą na śmierć i życie. I panie, i panowie trzymają się terenu nie lecąc na oślep przez ruchliwe ulice w poszukiwaniu partnerów. Kotów nie zabraknie - będą, będą po prostu dłużej żyć. Jak solidny wyrób w porównaniu z tandetą.

Jeszcze dłużej, jeśli jeszcze zareagujemy na chorego kota i spróbujemy mu pomóc.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 03, 2018 10:03 Re: Łódź-FFA 2017 -> kocie wyliczanki - str.86

Co u Kondzia?
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 34258
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" ;-(

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Goldberg, Google [Bot], kasiek1510 i 432 gości