Łódź-FFA 2017 - "kawałek raju" - od Bordo - str.92

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw sie 02, 2018 14:08 Re: Łódź-FFA 2017 -> piąteczka z Aleksandrowa - str.87

Na wspomnienia mi się zebrało... A może odrabiam zaległości?

Piąteczka z Aleksandrowa

Obrazek

Pamiętacie Trafika? Powyginanego kocurka? Pan, który się nim opiekuje bywa w małej firmie w Aleksandrowie. Przy firmie są koty - kotka matka z uszkodzoną łapką i czwórka jej dzieci, rocznych. Trzeba „coś” z nimi zrobić. Pracownicy firmy karmią, właściciel z trudem toleruje. Koty trochę oswojone, kiedyś wszystkie dawały się głaskać, ale przeganiane i straszone stały się ostrożne, zachowują dystans.
Aleksandrów ma sterylki miejskie, ale ja z Łodzi i pracuję, właściciel firmy załatwiać nie będzie, czyli muszę jechać raz - świtem, przed moja pracą - po jego podpis na wnioskach, mój nie zadziała, z Łodzi jestem, drugi raz - w godzinach pracy lecznic - ustalić terminy zabiegów, potem już „tylko” złapać pięć kotów i dowieźć do lecznic - też w godzinach pracy lecznic, czyli i mojej. Potem odebrać, to już mogę po pracy, przed zamknięciem lecznic.

Czemu wszystko ja?

Bo z doświadczenia wiem, że wtedy będzie załatwione. Poprosiłam o pomoc w załatwieniu papierków i uzgodnieniu terminów kogoś dość często bywającego w Aleksandrowie w okolicy Urzędu Miasta, dostałam instrukcję, jak załatwić…
Jest koniec lutego 2018, zima się obudziła, temperatury minus kilkanaście. Sterylizować w takich warunkach trudno, z lecznic odbiera się następnego dnia po sterylce, ale obie kotki już po rujce, „pod ręką” trzy kocurki… Czekanie ryzykowne.
Więc wstaję o 4.30, coby zdążyć przed moją pracą, jadę z panem od Trafika do Aleksandrowa po koty - to, co się da, złapiemy rękami, dalej będziemy się martwić i łapać klatką.
Plan jest taki - właściciel firmy podpisuje wnioski, łapiemy ile się da i zabieramy do Łodzi, przetrzymamy u siebie, załatwimy sterylki i przetrzymamy po sterylkach do ocieplenia. Może znajdziemy domy? Bo właściciel kategorycznie sobie nie życzy ich powrotu. Za drogie w utrzymaniu.
Z nerwów obudziłam się o 1szej i już nie spałam. Jedziemy. Idziemy. Koty są.

Obrazek * Obrazek

Białoczarna nieufna Łapka, bury Józek, czarnobiała Niunia. Na półce pod wiatą bury pingwin Albercik. Najsympatyczniejszy Adidasek - zostawiam łapanie na koniec, domaga się głaskania, pozwala brać na ręce, będzie bez problemu.
Mocno zainteresowane saszetkami - od wczorajszego popołudnia nie jadły. Pierwszy wchodzi i w ręce zaspany Albercik. Potem czarnobiała Niunia, potem Józek - dopycham do Niuni, mam trzy kontenerki, może w ten trzeci jeszcze coś złapię.
Złapałam Adidaska - i przechytrzyłam - chciałam dopchnąć do Albercika, ale w międzyczasie dobudził się i chciał uciec z kontenerka. Nie uciekł, za to Adidasek wystraszył się, podrapał mnie nieco i zwiał. Schował się skutecznie.
Pracownicy wołali go - zniknął.

Pozostała ostrożna Łapka - saszetka pachniała i kusiła, włożyłam do kontenerka - wyciągnęła sobie łapką. Wsypałam głębiej do kontenerka - wchodziła, ale nie mogłam zatrzasnąć drzwiczek, była zbyt czujna,
Czas mi się kończył, trzy koty mam - dwa kocury Albercika i Józia i kotkę Niunię - jadę ulokować je w przechowalni, i do pracy.

Albercik od razu do miski, Józek - do zwiedzania, Niunia - do kryjówki. Łagodne są, tylko bardzo wystraszone.

Obrazek * Obrazek * Obrazek

I dalszy ciąg - udało mi się ustalić z lecznicami dostawę kota jednocześnie z wnioskiem, terminy średnio odległe.
Nie bardzo wiem, jak się zorganizuję, bo we wtorek 6go marca mam do jednej lecznicy na godz.12-13 dowieźć jedną kotkę, będę mogła odebrać ją wieczorem, a wieczorem do drugiej - mam dowieźć dwie kotki - do odbioru w środę 7go marca. W środę też w pierwszej lecznicy mam termin na dwa kocury. Czyli wtorek – środa będę latać ruchem wahadłowym na trasie Łódź - Aleksandrów. Na szczęście z Bałut, nie z Widzewa.
A w weekend spróbujemy złapać Adidaska i Łapkę - skoro mamy już dla nich terminy. Trzymajcie kciuki. Dwa konenerki zostawione w firemce na wszelki wypadek.

W weekend mróz, na szczęście bez opadów, umówiona jestem na blady świt.
Z Adidaskiem udało się bezproblemowo - zanim dojechałam, już siedział w kontenerze i popłakiwał. Za to Łapka… Pracownicy próbowali złapać rękami - nic. Nastawili łapkę - kręciła się, zaglądała, głodna wyjadała „ścieżkę” - i tyle.

Obrazek * Obrazek

Posterczałam jakieś dwie godzinki, zmarzłam - w firemce ogrzewanie cieniutkie, tyle, by nie zamarznąć całkiem. Zostawiłam klatkę i telefon, zadzwonią, jak się złapie. Nie odjechałam daleko - głodna Łapeczka zamknęła klatkę z właściwej strony.

Obrazek * Obrazek

Potem przechowalnia - bo weekend, do lecznicy nie można, potem kurs do Aleksandrowa z kotami, potem kurs do Aleksandrowa po koty.


A potem odczekanie, szczepienie, odczekanie, ogłoszenia, czekanie…

Obrazek * Obrazek * Obrazek

I w końcu adopcje - Niunia pojechała do domu najszybciej - już 2018.03.25, nadal ma na imię Niunia. Zaraz po niej - Józio, czyli Jozin - 2018.03.30 - zdjęcia z nowych domów - Niunia dzień po adopcji, jeszcze zagubiona:

Obrazek * Obrazek

Albercik - Bercik - czekał na swoje szczęście aż do 2018.07.20, Adidasek - obecnie Keks - znalazł dom 2018.04.21.

Obrazek * Obrazek

Wydaje się Wam że szybko znalazły domy? Tak, naprawdę szybko jak na dorosłe „zwyczajne” koty. Po prostu łut szczęścia - nie zawsze tak bywa.
Mam nadzieje, że wybrałam im dobre i odpowiedzialne domy, że będą tam żyć długo i szczęśliwie - na razie wiem, że się zadomowiły i są wielkimi pieszczoszkami. Kilka dni trwało odstresowanie Niuni, trochę się boczył Keks - Adidasek, Jozin od razu rozejrzał się za wygodnym miejscem do spania, a Bercik sprawdził, czy ma kryjówkę, a potem wyszedł porozmawiać z panią - chodzi za nią i pogaduje.


A Łapeczka? A śpi na kanapie, i posykuje na ludzi. Łapkę badaliśmy na różne sposoby - nie ma nic, czego można się doczepić. Pewnie jakiś uraz, który zmusił ją do podwijana i oszczędzania łapki, bo bolało, boleć przestało, odruch pozostał, łapka „odzwyczaiła się” od używania…. Próbowałam tę łapkę masować, nie boli, ale koteczka nadaj ją oszczędza.

Obrazek

Może ktoś cierpliwy spojrzy na nią i zakocha się? Może znajdzie się dla niej bezpieczny dom, da czas, pozwoli zapomnieć o przebytej traumie i znów zaufać? Bo Łapeczka była kotką oswojoną - przychodziła do ludzi, pozwalała się głaskać. Potem ktoś jej zrobił krzywdę…
Może ktoś…
Może nie zostanie „wiecznym tymczasem”…
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Sob sie 04, 2018 14:24 Re: Łódź-FFA 2017 -> piąteczka z Aleksandrowa - str.88

Kciuki za Łapeczkę, żeby też znalazła domek :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59702
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 05, 2018 16:58 Re: Łódź-FFA 2017 -> piąteczka z Aleksandrowa - str.88

Śliczna kotunia :1luvu:
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie sie 19, 2018 19:05 Re: Łódź-FFA 2017 -> piąteczka z Aleksandrowa - str.88

Aniu, przepraszam, że wrzucam tu "prywatę", ale to tak trochę jako odtrutka na Twoje niedobre kontakty z opiekunami kotów.
U mnie w szpitalu pracuje Pani Wanda. Kiedyś adoptowała od nas 2 kotki, które przybłąkały się do szpitalnego parku i opiekuje się nimi do dziś, poza tym opiekuje się też innymi kotami, łapie bezdomne, sterylizuje, szuka domów.
Ostatnio trafiło jej się, że znalazła w psiej budzie kocią rodzinkę. Młodziutka Kotka-Matka, domowa, wyraźnie porzucona, okociła się w tej budzie, ale na skutek stresu straciła pokarm i nie mogła wykarmić swoich 3 kociaków.
Obrazek
Oprócz nich w budzie mieszkała też 8-9 miesięczna kotka, pewnie przyrodnia siostra maluchów. Pani Wanda wzięła całą rodzinkę do domu, niedożywione, odwodnione kociaki wykarmiła i wyleczyła - wszystkie bardzo chorowały, jedno z kociąt, koteczka zwana Księzniczką 3 razy odchodziła za TM, ale udało się ją zatrzymać. Teraz wszystkie są zdrowe, a wykarmione i wychowane w domu, stały się typowymi nakolankowcami, dla których człowiek to najważniejsza rzecz w życiu.
Obrazek
Kocia Mama (pani Wanda nazwała ją Inką) oraz jej starsza, 8-miesięczna córka zostały wysterylizowane i odrobaczone. Wszystkie kotki są super miziaste, pięknie korzystają z kuwety, lubią się bawić i kochają człowieka, tylko "starsza Siostra" jest bardziej ostrożna wobec obcych, ale też szybko nabiera zaufania.
Ale oczywiście Pani Wanda nie może tej kociej rodzinki zatrzymać, musi szukać im domu. Poprosiła mnie o pomoc w ogłoszeniach, a ja - jeśli pozwolisz Aniu - prześlę ci tekst i fotki, może wrzucisz je do wklejania...
Oto zdjęcia całej piątki:
Inka, 1,5 roczna wysterylizowana kocia mama, jest bardzo łagodna, chodzi za człowiekiem krok w krok. Sama wygląda jak kociak:
Obrazek
Księżniczka, która omal 3 razy nie umarła, jest typową arystokratką, delikatną, spokojną, pilnuje swojego miejsca na ludzkich kolankach, lubi zabawę, ale omija rozbrykane rodzeństwo, szuka spokojnego, odpowiedzialnego domu, który da jej poczucie bezpieczeństwa.
Obrazek
Samba, chyba ulubienica opiekunki, bo ma aż 2 zdjęcia, żywiołowa, uwielbia zabawę, głośno dopomina się o jedzenie i pieszczoty. Za człowiekiem wejdzie w każdą dziurę
Obrazek Obrazek
Jedyny mężczyzna w całej gromadce, Felek, prawdziwy maczo. Od pierwszej chwili, pierwszego karmienia, postanowił nie poddawać się żadnym przeciwnościom. Kocha zabawę i wszystkie zabawki. Po dobrym jedzonku zdrzemnie się na kolanach.
Obrazek
Starsza siostra, już także po sterylizacji, jest udomowiona, ale trochę bardziej nieśmiała w kontaktach z człowiekiem, potrzebuje chwili na to, żeby poczuć się bezpiecznie i zacząć zabawę lub mizianie.
Obrazek

Piszę o tym, żeby pokazać, że są też opiekunowie, którzy potrafią zadbać o koty, a potrzebują tylko trochę pomocy - w tym przypadku pomogłam informacją o lecznicach sterylizujących za darmo i teraz proszę o pomoc najważniejszą - w sprawie ogłoszeń. Ale poza tym Pani Wanda radzi sobie znakomicie, wciągnęła w opiekę nad bezdomnymi kotami swojego brata (też juz zakocony po uszy) i myślę, że takiej osobie warto pomóc!
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59702
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 20, 2018 8:37 Re: Łódź-FFA 2017 -> piąteczka z Aleksandrowa - str.88

Pani Wanda :1luvu:
Kotusie prześliczne, ale zdjęcia nie oddają do końca ich urody.
Przydałyby się lepsze fotki.
Np. zdjęcie Inki jest bardzo niewyraźne

Mogę spróbować porobić lepsze zdjęcia, jeśli Pani nie ma takiej możliwości.
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon sie 20, 2018 23:09 Re: Łódź-FFA 2017 -> piąteczka z Aleksandrowa - str.88

Aneczko, bardzo dziękuję, :1luvu: zapytam Panią Wandę. Ale może sama zrobi, inne foty są lepsze.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=187577
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 59702
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sie 22, 2018 11:10 Re: Łódź-FFA 2017 -> piąteczka z Aleksandrowa - str.88

Snycerska - 5 + 2 - cz.1

Obrazek

Zaczęło się niewinnie - od ogłoszenia o młodej czarnej kotce ze Snycerskiej. Widomo, z nikomu nie zginęła, że tam bytuje. Młoda - zaraz będą kociaki. Snycerska - mam blisko. Dogadują się przez FB z panią pracującą obok, zna tę kotkę, chce pomóc - ale to nie jest tylko ta jedna kotka. Jest kilka kotów. Cóż, spróbuję. Pani ze sklepu wie, że karmicielka przychodzi o 18tej, więc w piątek 2018.08.17 jadę na 18.00. Jest karmcielka, są koty - ile? Dorosłe dwa bure, dwa czarnobiałe, jeden czarny. Kociaki dwa czarne, jeden chory i zaropiały, ale je, może wyjdzie z tego… Było więcej, ale dwa samochód rozjechał…
- Obok na Ciesielskiej to mają koty posterylizowane - mówi karmicielka.
- Wie Pani, kto te koty sterylizował? - podstępnie pytam bo wiem - pan T. brał od nas klatki, łapał, woził.
- Wiem, ten pan, który karmi.
- Nie myślała pani, żeby te „swoje” wyciąć? Żeby go spytać, jak to załawiał?
- Czego pani ode mnie chce? Ja nie mam czasu!!!

Chcę tego, czego chcę od wszystkich takich karmicieli - chcę ZROZUMIEĆ. Obok są posterylizowane stada, wiedzą o nich, znają się, rozmawiają. Naprawdę nie można zapytać, jak TO się robi? Naprawdę to takie trudne? Trudniejsze od patrzenia na chore i rozjechane kociaki? Od martwienia się, skąd wziąć na karmienie coraz większego stada? Chociaż nie, stado tak bardzo nie urośnie, są samochody i koci katar...

Chciałam pomóc łapać, ale poza weekendem nie dam rady siedzieć przy klatkach, pracuję. Pani też nie ma czasu - to, że jest na emeryturze nie oznacza, że nie ma zajęć! Klatek pilnować nie będzie!
W sumie racja.

Czarny kociak czeka przy płocie, podobno zawsze tam czeka. Zabieram od karmicielki żarełko - puszka z posypką z suchej karmy - wkładam do klatek, siadam na murku, czekam. Widać, że z małym czarnym coś nie tak, ale już nakarmiony albo bez apetytu, w każdym razie klatką i przynętą nie zainteresowany wcale. Karmicielka jeszcze przez jakiś czas tłumaczy mi, że nie ma czasu, słabo słucham, może i nie ma, ale podobno dla chcącego… Trudno, weekend, spróbuję sama.

Obrazek * Obrazek

Czarne duże - to z ogłoszenia - podchodzi blisko, ale nie tak, był dotknęła, od samochodami przemyka czarno-białe. Klatką zainteresowane są głównie gołębie...

Obrazek * Obrazek

Na betonowym płocie widzę kota - idzie drutów kolczastych, znika za płotem - trzeba tam zajrzeć. Spróbowałam - nikogo nie ma w domu, ogrodzenie kompletnie nieprzezierne. Kot burobiały, o takim karmicielka nie wspominała, może właścicielski?
Odsiedziałam do zmroku - nie złapało się nic. Zabrałam zabawki, podjechałam jeszcze raz do szczelnej bramy - światła w oknach są, trochę się podobijałam, otworzyła Pani. Ależ oczywiście, mogę klatki na podwórku zostawić, jakieś koty tu przychodzą, ale Pani wychodzi w sobotę o 6tej rano, muszę podjechać wcześniej, Podjadę, może kiedyś odeśpię…
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 23, 2018 11:08 Re: Łódź-FFA 2017 -> Snycerska - nie-karmienie - cz.2 - st

Snycerska - nie-karmienie - cz.2

Obrazek

Sobota 2018.08.18

Świt, lecę na tę szóstą, pani czeka - w jednej klatce jeżyk, druga pusta zatrzaśnięta. Dla mnie - taka współpraca to pełnia szczęścia. Mogę trochę zająć się domem, nadgonić tygodniowe zaległości, a klatek nikt nie ukradnie. Rozglądam się po podwórku, wczoraj w ciemnościach niewiele widziałam. Nieużywana psia buda, na niej suche gałęzie i koty - jeden bury, jeden czarnobiały i jedno małe czarne… Nie wygląda ładnie to małe, mniejsze od tego wczorajszego spod płotu? Czy to samo? Ono tu siedzi i nigdzie nie chodzi - mówi Pani. Wytężam wzrok - zaropiała mordka. Stawiam klatki pod psią budą, małe trzeba szybko złapać, nie przeżyje.

Obrazek *Obrazek

We współpracę włącza się Pan - jest w domu do południa, wychodzi na zakupy, będzie sprawdzał i dzwonił. Super.
Wracam do domu, poranny obrządek przerywa mi telefon - złapało się! Pędzę, jest bure. Lecznica czynna od 10tej, może do tego czasu coś jeszcze się złapie? Jest!! O 8mej dzwoni Pan - lecę, pakuję do kontenera, nie napisałam, że mili Państwo udostępnili mi przedsionek do bezpiecznego przeładowywania, poprawiam się. Żartujemy, że jak Pan utrzyma średnią - kot co godzinę, pierwszy o 7mej, drugi o 8mej - to na weekend kotów nam zabraknie.

Obrazek * Obrazek

Nie udało się ze średnią, na 10tą popędziłam z dwoma do lecznicy, by nikt mi zamówionego miejsca nie zajął - sobota, tylko w MaxWecie na Retkini miejsce wyprosiłam. Kolejka, na szczęście uprzejmy p.Dr zabrał ode mnie koty bez kolejki. Ale więcej dziś nie chce, nie da rady.

Po 11tej złapał się kolejny białoczarny kot, a chory maluszek kamieniem siedział na miejscu. Podchodziłam - chował się pod dach budy, tam nie mogłam go sięgnąć..

Obrazek * Obrazek

Tego kolejnego powiozłam też na Retkinię, do całodobowego Vet-Medu. Dlaczego o tym piszę? Bo łapanie to nie tyko czas spędzony przy klatce, to też czas na dojazdy i paliwo na te dojazdy. W sobotę od świtu do południa - trzy kursy z domu na Snycerską i dwa na Retkinię. Mało, wiem. Ale w prywatnym wolnym czasie, prywatnym samochodem, za osobiste paliwo. AP żali się, że czasem i 200km dziennie nakręcą w ciągu 12tu godzin pracy - etatowej.
Przerwa, bo Pan wyszedł, Pani jeszcze nie ma, da znać, jak wróci. Dała znać, podjechałam zmienić przynętę, maluszek siedział bez ruchu. Pomedytowałam, poszłam sobie. Podjechałam znów o 18tej, bo tak koty powinny stawić się na posiłek. Zamierzałam wziąć klatki z podwórka miłej Pani, posiedzieć z nimi po drugiej stronie płotu do jakiejś 23.30, na noc znów wstawić na podwórze. Karmicielkę oczywiście prosiłam, żeby nie karmiła, więc głodne powinny być chętne do współpracy. Obeszłam teren karmicielki, czarne zasmarkane siedziało w krzakach, może i spróbowałabym łapać, ale obok niego stało to:

Obrazek * Obrazek

Znacie to uczucie, kiedy powietrze schodzi z Was jak z przekłutego balonu, opada wszystko i odechciewa się wszystkiego? Oprócz rozszarpania kogoś i wycia?
No właśnie.

Nie mało sensu łapać przy pełnych miskach… Wróciłam do miłej Pani, wlazłam z klatką między pokrzywy przy budzie i gałęzie na dachu, poszarpałyśmy je, ustawiłyśmy klatkę kociakowi pod nosem. Pokrzywy porządne, czuję je na nogach jeszcze dziś.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sie 23, 2018 12:44 Re: Łódź-FFA 2017 -> Snycerska - nie-karmienie - cz.2 - st

Biedny czarny maluszek :( Trzymam kciuki, żeby się jak najszybciej złapał.

Jak Kondor się miewa?
Obrazek*Obrazek*Obrazek*

Stomachari

 
Posty: 10637
Od: Sob kwi 16, 2016 21:29
Lokalizacja: Nieopodal Sochaczewa.

Post » Czw sie 23, 2018 15:44 Re: Łódź-FFA 2017 -> Snycerska - nie-karmienie - cz.2 - st

Snycerska - niedzielna kawka - cz.3

Niedziela 2018.08.19

Pokrzywy pomogły, o 9,00tej w klatce kociak. W drugiej duży jeż.

Obrazek * Obrazek

Uradziłyśmy z Panią, że wieczorem klatki zabieram na drugą stronę płotu, bo innych kotów niż te już złapane na podwórku nie widziała. Ale na razie niech na podwórzu postoją. W razie czego miła Pani zadzwoni.
Jeszcze mały kontrolny obchodzik po miejscach chwilowego nie-karmienia - mleko to przecież nie jedzenie, prawda? Telefon do karmicielki - nie ona, ktoś przypadkowy, bo nikt inny oprócz niej nie karm, trochę pani z balkonu, ale ona też się nie przyznaje - wie, że łapię, nie karmi i pilnuje, żeby nikt inny tego nie robił. Nie ma żadnego innego karmiciele? NIE MA!

Obrazek * Obrazek

Lecznica i kotka do Dorotki, która naiwnie liczyła na chwilę odpoczynku po adopcji Koziczki i Zawratka - nic z tego.
Nie pytajcie mnie czy oczko uda się uratować - na razie go zwyczajnie nie widać, pod ta opuchliną może być zdrowe albo może nie być go wcale…

Zmiana wrażeń - wspomniane Koziczka i Zawratek, wykarmione smoczkiem.

Obrazek * Obrazek

Przerwa technologiczna do 17.30, bo o tej porze znów pojadę. Klatki cały czas stoją na zamkniętym podwórzu, czekają z rozdziawionymi paszczami i nadzieją, że coś się złapie, oszczędzając mi wielogodzinnego siedzenia na murku,

Obrazek * Obrazek

17.37 - na dachu coś między kociakiem a podrostkiem. Stawiam klatkę, niech się złapie. Jeśli chore, przeleczymy i wytniemy, jeśli zdrowe - wytniemy. Młode, wiem - ale drugi raz się nie złapie, koty głupie nie są, „uczą się” klatki. No i moje ograniczenia czasowe… Zdaniem niektórych jestem razem z „niedouczonymi konowałami” w gronie „zbrodniarzy wydłubujących kocurkom jajeczka wielkości ziarenek piasku” - cytaty z smsa. Dla wyjaśnienia - lekarze, z których pomocy korzystam wykonują cesarskie cięcia u koszatniczek, w razie potrzeby posługują się igłami mniejszymi od rzęsy, a wczesna kastracja / sterylizacja to standardowy zabieg u zwierzaków z hodowli. Więc zaliczenie mnie do ww grona nie robi na mnie wrażenia.
Młode jakoś nie chce się złapać, za to znów miałabym surowiec na rosołek - gdyby chciało mi się skubać i patroszyć… Nie chce mi się, więc wypuszczam i przez chwilę wystraszone gołębie omijają klatki. Młode tę chwilę dzielnie wykorzystuje.

Obrazek * Obrazek

Na życie towarzyskie brak czasu, stęskniona koleżanka przychodzi poplotkować. Z kawą trudno, więc cola i lody + twarde schodki. Rozglądamy się, czworo oczu to zawsze więcej niż dwoje, łazi czarne, łazi bure, klatkami bardzo słabo zainteresowane, miały być niekarmione, ale czy karmicielka dotrzymała słowa? Jest niedziela, od czwartku podobno nie dostają jeść, powinny pchać się do klatek czwórkami!

Obrazek * Obrazek

Na dachu komórek w zieleni czarny kociak - chyba ten chory zza siatki. Nie sięgnę, za wysoko, włażę od strony podwórka po walącym się daszku nad schodami do piwniczki - jednak na dach nie wejdę, rynnę mam na powyżej pasa, nie wciągnę się. Pożyczamy drabinkę, stawiamy klatkę na dachu - kociak wieje. Odnajdujemy go w chaszczach, ale nie udaje się złapać rękami… Może wróci na dach i wejdzie do klatki? Niemrawy strasznie, oczy zaropiałe widać wyraźnie..

Obrazek * Obrazek

Siedzimy, gadamy, czarna stabilizuje się pod wierzbą, chorego kociaka nie ma. Za to pojawia się białoczarne z obróżką, pewnie domowe. Kijem - drabinkę trzeba było oddać - zrzucam sobie na głowę klatkę z dachu, ustawiamy pod wierzbą. Za chwilę zbierają się tam koty - czarne, bure, białoczarne widać zaprzyjaźnione, i upragnione małe czarne. Przedtem siedziało pod samochodem, próbowałam wywabić gałązką udającą zabawkę - bez skutku. Potem zakotwiczyło tuż przy klatce - i tam siedziało bez ruchu godzinę…

Obrazek * Obrazek * Obrazek

Koleżanka poszła, zostałam sama. Zaczęło się ściemniać. Sierotą siedzącą na schodkach i wpatrującą się zapadający zmrok zainteresowała się pani z sąsiedztwa. Posiedziałyśmy, pogadałyśmy, pani zadeklarowała ewentualną pomoc. Koty krążyły, i gdyby nie pani, nie uwierzyłabym własnym oczom - bo po złapaniu drugiego burego (wg karmicielki są dwa) - pojawiło się trzecie. Mało tego, obok czarnej dużej przemykały DWA mniejsze czarne cienie…. Ile tych kotów w końcu jest?

Miało być 5+2 = 7, jestem tu trzecie popołudnie, już wiem o 6+4 = 10, uciekać? Może przeze mnie tak się mnożą? Wiele razy słyszałam, że się nie łapią beze mnie (prawda, bo stawiam klatkę nie na balkonie), może teraz przeszło na mnożenie?

Oto złapane drugie bure:

Obrazek
Klatki na miłe podwórko, znów z nadzieją, nocny kurs z białoburym i burym do całodobowego Vet-Madu na Retkinię i wreszcie do domu - jutro do pracy, pobudka o 5,30, przed 6tą na to podwórko muszę zajrzeć, zabrać ewentualny połów, przynętę wymienić.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 24, 2018 8:11 Re: Łódź-FFA 2017 -> Snycerska - MALUSZKI - HELP!! - str

Snycerska - nie lubię poniedziałku

Poniedziałek 2018.08.20

Świtem kurs na miłe podwórko, tylko na wymianę przynęty, niestety. Uradziłyśmy z Panią, że podwórko już odpuszczamy, nic się nie pojawia, Państwo ostatnio zwracali więcej uwagi na koty, nie widzieli nic. Ale w ciągu dnia, gdy jestem w pracy i w nocy - klatki mogą stać, a nuż coś przypadkiem się złapie. Do mojego przyjazdu po pracy niestety nic. Dzwoni znajomy, ma jakiś problem do obgadania, przyjedzie - życie towarzyskie przenosi mi się na ulicę…

Obrazek * Obrazek

Małe czarne to zza płotu wyraźnie czekało, postawiłam koło niego klatkę. Poszłam pod drugi płot z drugą klatką - już siedziało zamknięte. Równie szybko w drugą klatką złapał się potencjalny rosołek… Tyle pożytku, że przepłoszone gołębie na razie znikły.

Obrazek * Obrazek

Czarne i bure chodzą. Oglądają klatki, myślą, nawet trochę się częstują. Już cuda tam powtykałam - nic. Teoretycznie powinny być bardzo głodne, ostatni legalny posiłek dostały w czwartek - jest poniedziałek, Ki diabeł? Pięć kotów w lecznicy, jak teraz te dwa się nie złapią, to później nie wiem jak - karmić wybiórczo? Kto to zrobi? Ja tracę siły. Praca, dom, siedzenie tu do północy...
Rozmyślania na temat formy, w jakiej przeprowadzić rozmowę z karmicielką - tak, by zrozumiała, by się nie obraziła - przerywa mi kocięcy miauk.

Kamienieję, nasłuchuję. Może dochodzić zewsząd, wokół mury odbijają dźwięk. Cisza. Znów miauknęło. Lecę do betonowego płotu, liście pod nogami szeleszczą, staję bez ruchu, czekam.

Miau. I cisza. Nie możesz dłużej miauczeć? Tak nie da się namierzyć.

Miau, miau - komórki? Kociaki siedziały na dachu. Porzucam klatki, może nikt nie ukradnie, lecę na podwórko z komórkami. Do parterowych komórek drzwi dość szczelne, kot raczej nie wejdzie, pozostaje waląca się piwnica, ta pod walącym się daszkiem. Latarka, włażę. Nie lubię sama, trochę niebezpiecznie, ale trudno. Świecę, nawet nie bardzo zagracone, na fotelu wyschnięte truchełko kota, ładny był, srebrny z białymi łapkami.

Miau - cichutkie, gdzieś dalej. Do komórek na parterze nikt się nie przyznaje…

Miau - może to na miłym podwórku? Lecę, spotykam, pani też coś słyszała, rozglądała się, sprawdzimy jeszcze razem. Cicho, uszy rozwieszone, pełne skupienie - miau!!!! Miau!!! Spod stosu desek. Podbiegamy, wychyla się maleńka główka i krzyczy! Kontenerka nie mam, stoi wiaderko, kociak do wiaderka, a ja na ziemię, bo spod desek wypełza kolejny, jeśli się cofnie …. Nie cofnął się, już w wiaderku, i kolejne miau - słabiutkie. W głębi, pod samą ścianą kociak. Ręka za krótka… Przyjeżdża kolega, długi i chudy, zaskoczony moim żądaniem kładzie się pod te deski - sięga.

Trzy. Małe pełzaczki, jeszcze same nie jedzą, Ale już potężnie zagilane, kichają, oczka zaropiałe. Czyli już nie 5+2=7, a 6+4+3 = 13.
Coś trzeba z nimi zrobić. Dzwonię do karmicielki - nie odbiera. Pani deklarująca pomoc - waha się, boi - zrozumiałe. Teraz przyjeżdżają do niej goście, mieszkanie malutkie, może potem? Zapyta znajomą, może ona? Niestety… Jeszcze kilka telefonów - bez rezultatu. Kociaki w kontenerze, decyzję muszę podjąć zaraz. Chore, niesamodzielne - dt nie mam, w schronisku uśpią je rano, po kolejnej nocy głodówki - chyba soboty nie jadły. W lecznicy mogę uśpić je zaraz, nie męczyć dłużej.

Obrazek

Kolega słucha - ty chcesz je uśpić? Tak, nie mam wyjścia. To może ja wezmę? To obowiązek, karmienie do 3-4 godziny, wymasowywanie kupek, leki, krople do oczu, a rezultat niewiadomy - dasz radę? Twój Zenek nie był taki mały…

Spróbuje - ok, w końcu to jakaś szansa.

Lecznica, „pakiet startowy” - ważą po ca 300g. Nie ma mixolu, bierzemy mleczko Royal Recovery i convalescence suport, w samochodzie od razu podajemy - maluchy błyskawicznie wciągnęły po 10ml, więcej bałam się dać jednorazowo.

Obrazek * Obrazek * Obrazek

Odwiozłam kolegę z kociakami do domu dając mu dość ogólne wskazówki, duże pudło zamiast klatki sam znajdzie, wróciłam do domu, padłam.
Zaraz, on chciał ze mną porozmawiać o problemach ? Chyba mu nie wyszło…

I tu - zamiast prowadzić dalej relację - muszę poprosić Was o pomoc. Mamy w tej akcji dwa czarne chore kociaki 2-3miesięczne, cztery chore smoczkowe - dołapało się, napiszę za chwilę. Leczenie, potem odrobaczenie i szczepienie, a teraz zaraz chcą jeść! I kuwetkować! To sześć rosnących szkrabów o sporym apetycie - rzadko proszę o pomoc także na jedzenie, ale tym razem niestety muszę - więc:
71 1020 2313 0000 3802 0442 4040 - Fundacja For Animals Oddział Łódź 0-384 Katowice, 11go Listopada 4, dopisek do wpłat - Snycerska.
Ostatnio edytowano Pt sie 24, 2018 12:36 przez kalewala, łącznie edytowano 1 raz
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 24, 2018 9:10 Re: Łódź-FFA 2017 -> Snycerska - MALUSZKI - HELP!! - str

Ania, order dla kolegi za odwagę, że się podjął.
Obrazek

andorka

 
Posty: 13090
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Pt sie 24, 2018 10:03 Re: Łódź-FFA 2017 -> Snycerska - MALUSZKI - HELP!! - str

Już puściłam przelew :201461 zdrowia dla prześlicznych dzieciaczków i :1luvu: :1luvu: :1luvu: dla kolegi !
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 24, 2018 12:04 Re: Łódź-FFA 2017 -> Snycerska - MALUSZKI - HELP!! - str

Stomachari pisze:Jak Kondor się miewa?

Obrazek * Obrazek

ogłoszenia muszę mu zrobić...


andorka pisze:Ania, order dla kolegi za odwagę, że się podjął.

Myślę o czymś bardziej przyziemnym :twisted: - facetowi wiele rzeczy brakuje...


pisiokot pisze:Już puściłam przelew :201461 zdrowia dla prześlicznych dzieciaczków i :1luvu: :1luvu: :1luvu: dla kolegi !

Dzieki, kochana :)
Zdrowia i domków, bo o nie bardzo trudno...
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 24, 2018 16:56 Re: Łódź-FFA 2017 -> Snycerska - MALUSZKI - HELP!! - str

Snycerska - wtorek - cz.5

Obrazek

Wtorek 2018.08.22

Świt, umówiony telefon z miłego podwórka - pani Aniu, jest ten czarny mały!! Lecę nastawić klatki, zaspanym okiem widzę, że pod daszek zmyka coś z białym. Pani widziała czarnego, ja białego - są dwa? Ile jeszcze??!! Nastawimy dwie klatki.

Czyli wg karmicielki 5+2=7, a mamy już 6+4+3+2 = 15.

Przez cały dzień nic się do klatek nie złapało, po pracy pojechałam postać po drugiej stronie płota. Postałam może ze dwie godzinki tylko, przyszło czarne, potem bure, a potem zniknęły. Zadzwoniła mila Pani - coś się drze, zresztą sama też usłyszałam. Rozglądamy się - w kącie podwórka w chaszczach malutkie bure. Włażę, miła Pani ostrzega że dziura - widzę, częściowo zakryta mocno ażurową kratą, na brzegu to maleńkie - ruszy się, wpadnie. Udało się - tylko znów te pokrzywy…

Obrazek * Obrazek

Lecznica, radość, że pod ta ropą oczko jednak jest - i do dt do rodzeństwa. To właśnie ten szósty wczoraj wspomniany…
Kolega jakoś sobie radzi, zadaje milion pytań, będzie szukać jeszcze większego pudła - co prawda nie wiem, gdzie je postawi w kawalerce - ale wygląda na to, że maluszki da się uratować.

Obrazek

Podsumowanie - wg karmicielki 5+2=7, a mamy już 6+4+4+2 = 16.

Proszę po pomoc dla sześciu rosnących szkrabów o sporym apetycie - dwa czarne starsze u Dorotki, cztery maleńkie u kolegi - chcą jeść - więc:
71 1020 2313 0000 3802 0442 4040 - Fundacja For Animals Oddział Łódź 0-384 Katowice, 11go Listopada 4, dopisek do wpłat - Snycerska.
Zachęcam do zakupów w zooplusie przez zielony banerek na blogu - zooplus coś przekazuje na nasze podopieczne kocie bidy. http://domowepiwniczne.blogspot.com/

kalewala

Avatar użytkownika
 
Posty: 21151
Od: Śro cze 29, 2005 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jolabuk5, Kevinslema i 187 gości