Strona 1 z 4

Tyson Staruszek umarł - jego ostatnie chwile były szczęśliwe

PostNapisane: Nie sie 15, 2004 8:07
przez jojo
Od 3 tygodni leczymy z mama Tysona (imie pochodzi od spuchnietego nosa, wyglada biedaczek ja bokser po walce), znalezionego na terenie mojego zakladu pracy. Tyson byl caly zapuchniety, zaropialy ze wszystkich otworow z pyszczka wydobywala sie maz. Dostal juz 3 serie antybiotykow i ... zero poprawy. KOt obecnie przebywa u mamy na rehabilitacji i juz sie zastanawialysmy, co z nim zrobic. Biedaczek przyzwyczail sie do czystego, suchego poslania. Regularnych posilkow, glaskania i poswiecania mu uwagi. I przykro nam bylo, ze musimy go spowrotem zwrocic na zaklad. (Nie ma szansy na adopcje, jest juz kilkuletni, ma zdefomowany pyszczek)... Az tu nagle nasze obawy rozwialy podejrzenia, ze to jednak jest cos poważniejszego niż tylko zakażenie. Leczenie nie przyniosło pożądanych rezultatów :cry: Wet zaobserwowal jakąs tkanke w nosie. Nalezy zrobić prześwietlenie (a propos, czy można gdzieś taniej niż 50 zł ???) Biedaczek może mieć raka :cry: Czy wszystko juz przesądzone ???

PostNapisane: Nie sie 15, 2004 8:59
przez zalatany
Wiesz, nie wiem jak w Katowicach, ale w Warszawie nie jest trudno zrobić RTG za mniejsze pieniądze. Może powinnaś po prostu nieco podzwonić. Ale dowiedz się co jest w cenie. Zdjęcie RTG bez opisania przez doświadczonego radiologa jest mało warte - lepiej więc zapłacić 10 zł więcej i mieć opis. Cóż, jeżeli miałby to być nowotwór górnych dróg oddechowych, to rokowania są niepomyślne. Trzymam za Was kciuki i mam nadzieję, że to jednak tylko infekcja. Pozdrawiam

PostNapisane: Pon sie 16, 2004 16:34
przez jojo
Jutro po pracy jade z Tysonkiem na przeswietlenie. Denerwuje sie :(

Trzymajcie za pomyslny wynik...

PostNapisane: Pon sie 16, 2004 16:36
przez Malgorzata
Trzymam! :ok: :ok: :ok:

PostNapisane: Pon sie 16, 2004 16:58
przez LimLim
Za kocurka :ok:

PostNapisane: Pon sie 16, 2004 17:00
przez Amidalka
:ok: bardzo :ok: bardzo :ok:

PostNapisane: Pon sie 16, 2004 17:11
przez nan
smutne :( Jednak nie nalezy tracic nadziei i przyjmowac najgorszej wersji- moze kocio poczul, ze jest bezpieczny, kochany i bedzie leczony- no i po prostu troszke "duzo" tego do leczenia wychodzi-ale moze niekoniecznie powaznego...? zrobcie zdjecie, pokarzcie doswiadczonemu lekarzowi- trzymam kciuki, mysle ze Tyson ma szanse :ok:

PostNapisane: Pon sie 16, 2004 17:11
przez eBuszka
Bardzo mocno trzymam :ok:

PostNapisane: Pon sie 16, 2004 17:35
przez ryśka
Napisz potem co z kociakiem, jak wyszło zdjęcie... :ok:

PostNapisane: Pon sie 16, 2004 21:25
przez jojo
Wlasnie odwiedzilam Tysonka - jak sie ucieszyl na moj widok, mruczal ale rowniez cichutko kwilil w klatce (niestety jest tam przetrzymywany poniewaz mama ma swoje kotki, niektore wlasnie leczone). Biedny smutas :(

PostNapisane: Wto sie 17, 2004 17:41
przez jojo
Bylam dzis na prześwietleniu z TYsonkiem. Pan dr. Gierek stwierdzil ze raczej malo prowdopodobne by to byl nowotwor (nie ma stuprocentowej pewnosci, czy nic sie z tego nie wykluje, ale jest dobrej mysli). Wyglada na to, ze ktos musial mu przylac albo w inny sposob doznal urazu (i ja mam sie z tego cieszyc, ze Tyson dostal w nos?!!!).
Jedna dziurke ma niedrozna i prawdopodobnie zalega tam maly kawalek kostki. Jest jednak w lepszej kondycji, ma apetyt i pomrukuje sobie :) :)
Jak zaleczymy ranke i przestanie cieknac ropka, z bolem serca Tysonek wroci do pracy :(
Dzieki za :ok:

PostNapisane: Wto sie 17, 2004 18:09
przez Malgorzata
:dance: :dance2: Tyson,badz zdrow :ok:

PostNapisane: Wto sie 17, 2004 18:55
przez zosia&ziemowit
Dobre wieści ! choć szkoda noska :D

PostNapisane: Wto sie 17, 2004 19:31
przez ARKA
:( jeju to moze biedakowi dom szukac??

kot

PostNapisane: Śro sie 18, 2004 18:52
przez pini1
wrecz nalezy mu szukac domku :D