Koty w bloku i upiorna sąsiadka

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 16, 2016 18:42 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

color1 pisze:co z tego że słychać ?
ktoś ma sobie podłogi dywanami wykładać, bo jakaś idiotka-sąsiadka ma problem z głowa ?

Wiesz to jest kwestia podchodzenia do zasad współżycia spolecznego, z którymi to sporo właścicieli zwierząt ma problemy i stąd taka niechęć otoczenia.

Tu powinien być kompromis, czyli sąsiadka akceptuje część dźwięków (bo taka jest specyfika bloków i musi to zakceptować), zaś właściciel część powinien postarać się minimalizować wygłuszając, w miarę możliwości mieszkanie (bo to jest możliwe).

Postawa: mam to w d... nie jest najlepsza, choć na pewno najwygodniejsza.

Zawsze warto się dogadać.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro lis 16, 2016 18:52 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

color1 pisze:co z tego że słychać ?
samochody na zewnątrz czy windę tez słychać, nie popadajmy w paranoję... ktoś ma sobie podłogi dywanami wykładać, bo jakaś idiotka-sąsiadka ma problem z głowa ?

Otóż to :ok:
_______________________________________________________
Jakie nudne byłoby życie gdyby nie ten rząd.
Nie, za PO nie było lepiej. Ludzie tyrali za 1.200 brutto. Afera goniła aferę :?

Podziwiam, jak szeregowy poseł ogrywa opozycję Obrazek
STOP HEJT! Nikt nie jest anonimowy w sieci.

Erin

Avatar użytkownika
 
Posty: 64069
Od: Pt cze 22, 2007 8:43

Post » Śro lis 16, 2016 19:02 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

Ale dogadywanie się nie może polegać na tym żeby przebudowywać mieszkanie i wykładać podłogi wygłuszającymi matami - tylko dlatego że jedna sąsiadka z dołu uważa że jej koty sąsiada żyć nie dają.
Mogłabym zrozumieć gdyby ktoś miał na panelach temperamentnego sporego psa i ten by łomotał, mogłabym zrozumieć pretensje gdyby przeszkadzało szczekanie tegoż psa ciągnące się godzinami.
Mogę zrozumieć pretensje gdy dzieci szaleją godzinami codziennie po panelach i walą w nie zabawkami.
Trzeba gdzieś zachować zdrowy rozsądek.
Tym bardziej że koty to jedno - w tym domu są też dzieci, dorośli. Oni nie przeszkadzają - wyłącznie koty.
Nikt inny nie słyszy ich hałasowania na tyle ogromnego że się chodzi do sąsiadów z pretensjami (w tym - nie słyszy ich osobisty mąż sąsiadki).
Zakładam że te koty nie mają koszmarnego i niezaspokojonego temperamentu, nie szaleją godzinami.
Mam siedem kotów, nawet gdybym miała panele - nie wyobrażam sobie by mogły generować przewlekle taki hałas który mógłby przeszkadzać sąsiadom.


Prawo do odpoczynku w swoim domu, do komfortu - to coś co jest dla mnie niesamowicie ważne.
Do szału doprowadzają mnie długotrwałe hałasy dochodzące od sąsiadów.
Jednak w opisywanej sytuacji, z zakresu działań sąsiadki - widzę coś innego niż faktyczny problem ze strony kotów.
Ciekawe dlaczego to mieszkanie się zwolniło, co wcześniej przechodzili poprzedni lokatorzy.

Gdyby mąż sąsiadki był sensowny - pogadałabym z nim o możliwości posłuchania osobistego jak to wygląda.
Może, cudem, faktycznie jest jakaś koszmarna akustyka.
Albo nie ma to nic wspólnego z kotami tylko dźwięk się niesie z innego miejsca.
Ale skoro sąsiad mówi że nic nie słyszy a jego żona lata w tym czasie i składa skargi - można podejrzewać że problem jest. Ale niekoniecznie koty mają z tym cokolwiek wspólnego.

Swego czasu czytałam fajny wątek gdzieś indziej.
O tym jak sąsiadce przeszkadzał pies sąsiada z góry.
Przeszkadzał nawet po jego śmierci.

Pies mojego brata nosił piasek po schodach (sąsiadka w bloku się awanturowała) też po swoim zgonie.

Tak więc naprawdę - różnie bywa.
A w na tyle koszmarny hałas generowany wyłącznie przez koty, niesłyszalny przez nikogo z wyjątkiem jednej sąsiadki - naprawdę trudno mi uwierzyć.

Blue

 
Posty: 23495
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro lis 16, 2016 19:05 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

nie Koniczynka47 - to nie współżycie społeczne tylko terror niezrównoważonej psychicznie sąsiadki, których w tym konkretnym przypadku należy spuścić na drzewo.
takiej sąsiadce jak przestaną przeszkadzać domniemane koty, to zacznie przeszkadzać, że ktoś w nocy chrapie albo przemieszcza się w nocy na siku.
powtarzam, to nie ujadanie czy wycie psa całymi dniami...
a specyfika bloków jest taka, że należy się pogodzić z częściową utratą prywatności czy domniemaną uciążliwością sąsiadów (w granicach rozsądku rzecz jasna)
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1592
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Śro lis 16, 2016 19:11 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

Nie słychać w dzień - w nocy jest cisza, to i koty słychać. Turlanie piłeczek, zabawek, szuranie kuwetą - czasem w mieszkaniu tak nie słychać jak przez podłogę. Chyba najgorzej jest w przypadku starego parkietu (kiedy mój kot chodzi w mieszkaniu w kamienicy u córki, to koszmarnie skrzypi parkiet, dodatkowo tupie jak chłop w gumofilcach, mnie to budzi) i paneli. Jeśli kuweta stoi w łazience czy toalecie to głos niesie się przez wentylację (u nas w pokoju słychać gazy oddawane przez sąsiada piętro wyżej w wannie...).
Osobie, która ma złą wolę będzie to przeszkadzać.
Proponuję chować na noc wszystkie turlające się, grzechoczące i dzwoniące zabawki. Zostawić do zabawy coś miękkiego, kuwetę postawić na grubym, miękkim dywaniku, w pewnej odległości od ściany (żeby o scianę nie stukała).
I mówić, że koty są zamykane.

EDIT.
Ciekawe, co sąsiadka słyszy. Bo akustyka w blokach jest też taka, że dżwiek przenosi się po krawędziach, czyli z mieszkania po skosie, w innym pionie. Może to nie u was? To może być nawet sąsiednia klatka schodowa.
Ostatnio edytowano Śro lis 16, 2016 19:26 przez haaszek, łącznie edytowano 4 razy
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2769
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Śro lis 16, 2016 19:15 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

Blue pisze:Ale dogadywanie się nie może polegać na tym żeby przebudowywać mieszkanie i wykładać podłogi wygłuszającymi matami - tylko dlatego że jedna sąsiadka z dołu uważa że jej koty sąsiada żyć nie dają.
Mogłabym zrozumieć gdyby ktoś miał na panelach temperamentnego sporego psa i ten by łomotał, mogłabym zrozumieć pretensje gdyby przeszkadzało szczekanie tegoż psa ciągnące się godzinami.
Mogę zrozumieć pretensje gdy dzieci szaleją godzinami codziennie po panelach i walą w nie zabawkami.
Trzeba gdzieś zachować zdrowy rozsądek.
Zakładam że te koty nie mają koszmarnego i niezaspokojonego temperamentu, nie szaleją godzinami.
Prawo do odpoczynku w swoim domu, do komfortu - to coś co jest dla mnie niesamowicie ważne.
Do szału doprowadzają mnie długotrwałe hałasy dochodzące od sąsiadów.
Może, cudem, faktycznie jest jakaś koszmarna akustyka.
Albo nie ma to nic wspólnego z kotami tylko dźwięk się niesie z innego miejsca.

Tak, zdrowy rozsądek podpowiada, że koty również mogą generować hałasy. Nie tylko psy :wink:
Jak naprawdę jest nie wiesz. I ja nie wiem bo tam nie byłam, znamy wersję jednej ze stron.
Może też być taka sytuacja, że za część hałasów przypisywanych kotom odpowiada np dziecko bawiąc się zabawkami na podłodze.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro lis 16, 2016 20:01 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

Jeśli mieszkanie ma taką akustykę że słychać i to w sposób przeszkadzający mocno kota chodzącego po podłodze (nie bawiącego się głośnymi zabawkami) czy wręcz śpiącego z właścicielami (ile kot ma dzikiej aktywności w ciągu doby?) - to tak naprawdę ten kot jest najmniejszym problemem - bo co powiedzieć o dzieciach, dorosłych, normalnie funkcjonujących?
Jeśli zaś ktoś ma taki problem - to można sprawę pozałatwiać inaczej niż skargami do spółdzielni - można choćby zaprosić sąsiadów z góry do siebie i zademonstrować z czym jest problem.
Sposób załatwiania pewnych spraw dużo mówi o człowieku.

Jeśli w mieszkaniu są dwie osoby z których jedna mówi że nic nie słyszy (a nie jest głucha) a druga szaleje, skargi pisze że jej koty przeszkadzają (a więc muszą być przewlekle uciążliwe, hałasujące godzinami) - to mi się czerwona lampka zapala.

Blue

 
Posty: 23495
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Śro lis 16, 2016 20:10 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

Mieszkam na 4 piętrze w bloku. Mam panele w pokoju, kafle w łazience. Kuwety i tu i tu. Nigdzie żadnego dywanika czy innego wygłuszacza. Pode mną mieszka pani, której strasznie przeszkadza szum wody w rurach jak się kąpię po 22. Kilkakrotnie pytałam ją o odgłosy zwierzaków, bo zazwyczaj mam w domu więcej niż 2 koty, często szalone kociaki na tymczasie i 2 psy. Sąsiadka nigdy nie miała zastrzeżeń, podczas gdy ja niejednokrotnie niepokoiłam się czy szalona gonitwa kotów po panelach nie wyrywa jej ze snu.
Obrazek

Gutek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2624
Od: Sob wrz 09, 2006 0:34
Lokalizacja: Oława, Wrocław

Post » Śro lis 16, 2016 20:22 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

Blue pisze:Jeśli mieszkanie ma taką akustykę że słychać i to w sposób przeszkadzający mocno kota chodzącego po podłodze (nie bawiącego się głośnymi zabawkami) czy wręcz śpiącego z właścicielami (ile kot ma dzikiej aktywności w ciągu doby?) - to tak naprawdę ten kot jest najmniejszym problemem - bo co powiedzieć o dzieciach, dorosłych, normalnie funkcjonujących?


No racja, życie w takim mieszkaniu (a raczej obok) jest koszmarne bo życie domowe generuje dźwięki, jak mieszkałam w podobnym mieszkaniu to (oprócz wspomnianych odgłosów czynności fizjologicznych) słyszałam również o co kłócą się sąsiedzi. Wolałabym nie wiedzieć :lol: .


Blue pisze:Jeśli zaś ktoś ma taki problem - to można sprawę pozałatwiać inaczej niż skargami do spółdzielni - można choćby zaprosić sąsiadów z góry do siebie i zademonstrować z czym jest problem.
Sposób załatwiania pewnych spraw dużo mówi o człowieku.


Prawda, ale to dotyczy obu stron. Wiele osób remontując czy wykańczając kupione od dewelopera mieszkanie zakłada izolacje akustyczne i to całkiem solidne nie mając żadnych skarg sąsiadów. Robi to na wstępie, dla własnego komfortu.
Ja bym np. nie chciala by sąsiad słyszał każde moje - za przeproszeniem - pierdnięcie.
Mam dom w którym nawet rury są wygłuszone by nie budzić bliskich korzystaniem z sanitariatów.
W blokach deweloperzy mają to w d... podobnie jak resztę. A i ludzi jakoś słabo takie rzeczy obchodzą bo jak widać nie drążą tych kwestii przy zakupie.

Blue pisze:Jeśli w mieszkaniu są dwie osoby z których jedna mówi że nic nie słyszy (a nie jest głucha) a druga szaleje, skargi pisze że jej koty przeszkadzają (a więc muszą być przewlekle uciążliwe, hałasujące godzinami) - to mi się czerwona lampka zapala.

No masz rację, może baba przesadza, swoją drogą w spółdzielni powinni mieć podgląd bo jeśli na każdego sąsiada składa donosy to może być coś z nią nie tak.
Partner faktycznie może mieć niedosłuch, choćby jednostronny, wiele osób ma, tego w rozmowie nie poznasz, a sprawia, że są odporniejsi na dźwięki zwłaszcza w nocy.

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

Post » Śro lis 16, 2016 21:29 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

W nocy kiedy w koło panuje cisza jak najbardziej słychać koty, które akurat postanowiły urządzić sobie dzikie gonitwy, trochę jakby tabun koni galopował nad głową. Są ludzie, którym to nie przeszkadza i śpią dalej, ale jak ktoś jest wrażliwy wybudzi się i później zasnąć nie może, a czasem jest budzony kilka razy w nocy to to może być upierdliwe. Nie wiem na ile sąsiadka jest złośliwa, a na ile faktycznie te koty hałasują, ale to może być dla niej problem. Wiem, że jak się jest właścicielem kota to do wielu rzeczy trzeba się przyzwyczaić i je zaakceptować, ale trudno oczekiwać, że ktoś komu być może faktycznie ten hałas przeszkadza i utrudnia wypoczynek nocny będzie udawał, że niema problemu. Nie można robić potwora z każdej osoby, która ośmieli się zwrócić uwagę, że kot jej przeszkadza. Ja raczej starałabym się dogadać z sąsiadką, zapytać jaki rodzaj hałasu jej przeszkadza i spróbować go ograniczyć np. moi rodzice w strategicznym pomieszczeniu założyli wykładzinę, koty zadowolone i sąsiedzi pod nimi też, nikt do nikogo nie ma pretensji i żalu.

Seramarias

 
Posty: 337
Od: Śro lip 15, 2015 11:38

Post » Śro lis 16, 2016 21:39 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

galopowanie kotów można ograniczyć np. przez przymknięcie (nie całkowite) drzwi, nie będą się miały jak rozpędzić, poza tym piszesz z punktu widzenia właściciela co ma koty pod nosem (moje czasem biegają w nocy, czasem mnie coś obudzi...), jednak izolacja akustyczna przez sufit jest znaczna, nie może być mowy o jakimś zakłócaniu ciszy czy ewidentnym hałasowaniu... to nie impreza nad głową... niech sobie sąsiadka zatyczki do uszu włoży...
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1592
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Śro lis 16, 2016 21:48 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

Widać color1, że nigdy nie miałeś naprawdę upierdliwych sąsiadów, równie dobrze można powiedzieć, że jak komuś psie kupsko przeszkadza na chodniku to niech sobie samolot kupi nie wdepnie wtedy. Trzeba umieć żyć z ludźmi, a nie uważać, że każdy ma obowiązek dostosować się do nas. Mieszkanie w bloku to sztuka kompromisu, no ale najłatwiej napisać "niech sobie zatyczki do uszu włoży" Może jakby Ci nad głową co noc, koty sąsiadów urządzały dzikie harce, z gonitwami i zapasami to byś wiedział jaka to przyjemność.

Seramarias

 
Posty: 337
Od: Śro lip 15, 2015 11:38

Post » Śro lis 16, 2016 21:51 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

Nie wiem jaką masz izolację akustyczną przez sufit, ale w nowych blokach to dramat i wierz mi wcale nie wyolbrzymiam pisząc galopujący tabun koni.

Seramarias

 
Posty: 337
Od: Śro lip 15, 2015 11:38

Post » Śro lis 16, 2016 22:00 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

ale jak pisałem wcześniej, koty to nie zwierzęta kopytne, to też nie pies co potrafi pazurkami tupać w tę i z powrotem albo szczekać, albo wyć... mieszkanie w bloku to nie kompromis tylko konieczność adaptacji i akceptacji pewnych niedoskonałości, ja też słyszę pracę windy i przystanki na piętrach, jak sąsiadka chodzi w obcasach, remont sąsiada kilka pięter wyżej, jakieś przesuwanie krzeseł, szuranie ssawki odkurzacza, pracę wentylatora w łazience... no cóż, takie uroki życia w bloku.
są gorsze rzeczy, grill sąsiada na balkonie piętro niżej lub obok (a i to jest dozwolone), śpiewy, imprezy, turkot kół samochodów jadących po kostce bauma na osiedlu niezależnie od pory dnia czy nocy...

ktoś ma zacząć mówić szeptem i chodzić na palcach bo sąsiad z dołu jest przewrażliwiony na normalne odgłosy ? no żesz, koty nie są w stanie wytworzyć takiego hałasu aby sąsiada obudzić...

no chyba że faktycznie nowe budownictwo to jakaś totalna fuszerka...
a poza tym autorka pisze "w 90 % koty spią z nami albo obok nas na łóżku ewentualnie czasem pójdą cos zjesc i z kuwety skorzystać." - więc o jakich wyścigach i turlaniu prawisz ?
kot też człowiek...
04.06.2018 Myszunia [*]
13.08.2013 Lesio [*]

color1

Avatar użytkownika
 
Posty: 1592
Od: Czw cze 27, 2013 11:52
Lokalizacja: wawa

Post » Śro lis 16, 2016 22:11 Re: Koty w bloku i upiorna sąsiadka

color1 pisze:są gorsze rzeczy, grill sąsiada na balkonie piętro niżej lub obok (a i to jest dozwolone),

Grill na balkonie dozwolony?
Elektryczny chyba?

color1 pisze: no żesz, koty nie są w stanie wytworzyć takiego hałasu aby sąsiada obudzić...
no chyba że faktycznie nowe budownictwo to jakaś totalna fuszerka...

Są, są, zwłaszcza w takim nowym budownictwie. Niewygłuszone stropy są gorsze pod tym względem od ścian, bo po nich kot nie galopuje, a po podłodze owszem.

Swoją drogą brak wygłuszenia mieszkań to też taki miecz obosieczny.

Zwierzęta mają o wiele lepszy słuch, dla niektórych to koszmar te wszystkie dźwięki dobiegające z całego bloku wręcz.
Ostatnio edytowano Śro lis 16, 2016 22:25 przez Koniczynka47, łącznie edytowano 1 raz

Koniczynka47

 
Posty: 2746
Od: Wto lut 23, 2016 9:21

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], MarcusAmany, RichardSpoon i 541 gości