Strona 1 z 92

Najgłupszy tekst do kota... - cz.2

PostNapisane: Śro sie 11, 2004 14:15
przez Anja
Poprzedni watek zalozony przez viteza http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=8101&start=1500 osiagnal wlasnie 100 stron :lol: . Mam nadzieje, ze jego kontynuacja bedzie rownie udana :mrgreen:

PostNapisane: Śro sie 11, 2004 14:50
przez DOORKA
moje dziewczynki bardzo lubią towarzyszyć mi przy różnych "babskich" czynnościach. Od gotowania, po przez pranie do spraw kosmetycznych. I ostatnio towarzyszyły mi przy... depilacji nóg :) Oczy miały wielkie, depilator wył i obydwie zaczęły "prosząco" miauczeć. A ja do nich:
jesteście pewne, że taki zabieg Was uszczęśliwi :?: nie odpowiedziały ale ...wyszły :)

PostNapisane: Śro sie 11, 2004 14:55
przez Szelmaa
hehehehehe!!!! :smiech3:

PostNapisane: Śro sie 11, 2004 18:25
przez Aga1
DOORKA pisze:moje dziewczynki bardzo lubią towarzyszyć mi przy różnych "babskich" czynnościach. Od gotowania, po przez pranie do spraw kosmetycznych. I ostatnio towarzyszyły mi przy... depilacji nóg :) Oczy miały wielkie, depilator wył i obydwie zaczęły "prosząco" miauczeć. A ja do nich:
jesteście pewne, że taki zabieg Was uszczęśliwi :?: nie odpowiedziały ale ...wyszły :)

:lol: :lol:
Zuza też lubi siedzieć ze mną w łazience. Za nie szturchanie podczas malowania rzęs pobiera haracz w wysokości jednego patyczka do uszu ....

PostNapisane: Śro sie 11, 2004 18:32
przez gsx_katana
Moja ciocia do swojego Stefana -
- Stefciu, popatrz na Marysię... O! Stefciu, to jest kupka, to już wiesz gdzie to się robi, tak? No, widzicie? Wszystko zrozumiał...
8O

PostNapisane: Śro sie 11, 2004 18:57
przez AsiaS
moj tata:
-jejku.. czy ona nie jest chora?? ma jedna poduszeczke na lapce rozowa,a reszte brazowa 8O ...

PostNapisane: Śro sie 11, 2004 19:27
przez Merlin
moj ojciec ktory niby to kotow nie lubi (sam ma ich 9) przy okazji kazdej wizyty u mnie pierwsze kroki kieruje do kociego poslanka i pierwsze slowa sa do koty: a ten twoj pan to juz nakarmil koteczke?

PostNapisane: Śro sie 11, 2004 19:38
przez elisee
Dyzio dzis po moim powrocie z pracy spacerował po mieszkaniu i jak to go lubi najść wydzierał się wniebogłosy. Ja Dyzinka cap, Dyzinek rozstawił kończyny na cztery strony, wyszczerzył kły w swoim usmiechu a ja gmerając go po brzuszku "Kto to tak płacze? Czy to pani synek czy jakiś obcy murzynek..." (Dyzio jest cały czarny...) Sama nad sobą się zastanowiłam...

PostNapisane: Śro sie 11, 2004 21:27
przez Merlin
elisee pisze:Dyzio dzis po moim powrocie z pracy spacerował po mieszkaniu i jak to go lubi najść wydzierał się wniebogłosy. Ja Dyzinka cap, Dyzinek rozstawił kończyny na cztery strony, wyszczerzył kły w swoim usmiechu a ja gmerając go po brzuszku "Kto to tak płacze? Czy to pani synek czy jakiś obcy murzynek..." (Dyzio jest cały czarny...) Sama nad sobą się zastanowiłam...


:ryk:
tu sie nie ma nad czym zastanawiac tu trza miec wlasne :)

PostNapisane: Śro sie 11, 2004 21:39
przez elisee
Dzięki! Na kotach poprzestanę. Dyzio mnie co jakis czas zaskakuje ale takie dziecko to dopiero pofrafi mieć pomysły... :roll: Zresztą Dyzia poród kosztował mnie dwie nieprzespane doby, Krzyś spał przy Kici koszyczku na podłodze w klinice, potem cesarka - to prawie tak jakbym urodziła własne :lol:

PostNapisane: Śro sie 11, 2004 22:02
przez Merlin
hmmm facetem jestem a jak moja Kruszynka rodzila kocieta to:
raz - ze dumny bylem jak prawdziwy biologiczny ojciec
dwa - odbieralem sam osobiscie porod
trzy - zlapalem sie dzis na tym ze na pytanie czy mam dzieci odruchowo odpowiedzialem: tak siedmioro (pomijajac wlasna corke) :ryk:

PostNapisane: Czw sie 12, 2004 0:50
przez Siebaska
Zuza też lubi siedzieć ze mną w łazience. Za nie szturchanie podczas malowania rzęs pobiera haracz w wysokości jednego patyczka do uszu ....[/quote]

Moja Rakietka również uwielbia patycki do uszu. Często znajduje je gdzies leżące. Do tej pory nie odkryłam tajemnicy: jak ona je sobi wyciąga z szufladki w łazience?

PostNapisane: Czw sie 12, 2004 10:42
przez Sigrid
Kitek wsadza mi ogon do porannej kawy.
Ja: Dziękuję bardzo. Nie trzeba. Mieszałam już łyżeczką.
Kitek z dezaprobatą: :roll:

PostNapisane: Czw sie 12, 2004 11:02
przez Padme
Przebijam wszystkich :oops: :oops: :oops:

Wczoraj wiedząc, że nikogo nie ma w domu ZADZWONIŁAM do Koty i przez chwilę mówiłam jej czułe słówka, które nagrywały się na sekretarkę, ale było je słychać.

Po powrocie do domu TŻ twierdzil, że kiedy odtwarzał, Kota podbiegła do telefonu i patrzała bardzo uważnie.

Nie rozumiem - skoro tak, to dlaczego nie odebrała... 8O :crying:

PostNapisane: Czw sie 12, 2004 11:04
przez Anja
Merlin pisze:/...ciach../
trzy - zlapalem sie dzis na tym ze na pytanie czy mam dzieci odruchowo odpowiedzialem: tak siedmioro (pomijajac wlasna corke) :ryk:

Merlin :king: :lol: