oleska222 pisze:Salsa ma rujkę, wygina sie na wszystkie strony niezbyt subtelnie prezentując wdzięki
Ja do niej: Salsa przestań, i tak nikt cię tu nie przeleci! No na pewno nie na stole, Salsa opanuj się!!!
TZ: No takie rzeczy to są dla INNYCH LUDZI zarezerwowane Salsa
Co prawda nie do kota, ale w trakcie Sierrowej rujki...
TZ wygina się na wszystkie strony i okazuje wdzięki... "Na szafie masz chętną, ja muszę zrobić papiery"
. Foch trwał 3 dni, ale było warto
.
Za to do rujkującej Sierry "Opanuj się, kocura masz umówionego dopiero za 2 tygodnie! Teraz puka się z inną".
I z wczoraj (ponieważ spotkanie z kocurem najprawdopodbniej było owocne) "Przeleciał i porzucił, a ty będziesz sama kociaki wychowywać". Sierra miała minę, jakby właśnie to do niej dotarło
EDIT:
Przypomniała mi się baaaardzo dawna rozmowa telefoniczna:
-"Hej Sierra, co tam u ciebie słychać"
-"No hej... a nic, myszkę sobie myję, bo piórka się posklejały i kot nie chce mi się bawić"
-.... (po dłuższej chwili milczenia) "Czyli znalazłaś sobie chłopaka
?"
Nie... dalej byłam stanu wolnego, za to przygarnęłam kotka, co lubił czyste, puchate piórka obśliniać
. Do tej pory zadziwia mnine logika znajomej