Strona 43 z 100

Re: (3) Mikunia i ja - świętujemy 12tkę DeeDee!!! ...Tato..(

PostNapisane: Sob cze 02, 2018 10:46
przez Marzenia11
A co to za rolety ? Drogie? Ja myślałam o takich w Ikea przyczepianych, kiedyś widziałam..
Ja mam świetną siatkę, całą konstrukcję, więc spokojnie mogę sobie zostawiać wszystko otwarte na oścież, nawet jak wyjeżdżam na kilka dni.

Dzisiaj Mikunia zjadła bardzo dużo , że aż się wzruszyłam, niech to trwa jak najdłużej, niech trwa... :ok: :ok: :ok:

Re: (3) Mikunia i ja - świętujemy 12tkę DeeDee!!! ...Tato..(

PostNapisane: Pon cze 04, 2018 22:53
przez taizu
:ok:

Re: (3) Mikunia i ja - szczęśliwe świętujemy!!! ...Tato..(*)

PostNapisane: Pon cze 04, 2018 23:45
przez Atta
Marzenia11 pisze:Wysłałam emaila i dostałam odpowiedź - niezależnie od tego, czy dr robi jakieś badania, podaje leki itp czy też nie to zawsze jest koszt 50zł za wizytę. Czyli dobrze spodziewałam się kosztu badania krwi 110zł - plus 50 wizyta w sumie dało 160zł. Tak jak i poprzednio osłuchanie i trzy porcje meloxikanu 70zł.
Dla mnie to szok. Ale może nie mam racji tzn. na pewno nie mam. Po prostu przez 8 lat swojego bytowania z kotami byłam lojalną i stałą klientką swojej wet i miałam po prostu troszkę inne stawki. Tzn nie płaciłam za wizytę jeśli kot miał coś więcej niż samo zajrzenie do oczu/pyska i osłuchanie słuchawkami... :roll: a jeśli już to na pewno nie 50zł. Wiedziałam, że są stawki za wizytę, ale jakoś tak mi sie wydawało, że pierwsza wizyta była droższa a kolejne, jako kontynuacja leczenia, tańsze.

U mnie, w małym miasteczku (za to świetną weterynarz) jak do tej pory płatne 20zł za pierwszą wizytę, a przy kontynuacji leczenia (choćby samego podawania specyfiku) nie płaci się za wizytę tylko konkretne badania, wymazy, podawane leki itp. Czasami,co lecznica to inne stawki :|

Re: (3) Mikunia i ja - szczęśliwe świętujemy!!! ...Tato..(*)

PostNapisane: Wto cze 05, 2018 16:07
przez Marzenia11
Atta pisze:
Marzenia11 pisze:Wysłałam emaila i dostałam odpowiedź - niezależnie od tego, czy dr robi jakieś badania, podaje leki itp czy też nie to zawsze jest koszt 50zł za wizytę. Czyli dobrze spodziewałam się kosztu badania krwi 110zł - plus 50 wizyta w sumie dało 160zł. Tak jak i poprzednio osłuchanie i trzy porcje meloxikanu 70zł.
Dla mnie to szok. Ale może nie mam racji tzn. na pewno nie mam. Po prostu przez 8 lat swojego bytowania z kotami byłam lojalną i stałą klientką swojej wet i miałam po prostu troszkę inne stawki. Tzn nie płaciłam za wizytę jeśli kot miał coś więcej niż samo zajrzenie do oczu/pyska i osłuchanie słuchawkami... :roll: a jeśli już to na pewno nie 50zł. Wiedziałam, że są stawki za wizytę, ale jakoś tak mi sie wydawało, że pierwsza wizyta była droższa a kolejne, jako kontynuacja leczenia, tańsze.

U mnie, w małym miasteczku (za to świetną weterynarz) jak do tej pory płatne 20zł za pierwszą wizytę, a przy kontynuacji leczenia (choćby samego podawania specyfiku) nie płaci się za wizytę tylko konkretne badania, wymazy, podawane leki itp. Czasami,co lecznica to inne stawki :|

No właśnie. Nie chodzi o opłatę 20zł, ale generalnie o taki schemat, że pierwsza jest droższa, kolejne kontrolne albo tańsze, albo w ogóle bez opłaty za samą wizytę..

Re: (3) Mikunia i ja - świętujemy 12tkę DeeDee!!! ...Tato..(

PostNapisane: Wto cze 05, 2018 16:35
przez Atta
Osobiście nie moge zrozumieć dlaczego niektórzy lekarze kasują za wizytę, na której jedynie podają kotu jakiś specyfik. Wtedy nie badają, a tylko dają zastrzyk kontynuując terapię. Dla mnie tego typu sytuacje pokazują,że naciąga się właścicieli w każdy możliwy sposób, wyłącznie za przekroczenie progu lecznicy :?
I teraz tak jak znajoma za pierwszą wizytę płaciła 40zł, za kolejne 6 po 20zł + zastrzyk 25zł x6szt. Razem wyniosło ją to 310zł, a u nas zapłaciłaby 170zł. Co daje sporą różnicę.

Re: (3) Mikunia i ja - świętujemy 12tkę DeeDee!!! ...Tato..(

PostNapisane: Wto cze 12, 2018 17:27
przez Marzenia11
Atta pisze:Osobiście nie moge zrozumieć dlaczego niektórzy lekarze kasują za wizytę, na której jedynie podają kotu jakiś specyfik. Wtedy nie badają, a tylko dają zastrzyk kontynuując terapię. Dla mnie tego typu sytuacje pokazują,że naciąga się właścicieli w każdy możliwy sposób, wyłącznie za przekroczenie progu lecznicy :?
I teraz tak jak znajoma za pierwszą wizytę płaciła 40zł, za kolejne 6 po 20zł + zastrzyk 25zł x6szt. Razem wyniosło ją to 310zł, a u nas zapłaciłaby 170zł. Co daje sporą różnicę.

ano właśnie.... :roll:

Re: (3) Mikunia i ja - świętujemy 12tkę DeeDee!!! ...Tato..(

PostNapisane: Wto cze 12, 2018 17:39
przez Marzenia11
Pędzi czas, czas dogoni nas, czas nas przegoni, zycie przepędzi z nas...

Nic to.
Trzeba łapać każdą chwilę, w której zauważymy coś dobrego i pozytywnego i od razu się nad tym choć na sekundę zatrzymać, choć chwilkę posmakować bez odkładania na za chwilę, czy na później...

Weekend u Mamy z DeeDee. Obraziła się na mnie, bo nie wzięłam jej ze sobą na działkę. Ale nie mogłam. Byłam w sobotę wieczorem podlać moje pomidorki i zobaczyłam bardzo, ale to bardzo zakatarzoną Maszę wychodzącą z dziury, w której DeeDee spędza cały dzień. A oprócz Maszy jeszcze jedną koteczkę (chyba). Kotki wygłodzone masakrycznie, Maszy od razu dałam pół tabletki unidoxu (na szczęście miałam w torebce). Dałam w małej ilości karmy - rzuciła się aż trudno mi znaleźć porówanie, żeby opisać jak bardzo. Chciałam dołożyć jedzenia, musiałam zabrać jej miskę , której jeszcze nie wylizała to tak waliła łapami że wzięlam kijek do ręki i przyciągnęłam miskę do siebie, nałozyłam karmy... Przerażający widok. Dzien później obie łącznie zjadły 700g, a w poniedziałek już tylko 3/4 opakowania mielonego mięsa... Tak mi przykro, że znów będą głodne do weekendu.

DeeDee zatem w domu. Całą niedzielę. Po moim powrocie znalazłam ją wciśniętą w kąt pod ścianą. Nie wyszła na moje wołanie, nie zareagowała jak ją znalazłam. Na dotyk ręki, na nic. Dopiero wyszła do jedzenia, wtedy ją pogłaskałam, poprzytulałam, wytłumaczyłam, dlaczego musiała zostać... Za to dwie noce miałam nieprzespane, bo kotunia zyczyła sobie być głaskana. NON STOP. Naprawdę. Najchętniej jednym palcem po brzuszku tak, by mogła leżąc na grzbiecie oprzeć o moją rękę swoją tylną łapę. Cały czas mruczała i przednimi łapkami ugniatała powietrze...

Wróciłysmy wczoraj w nocy.

Re: (3) Mikunia i ja - świętujemy 12tkę DeeDee!!! ...Tato..(

PostNapisane: Wto cze 12, 2018 19:38
przez Marzenia11
Przypominam niesmiało o bazarkach - niedługo nowe, ale te są jeszcze aktualne.
W skarpecie na lekarza dla Notuni jest już 50zł - dziękuję !!! :1luvu:

Re: (3) Mikunia i ja - świętujemy 12tkę DeeDee!!! ...Tato..(

PostNapisane: Wto cze 12, 2018 20:03
przez MonikaMroz
Marzenia11 pisze:A co to za rolety ? Drogie? Ja myślałam o takich w Ikea przyczepianych, kiedyś widziałam..
Ja mam świetną siatkę, całą konstrukcję, więc spokojnie mogę sobie zostawiać wszystko otwarte na oścież, nawet jak wyjeżdżam na kilka dni.

Dzisiaj Mikunia zjadła bardzo dużo , że aż się wzruszyłam, niech to trwa jak najdłużej, niech trwa... :ok: :ok: :ok:

Marzenka rolety nie są drogie a porządne. Jak kupimy te do kuchni to Ci fotkę zrobię opakowania i wrzucę na watek

Re: (3) Mikunia i ja - bazarki dla Notuni s.43 ...Tato..(*)

PostNapisane: Czw cze 14, 2018 0:43
przez Atta
Obwieszczenie specjalne :wink: viewtopic.php?f=20&t=185560 bazarkujemy dla Notki i zachęcamy odwiedzających wątek do przyłączenia się :D

Re: (3) Mikunia i ja - bazarki dla Notuni s.43 ...Tato..(*)

PostNapisane: Czw cze 14, 2018 10:23
przez Marzenia11
Atta pisze:Obwieszczenie specjalne :wink: viewtopic.php?f=20&t=185560 bazarkujemy dla Notki i zachęcamy odwiedzających wątek do przyłączenia się :D


Atta mnie ubiegła :201494 :201494 :201494 :201494
Zapraszam serdecznie - piekne rzeczy na bazarku, duży wybór, różne i dla siebie, i do domu...
viewtopic.php?f=20&t=185560&p=12016337#p12016337

Re: (3) Mikunia i ja - bazarki dla Notuni s.43 ...Tato..(*)

PostNapisane: Czw cze 14, 2018 10:42
przez MonikaMroz
Czaderski bazarek :D

Re: (3) Mikunia i ja - bazarki dla Notuni s.43 ...Tato..(*)

PostNapisane: Czw cze 14, 2018 15:12
przez Marzenia11
MonikaMroz pisze:Czaderski bazarek :D

zapraszam bardzo, bardzo gorąco i serdecznie! :1luvu:

Tym bardziej, że Notusi strupów i ranek przybywa... :roll: Muszę się wziąć za analizę karmy, jakoś tak na przestrzeni dwóch lat myślę, że trzeba to zrobić. Nie dostaje teraz nic nowego. Tzn przez weekend miały suchego RC hair@skin, o zgrozo, bo im smakuje... No ale po weekendzie tym własnie Notka wygląda okropnie. I się bardzo drapie i widać, że ją te ranki bolą , bo jak głaszczę po pysiu to są dwa miejsca, w których dotykana się nagle odsuwa i syczy. Biedctwo moje...

Re: (3) Mikunia i ja - bazarki dla Notuni s.43 ...Tato..(*)

PostNapisane: Pt cze 15, 2018 17:15
przez Marzenia11
Nieustannie zapraszam na bazarek viewtopic.php?f=20&t=185560
Strasznie bardzo jestem wdzięczna Atta za pomoc - pomału zbiera się potrzebna kwota, mogę myśleć o wizycie u dr Milewskiej. Na razie nie ma info o urlopie.
Tu jest link dotyczący leczenia przewlekłych zmiian skórnych oraz diagnostyki.
http://www.wetlandia.pl/dermatologia
Zastanawiam się nad jedną kwestią. Jak dzwoniłam dostałam info, abyp przynieść próbki karm jakie jada kot. Nie wiem jak mam to zrobić. U mnie ze względu na nerkową Mikę jest dużo różnych karm, żeby chciała jeść. To mam wziąć każdą saszetkę czy tackę i ją rozpakować??? Będzie tego kilkanaście sztuk... co z rozpoczętymi zrobię? Nie wiem.. może jak będę dzwonić i umawiać wizytę to jeszcze dopytam, a może ktoś wie?

Re: (3) Mikunia i ja - bazarki dla Notuni s.43 ...Tato..(*)

PostNapisane: Pt cze 15, 2018 22:19
przez Atta
A może wystarczy wziąć całe saszetki,żeby mogli spojrzeć na skład, a potem jeśli będzie potrzeba to z każdego uszczkną ? :roll: