czarno-czarni pisze:Patrzyłam na fera.pl ale tych nie widzę. Są inne firmy ale składu nie podają. Może kuchniapupila? Zawsze był duży wybór.
Dostaję oczopląsu od tych karm.
Kuchnię na razie przejrzałam pobieżnie. Jestem coraz bliższa pójsciu w mięso, tylko potrzebuję się dowiedzieć co i jak.
Ale: wczoraj będąc na mięsnej fali pobiegłam ile sił w płucach po pracy do sklepu na moim osiedlu, żeby zdążyć kupić pierś z kuraka. Już było wszystko pozasłaniane, więc nawetb zapomniałam o wątróbce dla Dee (piersi nie lubi).
Kolacja. Kroję mięcho. Milena, Nutka i notka przestępują z łay nałapę nie mogąc się doczekać. Od czasu do czas "przypadkiem" spada kawałek, więc się niemal o niego biją. Stawiam miski w kuchni, jedzą aż im się uszy trzęsą. idę z miseczkami Dee i Miki i puszeczką Gourmeta do pokoju (ostatnio Mika tylko takie syfy podjada). Otwieram i srrrruuuuu, wszystkie koty z kuchni migiem stoją obok mnie. Tłumaczę, że mają pyszne mięso, udaję, że nie mam żadnej puszki, że im się coś przesłyszało, prowadzę do kuchni, podstawiam pod pyski kuraka. No jedzą, dobra nasza, ale uszy czujnie postawione. Puszka otwarta, najgorsze zamną, nakładam, przebiega Milena i wącha Mice miskę, po chwili Notka oczywiście, ale zdążyłam zabrać i postawić Mice w innym miejscu. Notce tłumaczę, że kurak pyszny jest, że zobacz mówę, kolejne kawałeczki świeżutkie itd. Je. Mika też mamle coś tam. Dee też w ukryciu. no i niby luz, sprawa załatwiona. NIBY. Po zjedzeniu kuraka Notka zalega w przedpokoju. I miauczy. Jak wstanę biegnie natychmiast do mnie po czym miauczac prowadzi mnie do kuchni, a jak nie wiem o co jej chodzi to najpierw do pokoju, gdzie przed chwilą stała Miki miska a potem do kuchni. I gada. Nie ulegam, twardość wewnętrzną ćwiczę. Notka bez miauczenia zalega w przedpokoju. Ja się kladę spać. Nie wiem ile czasu minęlo, kilkanaście minut, może pół godziny. Nagle rozdzierający krzyk mnie stawia na nogi. W głowie pewnośc, że notka ma atak padaczki. Biegnę w ciemnościach do przedpokoju. Zapalam światło - Notunia szczęsliwa, z ogonem w górze, prowadzi mnie do kuchni. Otwieram puszeczkę gourmeta - jedząc mruczała i prężyła ogon, taka była szczęśliwa. I potem poszła spać.