» Wto sty 15, 2019 21:09
Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...
Marzeniu nie jestesmy służbą zdrowia. To latwo mówić co robić ale jak tego nie robilismy i do tego sytuacja nas przerasta, jestesmy w panice i w stresie, to chcemy znalezc kogos kto to zrobi za nas pewniej, lepiej. Ja nie umiałabym nic zrobić. Wiem to. Biegałabym po pokoju w panice. Byłabym się podjąć reanimacje. Byłabym przerażona. I wiem że nie wiele byloby ze mnie pozytku. Trudn sie opanowac w takiej sytuacji, wyzbyc emocji i przejsc do czynu z instruktazu przez telefon. Trudno się nie obwiniać, ale naprawdę na Twoim miejscu wielu postąpiłoby tak samo. Mało kto potrafilby to zrobić.
Jak moja Kitusia zaczęła sie rozjezdzac pewnego dnia od ataku nowotworowego, kiedy przyszłam do domu i to zobaczylam to nie bylam w stanie zebrac myśli. Zaczelam biegac po domu i drzec się - co robic, gdzie jechać - zanim wymyslilam zeby zadzwonic do wetki. Nie umialam wybrac numeru a jak odebrala to darłalam się do sluchawki że moja Kitusia się rozjeżdża, co ja mam.robic??
Byla sobota wieczorem. Wetka dawno po pracy. A ja się po niej wydzierałam. Od razu przyjechala do gabinetu. Ale mialam zrobic tylko tyle a nie umialam nawet tego na spokojnie.
Gdybym miala jeszcze robić reanimacje kotu czy czlowiekowi to bym nie wiedziala co sie dzieje. Insteukcja z telefonu powiedzialaby mi tyle co nic, nie rozumialabym co sie do mnie mowi. Nie obwiniaj się ;( tak jak pisze Aga66 - może nawet za lekko bys ugniatala i to bylby i tak nieefektowny masaż.
Nie wiem jak Cię pocieszyć ;(
Moja ciocia przebudziła się ze śpiączki, w ktorą wpadła po operacji biodra. Ma 82 lata. Byla w śpiączce chyba 2 miesiące. Jeszcze nie jest z nia dobrze, bo chyba sama nie oddycha ale obudzila się i kontaktuje.
Trzeba wierzyć, że będzie dobrze... Ślę Wam najcieplejsze myśli!
Ostatnio edytowano Wto sty 15, 2019 21:11 przez
klaudiafj, łącznie edytowano 1 raz
Skarby: