(3) Mika.. Tato..(*).. (*)...Mamuniu, to juz czas

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto sty 15, 2019 19:52 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

Marzenko piszemy i zaglądamy.
Jesteśmy ...
Mili <3 (AMY <3 pamietamy) Obrazek plus Bagira ObrazekObrazek
Watek : viewtopic.php?f=46&t=204368
Bagi do adopcji: viewtopic.php?f=13&t=200315

MonikaMroz

Avatar użytkownika
 
Posty: 18200
Od: Nie lip 24, 2011 9:30
Lokalizacja: Kutno

Post » Wto sty 15, 2019 20:21 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

Marzenko, z trwogą otwieram forum. Nawet jesli nie piszę to cały czas myślę o Mamie i błagam aby do Nas wróciła.

aga66

 
Posty: 6121
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Wto sty 15, 2019 20:22 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

Ciepłe myśli i kciuki!

megan72

 
Posty: 3476
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Wto sty 15, 2019 20:39 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

Jak zadzwoniłam na 112 to ta dyspozytorka wysłała karetkę i zadawala pytania, czy oddycha, żebym położyła na boku, sprawdzała oddech, robiłam to ale byłam w mega szoku i panice, kompletnie nie rozumiałem co się dzieje, na ile to poważne, po prostu panika i przerażenie i jedynie żeby pomóc przyjechała i wrzeszczalam gdzie karetka itd.
Ona krzyczała że jedzie, ake jechała długo i żebym się opanowała i jak zobaczyłam pojedyncze oddechy to żebym położyła mamę i zaczęła ugniatac serce ale ja wrzeszczalam karetka, karetka i zobaczyłam z okna że jest pod blokiem to wybielanie po nich.nie byłam w stanie słuchać i zacząć tego masażu.
A teraz? To było kluczowe. Może Mama by nue była w śpiączce. A takie to jeszcze ja reanimowali 15 min. Tyle minut niefotlenienia. A miałam pomoc.
Zalatwilam się na całe życie. Ogrom winy. Nikomu nie życzę tego. Teraz jest kosmos. Ze mną. Nigdy sobie tego nie wybacze.
Ten cud jest mi najbardziej potrzebny. Żebym jakoś mogła wrócić do życia.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Wto sty 15, 2019 20:50 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

Marzeniu, to normalne, że się panikuje w takich momentach. Prawdopodobnie gdyby chodziło o obcą osobę byłoby inaczej. Czasu nie cofniesz a i tak nie wiadomo jakim efektem masaż serca by
się skończył.

aga66

 
Posty: 6121
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Wto sty 15, 2019 21:09 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

Marzeniu nie jestesmy służbą zdrowia. To latwo mówić co robić ale jak tego nie robilismy i do tego sytuacja nas przerasta, jestesmy w panice i w stresie, to chcemy znalezc kogos kto to zrobi za nas pewniej, lepiej. Ja nie umiałabym nic zrobić. Wiem to. Biegałabym po pokoju w panice. Byłabym się podjąć reanimacje. Byłabym przerażona. I wiem że nie wiele byloby ze mnie pozytku. Trudn sie opanowac w takiej sytuacji, wyzbyc emocji i przejsc do czynu z instruktazu przez telefon. Trudno się nie obwiniać, ale naprawdę na Twoim miejscu wielu postąpiłoby tak samo. Mało kto potrafilby to zrobić.
Jak moja Kitusia zaczęła sie rozjezdzac pewnego dnia od ataku nowotworowego, kiedy przyszłam do domu i to zobaczylam to nie bylam w stanie zebrac myśli. Zaczelam biegac po domu i drzec się - co robic, gdzie jechać - zanim wymyslilam zeby zadzwonic do wetki. Nie umialam wybrac numeru a jak odebrala to darłalam się do sluchawki że moja Kitusia się rozjeżdża, co ja mam.robic??
Byla sobota wieczorem. Wetka dawno po pracy. A ja się po niej wydzierałam. Od razu przyjechala do gabinetu. Ale mialam zrobic tylko tyle a nie umialam nawet tego na spokojnie.
Gdybym miala jeszcze robić reanimacje kotu czy czlowiekowi to bym nie wiedziala co sie dzieje. Insteukcja z telefonu powiedzialaby mi tyle co nic, nie rozumialabym co sie do mnie mowi. Nie obwiniaj się ;( tak jak pisze Aga66 - może nawet za lekko bys ugniatala i to bylby i tak nieefektowny masaż.
Nie wiem jak Cię pocieszyć ;(
Moja ciocia przebudziła się ze śpiączki, w ktorą wpadła po operacji biodra. Ma 82 lata. Byla w śpiączce chyba 2 miesiące. Jeszcze nie jest z nia dobrze, bo chyba sama nie oddycha ale obudzila się i kontaktuje.
Trzeba wierzyć, że będzie dobrze... Ślę Wam najcieplejsze myśli!
Ostatnio edytowano Wto sty 15, 2019 21:11 przez klaudiafj, łącznie edytowano 1 raz
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Wto sty 15, 2019 21:10 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

Gdybanie nic nie da. Nie zadręczaj się. Proszę nie rób tego.
To straszne chwile gdy ktoś nam bliski odpływa przy nas. Przeszłam to z mężem. Byłam przy forumowej koleżance. Chwile nierzeczywistoste i nieskończone. Ciągną się strasznie gdy czeka się na pomoc. Na ta upragnioną karetkę. Każdy odbiera inaczej ale choć w jakimś tam stopniu wiem jak strasznie się człowiek boi i ile w nim paniki i strachu o drugiego, bliskiego nam człowieka. Ważne, że wezwana została przez Ciebie pomoc. Ważne, że byłaś z Mamą. Walczyłas o nią. Nie była sama. Ona to wie i na pewno docenia. Więc proszę, nie zadręczaj się. Musisz być silna dla niej, dla swoich zwierzaków i dla siebie. Głupie słowa, takie często spotykane ale prawdziwe. Co było to było i nie ma tam, w przeszłości, Twojej winy. Żadnej!
Kciuki za Was wszystkich!
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55353
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Wto sty 15, 2019 23:00 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

Chyba trzeba się skupić na przyszłości, myśl dobrze. Niewielu umiałoby pomóc w stresie. Trzymaj się mocno.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46710
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Wto sty 15, 2019 23:03 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

Marzeniu ! Trzymam mocno kciuki, myślę i wspieram . Bardzo trudny czas. Sama to przeszłam. Wiem :(

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Wto sty 15, 2019 23:41 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

Marzeniu, większość ludzi wpada w podobnej sytuacji w panikę. Większość. Nawet ci szkoleni - a ty nie byłaś
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16114
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro sty 16, 2019 16:40 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

Marzeniu, trzymaj się, dla Mamy, dla siebie. Jest ci teraz bardzo trudno, wiem jak to jest.... Nie obwiniaj się o nic, większość ludzi zrobiłaby to samo, co Ty, nie jesteśmy supermenami, jesteśmy zwyczajni. Zrobiłaś i robisz, co jest w Twojej mocy. Myślę o Was.

Marmolada18

Avatar użytkownika
 
Posty: 1395
Od: Pt sie 24, 2018 10:34

Post » Śro sty 16, 2019 17:03 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

Dziękuję wszystkim. Proszę cały czas choć ... Nawet nie chce mi się pisać.. Lekarz dzisiaj nie dał szans ani nadziei. Podobno ruchy nogami czy ziewanie to złe znaki, świadczą o głębokim uszkodzeniu mózgu. Mama pod respiratorem. No tak to wygląda..
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro sty 16, 2019 17:05 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

Przytulam :201461
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16114
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Śro sty 16, 2019 18:09 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

A Mama w jakim szpitalu leży? Uważasz, że ma dobrą opiekę? Pytam nie po to by broń Boże krytykować, ciekawa jestem. Marzeniu, przytulam Was mocno i kciukam cały czas. Życie potrafi dowalic z każdej strony niestety. Tak niedawno pożegnałaś Tatę a tu Mama w ciężkim stanie. Eh....

aga66

 
Posty: 6121
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Śro sty 16, 2019 18:38 Re: (3) Mika.. Tato..(*).. (*)...

Nie umiem tego ocenić, opieki..
Jak ją zabierali z domu to nie dawali pewności że dojedzie dobrze szpitala. Jechałam osniezonym samochodem, potem jak przewozili na oiom też nie było pewności że dojedzie żywa
.
Trauma na całe życie.. Nie wiem jak się z tego pozbierać.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jasiulcowamama i 135 gości