Zaczął się listopad....
Dokładnie rok temu, w czwartek po raz ostatni około godz. 16 rozmawiałam z Tatą.. ciągle nie mogę w to uwierzyć.
Dużo czasu spędziłyśmy na cmentarzu. I w poniedziałek, i we wtorek. Stojąc w wodzie, w błocie, moknąc do szpiku kości mimo parasola.. Marznąć tez okrutnie - bo jak człowiek mokry do koszulki to i łatwiej zziębnąć. Pomnik jest, ładnie wszystko wygląda. Kupiłam Tacie piękny, ogromny doniczkowy kwiat. To nie jest racjonalne działanie, bardzo się swoim czuciem kierowałam i czymś jeszcze, czego nie umiem nazwać.
racjonalnie nie powinnam nic kupować, tym bardziej, ze sporo rzeczy jest, a ja nie mam pieniędzy.
W efekcie aury dosłownie odpadła mi podeszwa od jednego buta. Na szczęscie przed wejściem do bloku w Warszawie.
Dzisiaj byłam z DeeDee u wet.
Księżniczka dała czadu przy pobieraniu krwi. Kąsała i gryzła na wszystkie strony, ale ponieważ ja ją trzy małam to tak mnie łapała, żeby dotknąć, ale nie ranić. Wet była przerazona jej warkotem, charkotem wydobywającym się z gardzieli i moim spokojnym nie zabieraniem rąk z pobliza jej pyszczka. Po raz pierwszy miała pobierana krew z tylnej łapy. Nie mam przekonania, ze to dobry pomysł, ale podobno tak jest lepiej, bo kot jak nie widzi to się nie denerwuje. To co sie działo dało odpowiedź , czy to jest prawdziwe w odniesieniu do każdego kota.
W każdym razie na szczęście w pyszczku jest nieźle. Tzn nie ma kalafiorów ani ostrego zapalenia, a nigdy juz dobrze nie będzie, czyli jest w normie.
Łapy i kręgosłup bez bólowych rekacji. Guzka na lapie, ktory kiedys był i trzeba go kontrolować wet nie wyczuła.
Tyle że jest bardzo tkliwa tchawica i ostre szmery i świsty nad tchawicą.
Krew pobrana, przed chwila przyszły wyniki, ładne. ale jutro mam rozmawiać z wet.
Tak trochę czuję sie rozczarowana, bo nic mi nie powiedziała, co mogę robić z ta tchawicą i z czego to wynika. Jak uslyszała, ze na katar działa inhalacja to mam ja zrobić. Dobrze , ze mam jakis pomysł na mojego kota.
Nie będę się nakręcać, jutro dopytam po prostu.
W nagrode całą droge powrotna DeeDee wyglądała z torby , ktora miałam na ramieniu i oglądala świat.
Ona bardzo tęskni za wychodzeniem..