(3) Mika.. Tato..(*).. (*)...Mamuniu, to juz czas

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto paź 25, 2016 22:19 Re: (3)Mikunia..to już prawie rok bez Ciebie, Tato..(*)

nie wiem dlaczego jest tak czy tak. Może potrzebujesz uwierzyć w siebie , tak zwyczajnie i wtedy chociaż perspektywy się pokażą. Ja wiem że jest to możliwe ale nie jestem w stanie wejśc Ci w glowę i ułozyc tak jakbym chciala.
Ci co odchodzą żyją zbyt krotko, zawsze zbyt krotko dla nas ale śmierć chyba nie jest dla nich , juz po fakcie czymś strasznym. czy wierzą w Boga czy tez nie. Marzena musimy się spotkac i pogadać bo widzę że masz nastrój fatalny.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Wto paź 25, 2016 22:33 Re: (3)Mikunia..to już prawie rok bez Ciebie, Tato..(*)

Już długo jestem w takim stanie, teraz się ujawniam, może mi to pomoże, coś zaskoczy w głowie.
Moze zaczęły mi się pojawiać odpowiednie słowa i teraz mogę zacząć wyrażać to co się ze mną dzieje.
Forum jest publiczne, ale staram się o tym nie myśleć, ze tak się ujawniam, od najsłabszej i to negatywnej strony. Ale już nie wyrabiam, uwierz.

A Mikulec to tak szaleje i skacze śmiesznie, że zamiatając żwirek przysiadłam i na nią patrzyłam aż się w końcu roześmiałam.
Idę kroić wątróbkę. DeeDee się ucieszy.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Śro paź 26, 2016 15:20 Re: (3)Mikunia..to już prawie rok bez Ciebie, Tato..(*)

Marzeniu ja rozumiem co czujesz i bardzo dużo przeżyłam. Śmierć odebrała mi ukochane osoby. Pewnego dnia zginął mój narzeczony, moja absolutnie druga połówka. Minęło wiele lat, miałam wtedy chyba 20 lat - nawet nie pamiętam - on 21. Dziś mam 32 lata a moja miłość do niego jest nadal ogromna. Gdyby tylko stanął w drzwiach... Pół roku później zginął przyjaciel narzeczonego, moja pierwsza miłość. 10 lat później zmarł mój kot Maciuś, od którego jestem na forum i stało się to z dnia na dzień, w momencie kiedy myślałam, że to zwykła choroba, dostanie tabletki i mu przejdzie. Zmarła też moja babcia, mój dziadek, którzy byli filarem rodziny, a po nich rodzina się rozpadła.
Wiem jak to jest żyć z oddechem śmierci na plecach. I kiedy ten oddech staje się mgłą i nagle każdego widzimy przez pryzmat leku o to ile czasu mu jeszcze zostało.
Miewam sny, w których mój narzeczony żyje i jesteśmy razem i rano się budzę i w pierwszej ułamkowej sekundy myślę - że jest super, że jesteśmy razem, że się zobaczymy - a w drugiej ułamkowej dociera do mnie gdzie jestem, że mam za męża kogoś innego i od nowa przeżywam tą śmierć. Czasem płaczę przez sen - śpię i ryczę. Budzę się na mokrej poduszce, ze spuchniętymi oczami. Minęło chyba 12 lat i to jest koszmar, że nie umiem spamiętać ile ani daty smierci, choć tyle razy się starałam.
Z tej perspektywy mogę Ci powiedzieć, że rok po śmierci kogoś bliskiego to jakby miesiąc, sama wiesz. To tak mało, że naprawdę trudno w tym czasie dojść do siebie. Wszystko jest takie świeże...
Daj sobie jeszcze czas i nie zmuszaj się do tego, by czuć się dobrze, jeżeli jeszcze nie potrafisz.
ja też nie jestem przebojowa, jestem zalękniona i mam w sobie demony, których nienawidzę, ale nie potrafię ich wypędzić. Najgorsze, że ja nie mam takiej umiejętności, żeby po śmierci kogoś bliskiego żyć dobrymi wspomnieniami, wręcz przeciwnie. Pamiętam tylko to co złe, to co ja zrobiłam źle - od narzeczonego, po babcie, po kotka Maciusia. Wszystko to gdzie powinnam zachować się inaczej, pamiętam każdy raz kiedy zachowałam się źle, kiedy zraniłam, a być może ta osoba nawet tego nie pamięta, czy tak nie odbiera. To jest niekończące zadręczanie się, wyrzuty sumienia i pretensje do siebie.
Może to, że teraz o tym mówisz, zastanawiasz się, świadczy że właśnie rozpoczęłaś proces godzenia się z tym faktem.
Nie wymagaj od siebie więcej niż możesz teraz z siebie dać. Może dobrze by Ci zrobiły jakieś zajęcia terapeutyczne, porozmawianie z kimś kto ma ten sam problem czy nawet znalezienie nowego hobby, które da Ci trochę radości.
Trzymaj się! Nie jesteś sama! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TS ... zycie.html
Skarby: Obrazek

klaudiafj

Avatar użytkownika
 
Posty: 23538
Od: Czw cze 05, 2014 21:02
Lokalizacja: Bytom

Post » Czw paź 27, 2016 23:38 Re: (3)Mikunia..to już prawie rok bez Ciebie, Tato..(*)

Dziękuję Wam. To trudne sytuacje i trudno coś napisać, więc tym bardziej jestem Wam wdzięczna za słowa.
Wczoraj miałam koszmarny dzień, płakałam kilka godzin, a potem dostałam strasznych dreszczy, wręz mną telepało więc się połozyłam. Po kilku godzinach się rozgrzałam a w sumie spałam 13 godzin.
Dzisiaj było lepiej.

Wzrosł mi bilans wypijanej wody przez stadko z 3-3,5 szklanek do 4,5. Dzisiaj. Znmartwiłam sie, pewnie "winną" jest Mika. Poobserwuję dalej, ale jutro kupie płyn do kroplowki.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt paź 28, 2016 0:22 Re: (3)Mikunia..to już prawie rok bez Ciebie, Tato..(*)

Marzenko, przeszłaś traumę. Nie mnie radzić . Pomysłów na "walkę" z lękami i traumą nie mam. Wiem jedno. Każdy potrzebuje czasu tyle ile trzeba by jako tako dojść do siebie. Funkcjonować funkcjonujesz ale to nie wszystko. Każdy radzi sobie jak umie.
Może właśnie jest czas na nabranie dystansu u Ciebie. Dlategoteraz potrafisz zawrzeć w słowie pisanym swe odczucia. Może to jest droga. Przelanie swoich obaw i strachów i bólu. Bo to ból jest największy.
Pomnik... Jest ważny. Ale Ty pomnik Taty masz w sobie i ten jest najważniejszy.
Przytulam
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55369
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt paź 28, 2016 9:21 Re: (3)Mikunia..to już prawie rok bez Ciebie, Tato..(*)

Pomnik stoi od środy. On wazny jest dla mojej Mamy, spać biedna nie mogła w nocy. Ostatnio a sny, w ktorych Tata ją chce ze sobą zabrać i albo ona sama mu ucieka, albo ja z siostrą i z jej siostrą zabieramy ja samochodem i uciekamy. Nie lubię takih snów, zwłaszcza w połączeniu z rzeczywistością, czyli chudnięciem Mamy, osłabieniem. Tfuuu, przez lewe ramię.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt paź 28, 2016 9:23 Re: (3)Mikunia..to już prawie rok bez Ciebie, Tato..(*)

Wszystko co może pomóc a można tego dokonać, zrobić to należy. Każdy radzi sobie w inny sposób z tragedią. Nawet trudno wyobrazić sobie co czujecie. Nawet nie chcę. Bardzo, bardzo współczuję. I Przytulam.
Obrazek

Dla naszych Słoneczek [*] Kochamy i tęsknimy.

ASK@

Avatar użytkownika
 
Posty: 55369
Od: Czw gru 04, 2008 12:45
Lokalizacja: Otwock


Adopcje: 11 >>

Post » Pt paź 28, 2016 9:30 Re: (3)Mikunia..to już prawie rok bez Ciebie, Tato..(*)

Dziękuję.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob paź 29, 2016 21:56 Re: (3)Mikunia..to już prawie rok bez Ciebie, Tato..(*)

Zrobiłam Mice dzisiaj kroplówkę;
I teraz jest tak, że wsadza łepek pod rękke do głaskania i natychmimast ucieka, bo ta ręka własnie dzisiaj ją wzięła za kark i wsadziła do torby.
Ech.
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob paź 29, 2016 22:45 Re: (3)Mikunia..to już prawie rok bez Ciebie, Tato..(*)

Melduję się na nowym wątku.
A tak poza tym, to sugerowałabym wizytę u psychiatry. Jeśli smutek po odejściu bliskiej osoby nie maleje z czasem (zauważ, nie chodzi o to, żeby zniknął, ale po roku powinien trochę zmaleć, odsunąć się nieco), to prawdopodobnie jest to kwestia depresji. Psychiatra niespecjalnie coś poradzi, ale może zapisać antydepresanty, które, jeśli są dobrze dobrane, potrafią naprawdę pomóc. U Ciebie występują jeszcze inne czynniki ryzyka depresji (tzn inne długotrwałe kłopoty, w tym nieokreślone problemy zdrowotne)
Antydepresanty nie rozwiążą oczywiście tych problemów, ale w pewnym sensie pomogą nabrać dystansu. Mamie pewnie tez by się przydały, takie niejedzenie starszych ludzi tez miewa podłoże depresyjne; w ogóle ponad połowa starszych ludzi cierpi na depresję, na ogół niezdiagnozowaną, bo nie trafiają do lekarza.
Z tego, co czytałam, do psychiatrów są kolejki, ale co niby kosztuje zarejestrować się?
"Koty trzeba chwalić, robia się od tego bardziej puchate"

taizu

Avatar użytkownika
 
Posty: 16114
Od: Śro gru 30, 2009 23:05
Lokalizacja: Mazury

Post » Czw lis 03, 2016 21:53 Re: (3)Mikunia..to już prawie rok bez Ciebie, Tato..(*)

Zaczął się listopad....
Dokładnie rok temu, w czwartek po raz ostatni około godz. 16 rozmawiałam z Tatą.. ciągle nie mogę w to uwierzyć.
Dużo czasu spędziłyśmy na cmentarzu. I w poniedziałek, i we wtorek. Stojąc w wodzie, w błocie, moknąc do szpiku kości mimo parasola.. Marznąć tez okrutnie - bo jak człowiek mokry do koszulki to i łatwiej zziębnąć. Pomnik jest, ładnie wszystko wygląda. Kupiłam Tacie piękny, ogromny doniczkowy kwiat. To nie jest racjonalne działanie, bardzo się swoim czuciem kierowałam i czymś jeszcze, czego nie umiem nazwać.
racjonalnie nie powinnam nic kupować, tym bardziej, ze sporo rzeczy jest, a ja nie mam pieniędzy.
W efekcie aury dosłownie odpadła mi podeszwa od jednego buta. Na szczęscie przed wejściem do bloku w Warszawie. :wink:

Dzisiaj byłam z DeeDee u wet.
Księżniczka dała czadu przy pobieraniu krwi. Kąsała i gryzła na wszystkie strony, ale ponieważ ja ją trzy małam to tak mnie łapała, żeby dotknąć, ale nie ranić. Wet była przerazona jej warkotem, charkotem wydobywającym się z gardzieli i moim spokojnym nie zabieraniem rąk z pobliza jej pyszczka. Po raz pierwszy miała pobierana krew z tylnej łapy. Nie mam przekonania, ze to dobry pomysł, ale podobno tak jest lepiej, bo kot jak nie widzi to się nie denerwuje. To co sie działo dało odpowiedź , czy to jest prawdziwe w odniesieniu do każdego kota.

W każdym razie na szczęście w pyszczku jest nieźle. Tzn nie ma kalafiorów ani ostrego zapalenia, a nigdy juz dobrze nie będzie, czyli jest w normie.
Łapy i kręgosłup bez bólowych rekacji. Guzka na lapie, ktory kiedys był i trzeba go kontrolować wet nie wyczuła.
Tyle że jest bardzo tkliwa tchawica i ostre szmery i świsty nad tchawicą.
Krew pobrana, przed chwila przyszły wyniki, ładne. ale jutro mam rozmawiać z wet.
Tak trochę czuję sie rozczarowana, bo nic mi nie powiedziała, co mogę robić z ta tchawicą i z czego to wynika. Jak uslyszała, ze na katar działa inhalacja to mam ja zrobić. Dobrze , ze mam jakis pomysł na mojego kota.
Nie będę się nakręcać, jutro dopytam po prostu.
W nagrode całą droge powrotna DeeDee wyglądała z torby , ktora miałam na ramieniu i oglądala świat.
Ona bardzo tęskni za wychodzeniem..
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Czw lis 03, 2016 22:02 Re: (3)Mikunia..to już prawie rok bez Ciebie, Tato..(*)

taizu pisze:Melduję się na nowym wątku.

Witamy :1luvu: :D

taizu pisze:A tak poza tym, to sugerowałabym wizytę u psychiatry. Jeśli smutek po odejściu bliskiej osoby nie maleje z czasem (zauważ, nie chodzi o to, żeby zniknął, ale po roku powinien trochę zmaleć, odsunąć się nieco), to prawdopodobnie jest to kwestia depresji. Psychiatra niespecjalnie coś poradzi, ale może zapisać antydepresanty, które, jeśli są dobrze dobrane, potrafią naprawdę pomóc.


Rzecz w tym co napisałas.
Kilka dobrych lat pracowałam z psychiatrami i , niestety, znam to środowisko za dobrze.
Ale nawet nie to jest problem. Rzecz w podejściu - samo działanie na objawy nie jest skuteczne, albo inaczej: jest skuteczne naprawdę na krótką metę tzn do momentu zaprzestania brania leków. Trzeba działać przyczynowo, w połaczeniu z farmakoterapią - to daje najlepsze efekty.
Ale nie dla mnie to - nie mają stałej pracy, pracując dorywczo, nie mam ubezpieczenia..
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob lis 05, 2016 2:11 Re: (3)Mikunia..to już prawie rok bez Ciebie, Tato..(*)

Usuwam.
Ostatnio edytowano Śro lis 09, 2016 23:55 przez Iwonami, łącznie edytowano 1 raz
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5474
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Sob lis 05, 2016 6:41 Re: (3)Mikunia..ROK bez Ciebie, Tato..(*)

Obrazek

ROK bez Ciebie..
To dzisiaj jest ta okropna noc.
Jadę do domu dokładnie tym samym autobusem..
ObrazekObrazekObrazek
"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35338
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Sob lis 05, 2016 6:45 Re: (3)Mikunia..ROK bez Ciebie, Tato..(*)

Smutno :(
Trzymaj się jakoś. Choć wiem jakie to jest trudne.
Ja się jeszcze nie poskładałam.
To, jak traktujesz koty, decyduje o twoim miejscu w niebie. - Robert A. Heinlein
Justynka [*] 26.8.2011 Piglunia [*] 29.9.2011 Babunia [*] 24.11.2014 Rysio [*] 10.10.2016 Ogrynia-zaginęła 8.10.2011 odnaleziona 25.02.2012 zm. 26.11.2018, Tosia [*] 25.03.2019

Iwonami

 
Posty: 5474
Od: Wto sie 10, 2010 21:53
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: aania, Blue, Google [Bot], kicalka, polalala, Szeska i 311 gości