alessandra pisze:Zrobiłabym tak samo, bo jeśli takich incydentów nie było nigdy, coś musi być na rzeczy z tym lekiem lub z tolerancja przez Notke , lepiej nie ryzykować
No własnie. Ale Notka się trochę drapie. I wet znajoma moja mi to uświadamiała, że własciwie jak pójðe do dermatologa to on mi przepisze - każdy dermatolog - mi przepisze apoquel. Bo to lek dający bardzo szybko efekt i przez to zadowolenie właścicieli. Lepiej mieć efekt niż cierpliwie drążyć temat, aby wykluczyć przyczynę. Żeby nie było - ona mi wyraźnie powiedziała, że gdyby to było atopowe zapalenie skóry, czyli alergia na czynniki środowiskowe (trawy,kurz, sierść innego kota w domu itd) to wtedy nie ma rozwiązania i można/nawet trzeba ryzykować z lekiem. Ale jeśli to pokarmówka to trzeba szukać i eliminować przyczynę.
Ogon DeeDee się goi - mam nadzieję w każdym razie, bo maupka nie pozwala mi go dokładnie obejrzeć. Mikunia po eksperymentach z koniem mokrym i suchym dzisiaj aż piszczała przebierając łapkami, jak kroiłam na śniadanie kurczaka i w końcu się najadła.
Dzisiaj ogólnodostępony w miskach suchy koń, a na parapecie dostępnym dla Miki i Mileny RC. To tak na wszelki wypadek, gdyby Mika nie jadła za nic suchego konia... Zobaczę, czy i czego ubędzie.
Tymczaasem szykuję kolejne bazarki - bo suchego konia kupię na pewno, a to koszt ponad 100zł za 2kg chyba (nie pamiętam dokładnie) no i muszę zerobić w końcu usg Milenie, bo może jej wylizywanie to piasek w pęcherzu (choć w to wątpię).. To najbliższe kocie cele.. oby los nie kazał inaczej...