Moi kochani przyjaciele i nieprzyjaciele. Zwierzoluby. I wszyscy pozostali. Nasza koleżanka, wspaniały człowiek,
Eva2406 zachorowała kilka lat temu na raka.
Wyczerpała już wszystkie możliwe refundowane procedury, które przynosiły pozytywne skutki i dawały nadzieję.
Niestety, polskie przepisy i zasady są, jakie są i w chwili obecnej powinna być stosowana dająca nadzieję kuracja, która jest niestety kosztowna i nie jest w Polsce refundowana. Niestety, przerasta możliwości finansowe Ewy.
Ewa ma w domu sporo zwierząt. Psy i koty. Wszystkie uratowane przed poniewierką i złymi ludźmi.
Ewa nie martwi się tak bardzo o siebie, jak o los tych jej małych zwierzęcych przyjaciół. Co się z nimi stanie, gdyby jej zabrakło?
Pomóżmy Jej zebrać potrzebną kwotę, dajmy nadzieję. Poruszmy swoje serce i kieszenie, każdy najmniejszy grosz, to szansa na dalsze życie. Dodam, że Ewa oddaje i oddawała swoje serce nie tylko zwierzętom. Również i dzieciom. Im także dawała dom.
To jest wydarzenie, założone na Facebooku przez żonę Ewy chrześniaka.
https://www.facebook.com/events/1872518163037764/A tu link do załoźonego przeze mnie wątku na miau.
viewtopic.php?f=8&t=179208Dla tych, którzy nie mają dostępu do Facebooka.
Opis wydarzenia.
Drodzy znajomi i nieznajomi,
Przekazując wam list Cioci bliskiej naszym sercom, zwracamy się do Was z prośbą o pomoc w postaci przekazania 1% podatku, darowizny lub wysłania charytatywnego smsa.
Prosimy również o zapraszanie większej liczby osób do wydarzenia, udostępniania go, rozpowszechniania...
Ciocia choruje na szpiczaka mnogiego (nowotwór szpiku kostnego), przyjęła już różne rodzaje chemii, znosząc dzielnie jej skutki uboczne, walczy z chorobą od kilku lat... Niestety w tej walce dotarła do punktu, w którym jest zdana na samą siebie, ponieważ NFZ nie jest w stanie zapewnić jej dalszego leczenia - leki, które mogą uratować jej życie nie są refundowane, pomimo pozytywnych wyników badań klicznych w Polsce... Koszt leczenia to 300 000zł i taką kwotę musi uzbierać.
Wierzymy, że z Waszą pomocą się to uda!
Ciocia jest dla nas najlbliższą rodziną, matką chrzestną Michała. Przez całe życie, po dziś dzień towarzyszyła mu, wspierała, uczyła, a nawet wychowywała, będąc w pełni nie tylko matką chrzestną, a kimś jeszcze bliższym. Ja, będąc obcą osobą zostałam przez Ciocię przyjęta do rodziny z otwartym sercem, czasem nawet mam wrażenie, że dogaduję się z nią lepiej niż Michał...
Ciocia jest ciepłą, empatyczną osobą, która całe życie pomagała potrzebującym ludziom i zwierzętom. Nie przejdzie obojętnie obok czyjegoś cierpienia... Jest wyjątkowo wrażliwa na tragedie, które dzieją się wokół nas... Wszyskie zwierzęta jakie przygarnęła pod swój dach, mają swoją historię... przemocy, porzuceń i inne... Teraz to ona potrzebuje naszej pomocy, dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc w każdy możliwy sposób, jeśli nie finansowo, to poprzez udostępnienie wydarzenia, zaproszenia do niego znajomych... Liczy się każdy grosz wsparcia, musimy uzbierać 300 000zł.
Poniżej list Cioci i kilka słów o jej sytuacji...
Dziękujęmy
Żaneta i Michał Mrozek
Mam na imię Ewa. Mam 62 lata. Dla jednych (tych młodych) jestem stara, dla tych trochę starszych, jestem jeszcze w pełni sił.
Nigdy nie przypuszczałam, że będę musiała szukać pomocy dla siebie. To ja przez wiele lat starałam się pomagać innym (ludziom i zwierzętom). Nadal mam w domu pod opieką 9 porzuconych, chorych, potrzebujących pomocy zwierząt (psy i koty) i to dla nich muszę walczyć o swoje życie i zdrowie, bo one już nie przeżyją kolejnego porzucenia.
Mam za sobą ponad 40 lat pracy i uczciwego opłacania składek ZUS. W tej chwili nadal odprowadzam składki i to podwójnie, bo z emerytury i z działalności, którą pomimo ciężkiej choroby, staram się prowadzić.
Niestety, teraz kiedy zachorowałam na szpiczaka mnogiego (nowotwór szpiku kostnego), nie mogę liczyć na moje Państwo . Leki które mogą uratować moje życie nie są refundowane (Darzalex, Pomalidomid, Kyprolis). Leczenie to koszt ponad 300 000zł. Czy życie ludzkie można przeliczyć na pieniądze? Tak po ludzku jest mi smutno, bo gdyby nie było leku, to ok, trzeba się pogodzić z wyrokiem, ale jeśli lek istnieje, a moje Państwo nie chce mi pomóc, to coś jest nie tak… bo cały czas słychać w TV, że priorytetem władzy jest ochrona życia i zdrowia ludzkiego. Niestety, to tylko puste słowa. Bardzo boleśnie się o tym przekonałam, bo nawet Ministerstwo Zdrowia odesłało mnie z przysłowiowym kwitkiem.
Nie stać mnie na takie drogie leczenie. Nie jestem w stanie zdobyć takiej sumy, dlatego z pokorą zwracam się do Państwa z gorącą prośbą o pomoc w zdobyciu leku, który, wierzę w to, przedłuży moje życie, a dzięki temu będę mogła jeszcze pomagać innym.
Zwracam się z prośbą o rozpowrzechnianie wydarzenia, udostępnianie, zapraszanie szerszego grona ludzi
Jak można pomóc?
PRZEKAZUJĄC 1%
Wypełniając zeznanie PIT, podatnik musi obliczyć podatek należny wobec Urzędu Skarbowego.
W rubryce WNIOSEK O PRZEKAZANIE 1% PODATKU NALEŻNEGO NA RZECZ ORGANIZACJI POŻYTKU PUBLICZNEGO (OPP) należy:
• Wpisać numer KRS: 0000270809
• Obliczyć kwotę 1%
W rubryce INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE (bardzo ważne!) należy:
• Wpisać nazwisko oraz numer członkowski nadany przez Fundację – Rogozińska, 7351
PRZEKAZUJĄC DAROWIZNĘ
Aby przekazać darowiznę należy dokonać przelewu bankowego (może być przelew internetowy) lub wpłaty na poczcie:
• nazwa odbiorcy:
Fundacja Avalon - Bezpośrednia Pomoc Niepełnosprawnym, Michała Kajki 80/82 lok. 1, 04-620 Warszawa
• numery rachunku odbiorcy: 62 1600 12860003 0031 8642 6001
Rachunek prowadzony przez: BGŻ BNP Paribas Bank Polska S.A.
W tytule wpłaty proszę podać nazwisko i numer członkowski nadany przez Fundację – Rogozińska, 7351 (ten dopisek jest bardzo ważny).
Szczegóły dotyczące przelewów zagranicznych znajdziecie Państwo na stronie fundacji.
PRZEKAZUJĄC SMS CHARYTATYWNY
Należy wysłać SMS pod numer 75 165 o treści POMOC7351 (bez nazwiska).
Koszt SMSa to 6,15 zł. brutto (kwota zawiera VAT), z czego 5 zł. stanowi darowizna na rzecz Podopiecznego. Zgodnie z Regulaminem subkonta Fundacja pobiera od darowizn opłatę w wysokości 3%.