Strona 32 z 35

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Wto kwi 25, 2017 13:50
przez @leksandra
Widać co wet, to obyczaj... Nawet nie wiem, jak wyglądało to rtg, bo poradzili sobie sami, nikt nas nie prosił o przytrzymanie kota. A zdjęcie wyszło bez zarzutu.
Kota oczywiście wykastrowaliśmy, mimo że po stanie zębów został oceniony na ok. 10 lat. Ale weterynarz nie widział przeciwwskazań dla tak późnej kastracji, więc mu zaufałam. To wielka ulga, bo Kajtuś wcześniej niespecjalnie dbał o higienę intymną i ogólną, i capił okrutnie. Teraz to pachnący czyścioszek, który zasypia między nami, wtulony w nasze głowy i ramiona, mrucząc nam do snu... I pomyśleć, że do niedawna wydawało się nam, że nie lubimy kotów :)

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Wto kwi 25, 2017 17:01
przez ..Asia..
Ja miałam to samo. Też niby nie lubilismy kotów. A okazało się, że ich pp prostu nie znam

Ale wspaniale, że kotek ma dom. Super się czyta taki wieści!!!
Czytałam, że koty często chorują na nerki. Może warto by było zbadać kotka, jaki jest jego stan zdrowia
Wystarczy krew zbadać. Bo jednak futrzak ma 10 lat..

Oby żyło Wam się w zdrowiu jak najlepiej :)

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Wto kwi 25, 2017 20:17
przez @leksandra
Jesteśmy oboje psiarzami, choć aktualnie bez psa. Okazało się, że miłość do psów można bez problemu przelać na kota, zwłaszcza że ten kot wydaje się stworzony do kochania. Nie wiem, jakie były jego losy, czy od zawsze się błąkał, czy może ktoś go wyrzucił, gdy się zestarzał, stracił zęby i zaczął pośmiardywać, choć tu na wsi, podejrzewam, nikt go nigdy w domu nie trzymał. Nie wiem, ile zostało mu życia, ale mam nadzieję, że spędzi je szczęśliwie z nami.
Żeby nie było tak całkiem różowo - przybłąkał się do naszego domku rekreacyjnego w górach. Od ubiegłej jesieni siedzimy w nim niemal non stop, niemniej od czasu do czasu wracamy do Krakowa. Zostawiamy go na maksimum 2-3 dni (na zewnątrz, ma dozownik z karmą, wodę i ocieplaną budkę, którą bardzo lubi), ale pewnie coś z tym trzeba będzie w przyszłości zrobić, bo Kajtuś coraz bardziej przeżywa moment naszego wyjazdu, biega za nami, miaucząc żałośnie i rzucając się nam pod nogi jak Rejtan.
Jeśli chodzi o badania, to zleciłam je na początku. Kajtuś był w złym stanie, miał nogę całą w ropniach, więc był hospitalizowany ponad tydzień, leczony antybiotykami. A tymczasem wyniki krwi wzorcowe, również w kierunku wątroby i nerek. Tylko wysokie leukocyty, ale to przez silny stan zapalny. Tak że odpukać :) I oby ten Tolfedine, który teraz bierze, nie zrąbał mu nerek, jak tu powyżej wyczytałam :( W przychodni polecali zastrzyki, pewnie są mniej szkodliwe, chyba niepotrzebnie zdecydowałam się na tabletki.
Dziękuję za życzenia i wzajemnie :) Oby Mruczek i Kajtuś przestali kuleć.

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Wto kwi 25, 2017 21:20
przez ..Asia..
Dziś byłam znowu u weta (tym razem z psem...) i ponownie spytałam o ten syrop przeciwbólowy, co Mruczek dostał.
To był jakoś melokskam czy malokskam. Czytam w necie i nic mądrego na temat takiego syropu nie widzę. Bo albo to coś dla ludzi, albo dla psów.

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Śro kwi 26, 2017 4:44
przez ropucha
Meloksykam to to samo, co metacam. Meloksykam to nazwa substancji czynnej, a metacam - nazwa handlowa leku.

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Pon maja 08, 2017 13:44
przez ..Asia..
Lidka pisze:A ten olejek rzeczywiście pomaga czy tylko kosmetycznie?


sprawdziłam - olejek działa.
Mruczek nie przyniósł ani jednego kleszcza. :piwa:



mziel52 pisze:
..Asia.. pisze:Dziękuję za linki :D
Trzeba to wydrukować i powiesić na lodówce :mrgreen:
A tak poważnie, to warto zaopatrzyć się w taką książkę, z której ten tekst był pisany.


http://allegro.pl/co-dolega-mojemu-kotu ... 32259.html


Kupione - będe sie edukować.
Dziękuję za linka :)

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Pon maja 15, 2017 9:09
przez ..Asia..
mam problem z Mruczkiem.
Musze go karmić z ręki, muszę przy nim siedzieć, nie chce jeść sam.
Odkrył, że można być karmionym jak był chory. potem były tylko okresy, kiedy marudził, takie „fochy”, ale teraz to już codzienność

Wygląda to tak:
* kręcę się w kuchni, przygotowuję jedzenie, on pomrukuje, obciera się o nogi, niecierpliwi się
* pędzimy do miski, on mnie wyprzedza, miauczy i cieszy się
* stawiam miseczkę i zaczyna się…
* mruczy, trąca główką moją rękę, pręży grzbiet przeciąga się, zaprasza mnie do miski. Jak kucam koło niego – mruczy i aż ugniata łapkami podkładkę na której jest miseczka. Daję mu kawałek z ręki, potem drugi, trzeci i on sam zaczyna jeść.
* Po cichutku się oddalam … za moment, jak Mruczek się zorientuje, ze mnie nie ma, to pędzi do mnie, zachęca, abym jednak tam wróciła

Jeśli go nie nakarmię – to nie zje nic.


Nie chcę go „przetrzymywać”, bo podobno głodówka dla kotów jest bardzo niezdrowa.
Stałam się niewolnikiem, strasznie mnie to męczy, szczególnie przed pracą, kiedy mam wyliczoną każdą minutę…

Co jest grane? Czemu tak się stało? Da się jeszcze wrócić do normalnego jedzenia?

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Pon maja 15, 2017 9:29
przez miszelina
Moim zdaniem można go przegłodzić jeden dzień, to nie zaszkodzi, przed każdym zabiegiem kot musi to przejść. Jeśli po pogłaskaniu sam je i zjada (gdy przy nim siedzisz), to może po prostu potrzebuje towarzystwa? Spróbowałabym zostawić go na jeden dzień bez karmienia, a w miseczce to, co najbardziej mu smakuje. Może się uda.

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Pon maja 15, 2017 10:03
przez ..Asia..
on zjada tylko wtedy, gdy dam mu z ręki. Potem troszkę sam, ale to raczej sosik z mięsa wypija, 2-3 mięsa skubnie i zaczyna się taniec pt. "chce byc karmiony"

Musiałabym miskę zostawić na parapecie, bo inaczej pies w sekundę zje ...

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Pon maja 15, 2017 11:42
przez mziel52
No niestety, kot potrzebuje ludzkiego towarzystwa i będzie się o to starał. Kocury chyba bardziej niż kotki.
U mnie jest np. tak: robię sobie w kuchni kanapki z wędliną, koty asystują. Rzucam Szkrabkowi kawałek, to nie zje. Po czym, kiedy już siedzę przy stole, a na krześle naprzeciwko Szkrabek, czasem też jeszcze obok niego kotka - głodne oczy się we mnie wpatrują - wtedy poczęstunek jest zjadany. I tu nie o głód chodzi, bo przecież to, co jadam nie jest ich pokarmem, tylko małym łasowaniem - ale o rytuał. Czasem jak się wścieknę to stawiam Szkrabkowi po przeciwnej stronie stołu jego jedzenie na talerzyku, a ja jem swoje. I wtedy w moim towarzystwie bardziej mu smakuje.
Mruczek też już wypracował sobie rytuał. Kotu potrzebny jest taki kontakt, więc te kilka kawałków codziennie do pysia bym przebolała, a potem niech je, co ma. Można mu zostawiać wyżej, w miejscu dla psa niedostępnym.

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Sob maja 27, 2017 19:24
przez ..Asia..
Potrzebuje informacji na szybko, szukałam w necie, ale nic nie ma konkretnego.
Czy nie zrobię kotu krzywdy jeśli włączę pltyke Bross na komary na noc?
Wiem o wodzie - tam płytki nie włączam, ale koty to takie delikatne stworzenia, nie wiem czy go nie otruję.

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Pt cze 16, 2017 8:16
przez mamaGiny
u mnie chodzi całe lato ;)

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Śro sie 02, 2017 12:56
przez ..Asia..
U mnie w mieścinie wchodzi na ekrany film http://www.filmweb.pl/film/Kedi+-+sekre ... 016-782505 "Kedi - sekretne życie kotów"

Jako, że od 25 września 2016r ( :mrgreen: ) jesteśmy posiadaczami i miłośnikami kotów, wybieramy sie całą familią do kina :201461
Film zebrał bardzo dobre recenzje. Już się nie moge doczekać....zabukowałam bilety na 16 września, bo dopiero wtedy film będzie u nas w kinie.

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Śro sie 02, 2017 14:56
przez miszelina
Byłam na tym filmie, zdjęcia cudne i chwytające za serce, aczkolwiek sama historia moim zdaniem przesłodzona i wyidealizowana. Nie do końca wierzę, że kotom w Istambule jest tak dobrze.

Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę

PostNapisane: Śro sie 02, 2017 21:40
przez Qlka
..Asia.. pisze:Potrzebuje informacji na szybko, szukałam w necie, ale nic nie ma konkretnego.
Czy nie zrobię kotu krzywdy jeśli włączę pltyke Bross na komary na noc?
Wiem o wodzie - tam płytki nie włączam, ale koty to takie delikatne stworzenia, nie wiem czy go nie otruję.


U mnie Bross hulał 2 tygodnie w kabinie jachtu, inaczej by nas na Mazurach komary zeżarły... Wszyscy członkowie załogi - 2 ludzia i 2 koty mieli się świetnie.

Jeśli masz wątpliwości to na początek spróbuj tych różowych dla małych dzieciów.
A przy okazji odradzam zielone płytki - moim zdaniem większość komarów ma je w odwłoku :twisted: