» Śro lip 24, 2019 13:08
Re: Kotek przybłęda - proszę o poradę
Historia lubi się powtarzać....
Jakiś tydzień temu zauważyłam u siebie małego, chudego kocura. Jest tak mały, że myślałam, że to kociak, jednak wet powiedział, że ma ok 3 lat.
Nakarmiłam, wykastrowałam i obecnie jest u mnie w domu.
Przypomnę tylko, że obecnie mam w domu (i obejściu) 3 letniego kocurka - bohatera tego wątku.
Sprawa sie ma tak:
Tydzień temu:
Nowy kotek przychodził na taras, terroryzuje Mruczka, goni go. Mruczek ucieka, boi sie wejść do domu, bo na tarasie może być ten nowy. Karmię nowego kota, bo to tylko skóra i kości, żal mi go...
Byla konfrontacja oko w oko - koty po dwóch stronach moskitiery - oba warczały i syczały i sie nastroszyły itp, ale ataku nie było.
Na podwórku nowy goni mojego Mruczka i widzę, że Mruczek jest zdominowany.
Obecnie:
Nowy od wczoraj jest wykastrowany, jest w domu do czasu wygojenia ranki.
Staram się aby koty się nie spotkały, Mruczek ma cały dom, nowy ma różne pokoje.
Wzięłam Mruczka na ręce i kilka razy przyniosłam do pokoju, gdzie byl nowy. Mruczek delikatnie syczał i warczał, nie wyrywał się, nic się nie działo. Nowy spał (po znieczuleniu), nie zauważył go, nie reagował. JEDNAK za kazdym kolejnym razem gdy brałam Mruczka na ręce, to wyrywał się, bo bał się, że go zaniosę to pokoju, gdzie śpi nowy.
W ogóle wydaje mi się, ze Mruczek ze strachem porusza się po domu, wszędzie wypatruje nowego kota.
Nowy kot:
Wg weta ma ok 3 lat, ma poszarpane uszy (jakby od walki), ma zupełnie inną sierść niż moj kot (nie jest miękka, puchata, tylko dluga, sztywna i w porównaniu do Mruczkowej - bardzo jej mało), ta sierść przypomina mi sierść kota, który jest tylko w domu i nigdy nie miał podszerstka, ale mam małe pojęcie o kotach, wiec mogę się mylić.
Poza tym, jest wychudzony (jakby nie umiał jeść-łowić myszy), bardzo ciągnie do ludzi, umie załatwiać się do kuwety, wygląda jakby był domowym kotem. Lgnie do ludzi.
Stale miauczy, obciera sie główką o nogi, zachowuje sie jakby miał adhd. Ale umie sie tez wyłączyć- potrafi mocno zasnąć, jakby czuł się u nas bezpiecznie.
Moj Mruczek:
Wykastrowany wiejski kot, bardzo spokojny, przebywa w domu albo na ogrodzie, na polu, nie oddala sie od domu, nie wdaje w bijatyki, spokojny, lubi przytulanie, dotyk itp, ale tylko od nas - obcy ludzie (czy reszta rodziny) nie mogą go dotykać, nie pozwoli - ucieka.
Zero agresji, nigdy na nikogo z nas nie syczał itp, naprawdę spokojny i wyrozumiały kocurek.
Problem:
Jak pogodzic te 2 koty? Jak zrobić, żeby się tolerowały, zeby Mruczek nie bał się własnego domu?
Potwornie boję się jak się spotkają np na schodach, że będzie walka, co wtedy robić?
Czy w ogóle to możliwe, aby 2 kocurki były pod 1 dachem bez walk i bijatyk?
Jak to ogarnąć...