Miau.PL

Witajcie kociarze!
Mój 3-letni Maine Coon dostał nową, zamykaną kuwetę z klapką. Klapka została zdjęta żeby pojął jak do niej wchodzić, z racji tego, że wcześniej kuweta zawsze była odkryta. Problem jednak polega na tym, że on po prostu nie lubi, gdy jego przednie łapki dotykają żwirku (próbowałam przeróżnych), co wiąże się z tym że zawsze załatwia się "na kucaka" i przednie łapki kładzie na brzegu kuwety Nawet zakopując swoje "skarby" nie dotyka żwirku, kopie łapką po plastiku.
Zamykana kuweta była kupiona z myślą o kociej prywatności, ponieważ przez jakiś czas nie chciał zrobić dwójeczki jeśli ktoś przebywał w domu, wystarczyło wyjść na 5 minut i bum - dwójka gotowa.
Czy ktoś się z czymś takim spotkał, macie jakieś rady jak przekonać kota do wejścia do kuwety z klapką? Kuweta nie jest byle jaka i jest ogromna, więc to nie tak, że kot nie ma miejsca.

A może kot nie lubi oddawać stolca przy ludziach, bo w którymś momencie nabrał skojarzenia z jakimś niezdrowym z jego punktu widzenia zainteresowaniem? Na przykład podnoszenie ogona, żeby się nie zabrudził, albo podstawianie czegoś pod zadek, żeby pobrać kał do badań? Albo zabieranie kuwety, żeby posprzątać?

Co do kwestii stawiania łapek w kuwecie. Gdzieś mi mignęło w którymś wątku (ale nie umiem go odszukać, bo po co ), że niektóre koty tak właśnie robią - przednie łapki koniecznie opierają o rant kuwety.

Ze żwirków próbowałaś Nature's Calling z zooplusa? Drogi, ale koty przebywające u mnie (moja + tymczaski) bardzo go lubią, więc może Twój mimo wszystko też?

Skoro kot przez kilka lat załatwiał się tak to może być trudno teraz go "nauczyć" załatwiać się inaczej i zmiana żwirku pewnie nie pomoże. Może po prostu ustaw kuwetę w bardziej ustronnym miejscu gdzie będzie mógł w każdej chwili iść i spokojnie to zrobić. Może w łazience czy wc jeśli jest osobne. U mnie kuweta stoi właśnie w wc za sedesem i koty sobie wchodzą przez dziurkę w drzwiach kiedy chcą i mają tam spokój.

Miałam kocura, który też nie lubił, gdy mu sie łapka omsknęła i dotknął swoich nieczystości. Często trzymał przednie łapki na kuwecie, a nawet za nią. To chyba tak dla pewności Nie istotny jest w tym wypadku rodzaj żwiru, bo przez 16 lat przetestował różniaste, włącznie ze zwykłym piaskiem i nie zmienił swoich nawyków. A dokładnym zakopywaniem to zajmowała sie kotka, bo on nie chciał łap brudzić, a jej zawsze coś nie pasowało. Pedantka
Dlatego nie sądzę by Twojemu kotu przypasowała zakrywana kuweta. Nasz zwyczajnie ociągał się z pójściem do takiej. Chyba trafiał nawet tam w krytycznym momencie i po kilku dniach daliśmy spokój, żeby go nie stresować. Wystarczy,że otwartą kuwetę będzie miał w miejscu, gdzie nie sięga bezpośrednio ludzki wzrok i nikt go nie nawołuje w intymnych momentach. Może też mieć po prostu taką tendencje, że potrzebuje większego spokoju, bo ludzki głos, albo jakiś hałas już źle kojarzy i potrzebuje wręcz osobnego pomieszczenia , gdzie w trakcie nikt inny nie bedzie przebywać.

Mozesz wyprobowac cos nietypowego.
W UK ludzie do klatek malych zwierzatek wkladaja paski z niszczarki.mozna sprobowac gazet,recznika papierowego,podkladow,recznikow,kocykow polarowych,vetbeda(a pod spodem podklad),koszulek z mieciutkiej bawelny...

Tez mam kryte kuwety celem dania kotom prywatnosci;)

Nowinka, może się komuś przyda, przy okazji problemów z kocią niechęcia do kuwet, z rozsypywaniem żwirku a nawet kotami sikającymy do góry, których mocz wylewa się po ściankach na podłogę:
http://www.zooplus.pl/shop/zwierzeta/pr ... kot/469855

Ta ma jeszcze cenę taką hmmm no do przeżycia, ale obok jest taka podobna za 500
Dobrze, że moje niewybredne i załatwiają się do zwykłej kwadratowej miski ze sklepu AGD za 21,50

Świetne, uśmiałam się Faktycznie niewybredne - i dobrze
Nie widziałam tej za 500 zł. Szok, inaczej wydałabym taką kwotę. Szczególnie, że niewiele różni się od tej z linka.

Stomachari pisze:Nowinka, może się komuś przyda, przy okazji problemów z kocią niechęcia do kuwet, z rozsypywaniem żwirku a nawet kotami sikającymy do góry, których mocz wylewa się po ściankach na podłogę:
http://www.zooplus.pl/shop/zwierzeta/pr ... kot/469855

Kotki mojej córki przez kilka lat z podobnej korzystały, a potem jedna z jej powodu zaczęła sikać na kanapę. Pomogła zmiana kuwety. Więc też bywa różnie.

Nasza Ela krytej kuwety (bez klapki) używała w pozycji "na Małysza" - przednie i tylne łapki na krawędzi kuwety, reszta wewnątrz. I zakopywanie przez grzebanie po ścianach.
A może kuweta bezżwirkowa? Wystawiona do jakiejś szafki dla intymności?

A to ciekawe. Gdybym była kotem, to też bym nie chciała włazić do jakiegoś pudła, ale zdążyłam się nauczyć, że koty często mają "inaczej", więc nie sądziłam, że któryś może uznać, iż lepsza jest kanapa. Dobrze wiedzieć. (Nota bene nie chciałabym również stawiać swoich łapek na tym, co na codzień obsikuję, więc z tej perspektywy również nie dziwi mnie pozycja na skoczka )
Tak więc dedykuję wspomnianą kuwetę przede wszystkim tym, których koty sikają nad siebie

Pomyślałam sobie jeszcze, że kot załozycielki wątka to MCO - to duży, konkretny kot. Mój Kotek waży osiem kilo i też nie wszystkie żwirki toleruje - nie uznaje żadnych gruboziarnistych, silikonowych czy drewnianych, które włażą między palce. Żwirek im drobniejszy tym lepszy. Być może duża waga kota powoduje, że taki nierówny, gruby żwir bardziej drażni jego poduszki?

W dzieciństwie miałam kota, który wręcz brzydził się piaskiem tak jak inne koty brzydzą się wilgocią i wodą. Owszem, załatwiał się do piasku ale jeśli na klatce schodowej albo na podłodze piasek był rozsypany, to albo przeskakiwał przez niego albo przechodził otrząsając łapki jak po wodzie.

Osiem kilko to niezła waga i to zwykły dachowiec ? Moje ważą nie więcej niż 4

Nie dachowiec a drogowiec, z drogi go ściągnęłam jako małą drobinkę i "się mu urosło"... (W "Czarno Widzę" jest opisane ), Ela, jego współpracowniczka waży "tylko" 6,50. Ona dla odmiany ulicznica

Wypadałoby w takim razie spytać, czym pasiesz swoje potwory
Żart, domyślam się, że to geny sprawiły, iż wyrosły na olbrzymy

Pochodzenia Mojej kotki to za bardzo nie znam, po prostu jest, a kocurek to taka wiejska prawie znajdka prosto spod obory i on niemal półtoraroczny waży może 3,7 bo w wakacje ważył 3,5 a chyba złapał parę deko, ona waży ok 4 po sterylce się spasła w kilka mcy do 4,5 i taka zaokrąglona była, ale po kilku miesiącach znów wróciła na 4. I jakoś nie widzę ich 6,5 , 8 ale koto wie co przyniesie przyszłość jeszcze młode.