Strona 1 z 1

Ciąża a koteł

PostNapisane: Śro wrz 21, 2016 21:32
przez jagodowa18
Proszę o radę. Moi rodzice mają na DT kociaka ok. 8 tygodniowego. Zostanie jeszcze ok. 2 tygodni, bo ma już nowy domek na stałe. Jestem obecnie w 23 tygodniu ciąży, codziennie przychodzę do rodziców i siedzę z maluchem. Mały jest bardzo pro ludzki, wskakuje na kolana, chce się bawić, śpi przytulony do mnie. Prócz tego ssie moją szyję oraz liże po twarzy. Mój mąż uważa, że z mojej strony zezwolenie na lizanie i ssanie jest nieodpowiedzialne - twierdzi, że kociak może mnie zarazić chorobą, którą przeniosę na dziecko. Toxo już przechodziłam (miałam robione badania) poza tym na wszelki wypadek nie ja zajmuję się kuwetą, tylko mój tata. Czy faktycznie jest jakieś realne ryzyko? Dodam, że kotek był odrobaczony i odpchlony oraz przebywa pod stałą opieką weterynarza.

Re: Ciąża a koteł

PostNapisane: Śro wrz 21, 2016 21:39
przez Szalony Kot
A ma na myśli jakąś konkretną chorobę? ;)

Generalnie "jakąś chorobą" może Cię zarazić każdy na ulicy, w autobusie czy sklepie. Życie to ryzyko :mrgreen:

Re: Ciąża a koteł

PostNapisane: Śro wrz 21, 2016 21:47
przez jagodowa18
Wspominał np. o mononukleozie, ale ja nigdzie nie znalazłam informacji, że można się nią zarazić od zwierzaka. Jak mu o tym powiedziałam to i tak się uparł, że w radiu słyszał i na pewno tam mówili o zarażeniu od kota :roll: Ja uważam, że nie ma żadnego ryzyka, ale może o czymś nie wiem?

Re: Ciąża a koteł

PostNapisane: Śro wrz 21, 2016 21:50
przez Szalony Kot
Nosicielem mononukleozy jest prawie co drugi starszy dorosły człowiek ;) to jest mega popularny wirus, ja też przechodziłam, zaraził mnie ktoś, kto nie przechodził nigdy, a jednak zarażał...
Ale nie wydaje mi się, żeby kot mógł Cię zarazić akurat tym.

Gdyby miał jakąś infekcję bakteryjną, był nosicielem gronkowca, paciorkowców - to może. Ale to by raczej było widać w jego stanie zdrowia.

Re: Ciąża a koteł

PostNapisane: Śro wrz 21, 2016 22:07
przez Koszmaria
Dla jego spokoju kup zel antybakteryjny Carex i myj nim rece:)

Re: Ciąża a koteł

PostNapisane: Czw wrz 22, 2016 8:12
przez boguska_t
Jedyna choroba od zwierzęca groźna dla kobiety w ciąży to toksoplazmoza, którą łatwiej zarazić się pieląc ogródek lub jedząc surowego tatara niż mając kota. No i oczywiście jest jeszcze nagłaśniana obecnie Choroba kociego pazura (może o tym słyszał w radio) Jeśli kot jest domowy, czysty, odpchlony to nie ma pod pazurami bakterii Bartonella henselae. Bakteria ta żyje w odchodach pcheł i faktycznie może narobić kłopotu osobie z osłabioną odpornością. Jak byłam w ciąży miałam koty, przed miałam koty, po mam koty. Zajmuję się też bezdomniakami (obecnie mniej) Tokso nigdy nie miałam. Podrapana byłam nie raz czasem po kocich pazurach zostaje blizna przez długo ale nie zachorowałam nigdy.

Re: Ciąża a koteł

PostNapisane: Czw wrz 22, 2016 8:19
przez Koszmaria
Podobno od kota tokso mozna sie zarazic!



...pod warunkiem,ze ma sie w zwyczaju jesc jego kupe ;)

Re: Ciąża a koteł

PostNapisane: Czw wrz 22, 2016 9:10
przez kwiryna
mononukleoza zaraża się przez ślinę dlatego bardzo często małe dzieci chorują bo wszystko biorą do pysia. Ale to nic wspólnego z kotami nie ma. Też chorowałam a nie miałam wtedy jeszcze żadnego kota. W ciąży miałam za to kotkę, która chorowała na raka miała sączące się guzy. Teraz przy maleńkim dziecku przygarnęłam kociątko, początkowo zarobaczone, zapchlone - przez kilka dni na kwarantannie w łazience. Dziecko zdrowe jest jak rybka jedyny minus to moje łapy jak u praczki suche od ciągłego dezynfekowania :) będzie dobrze:)

Re: Ciąża a koteł

PostNapisane: Pon wrz 26, 2016 8:59
przez jagodowa18
Dziękuję za porady. Uświadomiłam męża, że wymyśla głupoty i w końcu mi odpuścił. Nawet sobie nie wyobrażacie jak upierdliwe i przykre może być takie gadanie :roll:

Re: Ciąża a koteł

PostNapisane: Pon wrz 26, 2016 11:05
przez Koszmaria
Lacze sie w bolu.
Ja z rodzina nawet nie poruszam tematu kotow.
A o tym ze pojade z jednym do Niemiec do weta mam nadzieje,ze sie nigdy nie dowiedza...juz i tak mam latke srogiej wariatki :mrgreen:

Re: Ciąża a koteł

PostNapisane: Pon wrz 26, 2016 12:24
przez jagodowa18
Mój mąż to i tak pół biedy, najlepsza jest moja babcia. Jej zdaniem nawet nie powinnam patrzeć na koty, bo to źle wpłynie na dziecko 8O Nie pytajcie o co chodzi, bo ja też tego nie pojmuję. Raz się z nią ostro ścięłam, ale już się pogodziłyśmy i teraz temat kotów to tabu (chyba uznała, że nie ma mnie co złościć w ciąży, bo za szybko urodzę :ryk: )

Re: Ciąża a koteł

PostNapisane: Pon wrz 26, 2016 12:42
przez Koszmaria
Koty sa tajemnicze i nie tak poddancze jak pies-moze to dlatego obrosly w jakies absurdalne mity?
Co do jednego Twoja babcia ma racje-stres i ciaza to wrogowie :wink:

Re: Ciąża a koteł

PostNapisane: Pon wrz 26, 2016 12:50
przez Martinnn
Temat babć i kotów to mógłby być długi i wesoły i jakby to powiedziała moja Babcia 89l Zgupioł! z kotem do "weteryniarza"?!

Re: Ciąża a koteł

PostNapisane: Pon wrz 26, 2016 13:51
przez uga
Właśnie przez to przeszłam, bo 2,5 miesiąca temu urodziłam córkę, koty mam trzy, dokarmiam też bezdomniaczki. Pierwsza reakcja niektórych na informację, że jestem w ciąży "A co z kotami?". Spodziewałam się takiej reakcji, więc spokojnie odpowiadałam "Mają się dobrze, dziękuję". Jak ktoś chciał słuchać, to tłumaczyłam o toksoplazmozie. Sama toksoplazmozy nigdy nie przechodziłam, bo podstawowe zasady higieny nie są mi obce, a jak ktoś chce być bardzo ostrożny - czego wcale nie potępiam - to może koło kuwety postawić paczkę rękawiczek jednorazowych i w nich sprzątać po kotach (a jak już tu napisano koty nie są głównym źródłem zarażeń tokso).
Teraz jak dziecko już na świecie niektórzy dalej czekają na mrożące krew w żyłach historie, ale się nie doczekają, bo u nas jest spokojnie. Jedyna "historia" jest o tym, że kocur ukradł grzechotkę, którą dostaliśmy od kogoś dla dziecka i się nią bawił pół dnia. Do głowy mi nie przyszło mu zabrać, bo bawił się ślicznie, a dziecko jeszcze 20 innych grzechotek dostanie.
Marzy mi się, żeby ludzie zaczęli szukać informacji, o które w dzisiejszych czasach naprawdę łatwo, zamiast powtarzać te wszystkie bzdury.