Niechciane, przewlekle chore. Dzień po dniu...Pusia ['] :(

[Anna61]

Dziękuję za pamięć o Jasinku.

[Anna61]

Wczoraj dowiedziałam się, że umarła na nerki ta ruda koteńka (nie wiem czy jeszcze ktoś kojarzy po tylu latach) viewtopic.php?f=1&t=105836&p=5803409&hilit=jedz%C4%85+kasz%C4%99#p5801084





To jadły


a takie piękne koty....


I ta koteczka która potem trafiła do mnie z bezwładnym tyłem viewtopic.php?f=1&t=166939&hilit=Kumisia&start=315#p11008393


a po wyleczeniu gdzie Pan doktor Witczak z Żyrafy w Łodzi praktycznie nie dawał jej szans, że będzie chodzić, ale codzienne sterydy i rehabilitacja z naszej strony przyniosło skutek, z powrotem wróciła gdzie sobie dobrze radzi bo poluje, włazi na drzewa, ma apetyt i ogólnie nie jest źle.
Piszę to dlatego, że koteczka ma ataki (padaczkowe?) bo gdy ostatnio gdy byłam u niej i ją pogłaskałam zapominając aby nie przeciągać ręką przed końcówka kręgosłupa, to rzuciła się w amoku trzepiąc się i wygryzając sobie futro. viewtopic.php?f=1&t=166939&p=11274904&hilit=by%C5%82am+u+Kumisi#p11274904

Nie wyobrażam sobie abym mogła po prostu zabić kota bo ma ataki, że nieraz cały dzień nic nie je a tylko śpi, ale to przechodzi i koteczka może cieszyć się życiem. Jakim trzeba być podłym człowiekiem aby zdecydować, że chore to wyeliminować?

[Kinnia]

co z reszta kotów ze zdjęcia?

[Anna61]

co z reszta kotów ze zdjęcia?

Z tego co wiem to żyją
a biało-ruda w swoim domku
viewtopic.php?f=46&t=123661&hilit=Franusia&start=345#p10174561

[Atta]

Jutro wpłynie ostatni pieniądz z bazarku

[mb]

co z reszta kotów ze zdjęcia?

Z tego co wiem to żyją
a biało-ruda w swoim domku
viewtopic.php?f=46&t=123661&hilit=Franusia&start=345#p10174561

Przynajmniej jej się poszczęściło.

Takie mądre i piękne stworzenia, a taki smutny bywa ich los. I to na tak masową skalę.

Jasinka trudno nie pamiętać, biedaka

[bulba]

Jasinek Ten kotuś na zawsze pozostanie w mojej pamięci

[Atta]

Dla mnie to wciąż jest przerażające, choć widziałam nie jedno, że człowiek jest zdolny do takich okropności. Nie tylko,że zrobiono mu to co zrobiono, ale dodatkowo nikt nie okazał zainteresowania. To takie zwielokrotnione cierpienie

[Anna61]

co z reszta kotów ze zdjęcia?

Z tego co wiem to żyją
a biało-ruda w swoim domku
viewtopic.php?f=46&t=123661&hilit=Franusia&start=345#p10174561

Przynajmniej jej się poszczęściło.

Takie mądre i piękne stworzenia, a taki smutny bywa ich los. I to na tak masową skalę.

Jasinka trudno nie pamiętać, biedaka

Ta ruda ['] też tam już nie była a u syna tego starszego pana. Kotka miała koszmarne wyniki kreatyniny ponad 10 i mocznika 360.
Jeździła codziennie na kroplówki dożylne ale wetka powiedziała, aby się nie łudzić z takimi wynikami.

[Anna61]

Jutro wpłynie ostatni pieniądz z bazarku

Dziękujemy cioci 0

[Anna61]

Jasinek Ten kotuś na zawsze pozostanie w mojej pamięci

W naszej pamięci.

[Anna61]

Bardzo dziękujemy za pomoc
-cioci SZYMKOWA za 100 serduszek
-cioci Atta za bazarek 70 serduszek
-cioci mb 50 serduszek
-cioci KULAK 100 serduszek



Karma i żwirek już zamówiona dziękuję kochani.

A dzisiaj była powtórka z rozrywki jeśli można to tak nazwać.
Dzwonił chłopak który z dziewczyną chcieli adoptować 2 kotki (tak jest w ogłoszeniu, że długowłosa tylko razem z bratem).
Wybrał godzinę tak około 18 na wizytę w celu obejrzenia kotków ale parę minut wcześniej miał zadzwonić o adres.
Wszystko było ustalone, rozmowa o zabezpieczeniu okna i innych sprawach przebiegała dobrze i nie było jakiś sprzeciwów.
Ja znowu się uszykowałam, bo przecież przy stadzie kotów sterylnej czystości mieć nie będę, ale chociaż wyrko trza sprzątnąć i tak ogólnie przygotować się do wizyty.
Czekam, czekam, mąż widzę już jak spogląda na mnie ale nic się nie odzywa, a ja, no cóż, tak naprawdę nawet nie byłam/nie jestem wściekła, że nie przyjechali bo widać, że to nie był po raz kolejny odpowiedni domek bo odpowiedzialni ludzie tak nie postępują.

Tydzień temu dzwoniło dziewczę też o adopcję tych dwóch kotów. Moja rozmowa była taka jak zawsze, ale ten młody głos mnie zaniepokoił więc zapytałam o wiek. Dziewczę mówi że będzie miała 18 lat a ja, ze w takim układzie będę musiała porozmawiać z mamą (mama podobno wiedziała o wszystkim i się zgadzała na kotki)i proszę o napisanie wiadomości na maila.
Dziewczę odpisało (pełny adres i telefon wykropkowałam)

Witam, rozmawiałam z Panią, miałam napisać.
Na imię mi..., mieszkam na ul...... dzwoniłam od mamy z telefonu, mój numer to ....
Pozdrawiam!

Ja wiedząc, że tamten telefon to jej mamy, dzwonię, niestety odbiera dziewczę i mówi, że mam szykuje się do pracy i że za 10 minut mama oddzwoni do mnie. Wcześniej jeszcze wstępnie umówiłyśmy się na sobotę (bo moja Kasia mogłaby pojechać ze mną do Łodzi na wizytę co z nią wcześniej ustaliłam) i mama ani dziewczę już nie oddzwoniły do mnie.
Wystraszyli się pewnie zabezpieczenia okna na 3 pietrze choć dziewczę było oczywiście bardzo chętne do zrobienia tego w ustalonym terminie.
Oczywiście też nie jestem ani trochę zła, nie, bo widać jakie naprawdę nieodpowiedzialne to są osoby.

[Anna61]

Dla mnie to wciąż jest przerażające, choć widziałam nie jedno, że człowiek jest zdolny do takich okropności. Nie tylko,że zrobiono mu to co zrobiono, ale dodatkowo nikt nie okazał zainteresowania. To takie zwielokrotnione cierpienie

I to jest najgorsze, bo widać kot kotu nie równy.

[mb]

Mnie przeraża to, jak bardzo ludzie są lekkomyślni, nieodpowiedzialni, nie szanujący nikogo i niczego.

I niestety w ręce takich ludzi trafiają jakieś zwierzęta

[Anna61]

Mnie przeraża to, jak bardzo ludzie są lekkomyślni, nieodpowiedzialni, nie szanujący nikogo i niczego.

I niestety w ręce takich ludzi trafiają jakieś zwierzęta

Szanują tylko swoje jestestwo.