Wczoraj bardzo źle się czułam i cały dzień chodziłam w piżamie i szlafroku.
Około godziny17,30 telefon-
Pani Aniu, kotce coś zeżarło dzieci i chodzi i strasznie płacze.odpowiedziałam, że proszę dać mi pół godziny....
Pojechałam, bo dobro zwierząt stawiam ponad wszystko i nieważne czy mogę w danej chwili pomóc czy nie, jadę, choć padam na przysłowiowy ryj.
Pojechałam, kotka siedziała na dachu i nijak jej zapakować do klatki, ale wyszedł maluszek który jednego oczka nie mógł otworzyć bo zaropiałe.(innej kotki) to te kotki o których pisałam wcześniej
viewtopic.php?f=1&t=176831&start=960#p11833750Oczywiście złapałam maleństwo, (mam się tę wprawę) chociaż jego i pojechałam w te pędy do lecznicy.
Maleństwo około 5 tygodniowe zostało przebadane i oczko zostało przemyte, gdzie spojówki są zaczerwienione ale poza tym nic złego się nie dzieje.
Niestety nikt nie miał miejsca na tymczas i musiałam odwieźć dziewczynkę na jej miejsce bytowania do matki i cioci które nią się opiekują.
W drodze powrotnej popsuł mi się samochód i dzwonię do jednej znajomej która nie odbiera telefony, druga nie może, i tak z maleństwem w samochodzie zostałam sam.
Poradziłam potem sobie z odwiozem maleństwa na miejsce bytowania a w tym czasie mój mąż naprawił złoma odcinając alarm.
Rano po godzinie około 7, 30 rano dzwoni pani, że złapała się ta koteczka co jej dzieci coś zeżarło (podkop).
Zbieram tyłek i o 8,30 jestem na miejscu.
Koteczka szaleje w klatce gdy do niej zaglądam więc odpuszczam
rozglądam się a obok druga kocica pilnuje (są trzy kocice)
Zabieram tą kotkę co jej dzieci coś zeżarło(to ta co chowała dzieci za śmietnikiem) i jadę do miasta do lecznicy po wcześniejszym uzgodnieniu z fundacją co zrobić.
Kotka niestety bardzo dzika i jej zbadanie w ogóle nie wchodziło w grę. Do tego sobota, doktorka sama w lecznicy nie operuje w soboty, ale wyjścia innego nie było jak dać jej zastrzyk i poddać jej zabiegowi sterylizacji, bo sutki miała bardzo zaczerwienione co podejrzewam od początku i to ją bardzo bolało.
We wtorek mam ją odebrać i odwieźć na miejsce bytowania.