yolaantaa pisze:Pod blokiem od 3 tygodni chodziła kotka,którą najprawdopodobniej ktoś wyrzucił,dokarmiałyśmy ją z sąsiadką,ale w piątek sąsiadka postanowiła ją wziąć do domu bo powiedziała że chyba będzie kotna i żal by było gdyby byle gdzie się okociła...Ona ma tyle kotków co Ania,wszystkie ratowane,a potem żal wynieść z powrotem...Wczoraj pytam jak kotka czy się zaaklimatyzowała a ona mówi że sika jej byle gdzie na podłogę to pół biedy mówi,ale ona sika też na pościel i jak tak będzie to jej nie zostawi bo nie chce mieć wszystkiego zasikanego...Ania chyba miała ten sam problem jak pamiętam z jakąś kotką...Poradzi ktoś coś da się to wyeliminować,bo bardzo by było żal gdyby z powrotem musiała wrócić na dwór
Problem sikania jest szeroki niczym morze. Czynników jest wiele i największy problem to żeby trafić na to, co rzeczywiście gryzie kota. W tym wypadku wydaje mi się najbardziej oczywiste to, iż kotka trafiła do domu, gdzie jest już wiele kotów (czasami wystarczy,że są dwa) i dla niej jest to sytuacja wielce stresująca. Kot nie będzie się załatwiał pod presją nawet naszych spojrzeń, a co dopiero jesli inny kot go obwąchuje. Przeniesienie się na łóżko też bywa tego konsekwencją, bo może tylko tam czuć się bezpiecznie i swobodnie.
Jedna z kotek tymczasujących u kuzynki cały czas załatwiała się gdzie popadnie. Było jej wszystko jedno, bo i tak koty łaziły wszędzie. Na szczęście znalazłyśmy dla niej ludzi, którzy mając ogródek wybudowali jej domek. Zaczęła czuć się bezpiecznie, zimą weszła na stałe do domu i u nich nigdy nie załatwiła się poza kuwetą. Choć zauważyli,że na początku bada teren wokół i nawet siedząc w kuwecie odwraca się nerwowo na boki.
Przypuszczam,że znaleziona kotka ma ten sam problem. Trudno jej odnaleźć się w stadzie i ten proceder będzie się utrzymywał, jak długo będzie zestresowana. A trzeba pamiętać, że niektóre koty nie akceptują innych