Strona 1 z 4

Skazany na śmierć? Stan stabilny,cud DS :) kciuki za zdrowie

PostNapisane: Wto wrz 13, 2016 23:37
przez Fleur
Obecnie Trójkącik jest u weta, zaczął się oswajać. Niestety...

Trójkąt ma spory apetyt, zaczął się oswajać, jest obsługiwalny, do USG już nie dostaje nawet żadnych środków usypiających. Kroplówkę spokojnie przyjmuje. Można spokojnie posprzątać mu klatkę, panie wetki robią mu wtedy tylko parawan z ręczniczka. Podobno patrzy rozumnym wzrokiem, jest dość wyluzowany, mruży oczka.

Ale nie może zostać wypuszczony na cmentarz.. Mogło być tak, żeby dostawał lek w jedzeniu raz w tygodniu - niestety, to za mało, musi przyjmować często, regularnie. Przy leczeniu żyłby sobie w dobrostanie jeszcze sporo. Na cmentarzu szybko odejdzie w cierpieniu. :( Słowem: wetka mówi, że albo dom na dożycie, albo eutanazja.

Ale jak uśpić kota, który cieszy się życiem? I zaczyna ufać człowiekowi? Rozumnego, jak mówi wetka? Który obczaja, że się mu pomaga? :( :cry:
Nie mam zielonego pojęcia, co począć. Serio.

Leczenie Trójkąta jest kosztowne - 1 wet niecałe 500 zł, teraz u drugiego weta myślę, że coś ok. + 1000, może bez paru groszy - takie są wstępne koszta.
Ma zrobione zęby, były w okropnym stanie. Węzły chłonne, wcześniej ogromne gule, teraz podobno sa niewyczuwalne.
Będę miała jeszcze najnowsze wyniki najpóźniej w poniedziałek.

Jest ogromny problem :( wiem, że trudno liczyć na cud i jakieś miejsce dla niego, opiekę, ale z drugiej strony walczyliśmy o niego, a on nie może wrócić na cmentarz. Zostaje tylko eutanazja.
Dylematy...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

było:

Obrazek

Trójkąt to grafitowy, dymniutki, dzikawy, cmentarny bezdomniak. Od wiosny dręczyło mnie przeczucie, że marnieje, chociaż nie było jakiś dużych znaków, że dzieje się coś tragicznego. Schudł, ale nie drastycznie, pogorszyło mu się futerko, zmieniło się zachowanie: zrobił się bardziej oswojony, jakoś tak dziwnie, ale apetyt dopisywał. Nawet bardzo.

Pod koniec lipca wyglądał biednie, wyjeżdżając miałam wrażenie, że już go nie zobaczę. Ale był i miał się bezzmiennie, jako tako. W końcu udało nam się go złapać w piątek, nawet niepriorytetowo, poszedł do weta.

Co się okazuje?
Miał USG robione przez specjalistę - podobno ma zapalenie trzustki i jelit, martwicze. Śledziona jest zmieniona typowo, jak przy chłoniaku, albo podobnym nowotworze. W moczu bilirubina - badań krwi jeszcze nie miał. Wetka powiedziała, że może mieć białaczkę, bo chłoniaki często przy niej występują.

Żeby sprawdzić na pewno czy to chłoniak, trzeba zrobić biopsję, rozkroić kota. Obraz nerek jest też zmieniony, ale nie bardzo, z takimi podobno można żyć, ale w warunkach domowych.

Leczenie przy takim chłoniaku jest podobno średnio efektywne, opiera się głównie na kroplówkach (o ile dobrze zrozumiałam wetkę).

Dodatkowo ma do zrobienia zęby, 2 do usunięcia, bo są mocno zniszczone i wyglądają na bardzo bolesne. Ale na cmentarzu jadł, podobno u weta nie bardzo je, pewnie stres.

Czy ktoś ma pomysł co robić w takiej sytuacji?
Wetka mówi, że propozycje ma 2: eutanazja lub zrobienie zębów i wypuszczenie go na cmentarz. Dla mnie obie opcje są fatalne.

Na koncie fundacyjnym mamy marne resztki kasy, ale to, powiedzmy, sprawa mniejszej wagi. Nie chciałabym skazywać na śmierć Trójkącika :( w piątek, w dniu łapanki, miał dobry humor, jako pierwszy pobiegł do miseczki (w lipcu chyba był markotniejszy). Ale wypuszczenie go na ogromne cierpienia na cmentarzu nie wchodzi w rachubę, nie chcę, żeby ginął w cierpieniach jak wcześniej Filcuś, pozostając niełapalnym do stanu, w którym można go było wynieść z cmentarza na rękach.

Nie mam złudzeń, że nie znajdzie się dla niego dom na dożycie, chociaż to byłoby chyba najlepszym wyjściem, nawet, gdyby nie był leczony - byłby pod kontrolą. W klatce u weta nie może być, to bez sensu, żadna jakość życia, stres i koszty, których nie da się pokryć.

Ktoś chciałby coś doradzić w takiej patowej sytuacji?

Re: Skazany na śmierć? Martwicze zapalenie trzustki i jelit,

PostNapisane: Śro wrz 14, 2016 10:09
przez mziel52
Przede wszystkim badania krwi w kierunku białaczki - ręczny rozmaz.
Jak wyglądają jego węzły chłonne? USG guza nie wykazało, może więc to przedwczesne obawy.
Trzustkę się leczy.

Re: Skazany na śmierć? Martwicze zapalenie trzustki i jelit,

PostNapisane: Śro wrz 14, 2016 10:42
przez LimLim
Leczenie chłoniaka jelitowego jest bardzo kosztowne, bywa długotrwałe. Chemie można czasem podawać w tabletkach. Potrzebne sa tez leki wspomagające nerki, watrobe i dieta :(
Może trzeba się poradzić jakiegoś onkologa jakie ma kocio szanse na zahamowanie rozwoju choroby.

Re: Skazany na śmierć? Martwicze zapalenie trzustki i jelit,

PostNapisane: Śro wrz 14, 2016 10:51
przez Fleur
o węzłach wetka mówiła, że są zmienione.

Chemie można czasem podawać w tabletkach. Potrzebne sa tez leki wspomagające nerki, watrobe i dieta


w warunkach cmentarnych? no way... :x
a w klatce u weta bardzo się stresuje, nie chce jeść.

staram się pozyskać dokładne dane z lecznicy.

Re: Skazany na śmierć? Martwicze zapalenie trzustki i jelit,

PostNapisane: Śro wrz 14, 2016 11:09
przez mziel52
Niech weci określą, jak długo kot może funkcjonować w tym stanie. Jeśli parę miesięcy, to bym mu ich nie zabierała. Chloniaka jeszcze nie zdiagnozowali. Trzustce można ulżyć, jeśli przez czas pobytu w klinice będzie żywiony pozajelitowo. Ornipural też pomaga.

Re: Skazany na śmierć? Martwicze zapalenie trzustki i jelit,

PostNapisane: Śro wrz 14, 2016 12:21
przez annakk
Zadaj wprost takie pytanie wetom jakie on ma szanse z tego wyjsc.Znaja realia, ze to nie jest kot, ktory wraca do domu.
Ja to slabo widze.
Kot zle reaguje na lecznice,mimo prawidlowo prowadzonego leczenia, moze sie poprostu nie leczyc w szpitalu ze stresu.Ja nie lubie trzymac kotow w lecznicy w oczekiwaniu na cud znalezienia domu. To pozornie uspokaja sumienie.
Jest dzikusem, szanse na znalezienie domu, ktory chcialby go jeszcze leczyc,sa bliskie zeru.Nawet jezeli do Ciebie podchodzil na cmentarzu, w domu moze byc 100% dzikiem.
Wypuszczenie na cmentarz,zeby go zlapac za kilka mc? A jak sie nie uda go odlowic na czas?Czy ktos sie zadeklaruje, ze gdy tylko Trojkat bedzie sie sypal, to siadzie zima na cmentarzu i bedzie go lapal do skutku? Nie znosze tej bezsilnosci jak chory kot nie daje sie zlapac. I paranoicznych mysli co sie stalo,ze nie przychodzi.Czy gdzies sie nie zaszyl,zeby odejsc.Lapanie na cmentarzu jest trudne, bo wiekszosc kotow doskonale kojarzy klatke.
Kasa w sumie tez jest wazna.Czy starczy na zrobienie zebow u Syrenki?

Re: Skazany na śmierć? Martwicze zapalenie trzustki i jelit,

PostNapisane: Śro wrz 14, 2016 12:33
przez Fleur
Obrazek

wyniki morfologii będą wieczorem

Re: Skazany na śmierć? Martwicze zapalenie trzustki i jelit,

PostNapisane: Śro wrz 14, 2016 12:37
przez ciotka59
Fleur, zajrzyj tutaj :arrow: viewforum.php?f=56
a po wsparcie w dalszej diagnostyce tutaj :arrow: viewtopic.php?f=56&t=169971

Re: Skazany na śmierć? Martwicze zapalenie trzustki i jelit,

PostNapisane: Śro wrz 14, 2016 12:42
przez Fleur
ciotka59 pisze:Fleur, zajrzyj tutaj :arrow: viewforum.php?f=56
a po wsparcie w dalszej diagnostyce tutaj :arrow: viewtopic.php?f=56&t=169971


dzięki!

Re: Skazany na śmierć? Martwicze zapalenie trzustki i jelit,

PostNapisane: Śro wrz 14, 2016 16:26
przez Baltimoore
Wspomogę Trójkąta kasą na leczenie.
Chyba warto chociaż spróbować :201461

Re: Skazany na śmierć? Martwicze zapalenie trzustki i jelit,

PostNapisane: Śro wrz 14, 2016 16:33
przez Fleur
Baltimoore pisze:Wspomogę Trójkąta kasą na leczenie.
Chyba warto chociaż spróbować :201461


dzięki - poszerzymy diagnostykę. co do leczenia... nie wiem, czy będą w ogóle warunki do tego, żeby spróbować. :(

Re: Skazany na śmierć? Martwicze zapalenie trzustki i jelit,

PostNapisane: Śro wrz 14, 2016 20:58
przez alysia
I jak Trójkacik? sa wiesci?

Re: Skazany na śmierć? Martwicze zapalenie trzustki i jelit,

PostNapisane: Śro wrz 14, 2016 21:59
przez Fleur
mam wyniki badań krwi, nie są podobno tragiczne, wynika z nich ogromny stan zapalny, ale ponoć biochemia nie jest straszna.

zaraz spróbuję je tu wrzucić.

wet mówi, że daje mu max miesiąc, wyleczyć się nie da, ale można ulżyć w cierpieniu. ostatni tydzień ma być wypełniony niewyobrażalnym bólem, jeśli nie będzie leczony...

Re: Skazany na śmierć? Martwicze zapalenie trzustki i jelit,

PostNapisane: Śro wrz 14, 2016 22:04
przez Fleur
Obrazek

Obrazek

Re: Skazany na śmierć? Martwicze zapalenie trzustki i jelit,

PostNapisane: Śro wrz 14, 2016 22:16
przez ciotka59
Fleur pisze:wet mówi, że daje mu max miesiąc, wyleczyć się nie da, ale można ulżyć w cierpieniu.

Wet ma jakieś propozycje?