Dziś spotkało mnie coś bardzo bardzo miłego.
Ola ,dziewczyna od kociąt zadzwoniła któregoś dnia do mnie że chciała by zabrać mnie na pyszne lody (ul.Puławska ) bo chciała by mi podziękować .
Brzuch boli ?ale lody ,nooo ,pojechałyśmy dziś ,razem z Oliwką która była prze szczęśliwa.
Ola powiedziała że dziękuję mi za to że jestem ,zawsze ,za to że więcej się ode mnie nauczyła przez krótki czas niż od matki przez całe życie.
Itp itd.
Dostałam też prezent , w Firmie zrobiła z rzutkę bo wiadomo jak musi być mi ciężko przy takim zwierzyńcu ,dostałam 275 zł ,śmiała się że na wołowinę na cały miesiąc może starczy.
Dawno czegoś takiego nie czułam.
I jest mi tak miło ,tak dobrze..i nie muszę się martwić co zrobię za parę dni kiedy zapasy będą się kończyły .
Bo pieniądze szczęścia nie dają ,tylko czemu bez nich tak źle
Teraz proza życia ,więc do roboty ,futra czekają na papu.