Misia Fiv+ZDROWE dzieci- białaczkowy kocurek z Mrzeżyna[*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 27, 2017 9:26 Re: Misia (FIV+) POJECHAŁA DO SWOJEGO DOMKU:)

KociaMama44 pisze:Imię też tak trochę jakby dostał po niej :D

faktycznie,fonetycznie brzmi nawet podobnie :D

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto cze 27, 2017 19:11 Re: Misia (FIV+) POJECHAŁA DO SWOJEGO DOMKU:)

Jakieś wieści od Misi?

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Sob lip 01, 2017 17:12 Re: Misia (FIV+) POJECHAŁA DO SWOJEGO DOMKU:)

Dzwoniłam dziś do Pana Misi.Pan jest nią zachwycony :D Mówi,że to jego kotunia :1luvu: A jaka mądra! Siada rano przed swoimi platerami (Pan tak nazywa jej miseczki :) ) i czeka. Czeka aż Pan je umyje i nałoży jedzonka. (Jak sobie przypomnę w jakich czarnych,oblepionych brudem jadła u bezdomnych to mi się płakać chce.A teraz karze sobie umyć 8O ). A jak zje,to idzie poleżeć na fotelu.Pan mówi,że to prawdziwa dama jest :) Już nie chowa się w przedpokoju w szafce na buty,tylko urzęduje w pokoju. W nocy śpi na krześle :)
I przychodzi do Pana jak Pan zawoła.I łasi się ,domaga głaskania. Więc Pan wygłaszcze.
Potrafi też pokazać charakterek :twisted: Już raz zadrapała Pana w kolano i ugryzła w piętę :twisted: :? Ale Pan i tak ją pokochał.I w duszy się cieszy,że do niego przychodzi od razu,a do córki ,która wpada czasami,już nie. I załatwia się pięknie do kuwetki,którą Pan jej zorganizował w sekretnej szafce w kuchni, a ja trochę bałam się,że Misia tej kryjówki nie zaakceptujePonoć poprzedni kotek ,też tam się załatwiał.I Misia karze sobie też sprzątać kuwetkę,bo jak jest brudno,nie wejdzie.

Ogółem jest dobrze.
Oby tylko obojgu zrowie dopisywało jak najdłużej :201494

W tygodniu wybieram się do nich na pogaduchy. Już dziś bardzo się cieszę.Pan jest przemiły i serdecznie zaprasza.
To takie wymierające starsze pokolenie ,z tamtymi manierami,z elegancją i klasą.
Żal,że dziś nie ma już prawie takich ludzi,tamtych manier,eleganckiej herbatki w filiżankach,całowania kobiety w rękę...

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Nie lip 02, 2017 16:54 Re: Misia (FIV+) POJECHAŁA DO SWOJEGO DOMKU:)

Ale cudowne wieści :)))

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Nie lip 02, 2017 16:55 Re: Misia (FIV+) POJECHAŁA DO SWOJEGO DOMKU:)

Ale cudowne wieści :)))

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Nie lip 09, 2017 2:51 Re: Misia (FIV+) POJECHAŁA DO SWOJEGO DOMKU:)

Jutro dokładnie mija miesiąc od adopcji.
A to wczorajsza Misia :smokin: . W pełni zadomowiona.
Byłam jak obiecałam. Przyniosłam surowe,ale wzgardziła :wink:
Obrazek

Obrazek

Drapaczek wykorzystywany chętnie.

Obrazek

Obrazek
Ostatnio edytowano Pon lip 24, 2017 12:21 przez tabo10, łącznie edytowano 2 razy

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Nie lip 09, 2017 2:57 Re: Misia (FIV+) POJECHAŁA DO SWOJEGO DOMKU:)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Nie lip 09, 2017 6:59 Re: Misia (FIV+) POJECHAŁA DO SWOJEGO DOMKU:)

Ależ piękna - futerko błyszczące, oczka zdrowe.. Skoro wzgardziła, to widać, że tam źle nie ma :wink:
I widać, że jej tam dobrze :-)
Obrazek ObrazekObrazek
Tosia, Basti, Rudi

Do zobaczenia Matrisiu. ♥ ♥ ♥ Kocham Cię.

Bastet

Avatar użytkownika
 
Posty: 7603
Od: Pon paź 12, 2015 19:20

Post » Nie lip 09, 2017 8:00 Re: Misia (FIV+) POJECHAŁA DO SWOJEGO DOMKU:)

KociaMama44 pisze:Ależ piękna - futerko błyszczące, oczka zdrowe.. Skoro wzgardziła, to widać, że tam źle nie ma :wink:
I widać, że jej tam dobrze :-)

:D
Obrazek

pisiokot

 
Posty: 13011
Od: Śro maja 03, 2006 15:37
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 09, 2017 9:23 Re: Misia (FIV+) POJECHAŁA DO SWOJEGO DOMKU:)

A po jedzeniu była zabawa :D Misi humor dopisywał.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zostałam poczęstowana kawką z ciastem i owocami. Iiii ... to ,co nie zdołałam zjeść ,dostałam na wynos 8O :1luvu:
A Miśka dostała ode mnie mały Purizon,który uwielbia.

ps.poprzekręcam zdjęcia jutro,bo na domowym kompie nie umiem.

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pon lip 10, 2017 6:12 Re: Misia (FIV+) JUŻ MIESIĄC W DS:)

Królewna :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Baltimoore

Avatar użytkownika
 
Posty: 5504
Od: Sob sty 03, 2015 18:44

Post » Pon lip 10, 2017 9:27 Re: Misia (FIV+) JUŻ MIESIĄC W DS:)

I Mea :1luvu: .
Obrazek

Obrazek

Z mniej radosnych wieści Mea i chłopaki walczą z gronkowcem i jakąś oporną bakterią w uszach :roll:

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Pon lip 10, 2017 18:28 Re: Misia (FIV+) JUŻ MIESIĄC W DS:)

Baltimoore,obiecałam ,że wstawię zdjęcie psa od bezdomnych,któremu na wiosnę podarowałaś odrobaczenie i obrożę przeciwkleszczową :1luvu: .
Wreszcie mam troszkę więcej czasu i sobie przypomniałam zaległość i odnalazłam zdjęcia. Przepraszam,że tak długo :oops:

Obrazek

tu dobrze ją widać :)
Obrazek

Ms_F a to jest też to podwórko,w którego głębi na świat przyszli Sushi i Miso.Widok z daleka i baaardzo ocenzurowany. Tylko butelki w tle :wink: . Normalnie wygląda to duużo gorzej :roll:
Misia urodziła maluchy na stryszku i zniosła do jakiejś szuflady od szafki (?)przed domkiem. Tam się wychowały. Ogrzewały się też tam,gdzie gotowała się woda w czajniku (kuchenka,ognisko?).Chciałam wszystko sfotografować,ale po czasie jakoś nie wypadało... Facet,który się kociętami i kotką zajmował chyba mnie nie poznał jak przyszłam z obróżką dla psa. Był podpity jak zabierałam kocie towarzystwo,może dlatego? Ale mam wrażenie,że był w miarę trzeźwy jak zabierałam Misię.
A jak wróciłam z obrożą psią nawet nie spytał,ani o maluchy,ani o Misię. A ponoć z początku chciał,by kotka wróciła :?

Obrazek

tabo10

 
Posty: 8086
Od: Nie lip 31, 2011 14:24

Post » Wto lip 11, 2017 20:05 Re: Misia (FIV+) JUŻ MIESIĄC W DS:)

Misia się chyba dobrze odnajduje jako pani na włościach, cudowne wieści :)

To jeszcze dorzucę wieści od chłopaków. Długo nie donosiłam, co u nas słychać, bo mamy pełne ręce roboty - jak wspomniała tabo10, od miesiąca walczymy z rzadką, odporną na większość antybiotyków odmianą gronkowca. Na szczęście nie jest to bardziej groźne niż dowolny inny gronkowiec i nie dokucza kotkom szczególnie, tylko zdusić go należy, a jest trudno. Poza tym ulubionym kocim sportem jest kopanie się po twarzach, więc Miso czasem obrywa w jeszcze nie do końca wyleczone oczko i leczymy nowe zadrapanie na rogówce. Na szczęście kotki mają cudowną internistkę i okulistkę i (poza histerią, kiedy dłubiemy przy uszkach) mają się doskonale. Mają wprawdzie już serdecznie dosyć tych zabiegów, ale jakimś cudem nie znienawidziły nas jeszcze, ani nawet się solidnie nie obraziły. Przysmaki przed i po widocznie działają ;)

Sushi rzeczywiście ciemnieje w oczach (sorry, tabo10, nie mogę temu zapobiec - ale w tym marmurku jeszcze mu ładniej, przysięgam ;) ). A Miso faktycznie przypadkiem został nazwany po mamie - nawet przybiega, gdy wołamy "Misiaczku" (oba koty rozpoznają swoje imiona doskonale, w różnych wariantach, i zawsze pędzą na wołanie - takie mądre!). Ostatnio wciąż burze, więc spodziewaliśmy się paniki, ale gdzie tam - najchętniej kotki siedziałyby wtedy na balkonie, bo wtedy się dużo dzieje; mokro, ale woda im zupełnie nie przeszkadza, pakują się nawet do wanny, jak człowiek bierze prysznic.

Poza tym niedługo kończą rok (rety, już prawie siedem miesięcy u nas!) i są już solidnie wyrośniętymi kocurkami - Sushi jest nieco większy, ale też mniej ruchliwy, więc jest taką słoninką, przylepą i słodkim ciężarem; najbardziej lubi spać przytulony do człowieka (najlepiej, jeśli to TŻ), owinięty wokół ręki. Poluje chętnie, ale jest trochę gapciem (możliwe, że błękitnooki widzi trochę gorzej wieczorem, kiedy ćmy szaleją), za to jest mistrzem otwierania pudełek, torebek i szaf oraz zapalonym ogrodnikiem. Jest bardziej spokojny i zrównoważony od brata, ale też bardziej psotny - bo interesuje go wszystko, czego NIE WOLNO, musi zbadać, rozebrać wszystko na części. Jedzenie w misce jest nudne, woli sobie zdjąć z półki pojemnik i otworzyć. Rozmontować fontannę. Wykopać bazylię. Przewrócić konewkę (tam lepsza woda). Człowiek chciałby nawet się czasem pogniewać, ale ten pysio... Sushi ma zawsze taką rozczulającą poważnie-zdziwioną minę :) Myszki są dla małych kociąt, Sushi woli bawić się z bratem albo z TŻtem, łapie go za nogę i każe się gonić, i tak biegają obaj - raz jeden ucieka, raz drugi, albo TŻ jeździ po mieszkaniu na hulajnodze, a Sushi przy nim biegnie jak pies 8) Rano jest niezawodnym termoforem i wtula się w nas na zmianę, przeczołgując się od człowieka do człowieka i wtedy wydaje się najszczęśliwszy. Rozespany - mruczy przy najlżejszym dotknięciu. Jest bardzo delikatny (poza nosami, nosom śmierć), czuły i bardzo opiekuńczy, zwłaszcza wobec brata. Sushi jest mniej samowystarczalny niż Miso - nie narzuca się, ale wyraźnie musi mieć towarzystwo ludzkie lub kocie.

Miso wprawdzie w bezwzględnych wartościach waży niewiele mniej, ale wydaje się dużo drobniejszy i lżejszy, taki wysportowany minikotek z niesamowitym instynktem łowcy, poluje bardzo skutecznie i do upadłego. Bardzo lubi mizianie po brzuszku, mycie nam włosów, tulenie się na kolankach, jest bardzo interaktywnym pieszczochem. Za mną chodzi krok w krok - może spać jak zabity, ale jeśli na palcach wyjdę z pokoju i zamknę się w łazience, natychmiast w otworze w drzwiach pojawia się łapka, bawimy się! Miso jeśli nie śpi, to biega, nawołuje, ciągle ma coś do roboty. A jeśli akurat nie ma - to bierze sobie myszkę i morduje ją po całym mieszkaniu; chętnie się goni z bratem, ale też doskonale potrafi się sam sobą zająć. Jeśli coś przewróci, to raczej niechcący, bo stało na drodze gdy pędził do ćmy (wczoraj tak cały wylądował w dużej misce z wodą i był straszny dramat, bo my tu wycieramy ręcznikiem, a tam ćma czeka). Za to bardzo aktywnie domaga się pieszczot i uwagi, włażąc nam dosłownie na głowę. Ostatnio się przemógł i zaczął przesypiać z nami w łóżku sporą część nocy, więc teraz obydwa kotki wędrują z nami wieczorem spać :) Miso jest żywym sreberkiem i zawsze daje z siebie wszystko - bawi się intensywnie, śpi mocno, je żarłocznie, głaskany wije się na wszystkie strony, bo chce być miziany jednocześnie i po brzuszku, i pod brodą, i przy uszkach. Miso nie uznaje kompromisów.

Nie muszę mówić, że oba są z dnia na dzień coraz śliczniejsze (i bardzo dziękujemy za wszystkie oddane na Sushi głosy w konkursie - puchniemy z dumy :)). Dokumentacja poniżej:


Miso i jego ząbeczki:

Obrazek


Mister Sushi - zdjęcie w ruchu, ale dobrze pokazuje jak się pięknie wybarwia: od białego przez kawę z mlekiem do czarnych koniuszków. Podejrzewamy, że będzie jeszcze dużo ciemniejszy - wzory zrobiły się dużo wyraźniejsze, odkąd kotki zaczęły spędzać więcej czasu na balkonie, zwłaszcza wieczorami - chłód podobno temu sprzyja.

Obrazek


Oto co zastaliśmy pewnej nocy na balkonie:

Obrazek


A to autor owego łapkodzieła, z noskiem i uszkami całymi w ziemi i miną "że niby kto? ja?" No i jak tu skarcić urwisa?

Obrazek


Oraz dwaj bracia śpiący:

Obrazek

Ms_F

 
Posty: 11
Od: Pon sty 30, 2017 18:53

Post » Wto lip 11, 2017 21:01 Re: Misia (FIV+) JUŻ MIESIĄC W DS:)

Pięknie opowiadasz o kotkach. :1luvu:

Sushi jaka mina winowajcy. :mrgreen:
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14192
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: skaz i 224 gości