Oj tak,cieszę się.
Zwłaszcza jak sobie przypomnę jakie miałam nerwy,kiedy rozważałam jak by delikatnie powiedzieć Ms_F ,że mama chłopców dodatnia
,a oni testowani tylko raz
.Byli za malutcy na ponowne testy,a w drugim teście mogli teoretycznie wyjść dodatnio.Jak tu powiedzieć prawdę (bo jestem zwolennikiem mówienia adoptującym wszystkiego szczerze,zwłaszcza na temat zdrowia kota),a jednocześnie nie przestraszyć,nie zniechęcić,nie stracić domku. To była katorga
Zalewały mnie siódme poty,choć starałam się robić dobrą minę do złej gry. A Ms_F łagodnie przyjmowała niewiadomą,za co jestem Jej dozgonnie wdzięczna
Ale biedna przyznała,że jak już dostała wynik drugiego testu ,to się sama rozpłakała. Kocham Ją
Całości dołożył Sushi,który walczył jak lew,gryzł personel
,krzyczał i się wyrywał.Bronił swojej kropelki krwi jak niepodległości.Miso też.Aż go pacykowali w kaftanie iniekcyjnym.
Aż Ms_F jak każdą kochającą mamcię,musieli wyprosić z gabinetu,by synowie opanowani zostali
Rozumiem te nerwy,współczuję i tulę gorąco do serca