Strona 1 z 3

Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Czw wrz 08, 2016 7:14
przez trimi
Witam serdecznie,
Od prawie tygodnia zajmuje się 4 małymi kotkami, które podrzuciła dzika kotka i zostawiła. Kotki tydzień temu już miały prawie całkowicie otwarte oczy. Na początku karmiłam je Kitty Milk, ale dostały po nim biegunki i po konsultacjach z weterynarzem zmieniliśmy mleko na Milvet. Niby jest lepiej, zdarzają się zaparcia, ale wydaje mi się ze sobie z tym radzimy. Pierwsze moje pytanie dotyczy koloru kupy, po przestawieniu na Milver, bardzo często kupka jest twardsza, ale biała (nie musztardowa). Czy może to również się zmieni, stosuje to mleko od 3 dni. Drugi problem co mnie bardziej martwi dotyczy najmniejszego kociaka, od wczoraj niestety prawie nic nie je. Zawsze widać było, że jest najmniejszy w miocie, miał najmniej otworzone oczka i często problem z ropką, która je zaklejała. Ale do tej pory jadł i wolniej niż pozostali, ale przybierał na wadze. Teraz widzę, że prawie nic nie je i jest bardziej ospały niż reszta rozbrykanej gadzinki :) Czy macie jakieś rady, czy to może chwilowe, czy powinnam może karmić go częsciej niż pozostałe kociaki (posiłki do tej pory odbywają się co 3 godziny, w nocy do 4). Odkąd kociaki trafiły do mnie, zaglądam na Wasze forum i widze ze to skarbnica wiedzy. Proszę o pomoc i rady.

Re: Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Czw wrz 08, 2016 8:44
przez tabo10
Małego karm Convalescent Instant (do kupienia u weta) rozrobionym w letniej wodzie do konsystencji gęstej śmietany.To bardzo odżywczy preparat i bomba kaloryczna.
Jeśli miał zaklejone ropą oczy,może ma początki kociego kataru- to groźna wirusowa choroba kotów,nieleczona jest śmiertelna dla kociąt. Kocię potrzebuje opieki dobrego wet. ,kropli do oczu,być może antybiotyku,kroplówki. Napewno zmierzenia temp.
Czy masujesz im brzuszki i odbyt ,by się wypróżniały? Kolor kupy po mleku może być jasny. Ważne by nie była to biegunka,a uformowany kał.

Re: Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Czw wrz 08, 2016 8:52
przez Meteorolog1
Dobrze że się nimi zajęłaś.

Re: Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Czw wrz 08, 2016 9:07
przez trimi
Tak, byliśmy u weterynarza, polecił to mleko i faktycznie po nim biegunka przeszła i kał jest uformowany (tylko ten kolor mnie martwi). Tak masuje im brzuszki i odbyt, za każdym razem sie wysiusiają, z kupką jest różnie. Wiadomo, że nie po każdym karmieniu :) Zaraz będę znów karmić maluchy, mam nadzieje, że kruszynka zje coś więcej. Zaropiałe oczka przemywam solą fizologiczną od weterynarza, i reszcie z czasem sie poprawiło, tylko maluszek nadal ma z tym problemy :)

Re: Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Czw wrz 08, 2016 9:29
przez tabo10
Convalescent jest bardziej odżywczy niż Milvet i nawet jak kocię zje mniej, masz pewność,że bardziej się posiliło,dostało więcej wartości odżywczych. Zdecydowanie to lepszy preparat niż Milvet. Możesz kupić 1 saszetkę (ok.10zł u weta,w necie 7zł) dla najsłabszego. Nie powoduje też zaparć i biegunek.
http://zooart.com.pl/product-pol-1689-R ... OSZEK.html

Re: Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Czw wrz 08, 2016 10:20
przez trimi
Tak zrobie. Dzięki tabo10 :) na szczęscie kruszyna przy tym posiłku zjadła troche więcej :) od razu mi lepiej :) Jeszcze tylko musze znależć im nowe domku, bo niedługo zaczynam pracę i nie mogą zostać same w mieszkaniu :)

Re: Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Czw wrz 08, 2016 12:23
przez tabo10
Z domkami poczekaj.... Nie rozdzielaj maluchów do 6tyg. Poza tym znaleźć dobry,odpowiedzialny dom,który dobrze zajmie się 2tyg.malcem,to nie lada sztuka...

Re: Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Czw wrz 08, 2016 12:33
przez trimi
Nie mówie, że już je chce oddać, tylko zdaje sobie sprawę, że znależć dom dla kotka to nie kwestia 2 dni :) będę szukać chętnych, ale z zaznaczeniem, że maluchy pójdą do domku jak już będą na to gotowe :) Oby tylko rosły zdrowo ;)

Re: Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Czw wrz 08, 2016 13:19
przez Ewa.KM
Czy dałaś szanse kotce aby się nimi opiekowała? Co to znaczy podrzuciła? Czy obserwowałaś to miejsce i czy kotka się nie pojawiła przez cały dzień? Może tylko przeniosła je w inne, jej zdaniem bezpieczne miejsce a Ty im zrobiłaś niedźwiedzią przysługę, wykradając matce dzieci, którymi na dodatek teraz już nie chcesz się opiekować bo wracasz do pracy.

Re: Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Czw wrz 08, 2016 18:32
przez trimi
Ewa.KM wiec tak, obserwowałam miejsce oczekując na powrót kociej mamy, jednakże taki nie nastąpił, a kociaki zaczęły się przemieszczać co było dla nich niebezpieczne bo leżały wysoko i upadek był dla nich niebezpieczny. I nie osadzaj mnie, że nie chce się nimi opiekować, nie wiem skąd to wyczytałaś. Napisałam ze będę szukać im nowe domki, ale oddam je dopiero jak będą na to gotowe i do tego przygotowane. Wiadomo, że nie zostawię ich sobie wszystkich w mieszkaniu w bloku. Proszę czytać ze zrozumieniem. Serdecznie pozdrawiam ;)

Re: Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Czw wrz 08, 2016 20:04
przez Ewa.KM
Jak długo obserwowałaś? Godzinę, dwie? Bo przypadki, ze kotka podrzuca takie maleństwa i odchodzi się nie zdarzają. Nie wyobrażasz sobie jakimi dobrymi matkami są kotki. Jedyne co mogło się stać, to to, ze kotka nie żyje, lub została gdzieś niechcący zamknięta. Skoro zadała sobie tyle trudu aby je zanieść gdzieś wysoko, to tym bardziej świadczy, ze chciała je chronić, gdyby chciała je porzucić to by je po prostu zostawiła tam gdzie były wcześniej. Nie znam przypadku porzucenia, natomiast historie porwań kociąt, które powinny być z matką i odwiezienia ich np do schroniska zdarzają się prawie codziennie. Zajrzyj na watek kotów z Palucha. Śmiertelność kotów w schroniskach 50%.
2 tygodniowe kocięta ledwo łażą, wiec ich przemieszczaniu można było łatwo zapobiec wkładając kotki do kartonu. Doceniam poryw serca i chęć pomocy, ale wybacz zbyt często widziałam skutki takiej "pomocy" stąd mój post. Choć byś nie wiem jak się starała nie dasz im tego co by dostały od matki, wiec póki nie mamy 100% pewności, że matka nie wróci NIE WOLNO zabierać do domu takich kociąt. Ja na Twoim miejscu bym je nakarmiła, ogrzała ale zostawiła w tym miejscu w którym były i np. zostawiła karmę dla matki. Znikanie karmy świadczyło by o tym, ze kotka jednak do nich wraca. Po 2 tygodniach od porodu kotka potrafi już na kilka godzin zostawiać dzieci same chociażby po ta aby upolować coś do jedzenia.
A jeszcze pytanie: skąd wiesz, że zostawia je dzika kotka? Widziałaś ją? Skąd pewność, że nie zostały wyciapane z domu przez ludzi?

Re: Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Pt wrz 09, 2016 6:18
przez Baltimoore
Ewa, teraz to i tak już nie ma to znaczenie.
Chodzi jak wykarmić tego najsłabszego.I pozostałe też.
Fajnie, że wet jest pomocny :)

Trzymam mocno kciuki :ok: :ok: :ok: :ok:

Re: Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Pt wrz 09, 2016 7:27
przez Ewa.KM
Pewnie już musztarda po obiedzie bo kotki za długo są bez matki, ale ku przestrodze wszystkim "pmagaczom". Zastanów się 3 razy zanim zgarniesz male kotki do siebie czy odniesiesz do schroniska, bo w większości przypadków robisz im krzywdę. Kotki umierają z powodu złego odżywiania, chorób a matka z cyckami pełnymi mleka wariuje z rozpaczy po stracie kociąt. Wiec wszelkie zachwyty, ach jak to dobrze, ze się nimi zajęłaś, że je uratowałaś też są nie na miejscu, póki nie ma 100% pewności, że kotka nie odeszła tylko po to aby coś znaleźć do jedzenie dla siebie i dzieci. A Tromi jak chcesz zrobić coś naprawdę dobrego to zajmij się łapaniem matki. Najpierw zostawiaj jedzenie w tym samym miejscu, a jak będzie znikać i kotka się pojawi to pożycz klatkę łapkę i spróbuj złapać kocicę.

Re: Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Pt wrz 09, 2016 7:27
przez Ewa.KM
Powodzenia, trzymam kciuki.

Re: Prośba o pomoc, rady - 2-3 tygodniowe kotki

PostNapisane: Pt wrz 09, 2016 8:32
przez ASK@
Trudna sprawa a mleko się wylało. Kotki są wyjątkowo troskliwymi matkami i bez powodu nie zostawiają dzieci. Najzcęstszym jest poszukiwanie karmy oraz ich bezpieczeństwo. Całą rodzina szybciej zwraca uwagę ludzi i innych groźnych zwierząt. Kotka często jest w pobliżu ale nie wyjdzie dopóki spokoju nie będzie.
Kiedyś czekaliśmy wiele, wiele godzin na powrót kotki do młodych 10-14 dniowych kociąt. O 5 rano jej już nie było. Przyszła po 21. Córka siedziałą w aucie i pilnowałą. A i tak nie zauważyłą jej powrotu. Dopiero popiskiwania dzieci dały sygnał ,że coś sie dzieje. Takie kocie dzieci są wyjątkowo nieporadne i trudno by bardzo były ruchliwe. "Nasze" ogrodziliśmy kartonem. Zgarnęliśmy kotkę i dzieci .Na tym nam zależało. Ta kocica okociła się w starym, zdezelowanym gołębniku i córka przypadkiem je znalazła. Znam przypadek porzucenia "świadomego" kociąt. Ale one były już mocno chore, umierające leżały z trupkami i oblepione były przez muchy. Kotka je zostawiła. My pomogliśmy im tylko odejść. Jeśli kotka nie zaginęła, nie została zabita przez auto (też taki przypadek miałam i malce szukałam 5 dni) to wszystko wskazuje ,ze wróciłaby by. Kocice potrafią zostawić maluszki na wiele, wiele godzin. Tylko w pierwszych dniach siedzą z nimi wiele czasu . By wykarmic rodzinę muszą dużo jeść. A to zajmuje wiele czasu.
Jeśli kota wróciła a malców nie było to jest wielki dramat dla matki i jej organizmu. Bo tęsknota rozwala kota. A hormony laktacyjne wyzwalają wielkie zapalenie gruczołów. Kotka może przypłacić to zdrowiem. Dlatego tak ważne jest rozważne zgarnianie kocich dzieci. To ,że same leżą nie oznacza ,że są porzucone.
W ten sposób sarny też mają zabierane dzieci.Oraz inne dziko żyjące zwierzęta. Matki przychodzą do nich jak jest spokojnie. Z reguły maluszki siedzą cicho bo tak są nauczone. Dopiero wielogodzinny/wielodniowy głód powoduje ich popiskiwanie. Tak my swoje znaleźliśmy.
Za to znam przypadki świadomego porzucenia przez ludzi 10 dniowych malców na stanowisko dokarmiania kotów wolno żyjących.Na gołą ziemię, w dechy czy inne dziury. O starszakach nie wspomnę.
Wychowanie kocich dzieci to wielki obowiązek i trudność. Wiele spraw załatwia kotak. jej troskliwa opieka nie chroni dzieci przed chorobami. Ale nasza tym bardziej.
Trzymam kciuki by koty przeżyły. Musisz byc na wszystko czujna.
Byłąś na miejscu gdzie koty były? Obserwujesz je? By pomóc kotce jeśli żyje i zapodać odpowiednie leki ,jeśli zajdzie taka potrzeba. Zabranie dzieci skutkuje też wcześniejszą rujką i zaraz kolejny miot się pojawi. Więc dobrze jest nawet z tego powodu kontynuować poszukiwania i ew wykastrować kotkę.