W najbliższym czasie wybieram się do karmicielki znowu z karmą ( jak tylko ją zamówię,bo 3 dyszki nadal leży mi w kopercie).
Wybierałam się do niej z drapakiem,ale oddająca cofnęła swoją ofertę i przepadło.
Za to przy tej okazji dowiedziałam się wielu newsów,tradycyjnie opowieści z kocich domòw,ona o swoich,ja o swoich. Obydwa malce z ostatniego rzutu fajnie trafiły,za to ja mam regularne wieści od Giziaczka,ktòry teraz jest Filusiem.
Panie są nim zachwycone, podobno jest niesamowicie towarzyski i gadatliwy.
Niestety były też newsy kiepskie... bo jakby się nie chrzaniło to by nie było istotne.
Najprawdopodobniej będziemy znów szukać kociakom domu ,będzie kolejny miot
Sytuacja conajmniej beznadziejna,bo co karmicielka ogarnie podwòrko sterylkami to skądś się pojawia kolejny kot i to przeważnie kotka.
Tak więc wypatrzyła pewnego razu kocicę z brzuchem usiłującą dostać się do tego słynnego zamurowanego okienka. Z żadną akcją łapania już nie zdążyła i kot przepadł,a następnym razem widziała ją kukającą do innej piwnicy ale już bez brzucha.
Pòki co karmicielka udaje,że nie wie. Ale nie przed sobą a przed ludźmi,bo jak wiadomo są tacy co to śledzą jej każdy ruch. Odczeka tydzień lub dwa i będzie usiłowała dostać się do piwnicy gdzie obserwuje kotkę.
Jesteśmy trochę zdruzgotane,bo wiadomo czym się kończy zostawienie kociaków w piwnicy....a miejsca nie ma. Ja odpadam,ona zakocona. Zostaje nam ewentualne schronisko,albo cudem spadnie z nieba jakiś dt i weźmie matkę z maluszkami do odkarmienia.
Chyba czeka mnie nowe wydarzenie na fb,bo wszystkie stare są już przeterminowane. Ostatnie wydarzenie - Dyzia- umarło jakoś śmiercią naturalną i kontakt jakoś się urwał.
Dyzio, chyba nie muszę pisać,się ostał jak wszystko inne i razem z Pusią pełnią funckję kotòw nadprogramowych.
Ostatnich w tej kategorii.
I oby nikt ich bie zdetronizował....