Minęło. Tak tez myślałam. Dzień pokichał mocnym glutem i w zasadzie od razu przeszło. Ostatnio też tak było. Jego dość szybko łapie ale też dość szybko przechodzi. Wystarczy usunąć mu żwirek i się uspokaja. W sumie to ciekawa przypadłość. Nie spotkałam jeszcze takiego kota. Raz mi się obiło o uszy o takim kocie, ale wtedy nie wnikałam. A szkoda bo chętnie bym skonsultowała nasz przypadek i poradziła się np co do żwirku żeby złapać jakąś tanią opcję. Sanicat jest cholernie drogi. W ciągu ostatniego czasu cena wzrosła o ponad 10 zł. Jak tak dalej pójdzie to po prostu zacznę eksperymentować z tanimi żwirkami i albo się uda albo i nie.
Bazarek nadal robię. W marcu udało mi się siąść do kompa i zgrać zdjęcia także już pół sukcesu. Na szczęscie kwiecień jakoś nam miękko się obił i już powoli myślę o kolejnym zamówieniu karmy. Kotipek w ostatnim czasie mniej je. On ma takie napady apetytu a potem to ustaje. Za to zaczął podjadać więcej suchego, więc musiałam mu wybaczyć kilkukrotne rozboje i kupić nową karmę. W najbliższym czasie dostanie jeszcze tą Smillę, bo ma na nią szał. Póki co wziął się za Joserę bo wymienił się z Emisią "miska za miskę". Okazało się że Kapitek nie tylko dobrze wpływa na starego psa, ale też wcale jego dołączenie do starych kotów źle nie wyszło. Emisia przy nim zaczęła jeść mokrą karmę! Nie wiem czy to z zazdrości czy z głodu ale normalnie je, choć zawsze była problematyczna. Tak więc Kapitek jej odstąpił swoje puszki Animondy po których miał sranko, a zakosił jej trochę suchej karmy. Symbioza to jest to.
Co dziwne Emi niezbyt chce jeść tą samą karmę jak jest w domu z rodzicami, dopiero ją zaczyna jeść jak łączymy koty razem. Jakaś zazdrość czy co? Ale w weekend znowu planujemy wyjazd więc koty będą znowu razem. Chyba najbardziej zadowolony jest z tego Kapitan. Od ostatniego wyjazdu zapuszcza pazurki, bo obrał za cel wejście na drzewo i nie dał rady z takimi krótkimi. Teraz ma całkiem przyzwoite. Przetestował je na mojej twarzy (moja wina, wojowników się nie obcałowywuje). Są gotowe. Wieś to jego drugie życie. Lubi podróżować, obserwować, a wyjścia na działce to już jest dla niego raj. Po ostatnich spacerach weekendowych zachowuje się nieźle. Bałam się że nauczy się spacerowania i będzie w mieście się darł o wyjścia . Jest w miarę spokojnie ( na tyle na ile z nim może być). Jeśli się uda bez zawirowań to Kapitek będzie mógł jak najbardziej chodzić na spacerki. To daje mu ogromną radość.
Jako że zaczęłam znowu bazarkować żeby wyrobić z kasą na koty to czuję się zobowiązana do rozliczeń i przedstawień rachunków. Zostawiam więc sobie tutaj nowy post rozliczeniowy gdzie będę wklejać i pisać co jak i za ile.
Koleżka szuka domu! Został wystawiony za drzwi po właścicielu i namówiłam Luckową rodzinę żeby go zgarnęli. Ma awaryjny tymczas u nich ale oni mają koty felv+ i nie może tam długo być bo jest zdrowy. Proszę o rozpowszechnianie go.
Koleżka szuka domu! Został wystawiony za drzwi po właścicielu i namówiłam Luckową rodzinę żeby go zgarnęli. Ma awaryjny tymczas u nich ale oni mają koty felv+ i nie może tam długo być bo jest zdrowy. Proszę o rozpowszechnianie go.
Szczęście, że dzieki Tobie znalazł tymczasowy tymczas Ma jakieś ogłoszenia?