Strona 1 z 5

Mrauowe tymczasy - Kiri i Tofu - chłopaki na swoim:)

PostNapisane: Pt lip 22, 2016 9:17
przez gapa
Dzień dobry wszystkim! :201461

Mam na imię Ola, od 3 lipca służę domkiem tymczasowym dwóm Paluchowym Tygrysom, którym zdrówko w schronisku niestety nie dopisało. :(
Oba kotki są pod opieką Grupy Pomocy Kotom Mrau.

Oto 3-letni Kiri (schroniskowy Kirin):
ObrazekObrazek

Znaleziony przy ul. Reymonta, przywieziony do schroniska przez Eko Patrol. Wolontariusze do końca mieli nadzieje, że ktoś się po niego zgłosi, bo Kiri był dużym i zadbanym kotkiem.
W schronisku dosłownie z dnia na dzień tajemniczo zmienił się ze zdrowego i dorodnego tygrysa w duszącego się i wymiotującego kota na granicy życia.

Kiri, poza wahaniami zdrowotnymi, jest żywym i przytulaśnym kotkiem z pięknym, mięsistym futrem. Namiętnie i bezskutecznie :wink: zachęca Tofu do zabawy - póki nie znajdzie domku z drugim zabawowym kotem, laserek nie pozna konkurencji.

I 10-letni Tofu (schroniskowy Huzar):
ObrazekObrazek

Znaleziony w transporterze, pozostawionym przez kogoś :evil: na Polach Mokotowskich.
Bardzo przeżył pobyt w schronisku, był osowiałym, mało kontaktowym kotkiem. Mocno schudł i podupadł na zdrowiu, złapał koci katar i trafił do kociego szpitala, skąd szanse na adopcje były już niewielkie. :(

Tofu już od pierwszego dnia w domu tymczasowym mocno się odprężył i pokazał swoje prawdziwe oblicze, to łagodny i spokojny kotek, uwielbiajacy kąpiele słoneczne, mizianie i dobre jedzonko. Będzie dla nowego domku samą radością, Tofu to kwintesencja kota w kocie. :1luvu:

Nieraz będę prosiła Was o rady, bo zdrówko Kiriego opisuje sinusoida, ciężki oddech, rzężenie i infekcje, mieszają się z dniami, kiedy zdaje się, że Kiri jest już na dobrej drodze do pełnego zdrowia.
Wątek chciałabym potraktować także jako dziennik, żeby nie zamęczać co poniektórych :wink: codziennymi mailami.

<3 Będziemy wdzięczni za każdy grosik przelany na fundacyjną skarbonkę Tygrysów <3

93 2030 0045 1110 0000 0255 7970
Tytuł przelewu: darowizna dla Grupy Pomocy Kotom MRAU – KIRI / TOFU
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok.39
03-772 Warszawa

Re: Nie śpię, bo zamiatam żwirek - mrauowe tymczasy: KIRI i

PostNapisane: Pt lip 22, 2016 9:32
przez MissJoas
Obaj, to kocie ideały, choć Tofu chyba bardziej, bo starszy i spokojniejszy :D

Mrauowe tymczasy - Kiri i Tofu - chłopaki na swoim:)

PostNapisane: Pt lip 22, 2016 9:46
przez gapa
Dzięki, Asiu! Zupełnie zapomniałam opisać jakie z nich teraz słodkie miziaki. :1luvu:

Re: Nie śpię, bo zamiatam żwirek - mrauowe tymczasy: KIRI i

PostNapisane: Pt lip 22, 2016 10:39
przez Revontulet
Ale fajnie, że jest wątek :D

Ludzie powinni się bić o takie koty jak Tofu i Kiri ! :mrgreen:

Re: Nie śpię, bo zamiatam żwirek - mrauowe tymczasy: KIRI i

PostNapisane: Pt lip 22, 2016 17:17
przez Kotimont
Olu, trzymamy kciuki za adopcję Tofu :ok: :ok: :ok:

Mrauowe tymczasy - Kiri i Tofu - chłopaki na swoim:)

PostNapisane: Pt lip 22, 2016 19:17
przez gapa
Revontulet pisze:Ale fajnie, że jest wątek :D

Ludzie powinni się bić o takie koty jak Tofu i Kiri ! :mrgreen:

Czekajcie na info w wiadomościach o zamieszkach na Wierzbnie. :D

Kotimont pisze:Olu, trzymamy kciuki za adopcję Tofu :ok: :ok: :ok:

Bardzo dziękujemy! <3 Chłopaki przesyłają duże mrau dla Furorki! :1luvu:

Mrauowe tymczasy - Kiri i Tofu - chłopaki na swoim:)

PostNapisane: Pt lip 22, 2016 21:52
przez gapa
Tofu - w schronisku stwierdzony Herpes, kotek zaglucony trafił do szpitala, skąd adoptowaliśmy go prawie dwa tygodnie później. W tym czasie dostawał Enrobioflox. W pierwszej lecznicy przerwano stosowanie powyższego, zalecając kotu odpoczynek i to by było na tyle. Po kilku dniach, i traumie przeżytej w lecznicy numer 1 (o tym później), odwiedziliśmy lecznicę numer 2 - tam przepisano mu Tobrexan na oczka i Oridermyl na świerzb w uszku. Kiedy stan Tofu się mocno pogorszył: stracił apetyt, był osowiały i pojawiły się spore ropne wypływy w nosku, a ciągła rotacja lekarzy w lecznicy numer 2 stała się super męcząca, postanowiliśmy zmienić taktykę. Nowy wet w nowej lecznicy odkrył, że świerzb nie jest świerzbem, ale resztą drożdżaków, na koci katar Tofu dostał Synergal, Melovem i Catosal, Synergal i Melovem były trzykrotnie powtarzane na codziennych wizytach. Posiedzieliśmy też kilka razy w zaparowanej łazience. Obecnie kontynuujemy do poniedziałku leczenie Clavaseptinem i Scanomune. Niedawno odstawiliśmy Oridermyl i Tobrexan, a Tofu ma się rewelacyjnie! :ok:

FeLV, FIV - ujemne
Waga - w dniu adopcji 3,4 kg, obecnie 3,7 kg. <3


Kiri - sama nie wiem, od czego zacząć. Nic nie wskazywało na to, że tak nagle posypie mu się zdrówko. Z dnia na dzień z części adopcyjnej schroniska został przeniesiony do szpitala: odwodniony, dyszący, z wywalonymi trzecimi powiekami i jęzorkiem, po biegunce i wymiotach. Podano mu Rapidexon, Enroxil, Intravit i... Furosemid. Dzień później dostał Enrobioflox, po czym trafił do naszego domu.
Większość czasu przeleżał w wannie, czasem nieprzytomnie wędrował po mieszkaniu, nie jadł, nie pił, bardzo dyszał. Trafiliśmy do lecznicy numer 1. Dostał kroplówkę z glukozą, Peritol i Enroxil, zrobiono mu pełne badanie krwi (glukoza 394, magnez 5,1, cholesterol 282, trójglicerydy 270, potas 3,17), nie stwierdzono oczywistego świstu i bolesności krtani, zalecono badanie moczu (glukoza na ++++), zbadano lipazę trzustkową (w normie). Kiri po 3 dniach otrzymywania kroplówki i karmienia na siłę Convą zaczął sam jeść. Szczęśliwym trafem spotkaliśmy w lecznicy numer 1 weterynarza spoza stałej kadry, który zainteresował się stanem Kiriego i przebadał go ponownie, stwierdzając (!): świst nad krtanią, nadżerkę w pyszczku i bolesność w okolicy tchawicy; wet leczący Kiriego wszystko zanegował, po czym przystąpił do najbardziej rzeźniczej wersji pobierania kropli krwi do badania glukometrem, jaką w życiu widziałam...
Zmieniliśmy weta. W nowej lecznicy potwierdzono zapalenie krtani, dostał Metacam, Rilexine i Bioprotect, jego stan chwilowo się poprawił, czasem wymiotował. W tym czasie Tofu zmienił lecznicę, razem z nim przenieśliśmy też Kiriego, niestety po paru dniach kontynuacji leczenia jego stan znów się pogorszył - oddychał otwartym pysiem, wróciły duszności i zaropiało mu oczko. Zrobiliśmy RTG. klatki, by upewnić się, czy z płucami na pewno wszystko ok (szczęśliwie tak :ok:), dostał Rapidexon, a na oczka Difadol i Tobrexan. Jeśli jego stan nie ulegnie poprawie wetka rozważa terapię Zylexisem lub/i tracheoskopię. Szczęśliwie, po Rapidexonie oddech Kiriego wrócił do "normy", lekko dyszy, ale nie ma problemów z przełykaniem i wymiotami. Do dyspozycji mamy nebulizator pożyczony od katja_88 :1luvu: i Pulmicort, wczoraj odstawione ze względu na terapię Rapidexonem. Inhalacje w zaparowanej łazience niewiele dają. :(

FPV, FeLV, FIV - ujemne
Waga - w dniu adopcji 4,9 kg, obecnie 5,05 kg.

NADAL NIE WIEMY, CO POWODUJE DUSZNOŚCI! :(

Re: Nie śpię, bo zamiatam żwirek - mrauowe tymczasy: KIRI i

PostNapisane: Pt lip 22, 2016 22:21
przez Kotimont
Kiri, trzymaj się chłopaku :ok: :ok: :ok:

Mrauowe tymczasy - Kiri i Tofu - chłopaki na swoim:)

PostNapisane: Pt lip 22, 2016 23:12
przez gapa
Kotimont pisze:Kiri, trzymaj się chłopaku :ok: :ok: :ok:

Bardzo na to liczymy! :1luvu:


Skoro zaległości już nadrobione, przesyłam wieści z dzisiaj. :ok:

Kiri - jest po wizycie u wetki.
Z karty informacyjnej: zakończył leczenie antybiotykiem ze względu na brak cech infekcji bakteryjnej, szmer w górnych drogach oddechowych, stridor wdechowy.
Wysięk ropny z worka spojówkowego - podejrzenie chlamydiozy.
Jako że Rapidexon bardzo mu pomógł, dziś dostał Dexafort. Następna wizyta kontrolna za tydzień - chyba że zdrówko się pogorszy.
Oczko nadal zakrapiamy i pakujemy w niego Scanomune. W przypadku nawrotu objawów czeka go 14-dniowa kuracja Doksycykliną.

Tofu - coraz zdrowszy, ale równo zirytowany wiecznym cieniem w postaci Kiriego, nawet z kuwetki nie można spokojnie skorzystać. :wink:
W sytuacjach kryzysowych siedzi za telewizorem, a Kiri intensywnie go szuka...

Obrazek

Mrauowe tymczasy - Kiri i Tofu - chłopaki na swoim:)

PostNapisane: Sob lip 23, 2016 14:37
przez gapa
Ło matko, ledwo się dzień zaczął a już tyle stresów!

Obrazek

Kiri wlazł do szafki, łeb utknął mu w uchwycie torby z ziemniakami (tej ze zdjęcia) i w sikającej panice przeleciał z nią przez pół mieszkania. Ogon zwiewiórczał i strach się teraz ruszać spod kanapy. :strach:

Re: Nie śpię, bo zamiatam żwirek - mrauowe tymczasy: KIRI i

PostNapisane: Sob lip 23, 2016 17:19
przez Kotimont
:ryk:
Straszny uszaty potwór czyhał na biednego koteczka, wabiąc go podstępnie do szafki.
Jaki to piękny kocur :1luvu:

Mrauowe tymczasy - Kiri i Tofu - chłopaki na swoim:)

PostNapisane: Nie lip 24, 2016 13:30
przez gapa
Kotimont pisze::ryk:
Straszny uszaty potwór czyhał na biednego koteczka, wabiąc go podstępnie do szafki.
Jaki to piękny kocur :1luvu:


Oj tak, Kiri to dorodna bestia (i codzienna dawka śmiechu :wink:). Co więcej zaczął konkretnie przybierać na wadze, obecnie na liczniku 5.2 kg. 8O

Mam dylemat, czy odrobaczyć Kiriego już teraz (oczywiście w pakiecie z Tofu), czy poczekać aż nabierze odporności lub wyjaśni się sprawa z chlamydią? Będę wdzieczna za rady! <3

Re: Nie śpię, bo zamiatam żwirek - mrauowe tymczasy: KIRI i

PostNapisane: Nie lip 24, 2016 18:12
przez Meteorolog1
Pozdrawiam śliczne koty.

Mrauowe tymczasy - Kiri i Tofu - chłopaki na swoim:)

PostNapisane: Nie lip 24, 2016 21:23
przez gapa
Bardzo dziękujemy i również pozdrawiamy! <3 :201461

Re: Nie śpię, bo zamiatam żwirek - mrauowe tymczasy: KIRI i

PostNapisane: Nie lip 24, 2016 23:06
przez jamkasica
Melduję się z drobnym opóźnieniem u Najprzystojniejszych Kotów na Forum ;) :1luvu: