Dziś stwierdziłyśmy z córką, że młode to chyba jednak dwa kocurki. Jajeczka coraz wyraźniejsze (lub ich zarys), ale jeszcze poobserwujemy. Niestety boją się ciągle wyciągniętej do nich ręki i szybko zwiewają. Podchodzą tylko do jedzenia i zabawy, ale bardzo ostrożnie.
Mamusia już bardzo zniecierpliwiona całą sytuacją. Musi wytrzymać jeszcze dwa dni i trzy noce
Jak ją zabieram poza altankę, to tylko patrzy gdzie zwiać. Całe szczęście, że nie jest agresywna, bo miałabym już całe ręce podrapane. Jakby miała rozpuszczalne szwy to można by ją było śmiało wypuścić, bo czuje się bardzo dobrze. Mam wrażenie, że te usługi wet na talon z miasta, to tak trochę jak na NFZ - jak najtaniej. Np. jako zabezpieczenie, żeby nie lizała brzuszka zaproponowano mi kołnierz, ale kaftanik to już odpłatnie, dlatego ma taki "wyprodukowany" domowym sposobem