Strona 61 z 66

Re: Jak otwierać No-Spę do iniekcji? - str. 59

PostNapisane: Pt sty 24, 2020 19:37
przez Stomachari
makrzy - a czy wiesz o jakimś przypadku, gdy szkło bądź guma zaszkodziły jakiemuś pacjentowi ludzkiemu lub zwierzęcemu? Z Twojego doświadczenia bądź zasłyszana historia z Polski czy ze świata? Że powstał ropień albo wystąpiła reakcja alergiczna? (A jak lek dożylny, to że doszło do uszkodzeń serca/płuc?)
Bo do tej pory sądziłam, że jestem jedną z bardzo nielicznych osób, które obawiają się potencjalnych - chociaż nigdy nie potwierdzonych - konsekwencji.

Edit: jedno słowo poprawiłam.

Re: Jak otwierać No-Spę do iniekcji? - str. 59

PostNapisane: Pt sty 24, 2020 23:04
przez makrzy
Twoje obawy są uzasadnione.
Drobny materiał zatorowy (drobinki szkła czy gumy) drogą krwi (żylnej) dostaje się do serca a następnie do naczyń włosowatych płuc i prowadzi do zatoru. Na logikę u zdrowego pacjenta niewielki zator nie stanowi problemu (mamy potężne mechanizmy kompensacyjne) ale jeśli stan pacjenta jest poważny, np. ma ciężką niewydolność oddechową to może przyczynić się do pogorszenia stanu zdrowia. Podanie w zastrzyku domięśniowym czy podskórnym jak najbardziej może wygenerować problem miejscowy (np. ropień, stan zapalny prowadzący do zrostów).
Osobiście nie znam przypadku, ale...
nie słyszałam nigdy w praktyce żeby ktoś próbował to powiązać, nie robi się takich badań bo jak?
Każdemu podejrzanemu o to powikłanie robić angio-TK? W badaniu nie jesteś w stanie stwierdzić czy dane miejsce to np, nieszczęsna gumka. Jeśli by już zrobić to może by wyszło, może nie, jeśli już to jako zator, tyle...
W klasycznym ukg serca też czasem spotyka się materiał zatorowy. Ale nie da się rozstrzygnąć czy to skrzeplina czy np. konglomerat bakterii
Tu chodzi o działanie prewencyjne.
Raz miałam przypadek (lata temu, wtedy takich igieł jeszcze nie było), że po podaniu kolejnego zastrzyku dożylnego w okolicy miejsca iniekcji pojawiły się liczne, drobne "pęcherzyki". Może to własnie były drobinki szkła, bo nazwę leku, który podawałam pamiętam do dziś, lek był w ampułce.
Pacjent nie ucierpiał wówczas. Po godzinie wszystko znikło.

Re: Jak otwierać No-Spę do iniekcji? - str. 59

PostNapisane: Pt sty 24, 2020 23:15
przez mziel52
Można nabierać igłą o najmniejszej średnicy tak że nic szkodliwego się nie wciśnie. A poza tym szybki ruch przy odłamaniu ewentualne drobiny na zewnątrz rozprasza.

Re: Jak otwierać No-Spę do iniekcji? - str. 59

PostNapisane: Pt sty 24, 2020 23:38
przez Stomachari
makrzy - dzięki za wyjaśnienia :)

mziel52 - śmiało mogę powiedzieć, że szybki ruch nie eliminuje wszystkich drobin szkła. Podobnie jak strumień wody nie jest w stanie wypłukać szkła z rany.

Re: Sproszkowany baobab dla kota, ktoś próbował? - str. 61

PostNapisane: Wto sty 28, 2020 16:17
przez Stomachari
Kupiłam na próbę sproszkowany baobab (dla ludzi). Opis na opakowaniu sugeruje, że świetnie by się nadał na problemy mojej kotki. Czy ktoś czytał/słyszał albo podawał swoim kotom?

Re: Sproszkowany baobab dla kota, ktoś próbował? - str. 61

PostNapisane: Wto sty 28, 2020 17:54
przez pibon
O ciekawe, interesuje sie takimi naturalnymi sposobami to sobie poczytam o baobabie. Wyglada obiecujaco co pisza o dzialaniu na ludziu, o kotkach niestety nie wspominaja
https://articles.mercola.com/sites/arti ... efits.aspx

Mam pytanie odnosnie takich szklanych ampulek. Otwierajac skaleczylam si3 bolesnie w palec, juz zaroslo ale boli dalej i jest takie to miejsce grube. I zastanawiam sie czy nie moglo sie tak zdarzyc, ze kruszynki szkla zostaly w ranie i to tak zaroslo?

Re: Sproszkowany baobab dla kota, ktoś próbował? - str. 61

PostNapisane: Wto sty 28, 2020 19:09
przez Stomachari
Dzięki za link :)

Szkło mogło się wrosnąć. Organizm nie pozbywa się szkła z rany, dlatego mam taką paranoję. Kiedy się skaleczyłaś?

Re: Sproszkowany baobab dla kota, ktoś próbował? - str. 61

PostNapisane: Wto sty 28, 2020 20:51
przez haaszek
Może to być bolesna blizna. Nie musi być szkła. Mam jedną taką po ścięciu palca rozbitym zniczem, zarosło, ale nie na równo, jest zgrubienie i wrażliwe na dotyk, druga blizna po zębie mojego psa, nie była duża rana, ale głęboka i długo się goiła. I chyba właśnie od tego, jak długo rana się goi zależy, jaką będzie blizna. Dlaczego organizm nie pozbywa się akurat szkła z rany? Ja nam wrosniete w kolano kamyki.

Re: Sproszkowany baobab dla kota, ktoś próbował? - str. 61

PostNapisane: Wto sty 28, 2020 21:02
przez pibon
Stomachari pisze:Dzięki za link :)

Szkło mogło się wrosnąć. Organizm nie pozbywa się szkła z rany, dlatego mam taką paranoję. Kiedy się skaleczyłaś?


O, to juz pare miesiecy bedzie ale to nic takiego, bolacy paluszek hehe :oops:
Korcilo mnie, zeby samej to naciac ale moglabym nie dac rady i tylko gorzej by bylo. A moze to tylko taka blizna jak Haaszek pisze. Jak bede w Polsce to sie zobaczy, moze pojde do chirurga zeby wycial, bo to takie upierdliwe miejsce, na zgieciu.
O rety, kamyki w kolanie i tego sie nie da usunac? Pewno duzo tego i male? Mialas nieoczyszczona rane?

Re: Sproszkowany baobab dla kota, ktoś próbował? - str. 61

PostNapisane: Wto sty 28, 2020 21:07
przez haaszek
Byłam dzieckiem, przewróciłam się na żużlu drogowym, kolano było paskudnie poorane. Co się dało to zostało wymyte, reszta wbiła się pod skórę i nikt tego już nie ruszał. Przez wiele lat było widać czarne punkty.

Re: Sproszkowany baobab dla kota, ktoś próbował? - str. 61

PostNapisane: Wto sty 28, 2020 21:15
przez pibon
haaszek pisze:Byłam dzieckiem, przewróciłam się na żużlu drogowym, kolano było paskudnie poorane. Co się dało to zostało wymyte, reszta wbiła się pod skórę i nikt tego już nie ruszał. Przez wiele lat było widać czarne punkty.


Oj pamietam zuzel, wylozyc sie na nim to bardzo bolalo. Czlowiek sie do wszystkiego przyzwyczai jak nie ma wyjscia, ale na pewno nie jest to przyjemne miec zuzel wrosniety w skorze.

Re: Sproszkowany baobab dla kota, ktoś próbował? - str. 61

PostNapisane: Wto sty 28, 2020 21:29
przez Chikita
Co do suszonego baobabu to kupiłam niedawno chrupki WildFreedom Spirit of Africa ze względu właśnie na ten baobab. Ilości mikroskopijne, wątpliwe aby coś zdziałały (jeśli mają), bo to torebka startowa.

Re: Sproszkowany baobab dla kota, ktoś próbował? - str. 61

PostNapisane: Wto sty 28, 2020 21:29
przez Fhranka
pibon pisze:O ciekawe, interesuje sie takimi naturalnymi sposobami to sobie poczytam o baobabie. Wyglada obiecujaco co pisza o dzialaniu na ludziu, o kotkach niestety nie wspominaja
https://articles.mercola.com/sites/arti ... efits.aspx

Mam pytanie odnosnie takich szklanych ampulek. Otwierajac skaleczylam si3 bolesnie w palec, juz zaroslo ale boli dalej i jest takie to miejsce grube. I zastanawiam sie czy nie moglo sie tak zdarzyc, ze kruszynki szkla zostaly w ranie i to tak zaroslo?


Pibon, ja miałam na wewnętrznej stronie dłoni takie zgrubienie po ranie od ampułki, tak jak Ty. Bolesne i irytujące, też myślałam, że zostało tam szkło. Chirurg to rozciął i niczego tam nie było, po kilku tygodniach nawet ślad nie został.

Re: Sproszkowany baobab dla kota, ktoś próbował? - str. 61

PostNapisane: Wto sty 28, 2020 21:31
przez Stomachari
Nie tylko szkła się organizm nie pozbywa :) Po prostu o szkle rozmawiamy.
Piasku, opiłków metalu też się nie pozbywa. A oko nie zaczyna łzawić, gdy drobny kawałek uciętego włosa na nim spocznie, bo ten jest cieńszy niż rzęsa i nie powoduje dyskomfortu.

Chikita - dzięki :) Czyli baobab jest też w karmach.
Na razie znalazłam artykuły naukowe na temat testów na szczurach. Baobab jest prawie nietoksyczny. Ale szczur to nie kot, więc jeszcze zajrzę w jedną bazę danych.

A jeszcze co do szkła. Ja ze swojej rany po ampułce wyjęłam ledwo widoczny odłamek. Chirurg by pewnie nie znalazł, bo trzeba się było BARDZO dobrze przyjrzeć, a lekarz nie miałby czasu. Potem obejrzałam jeszcze pod mikroskopem.

Re: Sproszkowany baobab dla kota, ktoś próbował? - str. 61

PostNapisane: Wto sty 28, 2020 21:33
przez Chikita
Sprawdziłam no kurczę ilość powalająca, bo aż: 0,6% sproszkowanych owoców baobabu.