Zauważyłam drugą przyczynę, dla której Amiś nie bardzo ma apetyt. Przy zapchanym nosie ma trudność z pogodzeniem jedzenia i oddychania. I nawet jeśli to tymczasowa poprawa, jak ostrzegała Blue w innym wątku, to wczoraj miał mniejszy katar i tym samym więcej zjadł, dziś jeszcze lepiej i jeszcze więcej zjadł. Nie świętuję na razie wyzdrowienia, bo może być regres, ale cieszy mnie każda chwila, gdy kot czuje się lepiej.
Dziś widziała go znowu weterynarz i uznała, że na razie nie ma potrzeby kontynuowania antybiotyku, który przy okazji kompletnie rujnuje jego jelita. Kocio musi dostawać naprawdę sporą dawkę Attapectinu, żeby udało się zahamować biegunkę. Czekamy na wynik PCR i zobaczymy, co dalej.
Dzisiejsza temperatura to 38,2.
Jeszcze zanim przeczytałam info o inhalowaniu kota w transporterze pomyślałam, że klatka jest za duża. Musiałabym wstawić nie słoik, tylko miednicę z wodą. Użyłam transportera.
Dzięki za podpowiedź
Inhalacje mam powtarzać codziennie.
Na razie użyłam eukaliptusa i chyba przy nim zostanę, bo jest silny, a kot i tak wytrzymuje 10 min. w zrobionej parówce, potem zaczyna miauczeć smutno, więc chcę ten czas wykorzystać maksymalnie.
Też mam coś wkraplać do nosa, chociaż nazwa inna. Z pewnością się kotu nie spodoba. Niestety będzie musiał to przecierpieć. Im szybciej wyzdrowieje, tym lepiej