u mnie talerzyki, arcoroc zresztą.
My nie robimy nic. Jak jest dobrze - zmian prawie nie ma. Jak się herpes uaktywnia - wspomagacz (o właśnie, miałam wziąć, jak byłam z Mychą i zapomniałam
). ,smarki mijają, zmiany znikają. Może to jakaś autoagresja. Nie wnikam, skoro kotu to nie przeszkadza generalnie, natomiast bardzo źle znosi wizyty u weta. A wiadomo, że stres = spadek odporności.