Chyba zamówię lizynę paszową dla koni polecaną w tym wątku:
viewtopic.php?f=1&t=136204&start=15Ten sklep upatrzyłam:
http://podkowalinypl.shoper.pl/pl/p/L-L ... a-98,5/549Powód? Niestety są 2 powody: po pierwsze Bąbelek (wstawiłam go na pierwszą stronę mojego wątku) zaczął wczoraj kichać, boję się, że mimo moich starań zaraził się herpesem, więc lizyna będzie szła na potęgę. Mam nadzieję, że jednak tylko przeziębił... Jest jeszcze moja kota, na razie się trzyma, ale jeśli nie daj Boże ona również zachoruje, to chyba padnę
Po drugie zaś Amiś ma jakieś objawy uczulenia na uszach, prawdopodobnie od liyzyny Felisa a dokładniej od dodatków smakowych. Nie wiadomo jeszcze, czy na pewno od nich ani czy to uczulenie będzie się nasilać, ale brzadka wysypka się pojawiła.
A czemu Bąbelek mógł się przeziębić? Bo zepsuły mi się przyciski od regulatora kotła (nie mówiąc o śrubie silnika podajnika, ale zamiennik udało się zdobyć - było ciężko, to nie są popularne śruby), wymiana zajęła masę czasu a efekty są marne. Mądrala z serwisu RTV za bardzo przyciął te, które zostały mu przyniesione (regulator zepsuł się krótko po upływie gwarancji, a jakże), więc teraz kombinuję, jak je przdłużyć. Coś zmajstrowałam, czekam do jutra aż wypełnienie wyschnie i będę mogła połączyć wszystkie elementy. Tak więc CO nie działa. W domu robi się chłodno. A Amiś fatalnie reaguje na przerwę w dogrzewaniu. Na codzień w jego pomieszczeniu jest jakieś 26 st. C, a kiedy spadło do ok. 20 st C, zaczął bulgotać nosem. Innymi słowy Bąbelek olejaka nie dostanie, bo Amiś kompletnie się rozłoży.
Amisiowi lepiej jest, jak nie zakraplam oczek, bo kropelki zbyt podrażniały. Ropy prawie nie ma, więc czekam na rozwój wydarzeń. Zamiast tego zaczął kichać zbitym glutem. Już nie woda. Dziś zaprotestował i nie zjadł ani lizyny, ani betaglukanu. Nie smakowało mu, kurka wodna
Czekał na karmę. A na jaką karmę? Tymczasową, bo zamówienie z zooplusa idzie do mnie już tydzień i dojść nie może, a żarcie mi się skończyło. Kombinuję z jakimiś zamiennikami, bo przecież "już jutro zamówienie dotrze". I tak codziennie
A, i mam jeszcze skuwanie szlichty w głównym pokoju. Super sprawa przy zwierzakach, które właśnie w nim mają legowiska. Tak więc akcja remontu u mnie to "Nigdy nie kończąca się opowieść". Bo po skuciu trzeba położyć nawiew, potem zalać wylewką posadzkową, jak wyschnie położyć kafelki (to ostatnie zrobi glazurnik, resztę ja lub ja z kimś). I to też nie koniec, ale cóż.
Oszaleję, naprawdę oszaleję