15 KOTÓW - potrzebna karma i na leki

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Sob wrz 09, 2017 14:04 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

No, łatwo nie macie :(
Ale choć dużo słońca niech będzie !
:ok:
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22904
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie wrz 10, 2017 12:02 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

Wczoraj Juniorek był osowiały, gdy zacząłem zakraplać Gentamycynę, po kilku godzinach wydało mi się, że jest jeszcze gorzej, ale na początku leczenia w pierwszym dniu tak może być. Wczoraj zakropliłem 5 razy - ostatni raz o 22.00. Poza tym wczoraj podałem mu pierwszą dawkę Aniprazolu na tasiemca. Wieczorem zjadł ocieplone, pokrojone dwa indycze serca, od razu się ożywił, dziś na śniadanie wybrał z menu to samo. Dziś jest już innym kotem, tzn. sobą - gumowo-sprężynowym kotkiem, wulkanem energii, z oczkiem lepiej, członów tasiemca nie widać. Niestety uwielbia wylewać wszytkie miski z wodą i zrzucać co się da: poduszki, narzutę, mniejsze i średnie kwiaty trzeba było postawić wyżej, bo uwielbiał je gnieść i rozrywać. Chociaż jeśli tak wariuje, tzn. że jest w dobrej kondycji.
Wczoraj na dziś rano zaplanowałem większą obsługę kociarni, dziś od rana było tak:
- najpierw leki: pierwsza Szylkretka dostała Unidox (1/4 tabletki rano i wieczorem), Junior drugą dawkę Aniprazolu (1/6 tabletki) i Gentamycynę do oczu, Szaruś czwartą dawkę Aniprazolu,
- odpchlenie całego stada - kupiłem 2 największe opakowania fipronilu - łącznie ponad 8 ml: najpierw dokładne wyczesanie każdego kota specjalnym gęstym metalowym grzebieniem i podanie cieczy na skórę na karku: Szaruś - 0,6 ml, Benguś - 0,7 ml, Juniorek - 0,25 ml, Szylkretunia - 0,5 ml, Rudy-Gucio - 0,7 ml - on ma gęste i długie futro, które jest rajem dla pcheł, no i reszta budrysów: Leon, Duszek, Laluś, Przecinek, Batman. Zostawiłem trochę fipronilu na ponowną aplikację dla Rudego i Juniorka za 3-4 tygodnie.
Miałem z Juniorem jechać na drugą szczepionkę 13go września, ale muszę mu najpierw wyleczyć oczko i odczekać trochę, poza tym 25-go września czwarta dawka Aniprazolu, pewnie będę najszybciej na przełomie IX/X lub początku X. Może też poproszę o padanie szczepionki chociaż Rudemu i Szylkretce, bo trochę za szybko się teraz zaziębiły, to są nasze najstarsze koty : Rudy-Gucio ma 12 lat, Szylkretunia ma 9 lat.
Niedzielne przedpołudnie wykorzystane chyba pożytecznie. Teraz dam młodemu krople do oczu i pójdzie spać, już na razie się wyszalał.
Miłej i spokojnej niedzieli dla wszystkich.
Pozdrawiam,
Paweł :201461

olaipawel

 
Posty: 143
Od: Sob kwi 30, 2016 13:43

Post » Nie wrz 24, 2017 9:28 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

Witam, 
Mały rośnie jak na drożdżach, właśnie minęły jego 2 mce u nas. Wyleczony świerzb, szczepienie, odrobaczanie x 3, na pchły dziś 2 raz, ostatnio wyleczony tasiemiec, w czwartek skończyłem zakraplać mu do oczu gentamycynę - 12 dni. Dwa mce, a tak dużo różnorodnego leczenia: uszy, oczy, szczepienie, pasożyty wewnętrzne i zewnętrzne, ale jak wiecie niczego nie można zaniedbać, żeby nie było poważnych konsekwencji w przyszłości. Aktualnie odpukać o.k.
Na razie nie ma stałego imienia: albo Mruczek, bo mruczy głośno jak mały traktorek, albo Filemon, bo jest tak niesforny, wszystko zrzuca, ale to dziecko, dużo biega i skacze.
Szylkretce podawałem 10 dni Unidox. Wczoraj zauważyliśmy, że ma wygięty dolny kieł, zostanie jej 1 kiełek - ma już swoje lata. Trzeba będzie pojechać na usunięcie.
Trzymajcie się ciepło, bo jesień na całego, lata prawie nie było, jesień przyszła 1 września (w zeszłym roku cały wrzesień był słoneczny i bardzo ciepły).
Pozrawiam, :201494
Paweł :201461

olaipawel

 
Posty: 143
Od: Sob kwi 30, 2016 13:43

Post » Nie wrz 24, 2017 10:28 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

olaipawel pisze:Witam, 
Mały rośnie jak na drożdżach, właśnie minęły jego 2 mce u nas. Wyleczony świerzb, szczepienie, odrobaczanie x 3, na pchły dziś 2 raz, ostatnio wyleczony tasiemiec, w czwartek skończyłem zakraplać mu do oczu gentamycynę - 12 dni. Dwa mce, a tak dużo różnorodnego leczenia: uszy, oczy, szczepienie, pasożyty wewnętrzne i zewnętrzne, ale jak wiecie niczego nie można zaniedbać, żeby nie było poważnych konsekwencji w przyszłości. Aktualnie odpukać o.k.
Na razie nie ma stałego imienia: albo Mruczek, bo mruczy głośno jak mały traktorek, albo Filemon, bo jest tak niesforny, wszystko zrzuca, ale to dziecko, dużo biega i skacze.
Szylkretce podawałem 10 dni Unidox. Wczoraj zauważyliśmy, że ma wygięty dolny kieł, zostanie jej 1 kiełek - ma już swoje lata. Trzeba będzie pojechać na usunięcie.
Trzymajcie się ciepło, bo jesień na całego, lata prawie nie było, jesień przyszła 1 września (w zeszłym roku cały wrzesień był słoneczny i bardzo ciepły).
Pozrawiam, :201494
Paweł :201461



jeszcze powinna być jesień bo liscie zielone, nie zmieniaja na razie koloru i mocno sie trzymają :)

moze małego nazwać Filemonem, bo Mruczek juz był?
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72498
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Pon wrz 25, 2017 6:27 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

Mruczydło wielkie, ale z zachowania Filemon :wink:

olaipawel

 
Posty: 143
Od: Sob kwi 30, 2016 13:43

Post » Pon wrz 25, 2017 16:09 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

olaipawel pisze:Mruczydło wielkie, ale z zachowania Filemon :wink:


czyli dwojga imion Mruczek-Filemon :201461
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72498
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie gru 17, 2017 13:49 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

Witam,
Trochę nie pisałem, niestety nie bez przyczyny.
Kilka spraw:
- Junior chowa się dobrze, odpukać jest zdrowy i wariuje niemiłosiernie, rośnie a wraz z nim jego jajka, więc powoli zbliża się kastracja, gdzieś między styczniem a marcem.
- W listopadzie podrzucono nam też małą dwumiesięczną koteczkę ( czy mogę wam przywieźć, bo siedzi nam na wycieraczce pod domem, a wy zajmujecie się kotami ), poza podrzuceniem jak zwykle nie doczekaliśmy się ani grosza chociażby na początkową obsługę weterynaryjną, przecież zajmujemy się żywieniem, leczeniem itd. kilkunastu kotów, to takie dodatkowe maleństwo to żadne koszty. Myślałem, że osoba, która ją "uratowała" trochę się poczuje, ale nic z tego, gdy napisałem smsa, czy nie pokryje początkowych kosztów weterynarza i leków - od tego momentu martwa cisza. BRAWO. Oczywiście u nas znalazła ciepły i odpowiedzialny dom. Jest biało-czarna z dużą czarną plamą na pyszczku w okolicy noska, więc ma imię Plamka, krótki tułów, długie chude łapki i ogonek, skacze daleko. Na początku czuła się nieswojo, teraz już się zsocjalizowała i z nami i bawi się głównie z Juniorem, urządzają galopady, bawi się srebrnymi piłeczkami i sznurkami, poluje na wszystko co się rusza. Najpierw myślałem, że ktoś ją przygarnie, ale mimo to zacząłem robić to co trzeba, nie odpuszczę spraw podstawowych. Teraz już się u nas zadomowiła. Generalnie wyglądała na zdrową, na początek stosowałem przez blisko dwa tygodnie Oridermyl na świerzbowca do uszu (tak samo jak u Juniora), dwa razy Flubenol do pyszczka na pasożyty wewnętrzne, na zewnątrz na pchły, otrzymała już pierwszą szczepionkę, druga w styczniu. Gdy weszła do domu opróżniła wszystkie miski z podrobów, takie maleństwo, jadła i jeszcze je na zapas - musiała głodować. Na razie w lecznicy lekko ponad sto zł, z drugą szczepionką będzie ok. półtorej stówki. Jedzenie i tak Ola kupuje dla całego stada, więc żaden problem, ona gustuje w podrobach, ale w przychodni trzeba płacić.
- 15-go listopada nasz senior Rudy-Gucio (przywieźliśmy go w 2011 r. z działek pracowniczych, był bardzo chory, po kilku mcach leczenia, dopiero, gdy miał usunięte zęby-doszedł do siebie) dostał pierwszy zastrzyk sterydowy. Od momentu, gdy go przygarnęliśmy miał mocno powiększone węzły chłonne-pewnie dlatego, że jako wyrzucony wykastrowany kocurek na działki przez ... nie piszę epitetów, żył długo w zimnie i głodzie. W zeszłym mcu pojawiła mu się narośl w pyszczku, następnie brudna ślina. Od 20 listopada jeździłem z nim na zastrzyki z Marbocylu - 25 dni i średnio co tydzień Dexafort, poza tym najpierw 2 tyg. Genta, teraz drugi tydzień Floxal do oczu. Brudna ślina zniknęła, narośl zdecydowanie się zmniejszyła, z okiem jest też ok, ale ma bardzo słaby apetyt, we wtorek mam zajrzeć po tabletki na wzmocnienie apetytu. Schudł z 4,5 kg do 4,0 kg, najważniejsze, żeby zaczął trochę więcej jeść. Teraz leczenie Gucia to ok. trzysta zł + krople do oczu + tabletki w przyszłym tygodniu. Oczywiście jeszcze dalej zastrzyki sterydowe, gdy będzie trzeba.
Jak widzicie zajęć niestety nam nie brakowało, tak na marginesie Batman mocno mnie teraz obserwuje, co to za pisanie, teraz przecież porządne koty śpią, a załatwiają sprawy po 21ej. Nie jest moim celem pisanie o naszych sprawach, aby tylko Was prosić o pomoc, ale prawda jest taka, że przyda się każdy grosz. Niedługo będę musiał się rozliczać z lecznicą, dlatego jeśli będziecie mogli coś przesłać będziemy bardzo wdzięczni. Przypomnę nasze konto, za co przepraszam: 88 1240 3190 1111 0000 2980 9707, mail: pawelmj1970@gmail.com, odpowiem na każdego maila. Będziemy wdzięczni za każdą nawet najmniejszą kwotę, zapewniam, że każda złotówka idzie na koty, w naszym przypadku, gdy utrzymujemy kilkanaście potrzeby są ciągłe.
W związku z nadchodzącymi Świętami, życzymy Wam i Waszym podopiecznym przede wszystkim zdrowia, zdrowia i spokoju na co dzień. Jeśli jest zdrowie u Was i u kotków, ewentualne codzienne problemy jest łatwiej pokonywać. Dbajcie o siebie, bo większość tych biedaków może liczyć tylko na nas.
Pozdrawiamy serdecznie i dziękujemy za Wasze każde wsparcie :201494 :201494 :201494
z ukłonami dla Wszystkich zakoconych,
Paweł i Ola :201461 :201461 :201461

olaipawel

 
Posty: 143
Od: Sob kwi 30, 2016 13:43

Post » Nie gru 17, 2017 15:43 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

Przykro mi, że tylko myślami mogę wspierać, a to jakoś tak.. że trudno się tym najeść, czy koty nakarmić..
no, ale..
życzę z moimi [ciagle chorującymi niestety] żeby się Wam wszystko co krzywe wyprostowało i ogólnie nie dawało nic w kość :D
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22904
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto gru 19, 2017 6:48 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

Dziękujemy za życzenia i jeszcze raz życzymy zdrowych i spokojnych Świąt.
Gdyby tylko kociaki nie chorowały, trzeba być dobrej myśli.
Paweł i Ola :201461

olaipawel

 
Posty: 143
Od: Sob kwi 30, 2016 13:43

Post » Sob gru 23, 2017 21:26 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

Obrazek
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72498
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie gru 31, 2017 10:01 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

Obrazek
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 72498
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Nie gru 31, 2017 15:24 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

Przepraszam Was z góry za brak polskich liter, ale od dwóch godzin pisalem i na literze a z ogonkiem - nie będę probowac, komputer mi się zawieszal i w końcu cala odpowiedz zniknela. Prawie wszystko napisałem, zawiesil się i nawet nie dzialala opcja zapisz kopie robocza. Nie pierwszy raz.
Dziękujemy za zyczenia, sa urocze, Także zyczymy wszystkim Kociarzom i Waszym najbliższym zdrowia, spełnienia planow, przede wszystkim zdrowia i braku problemów w przyszłym roku, a jeśli już cos się wydarzy, to aby bezboleśnie przez nie przechodzić jedynie wzmocnionymi.
Ostatni tydzień przed swietami był u nas nerwowy i to nie z powodu przygotowan swiatecznych. W lipcu po rozbiorce przez miasto budynkow na 29 Listopada w Kutnie przywiozłem 6 tygodniowego kocurka - znajoma nie mogla go wziąć - maz się nie zgadzal. W listopadzie inna osoba podrzucila nam mala bialo - czarna koteczke. Szybko zabrałem się za podstawowe rzeczy, wyleczyłem świerzbowca w uszach, 2 x Flubenol na pasożyty wewn., fipronil na zewnętrzne, 9 XII szczepienie. Okazalo się, ze chyba jednak nie była aż tak mloda, co najmniej z początku sierpnia - jest bardzo drobna. Napisalem do osoby, która nam ja podrzucila smsy, ze wszystko z kotka ok, ale koszty u weterynarza powoli rosna. Osoba wyksztalcona, z bardzo dobrze płatnym zawodem, nowe bardzo drogie auto, urlopy co rusz samolotem w cieplych krajach. To nas w sumie mało obchodzi, tylko, ze oprócz leczenia, natychmiast musialem zalatwiac sterylke, napisałem prosbe o pokrycie leczenia - udala, ze nie istnieje, po smsie gdzie napisałem o sterylce odpisala, ze nie interesuje jej ze karmimy koty, kotka była zdrowa, teraz jeszcze jakas sterylizacja, nie czuje się matka chrzestna (strasznie głupie), nie obchodzi ja co robimy i nic nam nie da. Osoba z poważnym dyplomem i dochodami, ale bez rozumu i bez serca. Jak nam podrzucala kotke była mila, później bezczelna i bez skrupułów. Szkoda slow, dostaliśmy nastepna nauczke. Zwykla przyzwoitość wymagala pokrycia leczenia, tym bardziej, ze ja wszystko zalatwialem, nic ja nie obchodziło. Ona pokazala prawdziwa twarz, ale ja nie moglem niczego zaniedbać.
Na początku tygodnia przed swietami kotka zaczela się inaczej zachowywać. Ola mowila mi jak wspaniale te dwa młode koty się dogadaly. Istotnie, tylko, że dosłownie. Plamka zaczela od wieczora wolac kocura, wyginac się do ... dalej już wszystko jasne. W srode nad ranem już chciały ..., pewnie robily już to wcześniej. Musialem natychmiast dzialac. W czwartek rano Juniora i Plamkę zawiozłem na sterylizacje. Operowal jak zawsze dr Witek, po 16tej odebrala je Ola, w pt rano podalem sr pbolowe, w sobote mala dostala zastrzyki pzapalny, 2 antybiotyk i spryskany brzuszek przed wylizywaniem. Wczoraj po 9 dniach dr Witek wyjal malej 2 kawałki szwów i znow popsikal brzuszek. Kociaki po zabiegach czuja się dobrze, a u nas kamien z serca, ze nie będziemy mieć za chwile morza kociaków.
Tylko zostały koszty do zaplaty w lecznicy za leczenie malej i te 2 sterylki. Może ktoś z Was ma kontakt z przedstawicielami Fundacji, na która lub które moglaby lecznica wystawić fakturę za leczenie i sterylki ? Może chociaż czesc tej kwoty. Koty maja u nas wszystko zapewnione, w lecznicy poprosiłem i dali mi czas do stycznia.
Jeśli mielibyście jakas wiadomość czy gdzies w Fundacji jest parę złotych na taka fakturę jestem pod mailem pawelmj1970@gmail.com, będę bardzo zobowiązany i wdzięczny.
Jeśli się dziś bawicie zyczymy szampańskiej zabawy i Szczesliwego Roku 2018.
Z nieustającymi ukłonami,
Pawel i Ola.

olaipawel

 
Posty: 143
Od: Sob kwi 30, 2016 13:43

Post » Nie gru 31, 2017 16:04 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

Nie dodałem tylko, ze my jak co roku jesteśmy z naszymi zwierzakami i uspokajamy je jak możemy, mówimy do nich, glaszczemy, czasem trochę pokropilismy w przedpokoju kroplami walerianowymi, tylko jeśli były bardzo przerażone.
Niestety sąsiedzi przez male s puszczaja petardy, których osobiście nie znosze, okropny huk, tyle lat po wojnie, a znow trzeba będzie znosic ta artylerie. Straszne, mam nature naszych podopiecznych i od młodych lat nie lubiłem tej kanonady. Sasiedzi wiedza, ze mamy pod opieka wiele kotow, ale wala petardami, nic ich to nie obchodzi. Ten prymitywizm chyba nigdy się nie skończy. Oby szybko się dzis skonczylo, czego sobie i Wam zycze.
Mimo wszystko spokojnego wieczoru i nocy,
Paweł.

olaipawel

 
Posty: 143
Od: Sob kwi 30, 2016 13:43

Post » Nie gru 31, 2017 18:43 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

Też sobie życzymy spokoju - szczególnie dziś.. I Wam wszystkim tego samego.
A potem, żeby już się wszystko lepiej układało, a ludzie otaczający jakoś .. zmądrzeli? zaczęli odczuwać empatię? trochę honoru by im się zagnieździło w środku..? No, tego wszystkiego życzymy.
Prawo i Sprawiedliwość jest najbardziej mściwym gangiem politycznym w Europie./Davies

Obrazek
"Lepiej czasem zapalić małą świeczkę, niż przeklinać mrok.."

morelowa

 
Posty: 22904
Od: Sob gru 19, 2009 10:38
Lokalizacja: Wrocław

Post » Nie sty 14, 2018 18:04 Re: Mruczek - potrzebna pomoc finansowa

Dzień dobry Najdrożsi,
Piszę Najdrożsi, bo kto jak nie Wy zasługuje na to słowo.
To żadne przypodobanie się, ludzie mają opiekę medyczną, socjalną, leki z refundacją, itd.
Koty mają tylko nas, więc uważam, że pomagający zwierzętom zasługują na najwyższe uznanie.
Czasem czuję się jak niezły dziwak, biega z tymi kotami jak z pieprzem do weterynarza, ciągle je leczy, myśli o zapasach leków, karmy i żwirku. Dziwak to mało powiedziane, czy coś mu się nie poprzestawiało ? Dziś mi się przypomniała pewna sytuacja. Prawie cały 2016 r. jeździłem z Mruczkiem do weterynarza, często w niedzielę na zastrzyki. Pamiętam, że to była ciepła i słoneczna niedziela, byłem autobusem MZK z Mruczkiem w kontenerze. Już byliśmy po wizycie i czekaliśmy obok lecznicy, na ul. Kościuszki w Kutnie obok stadionu miejskiego na przystanku MZK na linię 9, Mruczka postawiłem w cieniu pod drzewem chyba topolą, aby nie nagrzewało go słońce. Od strony miasta pewnie z Kościoła idzie starsza pani o lasce i już czuję, że będzie zagadywać. Mamy taką starszą Panią sąsiadkę, która jest żarliwą katoliczką, ale kotów nienawidzi jakby było w niej tylko zło. Do dziś nie potrafię pojąć mieszanki nieustannego biegania na mszę i ogromnej nienawiści do kotów. Ciekawe jak ona z tej nienawiści będzie się tam tłumaczyć, a tym bardziej w jaki sposób by się wytłumaczyła obecnej głowie Kościoła, który wreszcie jest za naszymi braćmi mniejszymi.
Wracając do tamtego niedzielnego przedpołudnia tamta starsza pani się zatrzymała: a kogo mam w kontenerze ? Powiedziałem, że leczę starszego i bardzo schorowanego kota i chyba coś, że ludzie już sobie pewnie różnie o mnie myślą. A ona, żebym robił to co robię, że właśnie to jest normalne i wspaniałe, a ludzie, którzy tak nie robią zachowują się źle i nienormalnie. Aż mnie zatkało. Wtedy zrozumiałem, że jest dużo dobrych ludzi, tylko się nie ujawniają.
Smutna wiadomość z ostatnich dni, o której nie pisałem, bo był okres świąteczno-noworoczny, nie chciałem martwić nikogo wiadomością o śmierci.
26 grudnia odszedł nasz ukochany senior stada - Rudy - Gucio. Miał blisko 13 lat. Przywieźliśmy go z działek w maju 2011 r, rokowania były złe, leczyłem go ponad pół roku na wszystko: oskrzela, oczy, uszy, biegunki. Później miał usunięte zęby - wszystkie zgniły z niedożywienia - po tym zabiegu dopiero zaczął jeść na potęgę. W domu siedział pod kliwią jak pod krzakiem na działkach, misek nie odstępował na krok - syndrom wiecznego głodu, pierwszy raz odważył się wyjść na balkon po roku podczas następnej wiosny. Jako jedyny nie umiał się wspinać - reumatyzm. To był bardzo spokojny i wdzięczny kot, wszędzie nam towarzyszył, kładł się zawsze blisko nas, gdy Ola była w szpitalu, przychodził do mnie i kładł się koło mnie, później na operowane miejsca pchała się Szylkretka - jako specjalistka medycyny naturalnej. Teraz u Gucia to był rak, jeździłem z nim na zastrzyki z Marbocylu, sterydowe, kroplówki, podawałem krople do oczu i tabletki na apetyt. Narośl prawie zniknęła z gardła, jednak chyba poszła niżej. Byliśmy przy nim, był z nami 6 lat i 7 mcy.
Życie toczy się dalej, musimy myśleć o całej reszcie naszego stada. Odszedł Diesel, Mruczek i Gucio, pojawiły się Junior i Plamka.
Nasze koty aktualnie:
- Szylkretunia - teraz najstarsza ma ok. 9 lat ( wczoraj zacząłem jej zakraplac Genta do prawego oka - zrobiło się czerwone, rozpulchnione, z wyciekiem płynu i minim. ropy - ostatnio długo było dobrze, myślę, że się przejęła brakiem Gucia, odporność spadła ),
- Przecinek - krótkowłosy krępy i Laluś - piękny długowłosy długi - bracia - po 5 lat - biało-czarne - różni ojcowie,
- Duszek - prawie cały biały z szarą plamą - jak był mały dostał prawie 100 zastrzyków na niedowład tylnych nóg - Nivalin i Milgamma - wyzdrowiał po nich zupełnie, od początku do dziś jest bojaźliwy i łagodny - umie chodzić po ścianach - ma 4,5 roku
- Benguś - szary kot umaszczony jak kot bengalski w czarne ślimaki - ze złamanym ogonem - już mu się u nas częściowo zregenerował i dość ładnie go podnosi, przyszedł wygłodzony i wyrywał innym jedzenie, teraz jest największy, najcięższy i najłagodniejszy - ma ponad 4 lata,
- Batman - czarne kocisko z małą białą plamką na piersi - najbardziej przypomina Diesela - piękny dzikus - ma niecałe 4 lata,
- Szaruś - jak rosyjski niebieski, ale z dużą tendencją do tycia - piękny i dużo ważący - ma ok. 3 lata,
- Kropek - dzikus - czarny z białymi plamkami w tym na nosku - brat Przecinka i Lalusia z nast. miotu, wykorzystał już jedno życie - pogryziony - prawie cały grzbiet miał obrany ze skóry, pod którą była ropa - w lecznicy go obierali i czyścili przez 2 godziny - czyszczenie, żel na skórę i Marbocyl w zastrzykach i tabletkach przez 22 dni pomogły - futro mu pięknie odrosło - lekarze nie mogli się nadziwić, ale chłopak wsuwał całe talerze serc drobiowych, w których przemycaliśmy Marbocyl, a podczas czyszczenia w lecznicy dostawał zastrzyki - ma ok. 4,5 roku,
- Junior - cętkowany buras bardziej brązowy niż szary, biała kryza i skarpetki, długi i giętki, długi ogon, jest zarazem niesforny i uroczy - ur. 06.2017,
- Plamka - biało-czarna, niezwykle drobna i skoczna, mały pyszczek z czarną plamą - ur. 08.2017,
- Czarny Nosek - dochodzący kocurek na jedzenie - biało-czarny, duża głowa, drobne ciało,
- 4 koty na utrzymaniu u Oli w pracy.
W terminologii sportowej waga ciężka u nas to Przecinek, Benguś i Szaruś, choć są jednocześnie bardzo szybkie i zwinne.
Junior okręca sznurek wokół wszystkiego, a Plamka nosi sznurek a szczególnie piłeczki ze srebrnych papierków w pyszczku ( jak pies ? ), ma niedosłuch, nie słyszy niższych częstotliwości (odkurzacza), słyszy szelest i gwizd.
Wszystkie były przez nas wysterylizowane oprócz Czarnego Noska, to czyjś kot, u nas się tylko dożywia. Może go jeszcze wysterylizuję w tym roku, jeśli się go uda złapać, choć jest bardzo łagodny, nie bije się z innymi kotami, więc raczej takiej presji nie ma.
Na zimę kupiłem dla naszego stada kilka dużych worków karmy razem kilkadziesiąt kg i ponad pół tony żwirku, Ola kupuje codziennie karmę mokrą - puszki, saszetki, dużo podrobów. Tylko była jeszcze dodatkowa nieplanowana, ale niezbędna obsługa weterynaryjna.
Nie pogniewajcie się, powtórzę nasze zapytanie i prośbę. Z powodu leczenia Gucia i Plamki, sterylek Juniora i Plamki mam do zapłaty w lecznicy sporą kwotę. Przesunęli mi termin do końca stycznia. To jest forum ogólnokrajowe. Czy ktoś z Was ma kontakt z fundacjami, na które ewentualnie lecznica mogłaby wystawić fakturę/y ?
Może chociaż jakieś niewielkie kwoty. W poprzednich latach przekazywałem podatki na 3 fundacje, z których jedna z musu przekazała trochę na leczenie, zaznaczając, że mają takie koszty, że później odpada. Podatki tak, z powrotem nie. Gdyby ktoś z Was spróbował się zapytać w znanej fundacji, czy pokryliby fakturę na 100-150 zł, to już by nas to poratowało. Proszę spróbujcie się zapytać, gdyby to było możliwe, lecznica wystawi fakturę na fundację. Gdybyście mieli jakąkolwiek wiadomość jestem pod mailem: pawelmj1970@gmail.com
Przepraszam Was za kłopot, nie wiem co mogę więcej zrobić w tej sprawie, czas biegnie szybko, nie mogę przedłużać zapłaty u weta, lekarze zawsze bardzo dobrze traktują nasze zwierzaki, nie mogę im podpaść. W listopadzie minęło 10 lat odkąd leczę u nich nasze zwierzęta, z Dieselem byłem w 11.2007 r. - Lecznica dla Małych Zwierząt przy ul. Chodkiewicza w Kutnie.
Po sterylkach maluchy czują się bardzo dobrze, urządzają galopady, skaczą, Plamce brzuszek pięknie się zagoił.
Życzymy dla Was Wszystkich spokojnego, zdrowego i udanego tygodnia, gdybyście czegoś się dowiedzieli, będziemy bardzo wdzięczni.
Pozdrawiamy Wszystkich serdecznie życząc dla Was i Waszych kotków zdrowia, bo ma być teraz zimno.
Paweł i Ola - niepoprawni miłośnicy kotów :201461

olaipawel

 
Posty: 143
Od: Sob kwi 30, 2016 13:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 195 gości